Ogłoszenie


Ninja Clan Wars - Naruto PBF

W czasach na długo przed wydarzeniami z M&A kontrolę nad światem sprawują klany ninja, wojowników o nadprzyrodzonych, unikalnych zdolnościach, które swoje siedziby mają rozsiane po wielu krajach, rządzonych przez swoich Daimyō.

Najstarsi pamiętają olbrzymie wojny, w których połączone siły rodzin siały spustoszenie, zabijając się nawzajem. Od tych wydarzeń minęło wiele lat, dziś liczba klanów drastycznie zmalała, niektóre są o krok od wyginięcia. W związku z tym panuję oficjalny, często nieprzestrzegany, rozejm, dzięki któremu świat ma odzyskać dawno utracony spokój. Wspólnymi siłami udało się odbudować prastarą Szkołę Ninja, w której każdy młody wojownik szkoli się, żeby móc w przyszłości godnie reprezentować klan.

Wszystkie posty
Wszystkie tematy
Wszyscy użytkownicy
Najnowszy użytkownik
Użytkownicy online
Goście online

Dzisiaj forum odwiedzili:


#1 2013-04-02 18:24:36

Opis otoczenia

Administrator

Zarejestrowany: 2012-07-29
Posty: 206

Wielka równina

http://puu.sh/3J56g.png



     Pusta przestrzeń rzucona na poboczach Fiore. Tutejsze miejsce cechuje się wzbogaconą roślinnością oraz licznymi gatunkami zwierząt. Przyroda tworzy ochronę dla saren, dzików czy lisów. Dzikie, owocne krzewy rozrastają się co krok na zielonej, jasnej trawie. Owe terytorium nie obejmuje żadnego szlaku handlowego czy turystycznego, miejsce przyrodnicze przeznaczone bardziej do odpoczynku czy także możliwego treningu. Najważniejszym w tym wszystkim jest fakt, iż gleba położona jest równo. Grunt dopasowany do użytków rolnych, jednak nie zamieszkany.

Offline

 

#2 2018-11-09 21:37:59

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 125

Re: Wielka równina

Misja prosta - Mikoto - #13

    To nie tak, że z powodu wieku, który posiadał Mikoto powinno zwracać się uwagę na to jakimi umiejętnościami dysponuje i czy w ogóle nadaje się do tego zadania. Margaret była zdania, że jeżeli ktoś jest w gildii i podejmuje się zleceń, które wymagają przybycia do całkowicie obcego miejsca, to samo w sobie jest znakiem, że osoba, która podjęła się zlecenia do słabych nie należy i posiada odpowiednie umiejętności, które mogą zapewnić powodzenie w misji. W końcu gdyby Mikoto sam nie był pewny zdolności, których posiada to brałby się za realizacje takiego zadania? - Umm.. to nie do końca tak. Widzisz, polowania były jak najbardziej legalne, lecz jak wspomniałam, ostatnio zaczęły się bardzo często pojawiać dzikie zwierzęta na obszarach leśnych, a kilku myśliwych skończyło z poważnymi obrażeniami, ponoć sam Król podczas jednego z polowań omal nie został zaatakowany przez ogromnego wilka. Zostały zakazane z tego właśnie powodu, chociaż to bardziej przestroga dla nowicjuszy, którzy często nieprzygotowani pchają się tam gdzie nie powinni. - Odpowiedziała na pytanie Mikoto.
    Wędrówka trwała trochę czasu. Całą drogę musieli iść pieszo gdyż większy pojazd po prostu nie zmieścił by się tutaj. Lecz nic straconego. Przy tak pięknej pogodzie można było podziwiać tutejsze równiny, które należały do jednych z najpiękniejszych na całym kontynencie. Raczej żadne inne królestwo nie ma tak idealnego terenu, który nadawałby się pod pola uprawne i gdyby tylko król wykorzystał je, miałby okazję podnieść gospodarkę królestwa na poziom przewyższający pozostałe, niezależne państwa. No właśnie, dlaczego tego nie zrobił jeszcze? Na to pytanie Mikoto, o ile będzie miał ochotę, musi odpowiedzieć sobie sam, gdyż na horyzoncie było widać niewielki, dwupiętrowy, kamienny dom ogrodzony ceglanym murkiem z mieszanką żywopłotu.
   Przed samą bramą rozciągał się niewielki plac, który pozwalał między innymi manewrować jeźdźcom konnym gdy potrzebowali natychmiast zmienić kierunek jazdy, mimo że droga była tylko jedna. Za czarną, stalową bramką znajdowała się niewielka stajnia przy której stał mężczyzna w podobnym stroju co Miłosz, a także dużo starszy osobnik, ubrany w jasne spodnie zwężane w okolicach łydek, białe skarpety podwinięte aż po kolana, a także brązowe skórzane buty. Na ciało narzuconą miał niebieską koszulę w kratkę, a na to czerwony sweterek, zaś nakrycie głowy stanowił czerwony beret z krótkim kaszkietem. W prawej dłoni trzymał czarną strzelbę, dwulufową, zaś w lewej paczkę z nabojami, którą chował do kieszeni zamykanej na guzik. Wyglądał na bardzo podekscytowanego mimo swego wieku.
    Gdy tylko ujrzał zbliżającą się Margaret rozkazał by bramy zostały otworzone natychmiast, natomiast on sam podszedł bliżej rozkładając ręce. - To jest mój dziadek. Richard Desmond. - Odparła dziewczyna przedstawiając tego, na którego Mikoto będzie musiał uważać. Podeszłą bliżej, a następnie przytuliła mężczyznę i zamieniła z nim dosłownie kilka słów. Miłosz w tym czasie dał znak do zatrzymania się i przeczekania całej rozmowy na bezpiecznym dystansie. Po niespełna dwóch minutach starzec podszedł do zielonowłosego przyglądając mu się uważnie. Mimo, że był już dziadkiem to sprawności mu nie brakowało. - Chłopcze, masz jakiekolwiek pojęcie o polowaniu? - Zapytał z zaciekawieniem.

Offline

 

#3 2018-11-10 08:01:23

Mikoto

Gildia Fairy Tail

Zarejestrowany: 2018-01-30
Posty: 92
Przynależność: Fairy Tail
Magia: Jedna zwykła
Ranga: Członek gildii
Płeć: M
Rok urodzenia: Y21
Multikonta: -

Re: Wielka równina

     Mikoto z tym samym, poważnym wyrazem twarzy słuchał odpowiedzi dziewczyny, która była tak samo wylewna jak wcześniej. Dowiedział się, że zakaz polowań był raczej przestrogą niż faktycznie zakazem przez co chłopaczyna nie widział w tym dłużej najmniejszego problemu. Nie obawiał się dzikich zwierząt, był przekonany że sobie z czymś takim poradzi i będzie w stanie czuwać nad bezpieczeństwem dziadka dziewczyny.
   Idąc dalej zielonowłosy miał okazję zobaczyć masę pustej przestrzeni. I faktycznie na myśl nasuwało się pytanie dlaczego takie połacie terenu nie są w żaden sposób zagospodarowane. Nie miał co prawda pojęcia jaka to ziemia i czy nadaje się pod uprawę, ale nawet jeśli nie jako pola mogło posłużyć w innych celach zamiast marnować się jako kompletny nieużytek. Chociaż nie było to coś co mogło niepokoić jego myśli dłużej niż kilka minut. Wkrótce na horyzoncie pojawił się jakiś dom. W miarę jak się do niego zbliżali Mikoto mógł powiedzieć coraz więcej szczegółów na jego temat jak na przykład to, że jest zbudowany z kamienia czy ma więcej niż jedno piętro.
   Cała podróż trwała krócej niż chłopaczyna przewidywał  i nie zdążył zapytać czy i Margaret miała zamiar wybrać się na polowanie. Kiedy dotarli przed bramę dziewczyna poszła przywitać się z dziadkiem podczas gdy kamerdyner zasygnalizował mu, aby poczekać w odległości dostatecznej pozostawiającej tamtej dwójce na nieco prywatności. Skinął głową i czekał. Kilka chwil później podszedł do niego Richard. Mi-chan miał wrażenie, że staruszek ocenia go wzrokiem, Mikoto zrewanżował się dokładnie tym samym. W końcu przemówił. Zielonowłosy odpowiedział od razu.
   - Nie, ale postaram się panu nie przeszkadzać. - odparł zupełnie zgodnie z prawdą. Nie miał pojęcia o polowaniu, nigdy nie brał w żadnym udziału. I nie czuł potrzeby, aby fakt ten ukrywać. W końcu jego zadaniem miało być czuwanie nad bezpieczeństwem tego starszego pana, nie przypodobanie mu się. - Mam na imię Mikoto i zadbam o to, aby mógł pan w spokoju oddać się polowaniu. - dodał przedstawiając się.

Ostatnio edytowany przez Mikoto (2018-11-10 08:02:14)

Offline

 

#4 2018-11-10 14:42:01

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 125

Re: Wielka równina

Misja prosta - Mikoto - #14

    Mikoto odwzajemnił się tym samym posyłając spojrzenie w kierunku starca. Dodatkowo biorąc przykład z wcześniejszego zachowania Margaret również przedstawił się jako pierwszy informując wcześniej, że postara się nie przeszkadzać. W końcu jego zadanie polegało na czymś zupełnie innym niż polowaniu. Miał zająć się ochroną człowieka, który był właścicielem tego o to małego, acz przytulnego dworka. Mężczyzna postanowił nie być dłużny i również, postępując identycznie jak zielonowłosy wyjaśnił kim jest. - Miło mi, Mikoto. Jestem Richard Desmond, właściciel tych ziem i skromny szlachcic. - Zabrzmiało dość protekcjonalnie, aczkolwiek wszystko było zamierzone by po chwili, jak to zostało określone wcześniej, pan tych ziem wybuchł śmiechem wypluwając prawie swoją szczękę.
    Darujmy sobie ten oficjalny ton i przejdźmy do rzeczy. Przyprowadźcie tu jakiegoś kuca, przecież biedaczysko musi mieć na czym jeździć! - Krzyknął w kierunku służby podsumowując wątłą budowę ciała wróżka. Trochę było w tym prawdy, chociaż czego tak na prawdę oczekiwać od dziecka? Dziecka podejmującego się niebezpiecznych zadań? Gdy tylko kuc został przyprowadzony mężczyzna spojrzał na Mikoto po czym zwrócił się raz jeszcze do służby. - Pomóżcie mu dosiąść tego bydlaka i ruszajmy na polowanie. Czuje, że dzisiaj będzie dobry dzień... w sam raz. - Skomentował po czym sam wdrapał się na swojego wierzchowca i czekał aż służba, o ile było to potrzebne, wspomoże Mikoto w zasiadaniu na siodło, mocowaniu obuwia, a także wytłumaczy podstawowe zasady prowadzenia konia.
    Jeżeli nie ma nic przeciwko będę zwracał Ci się po imieniu, śmiało możesz postąpić tak samo. Dlatego zapytam z czystej ciekawości, jak to jest żyć w gildii magów pośród pozostałych uzdolnionych magicznie ludzi? - Zapytał po czym na chwilę wzrok skierował w kierunku swojej wnuczki, by po sekundzie ponownie skierować gałki oczne w kierunku zielonowłosego.

