Mage Guild Wars

  • Nie jesteś zalogowany.
  • Polecamy: Gry

Ogłoszenie


Ninja Clan Wars - Naruto PBF

W czasach na długo przed wydarzeniami z M&A kontrolę nad światem sprawują klany ninja, wojowników o nadprzyrodzonych, unikalnych zdolnościach, które swoje siedziby mają rozsiane po wielu krajach, rządzonych przez swoich Daimyō.

Najstarsi pamiętają olbrzymie wojny, w których połączone siły rodzin siały spustoszenie, zabijając się nawzajem. Od tych wydarzeń minęło wiele lat, dziś liczba klanów drastycznie zmalała, niektóre są o krok od wyginięcia. W związku z tym panuję oficjalny, często nieprzestrzegany, rozejm, dzięki któremu świat ma odzyskać dawno utracony spokój. Wspólnymi siłami udało się odbudować prastarą Szkołę Ninja, w której każdy młody wojownik szkoli się, żeby móc w przyszłości godnie reprezentować klan.

Wszystkie posty
Wszystkie tematy
Wszyscy użytkownicy
Najnowszy użytkownik
Użytkownicy online
Goście online

Dzisiaj forum odwiedzili:


#1 2017-02-16 21:13:05

Opis otoczenia

Administrator

Zarejestrowany: 2012-07-29
Posty: 206

Port

   Z daleka słychać gwar i krzyki, tłumiące całkowicie szum morza. Z daleka czuć zapach ryb i przeznaczonego na eksport innego towaru. Z daleka już wiesz, że zbliżasz się... do portu. Nikt nie dostaje się do kraju inaczej jak przez nie. Z tego powodu w tym mieście kwitnie handel. Wszystkie towary przeznaczone na eksport wysyłane są tu ze wszystkich zakątków kraju, jak również odbierane są tu towary z importu, które później wysyłane są dalej. Ulic jako takich, niestety się nie zastanie. Będą to raczej zabrudzone dróżki, na których utrzymanie porządku i ładu nie jest priorytetem. Port jest rozległy, podzielony na dwie części. Pierwsza to ta przeznaczona dla statków pasażerskich, którymi przypływają i odpływają ludzie. Drugą część portu zajmują statki handlowe, bo mieszkańcy z czegoś żyć muszą.

Stan portu: 100%

Offline

 

#2 2018-12-31 19:16:59

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 50

Re: Port

Silver, Misja Prosta, Post Jedenasty.

Przejaśniało się. Niby nie widać jeszcze słońca, ale krajobraz wokoło robi się jaśniejszy. Tereny nieoświetlone latarniami wydawały się być mniej mroczne... a do tego znacznie bardziej widoczne! Niebo przybierało niezbyt ciekawą barwę, coś w pomieszaniu smętnej zieleni z jeszcze mniej atrakcyjną żółcią. Już widoczne były chmury daleko nad morzem, może w końcu coś popada? Wiatr nadciągał ze strony portu w przeciwnym kierunku, niż wypływały wszystkie statki. Poranek, przyjemna pora na wypłynięcie kutrem rybackim. Teren był dość... chaotyczny. Przez miasto przechodziło się dość gładko, co jakiś czas mijając mężczyzn idących w tę samą stronę. Zdarzały się jakieś indywidua idące w przeciwną, leżące na ławce bądź zataczające się, ale nie warto się nimi zajmować. Uliczki były dość szerokie, chodniki równe, przejściem do portu były schody prowadzące w dół. Zupełny kontrast, jak brama między światami. Kamienna dróżka, częściowo przysypana piaskiem i materią organiczną, nie zawsze należy wiedzieć w co prawie się wdepnęło. Kawałki rybich łbów dziobane przez czarne ptactwo wydające nieprzyjemne dźwięki. Półdzikie, wychudzone kotowate, prężące się do skoku za latającymi posiłkami, gdzieś w tle pies ganiający kota, czemu towarzyszył męski śmiech z baraku. Krąg życia? Jeśli znajdziemy ptaka zainteresowanego psią padliną, to tak. Port posiadał własny ekosystem?
   Wracając do bardziej ludzkich spraw, takich jak budowle. Silver zabłądził między małe baraki. Warto przyjrzeć się części z nich. Nie sięgała tutaj żadna zasponsorowana przez miasto lampa, światło poranka mimo wszystko wystarczyło. Dominowały dwa typy budowli. Pierwsze, bardziej handlowe, najczęściej bary i kramiki. Były dość obszerne, zwykłe długie i szerokie. Drugie, o wiele mniejsze, wyglądające trochę jak miejsca dla strażników, prawdopodobnie mieszkalne domki, były bardzo wąskie i piętrowe. Materiał? Drewno i blacha. Rozbite statki były najczęstszym materiałem budowlanym. Brak ładu? Być może. Jasnowłosy mężczyzna trafił na cienką warstwę między jedną warstwą portu, a drugą. Na lewo handel, wzmożony zapach ryb, wodorostów, żyjących i martwych wodnych stworków. Prawa? Czyściej, trochę bardziej pusta. Właściwie... to całkowicie pusta, nie licząc kilku wron na dachach. To musiała być śpiąca jeszcze część ,,turystyczna''.
- Złaaaź. - Dotychczas nikt nie zwracał uwagi na maga. Normalne, niektórzy jeszcze senni, zbyt zajęci kolejnym dniem roboty bądź są zbyt upici. Tym razem zjawił się ktoś z charakterystyczną, nosową mową i przeciąganiem samogłosek. Rzucił to w tej samej chwili, co dość silnie odepchnął się od ramienia nastolatka[siła=32]. Nie wydawał się być groźny, co najwyżej lekko podchmielony. Młodzian, prawdopodobnie nie miał więcej niż 20 lat, ustał w lekkim rozkroku i złączył ręce, pstrykając stawami z charakterystycznym dźwiękiem. Ubrany był na czarno, a na jego szyi spoczywał czerwony szalik. Posiadał znacznie bledszą cerę od większości w Pergrande. Krótkościęty, z dość wyraźną żuchwą. Czarne włosy oraz oczy, tyle można dostrzec przy obecnych warunkach. Dłonie z rękawiczkami pozbawionymi palców zacisnął dość niepokojąco.
- Nie będziesz tu żebrać! -Oznajmił twardo, chociaż lekko pijanie. Wystawił lewą pięść w górę, szarżując[szybkość=15] powoli do ataku. Robił to z... wysiłkiem, tak można sądzić po ciężkim oddechu. Żeby było komiczniej, odszedł kilka kroków w tył, dopiero ruszył do ataku. Dwa piętra wyżej, w budynku znajdującym się najbliżej walki, do parapetu podbiła pewna urocza kobieta. Owinięta ciasno czarnym szlafrokiem, co by nie pokazać za dużo. Była kurpulentna, wyglądała bardzo podobnie do spotkanych ludzi w wiosce. Duże, wydatne wargi, wyraźny nos, burza czarnych, dzikich loków... tylko trochę więcej czerwonych żyłek w oczach. Wycelowała pierwszym przedmiotem nadającym się do rzutu, w tym wypadku: jabłko! Z celnością assasyna, nienawiścią niewyspanej, satysfakcją wygranej na loterii obserwowała, jak uderzony w potylicę nastolatek kuli się, następnie odwraca głowę na boki zdezorientowany. Można przysiąc, że słabo się zaśmiała. Nowy sojusz?

