Ogłoszenie


Ninja Clan Wars - Naruto PBF

W czasach na długo przed wydarzeniami z M&A kontrolę nad światem sprawują klany ninja, wojowników o nadprzyrodzonych, unikalnych zdolnościach, które swoje siedziby mają rozsiane po wielu krajach, rządzonych przez swoich Daimyō.

Najstarsi pamiętają olbrzymie wojny, w których połączone siły rodzin siały spustoszenie, zabijając się nawzajem. Od tych wydarzeń minęło wiele lat, dziś liczba klanów drastycznie zmalała, niektóre są o krok od wyginięcia. W związku z tym panuję oficjalny, często nieprzestrzegany, rozejm, dzięki któremu świat ma odzyskać dawno utracony spokój. Wspólnymi siłami udało się odbudować prastarą Szkołę Ninja, w której każdy młody wojownik szkoli się, żeby móc w przyszłości godnie reprezentować klan.

Wszystkie posty
Wszystkie tematy
Wszyscy użytkownicy
Najnowszy użytkownik
Użytkownicy online
Goście online

Dzisiaj forum odwiedzili:


#1 2017-02-16 21:42:58

Opis otoczenia

Administrator

Zarejestrowany: 2012-07-29
Posty: 206

Stocznia

http://i.imgur.com/IITdzR6.png



     Hantō jako stolica państwa rozciągającego się na terenie setek wysp, a zarazem miasto portowe ma niemałą stocznię. Przystań ciągnie się przez bardzo długi odcinek wybrzeża, by mogła pomieścić jak najwięcej statków. Spełnia swą rolę doskonale. Jako, że w tej metropolii znajduje się siedziba gildii kupieckiej, ściągają tu handlarze z całego świata. Wybrzeże jest tak zapełnione okrętami, że białe żagle i wysokie maszty zasłaniają morze prawie przez cały rok. Na lądzie również panuje ogromny tłok. Tworzą go żeglarze, tragarze noszący towary, kupcy oraz wielu innych ludzi. Jeżeli niektórzy marynarze twierdzą, że przystań jest taka jak miasto w którym się znajduje, to Hantō jest niemal idealnym miejscem.

Stan budynku: 100%

Offline

 

#2 2018-11-30 10:22:09

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 125

Re: Stocznia

Misja prosta - Yami - #2

    Początkowo lekko zawiedziony zleceniem, które udało mu się uchwycić od razu, czarnowłosy mag z Grimoire Heart postanowił mimo wszystko spróbować i zrealizować to o co prosił zleceniodawca, który nie był byle kim. Być może młody mag nic nie wie na ten temat i w sumie nic dziwnego, ale Ser Douglaz jest jednym z nielicznych członków szlachty, który posiada prawa do eksploatowania stoczni wedle swojego upodobania. Można śmiało powiedzieć, że jedynie przed królem musi się rozliczać ze swoich grzeszków, o ile ktoś to w ogóle zgłosi.
    Tak więc Yami udał się w podróż do stoczni, która nie tylko była jedną z największych i najwspanialszych budowli na wyspie, ale również największym punktem handlowym po tej stronie świata. Niestety z powodu różnic społecznych, które wyraźnie widoczne są w Ca-Elum, mag z Grimoire Heart bez problemu widział jak słaby i biedni są rozgniatani przez bogatszych, oczywiście w przenośni, którzy swą siłę nabyli za pomocą pieniądza. Stragany w bogate w najwyższej jakości produkty, ładnie zdobione sklepy, a także masa elegancko ubranych ludzi, przy których ciągnęły się chmary biedoty miejskiej.
    Podróż do stoczni zajęła magowi około dwóch do trzech godzin, a na niebie było jeszcze jasno tak więc miał bardzo dużo czasu wolnego nim przyjdzie czas na pracę, tak jak to zostało zapisane w ogłoszeniu. Dookoła wiły się okrzyki kupców, przechwałki szlachty, a także odgłosy żebrania od tych, których nie stać było nawet na własne cztery ściany. Gdy dotarł na miejsce ujrzał ogromne, drewniane drzwi z metalowymi wzmocnieniami. Po obu stronach znajdował się jeden strażnik, który pilnował zarówno wejścia jak i placu przed budowlą. W okolicy kręciło się dużo ludzi, aczkolwiek nikt tak samo jak Yami, nie zmierzał w kierunku stoczni na umówioną w zleceniu zbiórkę.

Offline

 

#3 2018-11-30 23:02:05

Yami

Gildia Grimoire Heart

67714712
Zarejestrowany: 2018-11-02
Posty: 35
Przynależność: Grimoire Heart
Ranga: Członek Gildi
Płeć: Mężczyzna
Rok urodzenia: Y14
Multikonta: Brak

Re: Stocznia


        Już prawie zapomniałem jak niesamowitym widokiem jest rozciągająca się stocznia Ca-Elum. Przypływając tu z północnej części archipelagu, nie miałem dużo czasu by nacieszyć się dobytkiem cywilizacyjnym tegoż regionu, będąc zaaferowanym dołączeniem do gildii magów a także przypieczętowując swoją przynależność po wielu latach niedoli. Ogromne konstrukty, pomagające załadowywać towar na statki, gigantyczne magazyny składujące całe tony przeróżnych towarów no i oczywiście same okręty wyłaniające się wysoko swymi masztami ponad budynki mieszkalne. To już z daleka było dostrzegalne i budziło jakieś ciepło w sercu, prawie zmuszając do rozwarcia ust w geście podziwu. Wciąż jednak kroczyłem przed siebie  ale kilku godzinna droga została przecież w pewien sposób wynagrodzona.
       Miałem niezłe poczucie czasu, gdyż żyjąc przez większość życia w dziczy nie używało się żadnych technologicznych nowinek, pozwalających na sprecyzowanie dokładnej godziny. Mój zmył potrafił się też przestawić względem pory roku, chociaż bywały dni gdy kompletnie gubiłem się w wyliczeniach. Dzisiaj było z goła inaczej a pozostały mi czas mogłem poświęcić na chociaż częściowe zwiedzanie Hanto. Tak więc stawiając to coraz kolejne kroki po brukowanych ulicach, dookoła mnie wyrósł las straganów co też musiało oznaczać niechybnie zbliżanie się do głównego punktu portu. Handlarze, których karnacje i ubiór były tak różnorodne jak ich towary, z uśmiechem na twarzy zachęcali przechodniów by zajrzeli do ich inwentarza i oczywiście wydali nieco waluty na ich poczet. Choć było głośno i tłocznie to czułem się wyjątkowo dobrze, spodziewając się zawczasu odwrotnej reakcji na te cechy Hanto. Nie ukrywam, że zaglądałem do wielu straganów, będąc ciekawym co można uzyskać za odpowiednią ilość gotówki jednakże wiele cen powodowało, iż moje kolana uginały się pod ciężarem nieosiągalnego na tę chwilę majątku. Na wszystko przyjdzie czas, lecz najpierw misja by w dorobić się swojej pierwszej małej fortuny.
        Dopiero gdy euforia i zachwyt poznanym miejscem, powoli zaczęły opadać, zacząłem dostrzegać bezdomnych, bądź bardzo ubogich mieszczan, ciągnących się jak smród za szlachtą czy też po prostu bardziej zamożnymi personami. Też byłem taki sam. Wyciągałem ręce na ulicy w poszukiwaniu dobrej duszy, która sypnie trochę grosza do głodnego chłopca a gdy wzburzony miernym stukiem powstałem, poczyniłem kroki by zrobić coś bardziej na swoją rękę i po prostu kradłem. Ja byłem jednakże inny od nich. Po rozmowie z Maeve poczułem się lepszy. Miałem ochotę splunąć pod nogi żebraka gdy w głowie zaskoczył proces, który mnie przed tym powstrzymał. A co jeżeli ten ktoś też posiada w sobie magiczny potencjał ale jeszcze nikt tego nie zauważył? Co jeżeli stanę się jego wrogiem i motywacją do zemsty i niegdyś splunie nad mym truchłem? To jeszcze nie był czas na wywyższanie się.
       Stałem teraz przed ogromnymi wrotami a przed ich przekroczeniem broniło dwóch strażników. To musiało oznaczać, że sprawa była bardziej poważna niż się spodziewałem. Najwidoczniej ktoś posiadający niezły majątek, pozwalający na zakup własnego garnizonu wysłał te misję w obieg. Nikt po za mną nie pragnąłem przekroczyć drzwi, które wystarczyło tak naprawdę jedynie pchnąć by wejść do środka. Miałem również wrażenie, jakoby ludzie raczej unikali spojrzeń kierowanych w te miejsce. Czy to może jakieś czary, sprawiające że tylko mnie podobni widzą ów wejście a może po prostu przyszedłem za szybko albo wręcz odwrotnie i jako ostatni przybyłem do portu by wesprzeć prace załadowcze? To była moja pierwsza misja a już czułem, że nie będzie to tak proste jak odebrałem ją na początku. Stojąc na przeciw strażników, po prostu wyciągnąłem kartkę z ogłoszeniem, perswadując im przed twarzami, że przyjąłem misję i pragnę zarobić.