Offline

 

#5 2018-11-10 15:21:06

Mikoto

Gildia Fairy Tail

Zarejestrowany: 2018-01-30
Posty: 92
Przynależność: Fairy Tail
Magia: Jedna zwykła
Ranga: Członek gildii
Płeć: M
Rok urodzenia: Y21
Multikonta: -

Re: Wielka równina

     Mężczyzna sprawiał równie przyjemne wrażenie co jego wnuczka. Nie wywyższał się z powodu swojego szlachetnego pochodzenia czy nie odnosił do młodego wróżka z niechęcią jak ten mógł się spodziewać. Była to kolejna osoba odbiegająca od reguły. Bo przecież regułą było wyzyskiwanie innych do własnych celów czy myślenie tylko i wyłącznie o sobie, a przynajmniej sam Mikoto tak właśnie uważał. Być może w głosie tego starszego pana dało się wyczuć protekcjonalne nuty, ale poza tym zielonowłosy nie mógł powiedzieć niczego złego o mężczyźnie, a i ten szczegół był na tyle nieważny, że chłopaczek zupełnie to zignorował.
   Skinął z podziękowaniem w kierunku Richard'a kiedy ten nakazał służbie przyprowadzić jakiegoś kuca dla małego maga. Szczerze mówiąc Mikoto nieco się stresował, bo nigdy wcześniej nie miał do czynienia z końmi. Co najwyżej widział jak je dosiadano, ale sam nigdy nie miał okazji do żadnego nawet się zbliżyć o jeżdżeniu nie wspominając. Dlatego z chęcią przyjął pomoc przy wdrapaniu się na grzbiet wierzchowca jak również uważnie słuchał wskazówek odnośnie ujeżdżania zwierzęcia. Starał się jak najlepiej wszystko zapamiętać, aby później podążać za instrukcjami tak dokładnie jak potrafił.
   W siodle oczywiście nie czuł się pewnie i przede wszystkim po prostu starał się nie spaść. W międzyczasie mężczyzna go zagadnął interesując się życiem w gildii magów. Skinięciem głowy zgodził się, aby Richard zwracał się do niego po imieniu. Właściwie jak inaczej miał to robić? No chyba, że wołał by na niego "mały" czy "magu". Nie miał więc żadnych, aby zwracano się do niego po imieniu. Sam wolał jednak zachować ton grzecznościowy, chociażby z powodu wieku mężczyzny. Zawsze przecież starał się zwracać do starszych z szacunkiem. Chyba, że na to nie zasługiwali, a tego o Richardzie nie mógł powiedzieć.
   - Chyba nie będę mógł zaspokoić pana ciekawości. Dołączyłem do gildii zupełnie niedawno. Ale wydaje mi się, że nie różni się to wiele od mieszkania z rodziną, tyle że większą. Wszystko zależy od ludzi, z którymi się żyje. Zarówno w takiej gildii jak i zwyczajnym domu. A to, że mają w sobie magiczne zdolności... o tym można nawet zapomnieć. Przecież nikt nie rzuca zaklęciami na lewo i prawo. - odpowiedział na tyle dokładnie na ile potrafił. Jednocześnie szczerze dzieląc się tym co myślał, bowiem ten starszy pan naprawdę wydawał się w porządku.

Offline

 

#6 2018-11-10 18:52:23

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 125

Re: Wielka równina

Misja prosta - Mikoto - #15

    W międzyczasie gdy służba przypinała Mikoto tak, by mały mag nie spadł przy pierwszym galopie, mężczyzna słuchał z zaciekawieniem tego co mówił zielonowłosy. Prawdopodobnie po prostu był ciekawy jak to jest mieszkać wśród osób, które jednym machnięciem ręki są w stanie zniszczyć budynek takich wielkości, jak ten którego jest właścicielem. W przeszłości nie miał okazji spędzić pod jednym dachem choćby jednej nocy, a obecność zwykłych ludzi być może po prostu mu się przejadła. Co nie zmienia faktu, że jego stare, może lekko zmęczone już oczy widziały naprawdę wiele. Richard nie odzywał się do czasu aż Miłosz nie wytłumaczy mu jak powinno się sterować koniem, by Mikoto nie zostawał zbytnio z tyłu. Przyglądał się jedynie i ładował swoją broń żeby być gotowym gdy ujrzy dzikie zwierzę.
    Buty zapięte, klamry dociśnięte, wędzidło również na swoim miejscu więc można zaczynać. - Ocenił szybko Miłosz po czym wręczył zielonowłosemu do rąk lejce, które służyły do sterowania kucem. - Podczas jazdy może delikatnie trząść, ale pasy i zawleczki są tak przymocowane być nie spadł, chyba że sam będziesz zbytnio skakał. Do sterowania ruchami konia służą te o to lejce, wspomagane również Twoimi łydkami. Jeżeli chcesz skręcić w prawo to wystarczy, że pociągniesz prawą lejce oraz dociśniesz delikatnie prawą łydkę w kierunku zwierzęcia, wtedy skręcisz w prawo. Analogicznie to samo robisz jak chcesz zmienić kierunek na lewą stronę. Pamiętaj tylko by używać łydek, a nie pięt bądź kolan, bo wtedy mogą się zdarzyć różne rzeczy. - Mężczyzna ostrzegł młodego jeźdźca przed tym czego nie robić. Pozostało jeszcze wyjaśnić kwestię zatrzymywania się i ewentualnego wznawiania ruchu. - Jako, że obeznana jest w jeździe, to żeby ruszyć wystarczy docisnąć łydki do środka i lekko wypchnąć biodra do przodu, chociaż same łydki wystarczą. Natomiast by zatrzymać wystarczy trochę pociągnąć lejce do siebie i również pochylić ciało do tyłu, wtedy koń będzie wiedział, że trzeba się zatrzymać. Przyspieszenie polega na tym samym co ruszenie, tylko trzeba ruchy powtórzyć gdy jest już się w ruchu. - Odsunął się od kuca i jeźdźca po czym dodał na zakończenie. - To powinno wystarczyć, w razie kłopotów pan Desmond będzie służył Ci radą. - Rzekł i ustawił się tuż obok swego współpracownika i Margaret.
    Na reszcie! No to ruszajmy! - Po czym dał znak do wymarszu i wykonał te same ruchy, o których wspominał Miłosz powodując, że koń zaczął powoli poruszać się do przodu przyspieszając z czasem. Obejrzał się na chwilę w kierunku Mikoto by sprawdzić jak mu idzie po czym poczekał aż ich chód zrówna się by móc na spokojnie porozmawiać. Oczywiście gdy Mikoto zastosował się do wcześniej usłyszanych wskazówek, kuc zachowywał się jak najbardziej poprawnie i ruszył do przodu, delikatnie podrzucając małego maga do góry, lecz nie było powodów do paniki. Nie czekał aż wróżek będzie idealnie obok niego i od razu przeszedł do wyjaśnień.
    Ruszymy w kierunku tutejszych lasów. To około dziesięć bądź piętnaście minut drogi, która powinna pójść spokojnie. Wewnątrz drzew kilka razy zgłoszono wystąpienie niebezpieczeństwa ze strony wilków, które nie wiadomo czemu przybyły prosto z Iceberg. Aż dziwne, że nasz klimat tak bardzo im przypadł. Ale ominiemy tamte miejsca i pieszo skierujemy się nad jeden z kilku akwenów wodnych. To tam właśnie można znaleźć najlepsze sarenki na tych terenach. - Oznajmił po czym na jego twarzy zagościł uśmiech.

Offline

 

#7 2018-11-11 09:04:51

Mikoto

Gildia Fairy Tail

Zarejestrowany: 2018-01-30
Posty: 92
Przynależność: Fairy Tail
Magia: Jedna zwykła
Ranga: Członek gildii
Płeć: M
Rok urodzenia: Y21
Multikonta: -

Re: Wielka równina

     Wyglądało na to, że odpowiedź Mikoto jednak mężczyznę usatysfakcjonowała, takie można było odnieść wrażenie kiedy z jego strony nie padły kolejne pytania. Albo po prostu Mi-chan stał się niewartościowym źródłem informacji po tym jak wspomniał, że sam do gildii dołączył niedawno. Co by powodem nie było zielonowłosy był zadowolony z braku kolejnych pytań, bo skupić musiał się na zapamiętaniu wszystkich instrukcji jakich udzielał mu pan Miłosz. Było tego sporo, ale szło to łatwo spamiętać, bo wszystkie polecenia jakie wydawało się wierzchowcowi zdawały się intuicyjne.
   Kiedy wszystko zostało mu już wyjaśnione chłopaczyna docisnął łydki do środka brzuchu zwierzęcia wypychając biodra tak jak poinstruował go kamerdyner. Nie chciał zmuszać swojego zleceniodawcy do dłuższego czekania, bo chyba powoli zaczynał się niecierpliwić. Mikoto starał się dostosować prędkość do Richarda kierując się instrukcjami Miłosza, aby dobrze słyszeć co jego zleceniodawca mówił. W odpowiedzi ograniczał się jednak tylko do kiwania głową bądź pojedynczych słówek, a i te wypowiadał raczej szybko. Nie był przyzwyczajony do siodła i podejrzewał, że jeśli w jeździe mówiłby tak wiele jak mężczyzna pewnie skończyłoby się na tym, że przygryzł sobie język albo coś jeszcze gorszego.
   Na szczęście raczej nie było potrzeby, aby w ogóle się odzywać. Jedynie pokiwał twierdząco na znak zrozumienia. Chociaż wyrwało mu się także krótkie westchnienie ulgi kiedy usłyszał, że ostatni kawałek pokonają na piechotę. Gdyby cały czas poruszali się konno to Mi-chan miał szczere wątpliwości czy byłby w stanie zapewnić odpowiednią ochronę czego się podjął. Skoro jednak wyglądało na to, że na końskie grzbiety wskoczyli tylko tymczasowo nie było żadnego problemu. Gorzej jeśli jakieś niebezpieczeństwo pojawi się po drodze, w takim wypadku trzeba będzie kombinować. Starając się dotrzymać tempa panu Richardowi Mikoto wypatrywał chwili kiedy będzie mógł już stanąć nogami na ziemi.

