Mage Guild Wars

    Lilianna przekroczyła powoli próg Wróżkowego Wzgórza, który był otwarty dla każdego członka Fairy Tail. To właśnie w tym miejscu mag mógł za niewielką sumę wynająć swoje własne cztery ściany, które będą pełniły rolę jego własnej, prywatnej, zamkniętej oazy spokoju i ciszy. Wewnątrz znajdowało się już kilka osób. Część z nich bez wątpienia była członkami gildii, co świadczyło o ich przynależności emblematy znajdujące się na widocznych częściach ciała takich jak dłonie czy ramiona, rozmawiała ze znajomymi, którzy również zdecydowali się na zakup własnego pokoju bądź zaprosili w ramach przyjacielskich odwiedzin.
    Kilka metrów od wejścia głównego, po lewo znajdowała się niewielka półka z kluczami, a także imiennymi karteczkami. Zaś metr bądź dwa przed nią długa, drewniana lada za którą stała starsza kobieta o rudych włosach uśmiechająca się do mieszkańców pensjonatu. Z racji tego, że dzisiaj ruch był nad wyraz duży, to nie mogła sobie pozwolić na wolne rozmowy i musiała starać się obsłużyć każdego w taki sposób, by osoba znajdująca się po niej nie musiała długo czekać. Gdy Lilianna weszła do środka i zapytała mówiąc na głos, kobieta odwróciła się w jej kierunku i kiwnęła głową dodając po chwili.
    Oczywiście, że ktoś tu jest. Zawszę będę to przynajmniej ja, a dzisiaj akurat ładnie się złożyło, że sporo nowych twarzy mam okazję poznać, w tym Ciebie. - Kobieta zbliżyła się do dziewczyny nie opuszczając swojego posterunku. Jedną ręką przeciągnęła powoli ogromną księgę zaś w drugiej trzymała pióro nasączone atramentem, które oparła o specjalny kawałek drewna, który służył za swego rodzaju podstawkę. Zatrzymała się i wyciągnęła dłoń w kierunku dziewczyny zamykając na chwilę oczy.
    Czekaj. Nic nie mów. Pozwól, że zajrzę do Twego umysłu, by odkryć powód Twego przybycia... - Podumała przez chwilę i dodała. - Masz dosyć spędzania nocy w wielu miejscach i chciałabyś się w końcu osiedlić w jednym miejscu. Prawda? - Zapytała chociaż prawdopodobnie Lilianna przyzna jej rację. Roześmiała się odrobinę i czekała na odpowiedź notując coś w swojej księdze.

Ostatnio edytowany przez Event Master (2018-12-27 22:15:15)

    Staruszka przerwała na chwilę pisanie po czym spojrzała za siebie, na niewielką półkę z kwadratowymi wcięciami na których leżały klucze wraz z numerem pokoju i pustą etykietą. W niektórych przypadkach brakowało tego przedmiotu, a w jeszcze innych papierowe karteczki były zapisane czarnym atramentem. Znajdowały się na nich głównie imię i nazwisko ewentualnie pseudonim. Lecz niewątpliwie było wiadomo od początku o kogo właściwie chodzi i kto jest właścicielem danego pokoju, bo przecież wspomniane wcześniej klucze nie służyły do czegoś jeszcze.
    Miło mi to słyszeć. - Skomentowała krótko po czym położyła ogromną księgę na blacie tak by młoda wróżka miała wgląd w to co zapisuje starsza pani. Było to swego rodzaju upewnienie się, że dane a także interes załatwiany w tych ścianach jest w pełni legalny i gość oraz klient nie muszą się martwić o jakieś niejasności, które zwykle w takich sytuacjach zawszę się pojawiają.
    Zanim jednak zaczęła kreślić pierwsze litery zastanowiła się nad pytaniem, które zadała przed chwilą Lilianna. Spojrzała na klucze znajdujące się za jej plecami i oznajmiła z delikatnym uśmiechem. - Myślę, że coś się znajdzie dla Ciebie moja droga. Aktualnie jest wolnych dziesięć pokoi. Wszystkie są takie same więc nie musisz się martwić, że ktoś dostanie lepszy czy wygodniejszy, bo jest przykładowo szanowanym magiem bądź ważną osobą publiczną, która działa w naszej gildii. Ma to też związek z ceną gdyż wynosi ona równe sto tysięcy klejnotów, co jak na standardy które staramy się utrzymać wydaje się być uczciwą ceną. - Przerwała na chwilę. - Więc? Dobijamy targu skarbeńku? - Zapytała czekając na decyzję Lilianny. W tym samym czasie do pensjonatu zaczęli przychodzić kolejni mieszkańcy, a co za tym idzie członkowie tej samej gildii, dlatego staruszka odrobinę nerwowo spojrzała w ich kierunku i mówiąc sama do siebie burknęła coś pod nosem.