https://i.imgur.com/rV9xunO.jpg

Offline

 

#4 2018-12-01 14:24:26

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 125

Re: Stocznia

Misja prosta - Yami - #3

    Podziwiając architekturę wyspy, Yami zbliżał się powoli do celu, w którym musiał zająć się zwykłym, niewyróżniającym, monotonnym i nudnym zleceniem, do którego zdecydowano się jednak zatrudnić maga i to nie z byle jakiej gildii. Zarówno Hantō jak i inne większe miasta pozostałych królestw mają swoje mroczne tajemnice, o których wiedzą nieliczni i każde z nich stara się to zachować w tajemnicy, ale w tym przypadku mówimy o publicznym, ogólnodostępnym miejscu, które na dobrą sprawę czynne jest przez cały dzień, siedem dni w tygodniu. Jakby się nad tym zastanowić to rzuca zupełnie inne światło na całą społeczność Ca-Elum, a nie tylko poszczególne osoby.
    Jak powszechnie wiadomo, usługi które oferuje Grimoire Heart jak i dziesiątki innych mrocznych gildii znajdujących się na wyspie, nie do końca są legalne i moralne, a strach przed silniejszymi magami z wcześniej wymienionych gildii widoczny jest na twarzy każdego, niezależnie od statusu społecznego. Być może wszyscy zdają sobie sprawę o co może chodzić w momencie gdy do akcji wkracza ktoś z wcześniej wspomnianego ugrupowania, ale starają się na to nie zważać i żyć tak jakby nic się nie wydarzyło? Z drugiej jednak strony przedstawia to mroczne gildie, z Grimoire Heart na czele, jako organizacje, które władze trzymają w uścisku, a w rzeczywistości jest jednak inaczej. Yami jako mroczny mag może czuć na sobie spojrzenia pozostałych mieszkańców, w większości strach, ale i pogardę, tylko że w momencie gdyby chciał odpowiedzieć tym samym, ujrzałby twarze, które kompletnie nie zwracają na niego uwagę. Podobnie było z mijanymi żebrakami czy chociażby strażnikiem, który po ujrzeniu zlecenia, które trzymał czarnowłosy, nie wiele mu mówiło. Oczywiście miał prawo nie być wtajemniczony gdyż nie został wynajęty przez zleceniodawcę, a był członkiem regularnego oddziału miejskiego, który bardziej dbał o porządek i strzegł ważnych dla królestwa obiektów, niż działał na usługach szlachty.
    Dlatego Yami nie mógł liczyć na wiele, a do wieczornej pory pozostało jeszcze wiele czasu. Jednakże został świadkiem nietypowego zdarzenia, w którym to drugi strażnik został zaatakowany przez trochę młodszego chłopaka, oczywiście nie w sposób dosłowny, a werbalny. - Co się tak głupio patrzysz?! Przecież na kartce wyraźnie jest napisane to miejsce, więc jak możesz nie wiedzieć o co chodzi?! Za co Ci właściwie płacą!? - Wykrzykiwał lecz w żadnym wypadku nie używał siły, dlatego też strażnik nie bardzo reagował agresywną postawą. Jednak gdyby Yami wytężył swój wzrok ujrzałby identyczną kartkę, którą on sam trzyma w dłoni, podobna wielkość a także ilość tekstu znajdujący się na niej. Przypadek?

Offline

 

#5 2018-12-12 11:05:43

Yami

Gildia Grimoire Heart

67714712
Zarejestrowany: 2018-11-02
Posty: 35
Przynależność: Grimoire Heart
Ranga: Członek Gildi
Płeć: Mężczyzna
Rok urodzenia: Y14
Multikonta: Brak

Re: Stocznia


       Trzymając kartkę na wysokości twarzy strażnika, ręka zastygła w oczekiwaniu na reakcję. Niestety takowej się nie doczekałem i jedynie wiatr delikatnie próbował wyrwać pisemne zlecenie z rąk. Czy tu chodziło o coś więcej czy może jestem w złym miejscu? To drugie raczej nie było możliwe bowiem ciężko pomylić port w Hanto z inną większą lokacją. Wtem wyimaginowana żarówka nad moją głową rozjarzyła się a ręce czym prędzej ukryły kawałek papieru w kieszeni. Przecież należę do mrocznej gildii a same zadanie jest prawdopodobnie nie do końca w przyjaznym uścisku z prawem, choć jego pozorny prosty poziom trudności zamydlił mi oczy. Postanowiłem się nieco rozejrzeć. Mym oczom oraz uszom ukazał się ktoś w wieku podobnym do mnie, może troszkę młodszym. Agresywny, nad pobudzony, pyskaty ale cel miał ten sam co i ja. Oczywiście zdradziła go kartka, którą wystawił na światło dziennie tak głupio i nie przemyślanie jak ja i wtem zdałem sobie sprawę, że nie spróbowałem najprostszej rzeczy na świecie. Po prostu minąć strażników, pchnąć drzwi i wejść do środka. Nie zawsze strażnicy pilnują wejścia do danej lokacji co raczej porządku i ładu a momentami mogą być symbolem siły osoby, posiadającej dany przybytek.
       Musiałem założyć, że nie udało mi się a jedyna osoba, z którą mógłbym współdziałać to ten głośny chłopak co nie napawało mnie optymizmem. Zresztą wiedział tyle samo co i ja więc stanowił jedynie potencjał bojowy. Jeżeli i jego nie wpuścili albo nie wywinął czegoś nadzwyczaj głupiego, po prostu podszedłem do niego i pokazałem mu swoją kartkę. Musiałem być pewny czy nasze zlecenia to jedno i to samo oraz czy będzie skory do współpracy czy może raczej liczy na zarobek tylko dla siebie. Czyżby największym wyzwaniem tej misji miałoby się okazać dostanie do środka przez co dowiedziemy swojej siły oraz sprytu, zyskując lepszą reputację w oczach zleceniodawcy? A może jesteśmy po prostu dzbanami, które nie potrafią nawet dojść w odpowiednie miejsce?


https://i.imgur.com/rV9xunO.jpg

Offline

 