Offline

 

#8 2018-11-11 10:28:44

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 125

Re: Wielka równina

Misja prosta - Mikoto - #16

    Mikoto bardzo szybko przyswoił podstawy jazdy konnej przez co na twarzy Richarda namalowało się zadowolenie. Bardzo podniecał się tym polowaniem co przekładało się na wszelkie entuzjastyczne okrzyki, a także kilkukrotnie zwiększoną czujność, by móc już z tak ogromnej odległości uchwycić cel, który przypadkowo odłączył się od większego stada. Zielonowłosy wolał przez ten czas w ogóle się nie odzywać z obawy o samo okaleczenie. Pierwszy raz dosiadał konia, mimo że oficjalnie było to tylko kuc i nie było możliwości by wierzgał bądź zachowywał się jak normalny, dorosły koń, to mimo wszystko lekki stres zjadał go od środka i jazda konno nie jest tym co chciałby jak najszybciej powtórzyć. Lecz nie da się nie zauważyć, że był to o wiele szybszy środek transportu niż siła własnych nóg. Nim się zorientował od posiadłości dzieliła go całkiem spora odległość, a przecież nie tak dawno wyruszyli.
    Po około dziesięciu minutach drogi w zupełnej ciszy słysząc jedynie ćwierk ptaków i odgłosy natury, skręcili w prawo gdzie przed nimi rozciągał się niewielki, liściasty las o bardzo gęstej koronie drzew. W tle zaś było słychać wycie wilków, na co Richard zareagował z niewielkim uśmiechem i zacisnął broń jeszcze mocniej. Mimo, że to całkiem sympatyczny gość, to trzeba przyznać, ze człek z niego równie dziwny. W większości przypadkach osoby w jego wieku wolny czas spędzają na grze w szachy bądź w teatrze razem z innymi, starszymi. Tutaj zaś mieliśmy ewidentnie do czynienia z młodzieńczym syndromem, mimo wieku, który już sobą prezentował. Po chwili mężczyzna wydał znak do zatrzymania się i natychmiast zszedł z konia podchodząc razem z nim pod Mikoto.
Poluzuje tylko klamry byś mógł wyciągnąć stopę, zaś zejść będziesz musiał sam. Najlepiej po prostu przełożyć jedną nogę przez grzbiet kuca i po prostu zeskoczyć. - Wydał instrukcję obserwując jak zielonowłosy sobie radzi. Gdy tylko uporali się z tym pan Desmond wydał kolejne polecenie. - Konie uwiążemy blisko wejścia by nie musieć na nich jeździć pośród drzew. To by się mogło skończyć fatalnie. - Zaśmiał się delikatnie wydając z siebie sędziwy skrzek po czym złapał za lejce i podprowadził kilka metrów wgłąb lasu by przywiązać swego wierzchowca do masywnego drzewa. Przyglądał się Mikoto i gdy ten skończył podszedł do młodego by sprawdzić siłę węzła. Przy okazji wypadła mu paczuszka z amunicją, która znajdowała się w tylnej kieszeni.
Cholerne portki. - Po czym powoli schylił się po pudełeczko i patrząc na nie, wręczył je zielonowłosemu. - Będzie szybciej jak Ty się tym zajmiesz. Rzucać potrafisz więc powinno pójść z górki. - Oznajmił po czym ruszył przed siebie poprawiając swój beret.

Offline

 

#9 2018-11-11 12:08:19

Mikoto

Gildia Fairy Tail

Zarejestrowany: 2018-01-30
Posty: 92
Przynależność: Fairy Tail
Magia: Jedna zwykła
Ranga: Członek gildii
Płeć: M
Rok urodzenia: Y21
Multikonta: -

Re: Wielka równina

      Mikoto szybko udało się przyswoić podstawy kierowania wierzchowcem. Dzięki temu był w stanie nadążyć za panem Richardem i nie był dla niego w żaden sposób przeszkodą. Źle czułby się gdyby w przeciwieństwie do tego co powiedział na początku tylko zawadzał i spowalniał swojego zleceniodawce. Na szczęście jednak jazda konna nie była taka trudna. Albo po prostu miał do czynienia z wyjątkowo ułożonym okazem? Nieważne. Trzeba było jednak przyznać, że taki sposób podróżowania był znacznie szybszy i już kilka chwil po opuszczeniu dworku oddalili się od niego na znaczną odległość, a po około kolejnych 10 minutach zboczyli z głównej drogi w kierunku lasu. Wtedy też uszy Mikoto zaalarmowało wycie wilków. Nie były chyba jakoś bardzo blisko, ale trzeba było zachować ostrożność. W końcu też mężczyzna zszedł z konia, oznaczało to, że dalsza podróż odbędzie się na piechotę.
   - Dziękuję. - odpowiedział mały wróżek. Faktycznie mógłby trochę się z tym szamotać gdyby nie pomoc ze strony starszego pana dlatego był wdzięczny za jego pomoc. Podążając za jego wskazówkami Mikoto starał się bezpiecznie zejść z konia przekładając nogę przez grzbiet i zeskakując po upewnieniu się, że noga o nic nie zahaczała czy zaplątała się w jakieś klamry czy inne więzadła. Skinął głową na kolejne polecenie mężczyzny, biorąc z niego przykład prowadził konia za uzdę, aby przywiązać go do drzewa w pobliżu miejsca gdzie zrobił to Richard. Mi-chan starał się dokładnie odwzorować sposób w jaki mężczyzna uwiązał konia. Coś jednak go niepokoiło i postanowił o tym wspomnieć.
   - Czy tak uwiązane konie nie okażą się łatwym łupem dla wilków kiedy się oddalimy? - zapytał. Z pewnością szlachcic nie ucieszyłby się gdyby po polowaniu okazało się, że konie w międzyczasie stały się wilczym posiłkiem. Martwił się też o samo zwierze, którego dosiadał. W końcu okazało się wyjątkowo spokojne i dało się posłusznie prowadzić nawet takiemu amatorowi jazdy konnej jak on. Nie mniej wiedział, że nie mogą zabrać ich w dalszą drogę, bo zapewne przeszkadzałyby w polowaniu. Co jednak odpowiedział na jego pytanie staruszek?
   W tym wszystkim z kieszeni mężczyzny wypadła paczka z amunicją. Aby zapobiec powtórce z tego zdarzenia postanowił przekazać naboje magowi. W ten sposób mógł się skupić na wyszukiwaniu zwierzyny nie przejmując się tym, że zgubił gdzieś amunicje. I jednocześnie cały czas miał ją w zasięgu ręki. Wystarczyło, że da znać swojemu małemu towarzyszowi, aby mu je podał.
   - Oczywiście, zrozumiałem. - odparł krótko wróżek i ruszył w ślad za Richardem.

Offline

 

#10 2018-11-11 13:17:29

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 125

Re: Wielka równina

Misja prosta - Mikoto - #17

    Wszystko jak do tej pory szło bardzo dobrze i przede wszystkim sprawnie. Zarówno Richard jak i Mikoto nie chcieli kręcić się po lesie w środku nocy, a tak mają jeszcze kilka godzin do powrotu i kto wie, może na jednej sarence się nie zakończy. Jednak zielonowłosego niepokoiła kwestia pozostawienia koni uwiązanych do drzewa, gdyż w takiej postaci były łatwym i łakomym celem dla wilków, które wycie dało się słyszeć. Jednakże mężczyzna bez cienia przejmowania się odparł zdecydowanie. - Jasne, że są łakomym celem, ale nie bez powodu zatrzymaliśmy się właśnie tutaj. W środku lasu znajduje się dość spora przepaść na dnie, której znajduje się wysuszona rzeka. Nim stado przekroczy ją minie kilka godzin, a jeszcze ani razu tego nie zrobili, więc myślę że i tym razem nie będą ryzykowały. - Odpowiedział na pytanie Mikoto mając nadzieje, że rozwiał wątpliwości młodego. Oczywiście mógł się mylić i drapieżniki mogły już dawno przekroczyć wspomnianą przepaść, ale jak wspomniał wcześniej. Ani razu nie zauważył by po tej stronie gęstego lasu kręcił się jeden z nich, tak więc decyzję oparł o doświadczeniu.
    Z minuty na minutę zapuszczali się coraz bardziej, skręcając co chwilę powodując, że linia prosta po której wcześniej podążali stała się krzywą, po której nowicjuszowi poruszanie się byłoby ciężkie. Mimo wszystko pan Desmond wyglądał na opanowanego, pewnego siebie i przede wszystkim zdeterminowanego na tyle by upolować soczyste mięsko. Być może właśnie to ostatnio za bardzo zaślepiało go i sam do końca nie kontrolował tego gdzie idzie? Po około dziesięciu minutach rozglądania się i ciągłego poruszania się do przodu dotarli do niewielkiego zbiornika wodnego przy którym pasła się brązowa sarenka, odwrócona do nich plecami. Staruszek zatrzymał się i dał ten sam znak zielonowłosemu. Przykucnął i ukrył się za niewielkim krzakiem celując powoli w swoją ofiarę. Wstrzymał oddech. Palec powoli mu drgał aż w końcu zdecydowanym ruchem nacisnął spust strzelby, która natychmiast wystrzeliła dwa pociski. Oba trafiły w cel, a mężczyzna krzyknął w kierunku Mikoto. - Rzuć no kolejne dwa naboje! - Wystawiając do niego rękę.
    Jednakże Richard stał jakby zamurowany, a jego spojrzenie nie skupiało się na martwym zwierzęciu, a gdzie na bok. Mikoto był w stanie usłyszeć niegłośne chrumkanie, które dochodziło z jego prawej strony. Gdy przekręcił głowię w tym kierunku, to mniej więcej piętnaście lub dwadzieścia metrów dalej znajdował się sporych rozmiarów dzik, który od razu zaczął szarsze na starca jak i dzieciaka (Szybkość: 40).