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Offline

 

#3 2019-01-01 17:33:06

Silver

Samotnik

52075192
Zarejestrowany: 2018-02-11
Posty: 148

Re: Port

Zanim udało mi się dojść do miasta słońce zdążyło powoli wychodzić zza horyzontu oświetlając coraz to bardziej otaczające mnie rzeczy. Miasto nie było puste nawet o tej porze. Niektórzy pijani wracali gdzieś do domu, inni zmierzali w zupełnie innym kierunku. Teraz podobno był dobry czas, aby wyruszyć w morze na łapanie ryb, choć nie znałem się na tym za dobrze. Gdzieś po bokach widać było ptaki, które lubiły morze, więc pewnie gdzieś tu zamieszkiwały. Nie zwracałem zbyt dużej uwagi na otoczenie, ponieważ nie obchodziło mnie to zbytnio. Chciałem jak najszybciej zakończyć swoją misję i oddalić się od tego hałasu. Ciekawiło mnie tylko jak znajdę odpowiedni statek z zapewne kilkunastu. Idąc dalej nie wiem czemu, ale okazało się, że się chyba zgubiłem. Wyglądało to na baraki, które nie oświetlały nawet lampy. Totalne pustkowie, jednocześnie dobre miejsce na podejmowanie jakiś czarnych interesów. Westchnąłem po cichu jakby sam do siebie. Nie zamierzałem tutaj dalej przebywać. Zmierzałem do portu, dlatego odwróciłem się, aby znaleźć dobrą drogę, jednak gdy usłyszałem za sobą głos zwątpiłem w to. Zostałem silnie odepchnięty przez co poleciałem parę kroków w tył. Przede mną stał jakiś młody mężczyzna, który jak było widać był lekko pijany. spojrzałem na niego chłodnym wzrokiem, chyba nie wiedział co robi. Nie zamierzałem mu odpuszczać. Miałem gdzieś to czy znajduje się w mieście, postanowił wyprowadzić silny cios, którego chciałem uniknąć i pewnie udało by mi się z łatwością, gdyby nie kobieta, która trafiła w niego jabłkiem. Skulił się z bólu zdezorientowany co to było. Moje oczy powędrowały na niego. Miałem gdzieś to czy są świadkowie czy nie. Nie zamierzałem sobie pozwalać na takie coś. Świat miał mnie zapamiętać, a moja duma nie zamierzała tego puszczać w niepamięć. Złożyłem ręce, a następnie celując w chłopaka przed moimi dłońmi pojawił się magiczny okrąg z którego wyleciało sześć lanc (szybkość magii=56, siła magii=39, wytrzymałość magii=39). Byłem pewien, że dwie powinny trafić, lecz chciałem być pewnym, że przebiją go pozbawiając go życia.