#6 2018-12-27 14:09:26

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 125

Re: Stocznia

Misja prosta - Yami - #4

    Wygląda na to, że Yami ostatecznie ustalił w czym leży problem niewiedzy ze strony strażników, zaś w jego głowie zaczęły gromadzić się pomysły, dzięki którym byłby w stanie wejść do środka i tym samym, jak z resztą uważa, zabłysnąć w oczach swojego zleceniodawcy. Poza tym przecież tak wielki obiekt na pewno musi mieć jakieś inne wejścia, którą są mniej lub bardziej strzeżone. Nie ma mowy by jedna z największych stoczni miała tylko i wyłącznie główne wejście. W przypadku jakiejś katastrofy cała budowla spisana jest na straty w takim przypadku. Mimo to mroczny mag schował szybko kartkę i postanowił najzwyczajniej w świecie wejść do środka ignorując obecność strażników, którzy równie dobrze mogli tu stać jedynie dla ozdoby i nie reagować na żadne wykroczenia. Przyglądał się również zachowaniu pewnego chłopca, który jak sam doszedł do wniosku, przybył w tym samym celu co On, dlatego może okazać się odpowiednia pomocą.
    Lecz w przeciwieństwie do mrocznego maga, chłopak nie spróbował forsować głównych drzwi. Zabrał kartkę z przed nosa strażnika i zaczął się kręcić nerwowo spoglądając raz na Ciebie, a raz na pozostałych mieszkańców, którzy załatwiali swoje własne potrzeby. Pora popołudniowa więc zapewne większość po prostu kończy pracę by udać się na wymarzony odpoczynek do zaciszu domowego, by wspólnie z rodziną bądź przy butelce wina spędzić nadchodzący powoli wieczór.
    Natomiast Yami szybko przekonał się, że zignorowanie obecności straży miejskiej nie jest najlepszym pomysłem. Nim zdążył mocniej przyłożyć dłoń do masywnych, drewnianych drzwi poczuł jak jakaś ogromna siła ciągnie go z tyłu i wyrzuca na kilka metrów. Był to nie kto inny jak mężczyzna, któremu wcześniej pokazał kartkę. Może wyglądał na lekko tępego, ale siły mu za to nie brakowało. Młody mag nie miał najmniejszych szans na oswobodzenie się po czym skończył na ziemi w kierunku, której powędrowało kilka spojrzeń zwykłych mieszczan. Wspomniany wcześniej dzieciak przyglądał się temu zajściu i podszedł do czarnowłosego pytając ze zdziwioną miną. - Co Ty odwalasz? Jak można być taką sierotą..? -  W jego głosie mimo bycia młodszym można było wyczuć dużą dozę braku szacunku kierowaną w stronę Yamiego.

Offline

 

#7 2019-02-01 11:03:44

Yami

Gildia Grimoire Heart

67714712
Zarejestrowany: 2018-11-02
Posty: 35
Przynależność: Grimoire Heart
Ranga: Członek Gildi
Płeć: Mężczyzna
Rok urodzenia: Y14
Multikonta: Brak

Re: Stocznia


       Pomysł z wejściem od frontu okazał się fiaskiem. Tuż po tym jak moja dłoń wyprostowała się by pchnąć nią wrota, leżała oparta wraz z drugą o chodnik. Znajdowałem się teraz kilka metrów od miejsca docelowego, zaliczając całkiem niezły lot za sprawą tężyzny strażnika. Nie mogę powiedzieć, że się tego nie spodziewałem a życie na ulicy niejednokrotnie sprowadzało mnie do parteru w ten sam sposób co przed ułamkiem sekundy. Jedyna rzecz, która w jakimś stopniu mi wyszła to prawie niebolesne lądowanie będące kolejną wyuczoną rzeczą z życia żebraka i pospolitego złodziejaszka. Nie miałem nawet żalu do gwardzisty, nadal był dla mnie zupełnie neutralny bo przywykłem do tego. Powoli unosząc się z ziemi, otrzepałem się z brudu, jednocześnie zerkając na młodszego ode mnie maga, którego wzrok definitywnie wskazywał dozę pogardy wobec mojej osoby. Nie przejmując się tym specjalnie, stanąłem wyprostowany.
       - Czasem proste rozwiązania są najlepsze.
       Niestety tak tym razem nie było. Choć chciałem wykonać to zadanie na własną rękę i nie łączyć w to nadpobudliwego jegomościa, wyglądało na to, iż bez niego znalezienie sprytnego wejścia do środka może okazać się zbyt długie, co w rezultacie byłoby katastrofą bo zegar tykał.
       - Dobra, walę prosto z mostu - Powiedziałem wyraźnie ale bez unoszenia głosu co by strażnicy nie podsłuchali rozmowy, choć i tak mogli się domyślić że coś knujemy. Kwestią było, czy mają możliwość przekazania informacji gdzieś dalej. - Oboje jesteśmy tu w takim samym celu. Widziałem twoje zlecenie. Nie znam za dobrze Hanto ale mam małą sprawę w kombinowaniu sobie wejścia do środka ale potrzebuje do tego rozeznania a na to nie mamy czasu. Widać, że to jakaś grubsza sprawa niż podejrzewałem skoro strażnicy nic nie wiedzą albo udają, chyba że oboje coś przegapiliśmy na zleceniu i jest na nim jakieś hasło.
       Postanowiłem przyjrzeć się raz jeszcze zleceniu doszukując się pogrubionych liter, bądź całych słów, osobno dopisanych zdań małym druczkiem bądź jakichkolwiek odmiennych elementów. Jeżeli coś takiego byłbym w stanie dostrzec to niewątpliwie spróbuję to wykorzystać, jeżeli nie, czekam na propozycję ze strony nowo poznanego maga.

Dziękuje za cierpliwość i przepraszam za tak długą nieobecność. Teraz już moje posty będą pojawiać się w zdecydowanie większym natężeniu.

Ostatnio edytowany przez Yami (2019-02-01 11:11:28)


https://i.imgur.com/rV9xunO.jpg

Offline

 

#8 2019-02-02 20:14:53

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 125

Re: Stocznia

Misja prosta - Yami - #5

    Doświadczenie, które nabył za sprawą życia na ulicy przez większość swojego czasu, pozwoliło sprytnie uniknąć poważnych obrażeń, a także choć ciężko doszukiwać się w tym jakiś pozytywów, nie bardzo wyglądał na przejętego tym gdzie aktualnie się znajduje. Otrzepawszy swoje odzienie z kurzu i brudu, odpowiedział jednym, krótkim zdaniem chłopakowi, który tak samo jak mag Grimoire Heart przybył wykonać zlecenie, które miało miejsce w stoczni Hanto. Chłopak wzruszył jedynie ramionami i skierował swe kroki w kierunku pobliskiej ławki by tam usiąść i poczekać w spokoju. Na co? Trudno powiedzieć, ale Yami chciał za wszelką cenę wypełnić swoje pierwsze zlecenie dlatego też nie rezygnując postanowił współpracować, mimo że wcześniej dotknęła go nieprzyjemność werbalna od strony swojego aktualnie rozmówcy.
    - Powodzenia. - Odparł krótko nie bardzo słuchając co Yami ma do powiedzenia. Tymczasem mroczny mag postanowił skupić się na zleceniu, dlatego też wyciągnął kartkę i zaczął raz jeszcze czytać dokładnie każdą linijkę sprawdzając czy czegoś nie pominął. Być może ważna informacja umknęła mu i przez to zaszło małe nieporozumienie. Miejsce zgadzało się, miasto również. Jedynie do czego mógł mieć pretensje Yami, to pora dnia. Na kartce wyraźnie była napisana wieczorna godzina, zaś na zewnątrz było jeszcze jasno i do wieczora pozostało trochę czasu.
    W tym samym czasie przejeżdżał niewielki wóz, zaprzęgany dwoma białymi rumakami. Zatrzymał się przed dwójką magów, a zza okienka wychyliła się blond czupryna, a tuż pod nią blada cera. Wąska, chuda twarz, spiczasty nos i brązowe oczy. Spojrzał na zlecenie, które czytał Yami i przemówił zmęczonym głosem.
    - Ach, rozumiem. Więc to wy jesteście tymi... szczęściarzami, którzy chcą tej nocy u mnie pracować? - Zapytał czekając na odpowiedź. Jego głos mimo, ze niski to bardzo zmęczony, a każde słowo wypowiadane było od niechcenia.