Offline

 

#11 2018-11-11 14:00:54

Mikoto

Gildia Fairy Tail

Zarejestrowany: 2018-01-30
Posty: 92
Przynależność: Fairy Tail
Magia: Jedna zwykła
Ranga: Członek gildii
Płeć: M
Rok urodzenia: Y21
Multikonta: -

Re: Wielka równina

     - Skoro tak to chyba nie ma się czym martwić. - odpowiedział na stwierdzenie mężczyzny. Postanowił zdać się na jego osąd, w końcu to Richard miał większe doświadczenie i częściej bywał na tych obszarach. Z resztą zielonowłosy i tak nie mógł zrobić nic w sprawie koników.  Zdanie się na starszego pana było najlepszą, a jednocześnie jedyną opcją jaką młody mag miał do dyspozycji. A jako, że ufał osądowi starszego pana był przekonany, że nie stanie się nic złego. Nie pozostało mu nic innego jak ruszyć za zleceniodawcą.
   Podążając za szlachcicem Mikoto starał się trzymać blisko niego, ale jednocześnie nie przykleił się do jego pleców, aby na niego nie wpaść gdyby ten nagle się zatrzymał. Starał się utrzymać odległość 2-3 metrów od mężczyzny. I tak z poważnym wyrazem twarzy poruszał się za swoim zleceniodawcą starając się stąpać ostrożnie, aby nie narobić hałasu. Szli tak dłuższą chwilę, aż w końcu szlachcic znalazł to po co tu przyszedł. Niczego nieświadome zwierze stało się jego celem i Mikoto obserwował jak starszy pan kryjąc się w zaroślach ostrożnie mierzy i w końcu wystrzela ze swojej broni. Obydwa pociski trafiły w cel, od razu też mężczyzna nakazał magowi podać kolejne dwa naboje. Chłopaczyna szybko odpakował paczuszkę i wyciągając z niej dwa naboje podał je mężczyźnie. Coś jednak było nie tak.
   Richard nie zareagował na podanie mu naboi wlepiając spojrzenie w jeszcze przed chwilą pustą przestrzeń. Własnie od tamtej strony Mikoto usłyszał dźwięk świadczący o obecności jakiegoś zwierzęcia. Kiedy obrócił się w tamtym kierunku widział szarżującego na nich dzika. Chłopaczyna musiał coś zrobić, bo jego zleceniodawca stał jak zamurowany tylko gapiąc się na zbliżające zagrożenie. Trzeba było zadbać, aby nic mu się nie stało. Po to z resztą Mikoto to był.
   Tak więc młody mag musiał działać. Najpierw starał się określić właściwy moment na unik odnosząc się do prędkości zwierzęcia (reakcje: 50). Dzieląca ich odległość 15-20 metrów zmniejszała się szybko, ale Mikoto spokojnie wyczekiwał odpowiedniego momentu. Dopiero kiedy między nimi, a dzikiem pozostało jakieś 10 metrów chłopaczek zaczął działać. Wierzył, że przy takiej odległości dzik nie zdoła zatrzymać swojej szarży i był to najwłaściwszy moment na unik. Chociaż zanim chłopaczyna ruszył w kierunku zleceniodawcy, aby wraz z nim - chociażby ciągnąc go siłą - zejść z drogi zwierzęcia (szybkość: 50) miał zamiar dzika całkiem wyeliminować, a przynajmniej spróbować. Tak, wcale nie ograniczał się do uniku. To miało być tylko zabezpieczenie gdyby nie udało mu się ubić zwierza. A plan na jego ubicie był bardzo prostu. Czekał właśnie po to, aby rozpędzone zwierze nie miało czasu na reakcję kiedy z cienia małego maga wyrośnie długi na jakieś 2 metry kolec przyjmując coś na kształt kolca. Kolec ten był oczywiście zwrócony w kierunku szarżującego zwierzęcia, aby wbić się w jego łeb wykorzystując nie tylko siłę magii (Siła magii: 120, szybkość i wytrzymałość magii: 84)  Mikoto, ale także prędkość jaką dzik nabrał. Ale Mi-chan nie czekał, aby określić skuteczność swojej akcji. Zadbanie o bezpieczeństwo mężczyzny było najważniejsze więc tak jak wyżej wspomniano miał zamiar odciągnąć go od niebezpiecznego zwierzęcia.

ME: 50.000 - 10.000 = 40.000

Offline

 

#12 2018-11-11 22:35:08

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 125

Re: Wielka równina

Misja prosta - Mikoto - #18

    Mężczyzna w ostatniej chwili (Reakcje: 30) opamiętał się i wyszarpał nabije z dłoni młodego maga, tak że ten był w stanie poczuć paznokcie Richarda wbijają mu się w skórę. Następnie oparł się o pobliskie drzewo stojąc przodem do szarżującego dzika. Zgiął natychmiast swoją pukawkę (Szybkość: 30) i załadował amunicję wcześniej przygotowaną przez zielonowłosego. Już chciał oddać strzał gdy do akcji wkroczył Mikoto, poniekąd utrudniając mu czysty strzał. Przyglądał się na wyczyny młodego wróżka, który postanowił stanąć oko w oko z groźnym zwierzęciem.
    Młody wróżek nie próżnował. Wyczekiwał aż dzik podbiegnie na tyle blisko by następnie za pomocą swojej magi utworzyć cienisty kolec, który unosząc się nad ziemią przebił ogromne cielsko zwierzęcia. W tym samym czasie Richard wychylając się na bok, by oczyścić sobie drogę do strzału nacisnął spust wystrzeliwując wszystkie pociski w ciało dzika. Rezultat był taki, ze zarówno cień jak i ołów spowodowały, że głowa czworonoga odczepiła się od reszty ciała i upadła gdzieś na bok turlając się przez jeszcze kilka sekund, aż uderzyła w drzewo, których było tutaj pełno.
    Mężczyzna powstał prostując plecy i spoglądając na Mikoto. - No nieźle Mikoto. Jakbym wiedział, że potrafisz takie sztuczki to bym zabrał ze sobą większy worek. - Odparł wesoło mimo, że przez chwilę jego życiu zagrażało niebezpieczeństwo. Było w nim coś nienaturalnego. Z jednej strony zamarł na widok dzika, ale z drugiej strony nie robił sobie z tego kompletnie nic. Tak jakby wiele razy spoglądał śmierci prosto w oczy i za każdym razem wychodził zwycięsko. Wyszedł zza krzaków kierując się w stronę martwej sarny. - Chodźmy zobaczyć zdobycz i przygotuj od razu kolejne naboje! - Krzyknął w kierunku Mikoto.

Offline

 

#13 2018-11-12 09:46:52

Mikoto

Gildia Fairy Tail

Zarejestrowany: 2018-01-30
Posty: 92
Przynależność: Fairy Tail
Magia: Jedna zwykła
Ranga: Członek gildii
Płeć: M
Rok urodzenia: Y21
Multikonta: -

Re: Wielka równina

     Zanim Mikoto zaczął działać mężczyzna otrząsnął się ze swojego stanu i wyszarpnął przygotowane naboje. Zrobił to na tyle niezgrabnie, że młody mag poczuł jak w jego skórę wbijają się paznokcie przez co skrzywił lekko wargi i zmarszczył brwi. Nie dlatego, że zdenerwował się na zleceniodawce, w takiej sytuacji nie miał mu za złe, że działał trochę impulsywnie. Wiedział też, że nie zrobił tego specjalnie. Po prostu trochę go to zaskoczyło, a uczucie było nieprzyjemne.
   Po tym jednak zrobił to co zaplanował. Stworzył kolec, który wbił się w ciało zwierzęcia, a i Richard wtrącił swoje trzy grosze faszerując go ołowiem. W ten sposób nie tylko udało im się zatrzymać czy zabić dzika, oni dosłownie pozbawili go głowy, która od turlała się uderzając w drzewo. I był to prawdopodobnie bardziej efekt wystrzału z broni niż jego magii. Musiał przyznać, że ta strzelba miała swoją moc, której nie należało lekceważyć.
   Kiedy było już po wszystkim Richard żartobliwie pochwalił chłopca, który przyjął te słowa raczej spokojnie. Skłonił się lekko w kierunku mężczyzny niczego nie mówiąc. Zastanawiał się nad dwoma rzeczami. Pierwszą było pytanie nasuwające się na jego myśli - czy aby potrzebnie się wtrącał? Ostatecznie szlachcic zdążył się otrząsnąć i prawdopodobnie sam powaliłby dzika. Mikoto mógł więc ograniczyć się jedynie do zachowania bezpiecznej odległości od zwierzęcia i ewentualnym pociągnięciu mężczyzny z jego drogi. Drugą sprawą, nad którą się zastanawiał było zachowanie samego mężczyzny. Jeszcze kilka chwil wcześniej śmierć dosłownie zaglądała mu w oczy, a teraz był zupełnie wesoły niczego nie robiąc sobie z niebezpieczeństwa, które pokonali. Musiał już wielokrotnie doświadczać czegoś takiego, a jego nerwy były ze stali. Był nie tylko miłym i dobrym starszym panem, ale również osobą godną szacunku. Naprawdę całkowicie niszczył obraz szlachty jaki Mikoto stworzył sobie w głowie. Właściwie nie tylko szlachty, ale ogólnie całej ludzkości.
   - Już proszę pana. - odparł chłopiec wyciągając kolejne dwa naboje z paczuszki, którą cały czas trzymał w dłoni. Z przygotowaną amunicją ruszył za mężczyzną, aby mu ją podać. Ocenę zdobyczy zostawił raczej Richardowi, bo sam kompletnie się na tym nie znał.

