Ogłoszenie


Ninja Clan Wars - Naruto PBF

W czasach na długo przed wydarzeniami z M&A kontrolę nad światem sprawują klany ninja, wojowników o nadprzyrodzonych, unikalnych zdolnościach, które swoje siedziby mają rozsiane po wielu krajach, rządzonych przez swoich Daimyō.

Najstarsi pamiętają olbrzymie wojny, w których połączone siły rodzin siały spustoszenie, zabijając się nawzajem. Od tych wydarzeń minęło wiele lat, dziś liczba klanów drastycznie zmalała, niektóre są o krok od wyginięcia. W związku z tym panuję oficjalny, często nieprzestrzegany, rozejm, dzięki któremu świat ma odzyskać dawno utracony spokój. Wspólnymi siłami udało się odbudować prastarą Szkołę Ninja, w której każdy młody wojownik szkoli się, żeby móc w przyszłości godnie reprezentować klan.

Wszystkie posty
Wszystkie tematy
Wszyscy użytkownicy
Najnowszy użytkownik
Użytkownicy online
Goście online

Dzisiaj forum odwiedzili:


#1 2017-02-16 21:52:38

Opis otoczenia

Administrator

Zarejestrowany: 2012-07-29
Posty: 206

Karczma

http://i.imgur.com/3HsIhHi.png



     Karczma do której łatwiej wejść niż wyjść po pijaku. Ulokowana w pobliżu sali treningowej, jest codziennie przepełniona zmęczonymi magami. Średniej wielkości miejsce, lecz swoisty klimat da się tu wyczuć. Zapach alkoholu i ciepłej strawy da się wyczuć w progu tego miejsca, pomimo tego że karczma należy do mrocznej gildii z chęcią przyjmuje wielu gości. Całe to lokum zostało wybudowane z drewna pochodzącego z północy, dokładnie z  lasów Bellum. Światło wpada tylko jednym okiem dodając miejscu trochę ponurego nastroju, jednak śpiewy i zabawy dają inne odczucia. Meble są delikatne w dotyku i podobnież potrafią sprawić, że nie jeden z magów stracił w owym miejscu sporą sumkę klejnotów.

Stan budynku: 100%

Offline

 

#2 2019-11-01 19:35:39

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 108

Re: Karczma

    Ciemny, długi korytarz w jednej chwili zaprzeczył obydwu swoim przymiotom. Rozjaśniony blaskiem błyskawic błyskawicznie znikł spanikowanemu chłopcu sprzed oczu. Huk drzwi od sali mistrza brzęczał mu w głowie aż doleciał do kolejnych. Ich głośny skrzyp obudziłby nawet niedźwiedzia, a z pewnością zwróciłby uwagę wszystkich po drugiej stronie. Lecz to, co ujrzał Tsuyochi, się od tej wizji różniło. Gwar, śmiechy, uniesione kufle, gdzieś ktoś siedział zmorzony alkoholem oparty o ścianę, znalazłoby się też takich, co nucą coś pod nosem. Świat stoi na granicy ocalenie; ludzie walczą z przytłaczającą potęgą smoków, niejednokrotnie kładąc swoje życia na szali; a tutaj; tutaj hulaj dusza piekła nie ma. Można nawet odnieść wrażenie, że tego miejsca nie dotyczą wszelkie problemy z zewnątrz. Takie spokojne i radosne. Chociaż atmosfera z pewnością nie należała to przyjaznych. W powietrzu wisiało napięcie, a oczy wpatrzone były w zatłoczony stół na środku sali.
    – Osiem smoków! HA! — wszyscy w karczmie umilkli, gdy rozległ się dziarski, lekko pochrypiały głos zasłonięty przez tłum gapiów oglądający sytuacje przy owym stole.
    – Osiem smoków to nic przy mojej gildii! Wypchaj się nimi. Cztery błyskawice! I drużyna magów — ktoś odpowiedział, równie gwałtownie, co poprzednik, a w jego głosie dało się odczuć nutkę alkoholu, gdyż jego krtań grała nierytmicznie słowa.
Na moment niemal wszystkie oczy na sali zwróciły się w ich kierunku, a przy okazji niektórzy zauważyli obdartego trudami bitwy, spowitego krwią i błyskawicą chłopca. Jednak nikt nie zatrzymał na nim dłużej wzroku. Najwyraźniej było to tu normalne.
    Uderzenie kufla o blat. Przesuwanie z piskiem o nawierzchnie drewnianego krzesła.
    – Grzebał by cię pies Tiobion! Smoki zawsze wygrywają, jeśli jest ich cała horda! — Brzęk moment w mieszku, łapczywe siorbanie piwa, jeszcze jeden huk spod kufla. Drugi tylko zawarczał z pretensjonalnym hmpf; napił się własnego piwa.
    Właśnie wtedy wrócił gwar, ludzie zaczęli się rozchodzić, a spośród nich zaczął się wyłaniać płomiennowłosy mężczyzna, pobrzękując mieszkiem monet w lewej ręce i szczerząc się do siebie. Zmierzał do wyjścia, zdając się nie zwracać uwagi na stojące u progu dziecko, jakim był Tsuyochi. Jeśli chłopak nie zdąży zareagować, to szturchnie go ramieniem, by tamten się przewrócił (szybkość: 45). Następnie spojrzy mu w oczy, by go przestraszyć i zapyta szyderczym głosem:
    – A ty co, miałeś miesiączkę? Nie jesteś z Grimoire Heart, nie? — Zaśmieje się sarkastycznie, zostawiając nieszczery uśmiech na swej twarzy i niejako z góry przebijając swojego rozmówcę wzrokiem. Był wyższy od niego.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Straznik 3 (2019-11-01 19:36:49)