Ostatnio edytowany przez Straznik 1 (2019-02-02 20:15:57)

Offline

 

#9 2019-02-04 11:43:24

Yami

Gildia Grimoire Heart

67714712
Zarejestrowany: 2018-11-02
Posty: 35
Przynależność: Grimoire Heart
Ranga: Członek Gildi
Płeć: Mężczyzna
Rok urodzenia: Y14
Multikonta: Brak

Re: Stocznia


       Nieznajomość kultury Ca-Elum i usposobienia ludzi zamieszkujących ów teren, okazał się być dla mnie utrapieniem i pierwszą ważną nauczką na drodze nowego życia. Na kartce definitywnie było napisane, iż ludzie chętni mają pojawić się około godziny osiemnastej a tymczasem wciąż jasne niebo wskazywało, że czas jeszcze nie nadszedł. Co ważne, ludzie tutaj nie żyją sielankowo, nie przykładając większej powagi do upływu minut i godzin, woląc trzymać się ram i napiętych grafików, chociaż mogłem mieć sporo szczęścia gdyż miał zaraz nadjechać wóź zleceniodawcy.
       Mój "towarzysz", olał mnie tym razem po całości. Nie dziwi mnie to, sam najpierw proponował współpracę a ja zbyłem go. Co gorsza mogłem wyjść na idiotę i choć wcześniej się takimi rzeczami nie przejmowałem i spływały po mnie to teraz, gdy dostałem szansę na reprezentowanie Grimoire Heart zrozumiałem, iż moja wtopa, jest wtopą gildii. Nie czas teraz na myślenie, później zajmę się walką z własnym sumieniem.
       Wóź ciągnięty przed dwa białe, piękne konie zatrzymał się przy moich nogach. Blond włosy wychyliły się z okienka, dając pierwszeństwo szpiczastemu nosowi, który rzucał się w oczy dosyć dobitnie. Szybka analiza twarzy  wskazywała na majętnego gościa ale bez upodobań do dużej ilości jedzenia. Być może zyskał fortunę niedawno albo próbuje upozorować się na szlachcica. Fizycznie raczej nie pracował a na pewno nie po za budynkiem. Mieszane uczucia względem zadania oraz zleceniodawcy wdały się w mentalny pojedynek odbywający się w mej głowie. Niegdyś takich okradałem i co gorsza, nie mieli za dużo do zaoferowania. Być może ten nie będzie pozerem. To w końcu moja pierwsza misja, muszę nauczyć się wiele o tym świecie ale przydałoby się nie zginąć.
       - Tak Ser Douglaz, to my.
        Dobrze, że sprawdziłem kartkę przed momentem bo wcześniej nie skupiłem się kompletnie na jego imieniu. Swoją drogą, miałem ochotę przyłożyć rękę do jego żyły by sprawdzić puls bo gość wyglądał, brzmiał i zachowywał się jak trup. Ja rozumiem, że dla szlachty wszyscy ludzie po za władcą regionu to niższa warstwa społeczna, z którymi rozmowa to największe utrapienie i uwłaczanie godności ale mogliby czasem wykrzesać z siebie choć odrobinę życia.


https://i.imgur.com/rV9xunO.jpg

Offline

 

#10 2019-02-05 11:29:37

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 125

Re: Stocznia

Misja prosta - Yami - #6

    Mężczyzna spojrzał zarówno na Yamiego jak i na kolejnego chętnego pracusia, który zgłosił się prawdopodobnie z powodu braku środków do życia bądź zwykłej sławy. Chociaż czy można mówić w tym przypadku o jakiejkolwiek sławie? Praca w zamkniętej stoczni raczej nie sprawi, że z zera społecznego będzie można awansować na lokalnego bohatera.
    Chłopak po chwili powstał i kiwnął jedynie głową na znak potwierdzenia słów maga z Grimoire Heart. Następnie czekał na reakcję mężczyzny, skupiając się w całości na nim i stoczni, która miała być ich miejscem pracy, a jak na razie była zamknięta i dobrze strzeżona przez straże, a sam szlachcic nie wyglądał na takiego, co byłby w stanie za pomocą siły przestawić dwóch osiłków pilnujących bram. Jednakże pozory mogą mylić i wewnątrz wozu, który prawie w całości miał zasłonięte okienka, mógł siedzieć ktoś zdolny do takich czynów. Z resztą nic dziwnego gdyby okazało się to prawdą, przecież nie od dziś i nie tylko w Ca-Elum szlachta wynajmuje prywatnych ochroniarzy, którzy często poza górą mięśnia nie prezentują sobą niczego lepszego. Lecz w tym przypadku było zupełnie inaczej.
    - W porządku. Akurat posłałem do waszych gildii jednego ze swoich sługusów, który miał za zadanie was tutaj ściągnąć, ale jak widać pewnie nie mogliście się doczekać i przybyliście wcześniej. - Ponownie w jego głosu było słychać odrobinę zmęczenia, choć tym razem wyglądał na nieco żywszego niż chwilę temu. Zasunął zasłonkę a następnie dał znak by woźnica skierował powóz równolegle do wejścia stoczni. Następnie wysokie i wąskie drzwiczki otworzyły się i zza mroku jaki panował wewnątrz wyłoniła się dość wysoka i szczupła sylwetka mężczyzny ubranego w bordowe szaty z kilkoma złotymi akcesoriami takimi jak naszyjnik czy sygnety na długich palcach. Na plecach zarzucona była czarna peleryna z czerwonym puchem po wewnętrznej stronie. Od razu co mogło rzucić się młodym magom w oczy to nieznany symbol włóczni wbitej w słońce wygrawerowany na zewnętrznej części peleryny.
    Ruszył w kierunku strażników, a następnie jednym skinięciem głowy masywne wrota zostały otworzone. Dał znak zarówno Yamiemu jak i jego towarzyszowi, że mogą śmiało ruszyć za nim. Pilnujący wejścia mężczyźni zachowali się teraz zupełnie inaczej i przepuścili chłopców nie rzucając im nawet ani jednego, groźnego spojrzenia.
    Stocznia mimo swych ogromnych rozmiarów nie różniła się niczym szczególnym od pozostałych tego typu budynków, których pełno na świecie. Ogromne skrzynie stały porozwalane po całej powierzchni, materiały budowlane przy ścianach i kilka, łodzi w etapie budowania, z których dwie wydawały się gotowe do wodowania. To właśnie w tym kierunku zmierzał mężczyzna lecz nim jeszcze dotarli na miejsce odwrócił w ich kierunku swój wzrok i przemówił spoglądając na każdego z osobna.
    - Przybędzie jeszcze jedna osoba, która wam pomoże. Chociaż patrząc na was to może być za mało, dlatego przygotujcie się do pracy przez całą noc. Waszym głównym zadaniem będzie załadunek, ale o szczegółach pomówię później. - Następnie podszedł do mniejszego jednomasztowego statku i wszedł na pokład udając się na dziób, z którego widać było morze. Najwidoczniej Yami miał jeszcze chwilę dla siebie zanim zacznie się praca więc mógł ten czas wykorzystać chociażby na zaznajomienie się z tym miejscem bądź partnerem, z którym w końcu będzie musiał spędzić całą noc.

Offline

 

#11 2019-02-05 16:17:59

Yami

Gildia Grimoire Heart

67714712
Zarejestrowany: 2018-11-02
Posty: 35
Przynależność: Grimoire Heart
Ranga: Członek Gildi
Płeć: Mężczyzna
Rok urodzenia: Y14
Multikonta: Brak

Re: Stocznia


       Ciężko powiedzieć czy byłem zaskoczony, czy też nie, pojawieniem się człowieka w czarnej pelerynie. Nie reprezentował typowy styl goryla a raczej kogoś wysoko postawionego albo przynajmniej bardzo dobrze opłacanego. Aura, która od niego biła, budziła szacunek choć nie wiem czy to jego pewne kroki, czy magia którą mógł emanować. Byłem za świeży w świecie many by rozróżnić ów uczucie. W każdym razie był kimś ważnym, bo strażnicy praktycznie nie drgnęli gdy po geście głową, minął ich w drzwiach w naszym skromnym towarzystwie.
        Cóż, magazyn jak magazyn. Spodziewałem się czegoś co mój mózg uzna za legendarne wrażenie warte zapamiętania na długo a tym czasem śmierdziało tu przeciętnością. Być może, nie dostrzegałem czegoś albo skrzynie zapakowane były rzeczami nielegalnymi, może bardzo wartościowymi albo i obie wersje łączył się tu w jedno. Pracodawca obrał swój cel a były nią łodzie, prawdopodobnie gotowe do wypłynięcia. Ciężko było mi je dokładnie opisać gdyż stałem za daleko, ale mieszkając kilka lat na archipelagu, chcąc nie chcąc, zaznajomiłem się z tematem. Padły słowa Ser Douglaza, poniżają nasze zdolności fizyczne i oznajmiające o przybyciu jeszcze jednego z zapewne magów. Na ten czas mieliśmy chwilę wolnego.
       Dopiero teraz zacząłem się zastanawiać po kiego grzyba, zostali do tego zadania zwerbowani aż trzej magowie. Fakt był taki, że niewiele na typ etapie różniłem się od zwykłego, zdrowego mieszkańca Ca-Elum a wynajęcie kilku osiłków o bicepsach wielkości mojej głowy, mogło być bardziej efektywne. To był zapewne ten szczegół, który mieliśmy poznać później. Uznałem, że najlepiej będzie się porozglądać, wszakże poznanie się z współpracownikiem, przyjdzie samo zapewne później gdy w nudnym przenoszeniu skrzyń, zaczniemy wymieniać między sobą słowa. Pierw jednak mój wzrok ponownie padł na płaszcz mężczyzny ze złotą biżuterią. Wygrawerowany miał symbol, którego nigdy dotąd nie widziałem. Ciężko było mi go połączyć z czymkolwiek jednakże z reguły własne znaki posiadały gildie magów, duże korporacje albo specjalne gwardie żołnierskie. Być może w niedługim czasie dowiem się co oznacza. Spacerowałem między skrzyniami, zaglądając  pobieżnie do tych otwartych, jakby wzrokowo też przygotowując się do ich podnoszenia. Nie mogę powiedzieć bym na siłę szukał jakieś intrygi ale coś tu definitywnie było inne niż zdawało się na pierwszy rzut oka. Starałem się wyłapać może jakieś ciekawostki by zabić czas.