Offline

 

#14 2018-11-12 13:29:16

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 125

Re: Wielka równina

Misja prosta - Mikoto - #19

    W oczach Mikoto, mężczyzna całkowicie różnił się od tego co sobie wyobrażał nie tylko o wysoko postawionych osobach, z mniejszym bądź większym majątkiem, ale również całej ludzkości, którą uważał za gorszą od tego co stało się blisko trzydzieści lat temu. Gdy dawno niewidziane smoki zatopiły swe łapska w ludzkich ciałach była to nie tylko dobra okazja do zjednoczenia się, ale również wykorzystania chaosu i strachu, który w większości państw stał się główną bronią ludzi. Richard jak i cała rodzina Desmondów, a przynajmniej ta część, którą zdążył już młody mag poznać wydawała się być wyraźnym przeciwieństwem tego wszystkiego. Nawet służba, która w takich krajach jak Ca-Elum potrafi być wdeptywana w ziemię, tutaj była traktowana niemalże na równi z równym.
    Wyłonili się z krzaków by ocenić stan upolowanej sarny. Mikoto mógł od razu ujrzeć dwa duże otwory w okolicach górnej części szyi, które pod kątem ułożenia głowy zwierzęcia utknęły w czaszce. Richard przykucnął a następnie przekręcił martwe zwierze na drugi bok by sprawdzić jak głęboko znajdują się ołowiane pociski. Przyłożył dłoń i zaczął powoli naciskać w konkretne miejsca, które odpowiadały trajektorii lotu. Westchnął. - Nie jest źle, ale trzeba szybko wydobyć pociski. Mimo, że serce już nie pompuje krwi, to ołów może nadal przedostać się do krwiobiegu. - Podsumował stan po czym z torby uwiązanej na pasie wyciągnął duży, materiałowy worek, do którego wsadził tylko głowę zwierzęcia, zaś resztę zarzucił sobie na bark uginając się lekko. Do ciężkich nie należała, ale Richard też miał swoje lata.
    Gdy mieli już zawracać nagle usłyszeli warczenie dochodzące z krzaków, a tuż po chwili wyłonił się dość sporych rozmiarów, szary wilk który rzucił spojrzenie zarówno na mężczyznę, zielonowłosego jak i martwą zwierzynę, którą niósł Richard. - Cholera. - Zdążył powiedzieć jedynie tyle gdyż dzika bestia od razu zaczęła atakować co chwilę zmieniając kierunek swego biegu, by zmylić ofiary (Szybkość: 50)

Offline

 

#15 2018-11-12 14:30:28

Mikoto

Gildia Fairy Tail

Zarejestrowany: 2018-01-30
Posty: 92
Przynależność: Fairy Tail
Magia: Jedna zwykła
Ranga: Członek gildii
Płeć: M
Rok urodzenia: Y21
Multikonta: -

Re: Wielka równina

     Dwójka szybko zbliżyła się do martwego zwierzęcia ustrzelonego przez mężczyznę. Tak jak wcześniej chłopaczyna postanowił to Richardowi powierzył oględziny, bo sam kompletnie się na tym nie znał. W przeciwieństwie do zleceniodawcy, bo ten szybko zawyrokował jak sprawy z sarną się mają i co trzeba zrobić. I w tym wypadku mężczyzna musiał poradzić sobie sam, bo nie chcąc niczego zepsuć Mikoto jedynie się przyglądał. Wciąż trzymał przygotowane pociski, ale nie podawał ich jeszcze zajętemu mężczyźnie. Na szczęście starszy pan załatwił wszystko szybko i sprawnie. Niedługo po tym jak zbliżyli się do sarny to już wylądowała ona na ramieniu mężczyzny. Dwójka szykowała się do powrotu. Coś im jednak przeszkodziło.
   Richard szybko zorientował się jakie stworzenie wydawało z siebie taki odgłos. Mikoto również się tego domyślał, ale kiedy z krzaków wyłonił się wilk przypuszczenie stało się pewnością.
   - Proszę uważać, pewnie jest ich tu więcej. - powiedział wsuwając pudełko z nabojami do kieszeni mężczyzny. Nie był jakimś znawcą, ale słyszał różne opowieści i we wszystkich wilki były zwierzętami stadnymi. Polowały na swoje ofiary w większych bądź mniejszych, ale zawsze w grupach. Być może były jakieś wyjątki o przegnanym ze stada osobniku. W końcu skądś musiało się wziąć powiedzonko samotny wilk. Zielonowłosy wolał jednak bezpiecznie założyć, że nie miał do czynienia z takim wyjątkiem i w okolicy kręci się więcej drapieżników. Na razie jednak musiał skupić się na celu, który miał przed oczami. Wilk zaatakował nie dając im czasu na reakcję więc i sam mag musiał działać szybko. I tym razem wszystko prawdopodobnie zależało od niego. Richard wciąż miał na ramieniu ciało sarny, a jego broń była nieprzeładowana. Mało prawdopodobne, aby zdążył zanim wilk do nich dopadnie. Mikoto musiał wypełnić zadanie, do którego został wynajęty.
   Kiedy tylko przekazał paczuszkę z nabojami Richardowi sięgnął za plecy, aby dobyć dwa noże i w nie uzbrojony zwrócił się w kierunku atakującego wilka. W przeciwieństwie do dzika wilk poruszał się w sposób nieprzewidywalny, nie mógł więc przewidzieć gdzie wyczarować kolec licząc, że zwierze na niego wpadnie. Musiał do sprawy podejść inaczej, ale i tym razem postanowił posłużyć się swoją magią. Gdyby potrafił nad nią lepiej panować pewnie tylko za jej pomocą mógłby wyeliminować zagrożenie, ale nie potrafił. Nie mniej nadal była użyteczna. W tym wypadku chłopak chciał wyczarować ze swojego cienia szeroko rozpościerającą się sieć (do około 5 metrów w każdą stronę), która miała wyłonić się między nim, a wilkiem (chciał rozciągnąć jakieś 5 metrów od miejsca, w którym się znajdował). . Sieć w jego zamyśle miała mieć małe oczka, takie, aby pysk wilka się w nich nie zmieścił. Miała też być rozciągliwa, aby wilk mógł się w niej zaplątać, a jednocześnie na tyle wytrzymała, aby zwierze jej nie zerwało (szybkość i wytrzymałość magii: 84). Gdyby wszystko poszło zgodnie z planem wilk powinien zostać unieruchomiony, wtedy też Mi-chan miał zamiar do niego dopaść i wbić ostrza w ciało zwierzęcia, najlepiej w kark bądź szyję, aby szybko je wyeliminować (Siła, szybkość: 50).
   Jeśli jednak plan z jakiegoś powodu się nie powiódł musiał polegać na własnym ciele. Wyszedł przez zleceniodawce, aby to na sobie skupić uwagę drapieżnika. Chciał zmusić wilka do ataku, aby następnie spróbować go uniknąć (reakcje, szybkość: 50), a także w miarę możliwości przeprowadzić kontratak polegający po prostu na wbiciu trzymanych ostrzy w ciało wilka (Szybkość, siła: 50). Liczył, że wilk zaatakuje uzbrojoną w ostre zęby paszczą dając mu okazje do kontry w jakiś krytyczny punkt na jego ciele jak oczy czy szyja. Gdyby tylko udało mu się trafić to spróbowałby jeszcze nóż przekręcić maksymalizując w ten sposób zadane obrażenia.
   Musiał uwagę wilka skupić na sobie więc gdyby ten jednak wybrał za cel Richarda Mikoto po prostu stworzyłby przed futrzakiem wysoki i szeroki na 10 metrów mur z cienia uniemożliwiając mu zaatakowanie mężczyzny.

ME: 60.000 - [Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]
(wcześniej pomyliłem się z liczbą mojej ME )

Offline

 

#16 2018-11-12 17:35:11

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 125

Re: Wielka równina

Misja prosta - Mikoto - #19

    Mogłoby się wydawać, że problemy minął i będą mogli wrócić do domu z całkiem niezłym okazem, który w przyszłości zagości na stole posiadłości pana Desmonda. Jednak los chciał inaczej i nagły atak wilka pokrzyżował plany mężczyzny, ruszając od razu do ataku, nie dając ani chwili wytchnienia swoim ofiarom. Mężczyzna wiedział dokładnie, że tam gdzie jeden wilk może być ich więcej dlatego od razu zaczął się rozglądać dookoła, by przypadkiem nie zostać zaatakowanym przez drugiego osobnika. Tym, co w tej chwili nacierał na dwójkę, nie musiał się zbytnio przejmować. Widział przed chwilą co Mikoto potrafi i postanowił zaufać jego umiejętnościom zerkając jedynie kątem oka czy w niczym nie przeszkadza. Dobrze wiedział, że magia to nie zabawka i używanie jej wiąże się z ogromną odpowiedzialnością, dlatego też wolał pomóc najlepiej jak potrafi, a z racji tego, że w tym momencie nie wiele mógł zdziałać postanowił ruszyć do przodu dając więcej miejsca dla zielonowłosego, który ustawił się przed nim.
    Odszedł na kilka kroków odstawiając martwą sarnę na kamieniu i sięgając po paczuszkę z nabojami, którą wcześniej Mikoto wsadził mu do kieszeni. Tak jak poprzednio chciał pomóc, a tym co najlepiej się do tego nadawało była jego strzelba. Niestety, zmęczony z powodu ciężaru z jakim musiał przez chwilę sobie radzić, jego szybkość zmalała w porównaniu do tego, co wydarzyło się ostatnio. Jednakże był to czas dla młodego wróżka, który mógł wykazać się po raz kolejny wysokimi umiejętnościami magicznymi. Rozszerzył swój tak by utworzył ogromną siatkę, do której miał wpaść wilk. Wszystko wydawało się być dopracowane do najmniejszego szczegółu. Nawet przygotował sobie broń, którą chciał wykończyć drapieżnika, gdy ten wpadnie w pułapkę. Niestety w ostatniej chwili (Reakcje: 75) wilczysko skręciło w lewo, a następnie odbijając się od drzewa, które znajdowało się około siedem bądź osiem metrów od pozycji Richarda i Mikoto, rzucił się w kierunku mężczyzny, który w tym czasie zdążył już załadować swoją broń. Niestety przez prędkość (Szybkość: 50), a także losowy kierunek jak poprzednio, z jaka poruszało się zwierze niemożliwe było pomyślne trafienie za pierwszym razem. Richard spoglądając oczy w śmierć chwycił truchło sarny i rzucił w kierunku nadchodzącego zwierzęcia próbując przynajmniej na chwilę je spowolnić, by w tym czasie zielonowłosy miał okazję do likwidacji drapieżnika. Aczkolwiek czy plan się powiedzie?