Offline

 

#3 2019-11-01 20:57:30

Tsuyochi

Gildia Grimoire Heart

Zarejestrowany: 2019-07-23
Posty: 20
Przynależność: Grimoire Heart
Ranga: Członek gildii
Płeć: Mężczyzna
Rok urodzenia: Y16 [15 lat]
Multikonta: Kazunari

Re: Karczma

     To nie był szczęśliwy dzień. Ledwo wyszedł z paszczy jednego lwa, by wpaść na całe stado wygłodniałych, krwiożerczych bestii. Potworów, które w swoim szale i żądzy krwi bez chwili zawahania rozerwałyby łakomy kąsek, jakim był śmierdzący strachem piętnastolatek. Widział co potrafią ludzie wyprawiać po alkoholu, gdy te parę miesięcy temu mieszkał w zabitej dechami dziurze w Pergrande. Rolnicy po dniu w polu chodzili do jedynej knajpy, a po zmroku szukali burdy i biada wszystkim, którzy im się wtedy nawinęli.
     Chłopak przetarł brudnymi palcami pokrwawioną szczękę. Tak, nawet po tylu latach pamiętał ten cios. Wolał na własnej skórze nie poznawać zachowań pijanych magów Grimoire Heart. Podrapał się po prawej piersi, gdzie mistrzyni umieściła znak gildii. Gildii, o której w zasadzie nic nie wiedział, a teraz stał się jej członkiem. Przez tę chwilę trzeźwego myślenia, ponownie zwrócił uwagę na wyładowania skaczące po całym ciele. Nieco już przygasły, ale...
     Błyskawice nie uchroniły go przed bolesnym upadkiem. Wycieńczone mięśnie stawiły opór równie zaciekły, co wywieszone pranie jesiennej wichurze. Kompletnie rozkojarzony nawet nie zauważył nadchodzącego jegomościa. Wylądował kolejny raz na obolałym tyłku. Nie było opcji, żeby się teraz podniósł. Jakby tego było mało, najwyraźniej zagrodził drogę miejscowemu samcowi alfa.
     - Ja... - wystękał.
     Niech ten dzień już się skończy! - krzyczał w myślach, leżąc sparaliżowany ze strachu. Uśmiech nieznajomego wcale go nie uspokajał, wręcz przeciwnie.

Reakcje - 5
Potencjał magiczny - 50

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Tsuyochi (2019-11-01 21:02:17)


https://i.imgur.com/X13vGQY.gif

Offline

 

#4 2019-11-03 17:39:28

Straznik 3

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 108

Re: Karczma

>>KLIK<<

    Oczy okolicznych wielkich mężów spoczęły na nich, a atmosfera znów zgęstniała. Wysoki, średniego wieku mężczyzna, który wpadł na chłopaka, mrużąc schylał się w jego kierunku, gdy również odczuł na sobie tych wszystkich ludzi. Mimo to chwycił go jedną ręką za bluzę przy kołnierzu i postawił do pionu. Spokojnym ruchem potarmosił po głowie i minął z lewej strony znów trącając barkiem; lecz już nie z taką siłą, a zwyczajnie lekko przepychając się w stronę wyjścia.
    – Uważaj na siebie młody. — Machnął ręką na pożegnanie, nie odwracając się do pozostałych, a ciężkie drewniane drzwi miały zaraz z przeraźliwym hukiem zatrzasnąć się za nim.

    Przyjrzałeś się mu, gdy tak powoli, nieubłaganie zbliżał swoje ręce do ciebie. Zależnie od tego czy od razu spojrzałeś na jego twarz czy nie, ujrzałeś albo tanie skórzane obuwie, opalone grube łydki, podwinięte nad kolanem ciemno-materiałowe pantalony — albo rude włosy i lekki 3-dniowy zarost na jego młodej twarzy, które na niej szczególnie przykuwały uwagę. Luźna koszula odkrywała częściowo jego porządnie zbudowaną klatkę, a ręka, która cię wtedy chwyciła — choć zadrżała w kontakcie z otaczającymi cię wyładowaniami — napięła się następnie mocno ukazując ponadprzeciętną siłę zgromadzonych w odsłoniętych przedramionach.
    Mijając przerażonego młodzieńca musnął go założonym na barkach długim czarnym płaszczem.

    Było coś jeszcze, prócz powstałego na nowo ogólnego gwaru. Młoda barmanka o długich ciemnych włosach myła kolejny kufel za ladą. Niedawno jeszcze stłoczeni goście rozeszli się po całej karczmie. Oczom Tsuyochiego ukazało się w oddali położone przejście do innej części budynku, a także kilka trochę bardziej rzucających się twarzy, prawdopodobnie magów Grimoire Heart, które próbowały wywołać w tym miejscu kolejną sensację, po tej, co już minęła.
    Oraz dziwne uczucie swędzenia w okolicach kołnierza, które w miarę ruchów przemieszczało się co raz niżej.

Offline

 
/* */

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.bakugan-nowa-vestroia.pun.pl www.lovesensimusic.pun.pl www.bractwo-neonii.pun.pl www.gothic-rpg.pun.pl www.neurokognitywistyka.pun.pl