https://i.imgur.com/rV9xunO.jpg

Offline

 

#12 2019-02-07 13:27:44

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 125

Re: Stocznia

Misja prosta - Yami - #7

    Czarnowłosy nie próżnował i od samego początku, gdy tylko zapoznał się z informacją, że ma czas wolny dopóki nie przybędzie ostatni z werbowanych pracowników, postanowił powęszyć wokół skrzyń i zaznajomić się z ich zawartością. Nie mylił się. Coś tu wyraźnie śmierdziało, ale trudno było powiedzieć co dokładnie z powodu braku informacji, a o nie pytać raczej nie było bezpiecznie. Ładunek, który był na wpół otwarty zawierał między innymi materiały budowlane czy chociażby zawszę wysoko cienioną porcelanę i wszelakie naczynia ceramiczne. W wyższych sferach jest to produkt wielce selekcjonowany przez baronów i szlachciców, którzy chwaląc się swoim majątkiem chcą tym samym podkreślić, że to właśnie oni mają najwięcej. Na niektórych skrzyniach znajdowały się żółtawe, lekko podarte karteczki z nazwiskami. Niestety były to obce nazwy dla Yamiego, dlatego nie był w stanie połączyć ich z rodami szlacheckimi Hanto, ale natrafił na załadunek podpisany nazwiskiem jego pracodawcy. Można powiedzieć, że była to jedna z większych jak nie największych skupisk wszelkiego rodzaju beczek, skrzyń czy pak, jednakże wszystkie szczelnie zamknięte dlatego ciężko było określić co znajdowało się w środku.
    Po upływie kilkunastu minut wrota stoczni ponownie się otwarły w nich pojawił się dorosły człowiek, ubrany w podarte i lekko pobrudzone szaty. Wszedł w towarzystwie dwóch strażników, którzy wcześniej pilnowali przejścia. Ci tylko po tym jak ów nowy gość przekroczył próg, natychmiast zamknęli wrota ryglując je od środka. Jedno było pewne, żaden z ochotników nie opuści tego miejsca póki zadanie nie zostanie zrealizowane. Mężczyzna podszedł bliżej niepewnym krokiem. Widać było od razu, że jest dużo starszy niż Yami czy chociażby drugi chłopak. Miał krótkie blond włosy z niewielką grzywką opadającą na czoło. Mimo wszystko nie wyglądał miernie i mógł być główną siłą, która popcha to zadanie ku szybszemu końcu. Kiwnął głową w kierunku dwójki magów i ruszył ku Ser Douglazowi, który gdy tylko zobaczył, że wszyscy są obecni, stuknął o drewnianą barierkę, a dźwięk rozszedł się po całej stoczni.
    - Dobrze, skoro wszyscy są obecni to pora wyjaśnić wam czym będziecie się zajmować oraz dlaczego właśnie wynająłem was, a nie ludzi, którzy bardziej nadawali by się do tej roboty. - Zrobił krótką przerwę po czym kontynuował. - Jak widzicie ten niewielki statek towarowy należy do mnie, wybudowany został przez najlepszych budowniczych i ponoć ma osiągać rekordowe prędkości. Mam do załatwienia pewien interes w Minstrel, na którym zbije majątek i specjalnie do tego potrzebni mi byli ochotnicy, którzy nie będą węszyć i zadawać niepotrzebnych pytań. Tak, mówię o was. W przeciwieństwie do tej bandy na zewnątrz, wy albo potrzebujecie grosza by przeżyć jutrzejszy dzień albo wykonujecie obowiązki jako przedstawiciele gildii. - Po tych słowach młody chłopak, który razem z Yamim zjawił się jako pierwszy, nerwowo spojrzał w kierunku czarnowłosego i ostatnio przybyłego mężczyzny. Trudno powiedzieć o co dokładnie mu chodziło, aczkolwiek spojrzenie, które posłał w kierunku dwójki współpracowników nie należało do przyjemnych.
    - Waszym zadaniem będzie przenieść, tylko i wyłącznie, wszystkie skrzynie oraz paki podpisane moim nazwiskiem w określone przedziały. Nie interesuje mnie jak się podzielicie obowiązkami, ma być to zrobione do rana. W każdym bądź razie wszystkie skrzynie przenieście na środek kadłuba, pod pokład. Beczki pójdą na dziub, przywiążecie je linami i upewnicie się, że zrobiliście to wystarczająco mocno. Natomiast reszta pójdzie na dolny pokład do specjalnego magazynu na rufie. Nie chce widzieć żadnego węszenia czy obijania się. Próby oszustwa będą surowo karane, a dla lepszego wyobrażenia tego co może was spotkać, to wyobraźcie sobie życie bez rąk. - Tym razem przerwa trwała dłużej, podgryzając paznokieć kciuka. Spojrzał raz jeszcze na was i po krótkim westchnięciu oznajmił. - To tyle, są jakieś pytania?

Offline

 

#13 2019-02-07 16:33:31

Yami

Gildia Grimoire Heart

67714712
Zarejestrowany: 2018-11-02
Posty: 35
Przynależność: Grimoire Heart
Ranga: Członek Gildi
Płeć: Mężczyzna
Rok urodzenia: Y14
Multikonta: Brak

Re: Stocznia


       Wiedza jaką zdobyłem dzięki krótkiemu obchodowi, raczej nie przyda mi się w życiu ani w dzisiejszym zadaniu. Nigdy nie miałem dobrej pamięci do imion tak więc, te nowo poznane i oznaczone na skrzyniach i tak do rana zapomnę o ile już mózg nie rozpoczął procesu odnawiania zasobów. Na szczęście tułanie się po magazynie zabrało mi z życia zaledwie kilkanaście minut i w drzwiach zjawił się ostatni współpracownik. Definitywnie różnił się od nas wiekiem i co za tym idzie, umiejętnościami aczkolwiek nie wydawał się być szczególnie arogancki, witając nas kiwnięciem głowy. Sam lekko skinąłem, odwzajemniając gest i podążyłem wzrokiem za pozostałymi obecnymi w budynki ludźmi.
        Wrota za sprawą strażników, zostały zaryglowane i z obecnymi umiejętnościami mogłem być pewien, że nie wyjdę wcześniej, póki zadanie nie zostanie wykonane. Cóż, nie liczyłem na miłych pracodawców oraz poczęstunek w miłej atmosferze. Należę do mrocznej gildii i wyzwań jakie podejmę będą opatulone ciemnością i intrygą. Nie przeszkadzało mi to. Mój system moralny działał w zupełnie inny sposób niż przeciętnego człowieka. W każdym razie, ser Douglaz w końcu podzielił się z nami rąbkiem tajemnicy, oznajmiając jak ma wyglądać nasza praca, podając wytyczne położenia skrzyń. Można też powiedzieć, iż wytłumaczenie wynajęcia magów było nieco wymijające. Fakt, nie miałem zamiaru węszyć. Chciałem jedynie zarobić i zasmakować nowego świata, nic po za tym. Pierwszy ze spotkanych współtowarzyszów rzucił nam dziwne spojrzenia. Wyglądał na nieco zdenerwowanego ale nie mogłem rozgryźć dlaczego. Klaustrofobia? A może był wtyczką i wcale nie należy do mrocznej gildii? Prawda wyjdzie prędzej czy później.
         Tymczasem zostaliśmy obdarowani możliwością zadania pytania. Wiadomo, że nikt nie chciał się wychylać więc zapadała głucha cisza lecz w mojej głowie urodziło się pytanie. Musiałem je skonstruować w taki sposób by nie wyjść na ciekawskiego ale choć trochę profesjonalnego. Odsłuchałem się trochę na archipelagu więc zarzuciłem krótkim, może ryzykownym, pytaniem.
      - Przewidywane są jakieś kłopoty?
       Oczywiście to co usłyszę nie zmieni nic, po za moim mentalnym przygotowaniem. I tak w końcu ruszę w stronę skrzyń, powoli sprawdzając ich ciężar i dopasowując do zasobów siły własnego ciała. Nie chciałem paść w minutę ani tym bardziej upuścić żadnego z ładunku bo wychłostaliby mnie a potem wrzucili do wody. Kątem oka zerkałem na młodszego towarzysza, czy nadal jego mina jest tak dziwnie upiorna oraz na tego starszego, licząc w duchu, że posiada jakieś doświadczenie i pokieruje nas by sprawnie rozwiązać sytuację. Nie chciałem się w tej chwili wywyższać a sam nigdy wcześniej nie dzieliłem zadań ani nie operowałem zasobami ludzkimi.