Offline

 

#17 2018-11-12 18:26:08

Mikoto

Gildia Fairy Tail

Zarejestrowany: 2018-01-30
Posty: 92
Przynależność: Fairy Tail
Magia: Jedna zwykła
Ranga: Członek gildii
Płeć: M
Rok urodzenia: Y21
Multikonta: -

Re: Wielka równina

     Na niewiele zdały się wysiłki wróżka. Wilk był w stanie uniknąć magicznej sieci, którą Mikoto wytworzył. Zrobił to na tyle zgrabnie, że zielonowłosy uświadomił sobie, że ubicie futrzaka może okazać się dużo trudniejsze niż mu się wydawało. Co jednak najgorsze nie był w stanie powstrzymać zwierzęcia przed atakiem na szlachcica. Wilk zupełnie go zignorował i unikając sieci odbił się od drzewa kierując w stronę mężczyzny właśnie. Ten na szczęście nie zamarł jak w sytuacji z dzikiem i szybko cisnął w drapieżnika swoją zdobyczą dając w ten sposób Mikoto szansę na działanie.
   Chłopaczyna nie miał zamiaru czekać, aby przekonać się czy Richard trafi wilka czy ten znów zgrabnie uniknie przeszkody. Od razu ruszył z pełną prędkością (50) w kierunku niebezpiecznego zwierzęcia, aby znaleźć się między nim, a swoim zleceniodawcą. Po raz kolejny aktywował też swoją magię z zamiarem unieruchomienia zwierzęcia. Tym razem jednak nie chciał ponownie zaalarmować zwierzęcia o swoich zamiarach. Sprawił, aby jego cień poruszał się po ziemi tak jakby był zupełnie naturalny (szybkość magii 84). Jego celem było sprawienie, aby cień dosięgnął wilka i dopiero wtedy miał wyrosnąć z ziemi oplatając się wokół jego kończyny. Gdyby udało mu się w ten sposób zwierze pochwycić starał się utrzymać je w jednym miejscu (wytrzymałość magii 84), aby cieniem opleść pozostałe trzy łapy i zupełnie zwierze unieruchomić. Wtedy też bez problemu mógł wykończyć wilka, albo pozostawić tą przyjemność Richardowi jeśli miał takie życzenie.
   Mogło się to jednak nie udać i dlatego właśnie chciał znaleźć się między starszym panem, a zwierzęciem. Aby własnym ciałem zagrodzić mu drogę. Wtedy też nie atakował po raz kolejny, a jedynie czekał przekonany, że wilk go nie zignoruje. Miał zamiar przyjąć jego atak zasłaniając się ręką (wytrzymałość: 50), najlepiej w taki sposób, że trzymane w niej ostrze wbiłby w pysk zwierzęcia od środka. Czy by się to udało czy nie drugą łapką miał zamiar nieprzerwanie raz za razem wbijać ostrze w ciało futrzaka (szybkość, siła 50). Oczy, jego szyję czy cokolwiek. Na pewno bolało więc nie był w stanie trzeźwo myśleć i chciał po prostu upuścić krwi drapieżnikowi. Wystarczyło, aby się zatrzymał łapiąc go za rękę czy też nie. Był przekonany bowiem, że zatrzymać i tak się musiał, bo zaraz za sobą postawił ścianę z cienia. Wysoką i szeroką na dziesięć metrów. Ściana ta z resztą miała się rozrosnąć na boki, aby zamknąć zwierze jak i maga w czymś na kształt czworokąty. Chłopaczyna spieszył się z tworzeniem ścian, aby wilk nie wyszedł poza zasięg jego magii. Gdyby to się udało następnie Mikoto chciał odgrodzić siebie od wilka kolejną ścianą. Robiąc w niej niewielkie otwory chciał stopniowo zmniejszać przestrzeń po której wilk mógł się poruszać, aby ostatecznie zamknąć go na jak najmniejszej przestrzeni. Wtedy też sprawiłby, aby ściany opadły na wilka w formie cienkiej wytrzymałej sieci kompletnie go unieruchamiając. Przez oczka tej sieci miał zamiar wbijać ostrze noża tak długo, aż futrzak nie padnie martwy.
   Gdyby zaś nie udało się zamknąć zwierzaka w klatce, albo ten zrobił coś czego Mikoto się nie spodziewał to... chłopaczyna postara się podjąć jakieś inne akcje, aby wyeliminować zagrożenie. To jak będą one wyglądały zależało od tego jak to wszystko się potoczy.

EM: [Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Mikoto (2018-11-12 18:30:00)

Offline

 

#18 2018-11-12 19:23:22

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 125

Re: Wielka równina

Misja prosta - Mikoto - #20

    Po sprytnym uniku ze strony dzikiego zwierzęcia trzeba było się zastanowić nad kolejnym ruchem, gdyż życie zleceniodawcy zielonowłosego wisiało na włosku, a w momencie gdyby zginął wróżek mógłby nie tylko zapomnieć o nagrodzie, ale i jego reputacja ległaby w gruzach i to co stało się pośród tych drzew odbiłoby się wyraźnym echem między murami gildii. Dlatego postanowił naprawić swój wcześniejszy błąd i tym razem potraktować zwierzę jak godnego siebie przeciwnika i podejść go za pomocą podstępu. Może i wilki są inteligentne, ale to czego nie zauważą bądź nie wyczują tego nie uniknął, a cień poruszający się po ziemi był idealną rzeczą, przed którą takie zwierze nie ma kompletnie żadnej ochrony.
    Truchło sarny rzucone przez mężczyznę dopadło swój cel. Wilczysko wbiło swoje kły w kark, który po części owinięty był materiałem, zatrzymując się na moment, by po chwili wypluć je na bok i kontynuować natarcie. Pech chciał, że w tym samym czasie do akcji wkroczył Mikoto, który pociągnął cień po ziemi by następnie pochwycić zwierzę i unieruchomić je tym samym. Mogło się szarpać (Siła: 45), wyć, lecz nie miało dostatecznie dużo siły by uwolnić się z cienistego uścisku. - Dobra robota! Niech no tylko przestanie się wiercić. - Odezwał się Richard celując cały ten czas w pysk wilka by w najdogodniejszej mu chwili wystrzelić przemieniając łeb zwierzęcia na ser szwajcarski. Powstał następnie powoli i podszedł do martwego zwierzęcia spoglądając co chwilę na niego, a co chwilę na upolowaną wcześniej sarnę.
    To był jednak zły dzień aby udać się na polowanie... - Oznajmił po czym schylił się po sarnę i ponownie przerzucił ją na bark i skierował się powoli w stronę, z której przybyli tutaj. - Wracajmy... - Powiedział nie co zasmucony chociaż nie wracał z pustymi rękoma. To co udało im się zdobyć dzisiaj bez problemu wyżywi dużą rodzinę podczas niedzielnego obiadu, a nawet zostanie coś na kolejne dni, a biorąc pod uwagę skromną wielkość jego posiadłości, to nie miał dużej ilości gąb do wykarmienia. Truchło wilczura jak i dzika zostało na swoim miejscu, chociaż w przypadku tego drugiego można byłoby się wrócić i zabrać część tułowia, ale niestety nie było na nie miejsca, a nie chciał by Mikoto wracał wyglądając jakby ktoś przed nim rozciął tętnice, pryskając na niego całą krwią. Dodatkowo mycie szkapy do najłatwiejszych nie należy, a nie chciał też dokładać obowiązków służbie tego wieczoru. - Wielka szkoda, ale co zrobić. Przynajmniej ta piękna sarenka wpadła nam w ręce. - Oznajmił idąc powoli w kierunku przywiązanych koni.

Offline

 

#19 2018-11-12 19:44:08

Mikoto

Gildia Fairy Tail

Zarejestrowany: 2018-01-30
Posty: 92
Przynależność: Fairy Tail
Magia: Jedna zwykła
Ranga: Członek gildii
Płeć: M
Rok urodzenia: Y21
Multikonta: -

Re: Wielka równina

      Richard rzucając swoją zdobyczą rozproszył wilka na tyle, że małemu magowi udało się go pochwycić. Chłopak nie przypisywał zasługi sobie czy podstępowi jaki użył przekonany, że gdyby nie akcja starszego pana zapewne nie udałoby mu się wilka pochwycić. Najważniejsze jednak było to, że plan się powiódł i Richard bez problemu mógł wykończyć unieruchomione zwierzę. Dopiero wtedy kiedy wilk padł martwy chłopak odetchnął z ulgą.
   - Przepraszam, nie doceniłem go i przez to znalazł się pan w niebezpieczeństwie. - powiedział wróżek słysząc jak mężczyzna stwierdzał, że był to kiepski dzień na polowanie. Nie miał zamiaru się w żaden sposób usprawiedliwiać i przyznał się do swojego błędu. Nie wiedział jednak czy nawet gdyby całkowicie poważnie stanął przeciw temu futrzakowi to czy sam, bez pomocy ze strony mężczyzny udałoby mu się go unieszkodliwić. Z pewnością potrzebował więcej treningu skoro byle zwierzak sprawił mu tyle trudności. Co więcej był nawet gotów poświęcić rękę, aby się go pozbyć. W tej chwili musiał przyznać, że potrzebuje więcej doświadczenia w walce. Niby nigdy nie szukał specjalnie wymagających zadań, ale jak mógł się dziś przekonać nawet te wydające się zwykłymi prostymi zleceniami mogą się skomplikować.
   Z przemyśleń wyrwał go głos mężczyzny nakazujący powrót. Chłopak zgodził się skinieniem głowy i podążył za nim. Po tej całej akcji z wilkiem był raczej przybity swoją niekompetencją i w odpowiedzi na podsumowanie polowania przez Richarda skinął głową na zgodę i bąknął coś o tym, że nie wraca z pustymi rękoma. Poza tym milczał przez resztę drogi. Chociaż w jego przypadku nie było to chyba nic nowego. Nigdy do specjalnie towarzyskich nie należał. Po prostu teraz miał konkretny powód do tego swojego osowiałego milczenia.