    Kiwnęła głową w kierunku dziewczyny po czym przewinęła kilka kartek wstecz gdzie rozpisane były poszczególne pokoje, a dokładniej to kiedy zostały wynajęte i na jakim piętrze. Sunęła palcem wzdłuż kartki papieru po czym zatrzymała mniej więcej na środku. Zmarszczyła lekko brwi, by po chwili na jej twarzy namalował się grymas zadowolenia. Na słowa akceptacji ze strony dziewczyny wyciągnęła jeszcze kilka dodatkowych papierów, które pełniły funkcję umowy między Lilianną a właścicielem budynku, a co za tym idzie gildią Fairy Tail z mistrzynią na czele. Nim jednak dała wyraźny znak do złożenia podpisu odpowiedziała jeszcze na pytanie dziewczyny.
    Jaki chcesz. Wolnych jest dziesięć pokoi od numeru pierwszego po ostatni z dostępnej puli. Pierwsze sześć znajduje się na pierwszym piętrze zaś kolejne cztery na drugim piętrze, z którego widok jest o wiele lepszy. Jednakże jeżeli lubisz ciszę i spokój polecam wybranie własnych czterech ścian z pierwszej szóstki. Dwunastkę zajmuje Anastazja, która strasznie lubi się bawić dlatego drugie piętro do spokojnych i cichych nie należy. - Zaśmiała się delikatnie pod starczym nosem po czym poczekała na reakcję dziewczyny.
    Jeżeli Lilianna w końcu się zdecydowała to kobieta podsunęła ku jej dwie kartki, na których musiała złożyć swój podpis. Jedną z nich była standardowa umowa będąca dowodem na to, że młoda wróżka jest mieszkanką pensjonatu, zaś drugi papierek pozwalał dokonywać jakichkolwiek zmian w umeblowaniu w obrębie pomieszczenia, do którego została przypisana nie uwzględniając samych ścian. Czyli w skrócie mówiąc, mogła je pomalować, nałożyć tapetę czy przybić specjalne półeczki, natomiast wyburzać samych ścian już nie.
    Ostatnią kwestią pozostała zapłata, ale to po tym jak dziewczyna naniesie swój autograf na wspomniane wcześniej dokumenty.

    Dobrze. - Odpowiedziała krótko czekając aż dziewczyna wypełni niezbędne papiery, by móc zamieszkać we Wróżkowym Wzgórzu. Staruszka skierowała dłoń w kierunku otwartej księgi i przewinęła kilka kartek do przodu by następnie uważnie i ostrożnie przepisać imię i nazwisko jakie Lilianna zamieściła na umowie, a także datę jej złożenia i numer pokoju, w którym zdecydowała się zamieszkać. Gdy wszystko było w porządku i nie zapowiadało się na żadne komplikacje, to kobieta zamknęła księgę i schowała pod ladę wyciągając tym samym niewielką, drewnianą szkatułkę, w której dało się słyszeć niewielkie brzęczenie.
    Skoro to mamy za sobą, to pora postawić kropkę nad 'i'. Już podpisuje etykietę, a Ciebie dziecinko proszę o zapłacenie równo sto tysięcy klejnotów. Jest to płatność jednorazowa więc nie będziesz musiała się martwić o spłatę czynszu czy innych rachunków. Wszystko pokrywa gildia, także nieprzyjemne sytuacje jak włamania czy kradzieże, jednak za szkody wyrządzone na sprzęcie dostępnym publicznie sama będziesz musiała pokryć koszta naprawy. - Oznajmiła. Otworzyła skrzynkę zamkniętą na dwa klucze i skierowała w kierunku Lilianny by ta, wrzuciła wymaganą ilość pieniędzy.
    Po wewnętrznej stronie wieka znajdował się niewielki ekran, który w tym momencie wyświetlał liczbę zero. Zaś w środku ułożonych było kilka kolorowych woreczków uwiązanych na przeróżne linki, a także luzem rzucone klejnoty, które swoją drogą były dostępne na wyciągnięcie ręki. W tym samym czasie staruszka kończyła podpis na etykiecie dołączonej do złotego klucza z emblematem Fairy Tail. Gdy tylko Lilianna dokonała płatności, a było wiadomo czy nie oszukuje gdyż liczba na ekranie zmieniała się w zależności od wrzuconej ilości klejnotów i dawała sygnał gdy wpłacono odpowiednią ilość, staruszka wręczyła jej klucz i następnie wskazała dłonią na drzwi prowadzące ku górze, gdzie znajdował się jej nowy dom.
    Po drodze Lilianna mijała różne drzwi, nad których widniały opisy takie jak "Kuchnia", "Jadalnia", "Łaźnie" czy chociażby "Główny Salon". Były to miejsca dostępne publicznie tylko dla mieszkańców wzgórza. Każdy musiał sam sobie przygotowywać posiłek w ogromnej kuchni, chyba że aktualnie panowało jakieś święto, wtedy gildia wynajmowała wyspecjalizowanych kucharzy, którzy przyrządzali posiłki dla mieszkańców. Łaźnie były odseparowane ze względu na płeć i wiek, dlatego bardzo rzadko dochodziło tutaj to zbereźnych incydentów. Tak właśnie wyglądał nowy dom, w którym przyszło zamieszkać Liliannie.

Proszę byś przesłała mi na PW, GG czy Discorda opis swojego pokoju razem z grafiką (może być nie obrobiona), a także odjęła sobie z KP równo 100.000 klejnotów.