https://i.imgur.com/rV9xunO.jpg

Offline

 

#14 2019-02-09 15:15:47

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 125

Re: Stocznia

Misja prosta - Yami - #8

Chłopak spojrzał raz jeszcze w kierunku Yamiego i pacnął się delikatnie w czoło robiąc minę zażenowanego człowieka. Nie trudno było zauważyć, że nie pała sympatią do Yamiego od momentu ich poznania, choć ciężko zgadywać co było i nadal jest dokładnym motywem jego niewerbalnej agresji w kierunku pozostałych. Być może podczas współpracy czarnowłosy zechce kontynuować ten wątek i wyjaśnić kilka spraw nim te przerodzą się w coś poważniejszego. Z drugiej jednak strony istnieje szansa, że młody towarzysz zostanie po prostu wyrzucony jeżeli będzie sprawiał za dużo kłopotów swojemu pracodawcy.
    Tymczasem padło pytanie, a tym który się odważył je zadać był nie kto inny jak Yami. Miał sporo czasu na opracowanie treści gdyż zarówno Ser Douglaz jak i pozostała dwójka wykazywała sporo cierpliwości nim praca zostanie rozpoczęta, co może znaczyć, że każdy tu zebrany chciał wiedzieć co może, a czego nie powinien robić by nie sprawiać niepotrzebnego problemu i co gorsza, stracić jedyną szansę na zarobek. Szlachcic złapał się za swoją gładko ogoloną brodę i zaczął coś mącić pod nosem. Dopiero po kilkunastu sekundach zdecydował się na wypowiedzenie pierwszych słów.
    - Stocznia może być zamknięta z kilku powodów. Jednym z nich jest wynajęcie czasu przez osoby posiadające udziały w jej istnieniu. Czy przewiduje jakieś kłopoty? Owszem, ale to zależy od was jak zachowa się lud pracujący. - Odpowiedział w swoim mniemaniu wystarczająco na pytanie członka mrocznej gildii. Następnie zszedł z pokładu robiąc wolne miejsce dla swych pracowników i udał się w kierunku strażników, którzy stacjonowali przy wejściu. Był tam wcześniej specjalnie przygotowany stolik przy którym zasiadł Ser Douglaz i zaczął notować coś w swojej księdze, wyjętej z wewnętrznej kieszeni.
    Tak więc cała trójka została zdana na siebie. Otrzymali wcześniej wskazówki, wyraźne polecenia, a także ostrzeżenie więc nie pozostało nic innego jak zabrać się do pracy. Mimo, że wykorzystywali niewielki kawałek ziemi, to cała stocznia była ogromna. Było jedno wejście i wyjście główne, a także to od strony morza. W tle słychać było jedynie fale wody uderzające o kamienną konstrukcję i skrzypiące drewno okrętów gotowych do wypłynięcia. Poza tym żadnych kroków czy chociażby szczęku broni, dlatego można było założyć, że jedyna straż jaka znajduje się wewnątrz, to właśnie ta dwójka stojąca przy wrotach głównych.
    Po chwili przerwy do dwójki młodych magów podszedł mężczyzna, który przybył ostatni. Spoglądając na cały załadunek a następnie na posturę swoich współpracowników, postanowił zaproponować pewien układ i tym samym plan działania. - Proponuje podzielić się na dwie grupy. Skrzynie są dość długie, więc myślę, że powinniście sobie poradzić z nimi. Zaś ja bym zaczął od beczek po czym wspólnie, gdy już pozostaną tylko paki przeniesiemy je do tego magazynu, o którym wspomniał Pan Douglaz. Jeżeli skrzynie okazały by się zbyt ciężkie, wtedy pomyśli się co z tym zrobić. Więc? - Zapytał spoglądając na każdego z osobna, lecz nim Yami mógł powiedzieć pierwsze słowa, jego rówieśnik wtrącił swoje trzy grosze. - Co? Dlaczego mam się Ciebie słuchać? Pewnie chcesz zgarnąć jakiś bonus za odgrywanie śmiesznej roli lidera?! Nic z tego. Pracujcie sobie w parach jak jakieś dziewczyny, prawdziwy mężczyzna poradzi sobie sam. - Odpowiedział dość agresywnie. Ostatnie słowa można było potraktować różnie biorąc pod uwagę jego wiek, lecz nie zmienia to faktu że ruszył w kierunku beczek i zaczął pierwszą z brzegu turlać w kierunku statku. Mężczyzna westchnął i spojrzał pustym wzrokiem w kierunku Yamiego.

Offline

 

#15 2019-02-15 19:38:57

Yami

Gildia Grimoire Heart

67714712
Zarejestrowany: 2018-11-02
Posty: 35
Przynależność: Grimoire Heart
Ranga: Członek Gildi
Płeć: Mężczyzna
Rok urodzenia: Y14
Multikonta: Brak

Re: Stocznia


       Ser Douglaz udzielił odpowiedzi na zadanie przeze mnie pytanie, choć słowa te były nieco wymijające i mało oczywiste. W każdym razie wywnioskowałem, iż jedynym problemem możemy być my sami i kwestia dogadania się. Spóźniony mężczyzna wykazywał się spokojem i opanowaniem. Wyciągnął do nas rękę, chcąc wejść w układ i wspólnymi siłami poradzić sobie z ładunkiem będącym celem naszego niewybrednego zadania. Niestety najmłodszy z naszego trio zachowywał się nad wyraz arogancko, zaprzeczając chęci jakiejkolwiek współpracy. To będzie problem i być może sam ser Douglaz już dostrzegł ten fakt. Mnie zaś zastanawiało dlaczego ten chłopak tak bardzo uwziął się na nasze osoby? Duma? Niechęć? Być może jest świeżym narybkiem jakiejś mrocznej gildii jak ja, lecz odbiło mu na tym punkcie i uważa się za lepszego niż my? Po chwili rozmyślań, coś z tymi głowy zaskoczyło i zacząłem się zastanawiać czy młodzian nie został specjalnie podłożony przez naszego pracodawcę w jakimś nieznanym mi dotąd celu. Próbowałem przypomnieć sobie słowa ser Douglaza, gdyż też wydawał się nie używać ich w sposób zupełnie luźny a raczej mocno przemyślany. Tym razem trop poprowadził mnie w inną stronę. "Szlachcic" rzekł, iż jeden z pracowników się spóźni. Skąd wiedział, że coś takiego się wydarzy? Zarówno ja a także mały nerwus przybyliśmy na miejsce dzięki zleceniu z gildii. Nikt po nas nie przybył, nikt nie podał szczegółów ani nie pytał o zdanie. Po prostu szarpnęliśmy karki i powędrowaliśmy do Hanto. Zacząłem czuć się nieswojo, nie wiedząc komu z dwójki ufać i czy w ogóle. Postanowiłem robić pozory nieświadomego i rozpocząć współpracę ze starszym, jednocześnie nie tracąc czujności by nie zarobić noża w plecy.
       - Wszyscy dostaniemy tyle samo, bez względu na wyniki. - Powiedziałem nieco głośniej by oddalony młodzian słyszał moje słowa - Ser Douglaz liczy na sprawne wykonanie zadania i nie wydaje mi się by miał doszukiwać się kto lepiej nosi skrzynie. Po za tym, nie powinieneś tak toczyć beczek nie wiedząc co w nich jest. Albo rozwalisz to co jest w środku albo uszkodzisz samą beczkę. Wierz mi, widziałem to milion razy. - Teraz skierowałem swoje słowa bardziej ku starszemu. - Zgadzam się z twoim pomysłem. Czas to pieniądz. Im sprawniej się z tym uporamy, tym szybciej wykonamy zadanie i odejdziemy w swoje strony.