Offline

 

#20 2018-11-12 20:26:26

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 125

Re: Wielka równina

Misja prosta - Mikoto - #21

    Przybity, może niepotrzebnie, Mikoto udał się razem z Richardem w kierunku koni, które przywiązali obaj do drzew blisko wyjścia z lasu. Po około dziesięciu minutach od ich oczu doszły sylwetki kopytnych zwierząt i po chwili ich wyraźne odgłosy parskania. Nim dotarli na miejsce Richard zapytał się małego mała o pewną rzecz. - W drodze z moją wnuczką do posiadłości rzuciły Ci się w oczy jakieś ludzkie sylwetki? - Mogłoby się wydawać, że zwykłe pytanie, aczkolwiek mężczyźnie chodziło o to, by ostrzec jak najszybciej pobliskich właścicieli ziemskich, by nie wyruszali w kierunku lasu z powodu dzikiej zwierzyny. Dzieci bawiące się na równinach również do bezpiecznych nie należały, więc tym bardziej miał pretekst do tego, by poinformować wszystkich swoich sąsiadów, a następnie zawiadomić straże w Magnolii. W końcu ostatnio strasznie dużo się ich tam kręci.
    Podszedł wpierw pod swego konia by ułożyć upolowaną sarnę i przywiązać pokracznie paskami do swojego siodła. Nie był to najlepszy węzeł, ale starał się nie zostawać tu ani chwili dłużej biorąc pod uwagę, że Mikoto może mieć całkowitą rację i gdzieś tu kryje się co najmniej jeszcze jeden wilk. Odwrócił głowę w kierunku zielonowłosego. - Poradzisz sobie czy pomóc Ci z klamrami? - Zapytał potem w zależności od odpowiedzi młodego wróżka, albo poczekał na niego zasiadając na swojego wierzchowca, albo podszedł mi zadbał o mocowania by chłopaczyna przypadkiem nie spadł z siodła podczas jazdy powrotnej.
    Gdy wszystko było gotowe ruszyli obaj kierując się na szlak główny, którym wcześniej podążali, by następnie tą samą drogą powrócić do posiadłości, w której to czekała jego wnuczka, razem z resztą rodziny a także służba, która będzie miała jutro pracowity dzień. Drogę przejechali w milczeniu. Gdy dotarli do bramy przywitał ich Miłosz, a widząc zdobycz na tyłach swego pana uśmiechnął się jedynie i oznajmił. - Widzę, że polowanie udane, panie. - Ukłonił się nisko. Richard zatrzymał konia przed nim i zszedł powoli głaszcząc swego wierzchowca. - A gdzie tam. Cholerne wilki przekroczyły przepaść. Trafiliśmy na jednego z nich i gdyby nie jego magia, to pewnie wrócilibyśmy dużo później i w dużo gorszym stanie. Trzeba poinformować straże. Udasz się jutro do Magnolii by miasto zadbało o bezpieczeństwo. - Oznajmił po czym razem z sarną udał się do budynku gospodarczego. W tym samym czasie przy Mikoto zameldował się drugi lokaj, który pomagał mu zejść z konia, by następnie odprowadzić go do stajni. Dodatkowo poinformował, by młody mag zaczekał jeszcze chwilę aż panienka przyniesie obiecaną nagrodę.

Offline

 

#21 2018-11-12 21:14:14

Mikoto

Gildia Fairy Tail

Zarejestrowany: 2018-01-30
Posty: 92
Przynależność: Fairy Tail
Magia: Jedna zwykła
Ranga: Członek gildii
Płeć: M
Rok urodzenia: Y21
Multikonta: -

Re: Wielka równina

     - Nie, nie przypominam sobie, żebyśmy kogokolwiek widzieli. - odpowiedział zupełnie mechanicznie wróżek na pytanie mężczyzny. Nawet nie zastanawiał się skąd nagle takie pytanie. Nie przyszło mu do głowy, że Richard już martwił się o bezpieczeństwo swoich sąsiadów. Odpowiedział jednak zgodnie z tym co zapamiętał. Podróżowali przez rozpościerające się wokół równiny, ale nie widział nikogo. Prawdopodobnie znaczyło to, że nie było innych osób w pobliżu, przynajmniej w tamtej chwili. Chociaż mógł po prostu to przegapić, bo nie można było powiedzieć, żeby jakoś szczególnie uważnie się rozglądał.
   Wkrótce ta dwójka dotarła do miejsca, w którym zostawiła swoje wierzchowce. Na szczęście nic się im nie stało. Chociaż po tym co ich spotkało trzeba było przyznać, że zielonowłosy nieco martwił się tym czy znajdą zwierzęta całe i zdrowe. Jak się okazało obawy były niepotrzebne. Richard szybko umocował swoją zdobycz na grzbiecie konia, aby następnie zapytać chłopca czy poradzi sobie sam.
   - Tak, powinienem dać radę. - odparł wróżek. I przekonany był, że faktycznie sobie poradzi. Przecież dokładnie przyglądał się jak poprzednim razem jeden z lokajów zapinał klamry, wystarczyło zrobić dokładnie to samo. I to też właśnie zrobił. Kiedy skończył mogli ruszać.
   Droga powrotna minęła w milczeniu. Nie przeszkadzało to chłopcu, który mógł się pogrążyć w rozmyślaniu. Nawet nie zauważył kiedy dotarli do dworku. Po krótkiej wymianie zdań ze swoim służącym Richard zniknął w jakimś budynku gospodarczym podczas gdy drugi z lokajów pomógł Mikoto uporać z zejściem z konia, aby następnie odprowadzić go do stajni. Poprosił też, aby chłopiec poczekał na nagrodę co ten też w milczeniu uczynił. Wywiązał się ze swojego zadania więc była ona jak najbardziej zasłużona. Mimo to wróżek wciąż uważał, że mógł wszystko zrobić lepiej i tylko dzięki szczęściu wszystko dobrze się zakończyło. Kiedy już otrzyma obiecaną zapłatę zapewne szybko z dziewczyną się pożegna i ruszy w drogę powrotną do miasta.

Offline

 

#22 2018-11-13 10:10:54

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 125

Re: Wielka równina

Misja prosta - Mikoto - #22

    Po krótkiej chwili samotności z budynku mieszkalnego jak i gospodarczego, jakby w jednej chwili, wyszedł zarówno pan Richard jak i Margaret, która trzymała w dłoniach jasny, skórzany woreczek obwiązany złotym sznureczkiem, który pod odpowiednim nachyleniem połyskiwał. W przypadku mężczyzny widać było, że nie chciał żegnać się umazany krwią dlatego na barku ułożył sobie delikatnie morką ścierkę, którą wcześniej wytarł zmęczone dłonie z czerwonej cieczy pozostawionej przez sarnę. Zarówno w tej samej chwili służba wróciła do budynku głównej, zza których drzwi wystawała sylwetka małego chłopca, młodszego niż Mikoto, który przypatrywał się wszystkiemu skrywając się za jednym z dwóch filarów.
    Ciszę się, że wróciliście obaj bezpiecznie. Zgodnie z umową i informacją zawartą w ogłoszeniu, przysługuje Ci pełna zapłata za wywiązanie się z obietnicy. - Następnie kobieta podarowała zielonowłosemu elegancki i zapewne kosztowny woreczek, który w przyszłości młody mag mógł wykorzystać do własnych celów. Kto wie, może jest coś wart? Następnie kiwnęła głową na pożegnanie i wróciła do środka. Chwilę później podszedł starszy mężczyzna, który natychmiast wystawił dłoń na znak końca ich wspólnej przygody dodając od siebie słów kilka. - Nie było tak źle. Upolowalibyśmy dużo więcej gdybym tylko nie zlekceważył tych inteligentnych bestii. - Następnie robiąc krok w tył. - Może jak mój wnuk w końcu dorośnie i również zaszczepię w nim bakcyla na polowania, to zwrócę się do Ciebie o pomoc. Ach! Przecież tyle mięsa mogliśmy złapać! - Dodał mocno entuzjastycznie po czym osobiście otworzył bramę dla Mikoto i pożegnał się z nim podobnie jak wnuczka skinięciem głowy. Następnie pozostał jeszcze na placu przed budynkiem by sprawdzić czy konie są dobrze zamknięte, czy mają pożywienie i czy wszystko jest na swoim miejscu.

Dobrze. Oficjalnie zakończyliśmy misję.

Offline

 

#23 2018-11-13 12:24:08

Mikoto

Gildia Fairy Tail

Zarejestrowany: 2018-01-30
Posty: 92
Przynależność: Fairy Tail
Magia: Jedna zwykła
Ranga: Członek gildii
Płeć: M
Rok urodzenia: Y21
Multikonta: -

Re: Wielka równina

     Chłopak w spokoju czekał na swoją nagrodę. Nie musiał długo czekać na pojawienie się dziewczyny. To ona właśnie niosła skórzany woreczek, w którym zapewne znajdowało się jego wynagrodzenie. Nie był to zwyczajny szary mieszek jaki niejednokrotnie widział czy używał, ten wydawał się ładniejszy. Zapewne był też więcej wart.
   Dziewczyna jednak nie była sama, towarzyszył jej starszy mężczyzna, z którym to Mikoto był na polowaniu. Zielonowłosy zauważył też jeszcze jedną osobę, której wcześniej nie widział. Mały chłopiec, młodszy od niego ukrywał się za drzwiami. Może wstydził się w obecności nieznajomych? Nie poświęcając mu wiele uwagi wróżek wrócił spojrzeniem do dwójki, z którą wcześniej miał do czynienia.
   - Dziękuję. - odpowiedział dziewczynie jednym słowem. Oczywiście przyjmując nagrodę. Podobnie jak ona i Mikoto skinął jej głową kiedy odchodziła. Po tym podszedł do niego Richard. Chłopak uścisnął wyciągniętą przez niego dłoń. - Tak, mogło być gorzej. - zgodził się z jego kwestią.
   Słysząc następne słowa, a raczej ostatnie zdanie starszego mężczyzny Mikoto mimo woli uśmiechnął się. Zapewne pierwszy raz od pojawienia się na dworku. Richard naprawdę był beztroską osobą, która prawdopodobnie każdego zaraziłaby swoją pogodną naturą. I zielonowłosy na chwilę jej uległ. - Z przyjemnością pomogę jeśli nadarzy się okazja. - powiedział bez namysłu. Na tym wszystko się skończyło. Udając się do bramy Mikoto pożegnał się prostym do widzenia z Richardem, który osobiście go odprowadził. Zostawiając posiadłość za plecami ruszył w kierunku Magnolii.