Energia: 35.000 - 3.000 = 32.000

Offline

 

#4 2019-01-01 19:46:00

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 50

Re: Port

Silver, Misja Prosta, Post Dwunasty.

Mężczyzna spróbował wykonać kolejny cios, podnosząc ręce i z wściekłością szarżującego na maga. W międzyczasie, na którymś tam piętrze, znalazło się jeszcze jedno jabłko, a po rzuceniu nim, z dość głośnym skrzypnięciem zamknęło się okno. Nawet i dobrze, potencjalny świadek właśnie poszedł dalej spać. Że też nie mam magii do zwalniania czasu, pozwoliłaby napawać się dynamizmem sceny.
I tak już nieobecny wzrok mężczyzny stał się jeszcze bardziej nieobecny, oddalony. Z nutką zapytania, niezrozumienia. Skulił się, czując dość nieprzyjemne odczucia w brzuchu. Właśnie wtedy, kiedy osuwał się w tył, wspomniane jakiś czas temu jabłko uderzyło w nieświadomego nadlatującej bomby[siła=41][szybkość=41]. Szkoda, że trafiło idealnie w lewy łuk brwiowy bladowłosego. Co do leżącej na ziemi osóbki, to zachowywała się jak trup. Po osunięciu się na ziemię zaskrzeczał coś nienaturalnie, dłońmi obejmując swój brzuch i podkulając nogi. Nic nie przeszło na wylot, to dobrze. Głębokie cięcia można usprawiedliwiać ostrzem noża, przebicia... już niekoniecznie. Wylądował w kałuży, trudno więc ocenić siłę krwotoku. Prawdopodobny trup, nie ma co robić zbiegowiska.
Co do statków, to doskonale widać je na horyzoncie. Budziły podziw, zwłaszcza największe sztuki. Były całkiem dobrze oświetlone przez wschodzące słońce. Połyskiwały, w większości na metaliczne kolory. Naturalnie, część z nich trzymała się tradycyjnej formy, czyniąc je drewnianymi. W strefie towarowej naliczy się sześć dużych pojazdów, z oddali widać flagi powiewające na maszcie. Trzy z nich były jasne, prawdopodobnie białe. Dwa inne, trochę większe statki, miały ciemną flagę z jasnym, trochę trójkątnym czymś. Ostatni zdobiło wyraźne godło Pergrande. Niedługo powinno się przejaśnić na tyle, by do końca poznać oznaczenia.

Offline

 

#5 2019-01-01 20:30:42

Silver

Samotnik

52075192
Zarejestrowany: 2018-02-11
Posty: 148

Re: Port

Mężczyzna chyba nie zdawał sobie sprawy z czym ma do czynienia. Próbował jeszcze raz zaszarżować na mnie. W międzyczasie kobieta rzuciła jabłko i zamknęła okno. Nie wiedziałem gdzie poszła, ale mam czas, żeby przynajmniej stąd uciec zanim znajdą chłopaka. Ta kobieta na pewno będzie wiedziała kto to zrobił, lecz zanim to ujrzy będzie za późno. Wracając do wydarzeń moja magia sprawiła, że ten agresywny mężczyzna, który jeszcze nie dawno był taki odważny w tym momencie osunął się na ziemię. Pech chciał, że wcześniejsze jabłko akurat trafiło wprost na mój łuk brwiowy, jednak moja wytrzymałość pozwoliła mi przyjąć ten cios bez poważniejszych ran (wytrzymałość=40). Mężczyzna leżąc zakrwawiony na ziemi był na skraju. To była tylko kwestia czasu aż wykrwawi się na tyle, że umrze. Ja nie zamierzałem na to czekać, dlatego zostawiłem go, aby poczuł co to ból i umierał powoli w cierpieniu i nie wiele myśląc ruszyłem przed siebie wprost do portu. Gdy już tam trafiłem postanowiłem poszukać statków. Znalazłem ich sześć, a każdy z nich miał inną flagę. Z tego jednak co mówił Hope to jego brat był kapitanem, dlatego postanowiłem, że zacznę od tego statku z flagą Pergrande. Zmierzałem do niego wolnym krokiem licząc na to, że to właśnie ten.

Offline

 

#6 2019-01-05 16:07:38

Straznik 5

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 50

Re: Port

Silver, Misja Prosta, Post Trzynasty.

Większość miejsc wokoło statków była zajęta przez beczki, skrzynie, worki i kufry. Rozjaśniło się na tyle, że każdy człowiek będzie w stanie dopatrzeć się szczegółów. Flagi jednoznacznie identyfikowały statki z Iceberg, Pergrande i Magnolii. Statek wydawał się przejść przez wiele, świadczyły o tym liczne zadrapania na rufie, nieznacznie pokryte małymi żyjątkami. Wystarczyło im kilka centymetrów wgłębień, a jakoś wcisnęły tam swoje czarne muszelki. Marynarzy w wyglądzie łączyła tylko jedna cecha, każdy miał gdzieś chustę w kolorze butelkowej zieleni. Znak rozpo