Ostatnio edytowany przez Yami (2019-02-15 19:40:31)


https://i.imgur.com/rV9xunO.jpg

Offline

 

#16 2019-02-20 16:50:39

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 125

Re: Stocznia

Misja prosta - Yami - #9

    Nowy nabytek Grimoire Heart miał charakter, a także głowę na karku i ostrożnie analizował sytuację w której się znalazł na tyle, na ile pozwalał mu sam czas. W tym przypadku można powiedzieć, że miał go niewiele. Owszem, cała noc to aż kilka godzin lecz biorąc pod uwagę atmosferę, jaka powstała przez ostatnie kilkanaście minut, wychodziło na to, że współpraca która w swej naturze wydaje się być prosta, tutaj będzie dużym wyzwaniem. Pojawiły się pierwsze intrygi i nie tylko Yami bacznie obserwował swoich współpracowników.
    Młodzieniec, który dołączył razem z nim początkowo parsknął arogancko na słowa wypowiedziane przez niego, lecz gdy tylko pierwszą beczkę ustawił na miejsce i zabrał się za kolejną, zaczął się z nią posługiwać ostrożniej. Oczywiście nie dało się uniknąć drobnych rys na skutych deskach, aczkolwiek bardziej zważał na ładunek, który znajdował się w środku, nie wiedząc nawet jakiej maści jest. Słychać było jedynie jak coś sobie dopowiada pod nosem lecz ciężko było o jakiekolwiek szczegóły.
    Tajemniczy mężczyzna, który wyciągnął pomocną dłoń w kierunku dwójki młodziaków kiwnął na słowa maga z Grimoire Heart i spojrzał raz jeszcze na cały towar. Następnie zbadał powierzchownie posturę chłopaka i drapiąc się delikatnie po brodzie zaproponował pewne rozwiązanie. - Więc nie traćmy czasu. Zajmijmy się najpierw tymi skrzyniami. We dwójkę powinno pójść szybko i bez większych problemów, a przy tym nie zmęczymy się aż tak bardzo jak byśmy wszystko robili w pojedynkę... Szkoda tylko, że nie ma tutaj żadnego wózka. - Dopowiedział rozglądając się po tej części stoczni, w której przyszło wszystkim pracować. Następnie podszedł do jednej ze skrzyń i złapał za jeden koniec czekając aż Yami zrobi dokładnie to samo, by następnie powtarzać tą czynność aż wszystkie skrzynie nie znajdą się na pokładzie.
    Wiesz już na co wydasz swoją część? Rzadko kiedy ma się okazję pracować dla kogoś z wyższych sfer w takiej atmosferze. Zwykle jesteś wystawiony na drwiny i komentarze osób, którym poszczęściło się w życiu i wolą marnować czas rzeczy trywialne niżeli zająć się czymś pożytecznym i przysporzyć się społeczeństwu. - Zapytał w ramach współpracy. Być może rozmowa na tyle skróci czas, że nim zdążą się zorientować, to wykonają swoją część.
    Tymczasem chłopak jedynie spoglądał nerwowo na was i przenosił powoli kolejne beczki w wskazane miejsce.

Offline

 

#17 2019-02-21 17:11:56

Yami

Gildia Grimoire Heart

67714712
Zarejestrowany: 2018-11-02
Posty: 35
Przynależność: Grimoire Heart
Ranga: Członek Gildi
Płeć: Mężczyzna
Rok urodzenia: Y14
Multikonta: Brak

Re: Stocznia


       Zwrócenie uwagi okazało się poskutkować i choć ten nadal nie wydał z siebie niczego więcej niżeli mrocznych pomruków to można uznać, iż chłopak nie jest totalnym młotem. Nadal dziwiła mnie jego wrogość w stosunku do nas. Być może pełen dumy z powodu swej przynależności, wpienia się, że musi wykonywać zadanie tego typu by zarobić trochę grosza, zamiast walczyć za pomocą magii z oponentami. Właściwie teraz dopiero zacząłem zastanawiać nad kwestią samej magii. Zadanie ponoć zostało przydzielone osobom uzdolnionym w tej dziedzinie a w chwili obecnej, nikt nie naruszył zasobów many do pomocy w szybkim transporcie skrzyń. Oczywiście, mogą to być persony, które ledwo liznęły te sztukę i nie bardzo wiedzą, zresztą jak i ja, w jaki sposób można by było ją tu spożytkować albo najzwyczajniej w świecie ich magia nie nadaje się w żaden sposób do tego zlecenia. Mózg ponownie zaczął iskrzyć gdy tylko zacząłem rozmyślać czy ktoś może potajemnie pożytkuje manę na nieznane mi zaklęcia. Zaprzątałem sobie głowę zbyt wieloma pytaniami.
      Czas było chwycić za drugą część skrzyni i wspólnymi siłami przyspieszyć proces transportu. Mężczyzna wydawał się rozmowny a także posiadał już pewne doświadczenie, którym podzielił się odnośnie ludzi z wyższych sfer. Okazywało się, że w chwili obecnej jest nad wyraz przyjemnie bo póki co obchodzimy się bez obelg ze strony szlachty. To na pewno ważna informacja na przyszłość by zacisnąć zęby, póki moc nie będzie mogła sama za siebie odpowiadać.
        - Nie, nie myślałem jeszcze nad tym. Widzę, że masz już pewne doświadczenie w takich zadaniach. To tak widać, że jest się nowym czy wywnioskowałeś z czegoś? Jeżeli tak to może uda Ci się rozgryźć o co jemu chodzi?
Skinąłem głową na najmłodszego, który rzucał ciągle nerwowe spojrzenie w naszym kierunku. Jeżeli mężczyzna nie rozgryzł chłopaka w jakiś logiczny i satysfakcjonujący sposób dla mojego pojmowania, postanowiłem sam zarzucić pytaniem.
        - O co Ci chodzi? Ciągle łypiesz spode łba na nas. - Zapytałem, przerywając zdania w momentach gdy musiałem wciąć nieco powietrza wyrzuconego przez usta podczas sapania przy przenoszeniu ciężarów.


https://i.imgur.com/rV9xunO.jpg

Offline

 