z/t Fiore » Fairy Tail » Biblioteka

Offline

 

#24 2019-01-28 13:02:02

Straznik 6

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 44

Re: Wielka równina

Mizuki -  Misja prosta - Post 2

Mizuki stwierdził, że jednak podejmie się zadania, w końcu zbyt proste zadania nie były dla niego. Mimo, że została podana sama nazwa to Mizuki stwierdził, że warto by pójść na miejsce spotkania. Chciał zobaczyć czy ktokolwiek będzie na niego czekał. Jak sama nazwa wskazuje było tutaj równo i dość pusto, dlatego też pierwszym krokiem Mizukiego jest znalezienie jego zleceniodawcy. Co na pierwszy rzut oka nie było takie trudne. Było tutaj koło dziesięciu ludzi, każdy ubrany inaczej. Młoda pani z dzieckiem w wózeczku, para staruszków, kilka młodzików oraz jeden mężczyzna ubrany w zieloną koszulę, czarne spodnie i luźną kurtkę. Ten ostatni stał dość nerwowo i stukał butem o ziemię tak jakby kogoś szukał albo kogoś wyszukiwał spojrzeniem. Każdy w jakiś sposób był nerwowy tylko każdy w inny sposób to ukazywał. Zadaniem naszego młodego maga było znalezienie zleceniodawcy pośród tych ludzi.

Offline

 

#25 2019-01-28 14:29:39

Mizuki

Gildia Fairy Tail

66349893
Zarejestrowany: 2018-10-12
Posty: 134
Przynależność: Fairy Tail
Ranga: Członek Gildii
Rok urodzenia: Y14
Multikonta: Brak

Re: Wielka równina

Powolnym krokiem udałem się na miejsce spotkania, co zajęło nieco czasu. Ostatnio postanowiłem bardziej zapoznać się z okolicznymi terenami, więc podczas drogi przyglądałem się otaczającemu mnie terenowi. Brak wyraźniejszych szlaków, co jakiś czas jakieś zwierzęta oraz rośliny, całkiem miły teren. W końcu jednak dotarłem do jednej z bardziej równych i pustych przestrzeni. Nie dziwne, że ludzie mają w pobliżu swoje ogrody, to miejsce z pewnością temu sprzyja.
Rozejrzałem się po obecnych tam osobach, próbując połączyć ich z tym co wiem o zleceniodawcy. Niestety poza imieniem nie wiedziałem praktycznie nic. Mimo to poszło zdecydowanie szybciej niż bym się spodziewał. Większość osób nie pasowała do mojego wyobrażenia tamtej osoby, więc postanowiłem podejść do obecnego tam mężczyzny. Wydawał się być dosyć zniecierpliwiony, jeśli to zleceniodawca to może myślał, że nikt nie podejmie się jego zadania? Cóż, trzeba będzie się tego samemu dowiedzieć.
Z uśmiechem zbliżyłem się nieco do mężczyzny i zacząłem mówić.-Witam, szukam osoby imieniem Stean. Nie jest to może przypadkiem Pan?-podczas tego postanowiłem wyciągnąć kartkę, którą zabrałem z tablicy. Istniała szansa, że będzie chciał jakiegoś dowodu na to, że jestem z gildii, a mi jakoś nie spieszyło się do wyjaśnień.


http://i64.tinypic.com/xfw8eb.jpg

Offline

 

#26 2019-01-28 15:29:25

Straznik 6

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 44

Re: Wielka równina

Mizuki -  Misja prosta - Post 3

Nasz młody Mizuki miał dość dobre wyczucie jeżeli chodzi o pytanie o jego misję. Kiedy Mizuki podszedł do Steana ten spojrzał na niego unosząc brew nawet zmarszczył brwi lekko. Po chwili jednak one zniknęły kiedy usłyszał, że to o jego zlecenie chodziło.
-Yo. Tak to ja. Widzę, że ktoś się znalazł na to zlecenie cieszy mnie to - rzekł chłopak i uśmiechnął się lekko pod nosem. Ucieszył się, bo będzie mógł pomóc swoim dziadkom, a samemu ciężko to ogarnąć.
-Czytałeś zlecenie, prawda? - spytał chłopak po chwili. Chciał mieć pewność czy Mizuki dokładnie przeczytał swoje zlecenie. W końcu nie każdy miał do czynienia z takim ogródkiem więc to może się okazać trochę problematyczne.
-Ten ogródek... nie jest do końca taki normalny - dodał po chwili chcąc sprawdzić reakcje chłopaka. Zawsze mógł się jeszcze wycofać, miał na to czas.

Offline

 

#27 2019-01-28 16:43:12

Mizuki

Gildia Fairy Tail

66349893
Zarejestrowany: 2018-10-12
Posty: 134
Przynależność: Fairy Tail
Ranga: Członek Gildii
Rok urodzenia: Y14
Multikonta: Brak

Re: Wielka równina

Jak się okazało moje podejrzenia co do zleceniodawcy były trafne, w sumie mocno bym się zdziwił, gdyby było odwrotnie. Wątpiłem by dwójka staruszków pisała o swoich dziadkach, a kobieta miała teraz zdecydowanie ważniejsze i trudniejsze zajęcie. Wracając jednak do mężczyzny, całe szczęście mimo początkowych wątpliwości zrozumiał kim jestem. Jednak co się dziwić, przychodzi do niego losowa osoba bez widocznego znaku gildii… Wyglądało na to, że szukanie kogoś do takiego zlecenia było stresującą i kłopotliwą sprawą. Jak dziwne rzeczy muszą się tam dziać, żeby w ten sposób do tego podchodzić? Jeśliby o tym dłużej pomyśleć to dla zwykłej osoby każdy przejaw magii może być czymś nienormalnym.
-Tak, czytałem bardzo dokładnie. Gdyby nie nietypowość sprawy pewnie teraz by mnie tu nie było.-odparłem, a przy drugim zdaniu z uśmiechem rozłożyłem ręce na bok. Nie miałem zbyt dużego doświadczenia z roślinami, ale nawet w razie niepowodzenia, przynajmniej dowiem się czegoś interesującego.
-Więc...na czym polega ta nienormalność?-dodałem chowając po chwili dłonie do kieszeni, jednak na mojej twarzy wciąż widniały te same emocje. W końcu skoro przybyłem tu w sprawie ogródka, przydałoby się nieco o nim dowiedzieć, prawda? Miałem nadzieję na jak najszybsze zobaczenie wspomnianego miejsca.


http://i64.tinypic.com/xfw8eb.jpg

Offline

 

#28 2019-01-28 17:25:48

Straznik 6

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 44

Re: Wielka równina

Mizuki -  Misja prosta - Post 4

Co prawda mężczyzna nie był do końca przekonany czy chłopak wie na co się porywa, ale jednak w końcu nie będzie pracował sam, Stean mu pomoże. Dlatego też przyszedł tutaj zamiast swoich dziadków, dzięki Bogom szybko znaleźli kogoś kto im pomoże co dodatkowo ułatwiało sprawę.
-Cóż, będziesz ze mną pracował w tym ogródku dlatego też może lepiej Ci to pokażę byś się przekonał o co mi chodzi. Proszę za mną - rzekła mężczyzna jednocześnie uśmiechał się przyjaźnie do niego. Ręką wskazał aby chłopak za nim podążył, w razie co odpowie jeszcze na jego pytania o ile je ma.
-Ich nienormalność polega dokładnie na tym, że roślinność żyje własnym życiem i to dosłownie, ostatnio jednak ogródek zarósł dość mocno dlatego potrzebuje dodatkowych rąk do pomocy - wyjaśnił pospiesznie chłopak. Nie był zadowolony z tego powodu, że musi brać maga do pomocy, ale jak mus to mus. Jeżeli Mizuki miał jakieś pytania to Stean z chęcią na nie odpowie.

Jeżeli nie masz żadnych pytań to:

z/t do Hargeon

Offline

 

#29 2019-01-28 17:54:37

Mizuki

Gildia Fairy Tail

66349893
Zarejestrowany: 2018-10-12
Posty: 134
Przynależność: Fairy Tail
Ranga: Członek Gildii
Rok urodzenia: Y14
Multikonta: Brak

Re: Wielka równina

Z niecierpliwością czekałem na kolejne wyjaśnienia ze strony zleceniodawcy, który wydawał się być całkiem miłą osobą. Zapewne musiał być chociaż trochę pozytywnie nastawione, żeby osoba, która podejmie się zadania nie zrezygnowała. Mi taki obrót wydarzeń był z pewnością na rękę. -No tak, najlepiej zobaczyć to na własne oczy.-odparłem wsłuchując się w słowa Steana i podążając za nim. Roślinność żyjąca własnym życiem, dosyć ciekawe zjawisko. Jednak jeszcze ciekawsze mogło być to co wywołało tę sytuację.
-Długo to już trwa? Jak do tej pory sobie z tym wszystkim radziłeś?-w zamyśleniu zacząłem zadawać kolejne pytania. W końcu jeśli było tak od zawsze, równie dobrze mogło być to sprawką gleby, bądź czegoś co w niej jest. Jeśli zaś sytuacja była odwrotna, nie miałem żadnego innego pomysłu. Niestety to chyba już typowe dla magów, że ciekawością potrafią sobie utrudnić nawet najprostszą sprawę. W końcu ze słów zleceniodawcy wynikało, że mam jedynie pomóc w uporządkowaniu wszystkiego, lecz sam fenomen bardzo mnie zaciekawił.

z/t -> Fiore  -> Hargeon


http://i64.tinypic.com/xfw8eb.jpg

Offline

 
/* */

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.ligazuzlowa.pun.pl www.poradnikmfo.pun.pl www.pokemongamerpg.pun.pl www.pomorskieforumslubne.pun.pl www.kl6a.pun.pl