#18 2019-02-23 17:01:15

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 125

Re: Stocznia

Misja prosta - Yami - #10

    Pierwsza skrzynia poszła bez problemu. Uchwyty były solidne a zawartość na tyle lekka, że Yami nie odczuł zbytnio dużego ciężaru podczas przekraczania pokładu. Mężczyzna również był lekko zdziwiony faktem, że tak wielki obiekt zawiera dość lekki sprzęt. Trudno określić co może znajdować się w środku, ale jeżeli nie wymaga ogromnej tężyzny fizycznej, to być może są to kruche materiały ozdobne. Jeżeli tak, to być może dobrze że zajęli się tym obaj nie, tak jak w przypadku najmłodszego pracownika, postanowili zająć się tym samotnie, na własną rękę?
    Mieli okazję z bliższa przyjrzeć się okrętowi, który w przyszłości wypłynie by zbijać majątek dla swojego właściciela. Był to zwykły statek, jak zostało wcześniej wspomniane, na środku znajdował się jeden, wysoki maszt, a przy rufie i dziobie sterujące, dużo mniejsze aczkolwiek tak samo ważne. Żagle były bladego koloru, tak jak większość znajdująca się w tej stoczni zaś na płótnie wygrawerowany był ten sam herb, co na pelerynie ser Douglaza, zaś bandera koloru czarnego posiadała herb Ca-Elum. Na dolny pokład prowadziły dwie drogi. Przez sam środek, po drewnianych schodach bądź po drabinie umiejscowionej przy wejściu do kwater. Mężczyzna kiwnął głową by wybrać jednak tą drugą opcję, po czym dodał kilka słów od siebie. - Lepiej nie narażajmy się na przykre konsekwencje wynikające z węszenia. Poza tym schody wyglądają o wiele bezpieczniej i zdecydowanie łatwiej będzie przenieść przez nie skrzynie niżeli przez drabinę.
    Kierując się ku pomostowi, który prowadził na kamienny ląd, Yami poczuł jak jego rówieśnik z premedytacją bądź nie, przejechał mu beczką po palcach u stopy. Nie bolało aż tak bardzo, ale zdecydowanie mag z Grimoire Heart odczuł to.
    - Daj spokój. Tacy jak On zwykle sami szukają kłopotów. Może miał jakiś przykry incydent w przeszłości, a może jest jedynie rozpieszczonym dzieciakiem. - Odpowiedział na pytanie zawarte przez młodzieńca, chociaż trochę późno niżeli chciał Yami. Dzieciak zatrzymał się tuż za jego plecami po czym odwrócił się i spoglądając na siedzącego w oddali pracodawcę zaczął mówić półtonem by nie sprowadzić na siebie żadnych kłopotów.
    - Wiesz co? Nie podobają mi się tacy jak Ty, którzy zgrywają wielkie szychy i myślą, że wszystko mają pod kontrolą. Zawszę ukrywają prawdziwą twarz pod maską by w odpowiedniej chwili pokazać swoje prawdziwe ja. - Następnie ruszył dalej wykonując swoją część pracy.

Offline

 

#19 2019-02-26 11:24:21

Yami

Gildia Grimoire Heart

67714712
Zarejestrowany: 2018-11-02
Posty: 35
Przynależność: Grimoire Heart
Ranga: Członek Gildi
Płeć: Mężczyzna
Rok urodzenia: Y14
Multikonta: Brak

Re: Stocznia


       Moja wewnętrzna natura kusiła mnie by troszkę porozglądać się po statku lecz doświadczenie wyraźnie blokowało wcześniejszy odruch. Byliśmy tu tylko my, tak więc nawet jakbym znalazł smakowity kąsek do pożyczenia na zawsze to łatwo byłoby wskazać winnego. Najważniejszym czynnikiem jest jednak zmiana stylu życia a dołączając do gildii, oficjalnie wyrzekłem się przeszłości na korzyść nowej, lepszej przyszłości.
       Przytaknąłem mężczyźnie na pomysł zejścia schodami, bowiem był dużo sensowniejszy i łatwiejszy do wykonania. Nie było sensu się z nim spierać bo nam obojgu zależało na załatwieniu szybko roboty i pójścia dalej w swoje strony. Inne zdanie mógł mieć najmłodszy z grona, odstawiając szopkę, której za cholerę nie mogłem pojąć. Wtem beczka przetoczyła się po palcach od mojej stopy i choć nie był to przeszywający ból, odruchowo cofnąłem nogę w tył, wydając z siebie cichy syk, towarzyszący ludziom podczas bólu. Udało mi się utrzymać w dłoniach skrzynię ale podejrzewam, że gdyby nie zręczność mężczyzny, mogłaby spaść na deski statku i doznać uszkodzenia. Zerknąłem nerwowo na najmłodszego, kierując do niego nie za głośnie ale stanowcze - Ej!. -
       Najstarszy z grupy podrzucił małą podpowiedz i swoje przypuszczenia względem chłopaka co mogłoby się wydawać w miarę sensowne gdyby nie to co on sam miał powiedzieć. Nie ukrywam, że jego słowa mnie ukuły w serce. Moje życie było cholernie trudne od dnia narodzin i gdy ktoś obrazą mnie w taki sposób, coś po prostu we mnie pęka i moja agresja zaczyna powoli wypływać ze środka. Nagły przypływ sił witalnych pod wpływem emocji pozwolił mi na szybki ruch jedną ręką by wypośrodkować ją między krawędziami skrzyni i utrzymać jej równowagę, drugą zaś posłałem na chłopaka, łapiąc go za koszulkę i przyciągając do siebie na tyle ile mogłem.
       - A mnie się nie podobają tacy jak Ty, zgrywający wielkich cwaniaczków co poznali już cały świat i wszystko o nim wiedzą. Ale ja w przeciwieństwie do Ciebie nie wyrzucam tego z siebie przy pierwszej lepszej okazji a wiesz dlaczego? Bo nikogo to ku*rwa nie obchodzi. Wszyscy przyszliśmy tutaj zarobić a nie zawierać przyjaźnie, zresztą zapewne należysz do mrocznej gildii więc tym bardziej ludzie będą mieli w dupie twoje odczucia. Proponowaliśmy Ci sprawną współpracę by zrobić swoje i się rozejść więc albo współgraj i zróbmy to szybko albo cała wina za opóźnienia spadnie na Ciebie. - Puściłem chłopaka, biorąc głęboki wdech na uspokojenie się, odkładając również rękę ponownie pod skrzynię by kontynuować transport. Starałem się mówić tak aby słowa dotarły do uszu tylko naszej trójki ale w emocjach bywa różnie, więc mogę mieć jedynie nadzieję, że nie narobiłem nam nieco kłopotów.


https://i.imgur.com/rV9xunO.jpg

Offline

 

#20 2019-03-02 15:08:05

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 125

Re: Stocznia

Misja prosta - Yami - #11

    Nie trzeba było długo czekać by wrogość, która od jakiegoś czasu budowała się między najmłodszymi pracusiami w końcu wyszła na wierzch. Co nie znaczy, że obaj są bez winy. Zdecydowanie głównym prowokatorem można było uznać rówieśnika Yamiego, który od samego początku wydawał się dość agresywnie nastawiony do wszystkich, mimo że nie było żadnych złych zamiarów w jego kierunku. Czarnowłosy z Grimoire Heart miał już zignorować jego towarzystwo gdyby nie mały szczegół, który spowodował że coś w nim pękło. Obaj podnieśli głos, a dużo pustej przestrzeni rozniosło krzyki po prawie całej stoczni, a więc do uszu wyraźnie zajętego Pana Douglaza.
    Ten natychmiast powstał ze swojego miejsca i w asyście jednego ze strażników ruszył w kierunku swojego statku by przyjrzeć się bliżej sytuacji. Jego wyraz twarzy nie należał do najmilszych. Spojrzał na swoich pracowników dokładnie, na każdego z osobna i rzekł zdenerwowanym głosem. - Wyjaśnicie mi co tutaj się wyprawia? Ileż to problemu jest z przeniesieniem kilku skrzyń i beczek? Zdawało mi się, że każdy może tego dokonać, ale chyba się pomyliłem, czyż nie? - Następnie krzyżując ręce na wysokości klatki piersiowej spojrzał na was posępnym wzrokiem.
    Nastała krótka cisza po czym najstarszy z zatrudnionych przemówił w imieniu wszystkich tu zgromadzonych. - Najmocniej przepraszamy, po prostu doszło do małego nieporozumienia, ale zapewniam że to się więcej nie powtórzy. - Następnie lekko pochylił głowę i spojrzał na dwójkę młodziaków. Może trudno było w to uwierzyć, ale nawet wojowniczy dzieciak okazał delikatną skruchę i na chwilę spuścił głowę w dół, by od razu powrócić do swojej pracy, jednakże nie obeszło się bez agresywnego grymasu w kierunku Yamiego.
    Jak tylko szlachcic razem ze swym kolegą od brudnej roboty wrócili na swoje miejsca, mężczyzna lekko pochylił głowę ku czarnowłosemu i przemówił szepcząc delikatnie. - Daruj sobie. Raczej nic do niego nie dotrze po tym co się stało. Lepiej zróbmy swoje i wynośmy się stąd. - Po czym dał znak, że można kontynuować pracę. Skrzyń i beczek ubywało w dość szybkim czasie, dlatego jeżeli będą dalej trzymać się takiego tempa, to mogą szybko stąd wyjść i tym samym zniknąć sobie z oczu raz na zawszę.

Ostatnio edytowany przez Straznik 1 (2019-03-02 15:08:58)

Offline

 
/* */

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.gothic-rpg.pun.pl www.grh.pun.pl www.bractwo-neonii.pun.pl www.bakugan-nowa-vestroia.pun.pl www.lovesensimusic.pun.pl