Ogłoszenie


Ninja Clan Wars - Naruto PBF

W czasach na długo przed wydarzeniami z M&A kontrolę nad światem sprawują klany ninja, wojowników o nadprzyrodzonych, unikalnych zdolnościach, które swoje siedziby mają rozsiane po wielu krajach, rządzonych przez swoich Daimyō.

Najstarsi pamiętają olbrzymie wojny, w których połączone siły rodzin siały spustoszenie, zabijając się nawzajem. Od tych wydarzeń minęło wiele lat, dziś liczba klanów drastycznie zmalała, niektóre są o krok od wyginięcia. W związku z tym panuję oficjalny, często nieprzestrzegany, rozejm, dzięki któremu świat ma odzyskać dawno utracony spokój. Wspólnymi siłami udało się odbudować prastarą Szkołę Ninja, w której każdy młody wojownik szkoli się, żeby móc w przyszłości godnie reprezentować klan.

Wszystkie posty
Wszystkie tematy
Wszyscy użytkownicy
Najnowszy użytkownik
Użytkownicy online
Goście online

Dzisiaj forum odwiedzili:


#1 2018-11-04 16:22:04

Opis otoczenia

Administrator

Zarejestrowany: 2012-07-29
Posty: 206

Wioska ukryta w lesie

https://i.imgur.com/02Zhf10.png



    Niewielka wioska położna pośród drzew Wschodniego Lasu, która wielkością nie przekracza rozmiarów jednej dzielnicy w stolicy królestwa Fiore. Wybudowana została na planie koła coby ułatwić nie tylko nawigację wewnątrz niej, ale również uprościć możliwości obronne, nie zostawiając żadnej luki, przez którą wróg mógłby się przedrzeć. Otoczona dookoła wysokim, drewnianym murem, na końcach którego można ujrzeć wyskrobane w drewnie szpikulce utrudniające przedostanie się przez palisadę. Do wioski można dostać się przez jedną z dwóch bram, które położone są kolejno od południa i zachodu, obie strzeżone tak samo dobrze. Po obu stronach grubych, drewnianych wrót wzmocnionych metalowymi złączami i uchwytami, wybudowane są niewielkie wieżyczki mogące pomieścić maksymalnie dwie osoby. Do ich czubka przybite są flagi królestwa Fiore symbolizujące władcę tych ziem.
    Wewnątrz murów można napotkać kilkanaście cywilnych budynków, w większości piętrowe, dwie karczmy, jeden motel, stajnie, ogromny szpital oraz najważniejszy obiekt czyli budynek urzędującego tu burmistrza. Mimo, że wioska nie wygląda najnowocześniej, to ustrój tutaj panujący, niewiele różni się od tego, który można spotkać w większych miasta Fiore. Z racji na umiejscowienie, wszystkie drogi składają się z ubitej ziemi, która podczas deszczowych dni tworzy nieduże bagno utrudniając tym samym znacznie ruch wewnątrz wioski. Mimo surowego wyglądu budynków, które głównie składają się z drewna, największą niespodzianką może okazać się system kanalizacyjny, który umożliwia dostęp do ciepłej wody bez znajdujących się w pobliżu elektrowni czy też wodociągów. Niestety nikt nie wie jak dokładnie udało się osiągnąć coś takiego, a w przypadku awarii zjawiają się inżynierowie z samej stolicy.
    Najciekawsze jest jednak to, że ani wewnątrz murów, ani poza nimi nie spotka się budynku straży miejskiej czy też potocznie zwanej policją. Można powiedzieć, że jest to wręcz idealne miejsce dla złodziei i bandytów wszelkiej maści. Nic bardziej mylnego. Otóż niecały kilometr od wioski znajdują się baraki wojskowe, w których stacjonuje część wschodniego garnizonu królestwa Fiore. Nie co dalej znajduje się granica, dlatego mimo wizualnego zacofania wioski, jest ona bardziej strzeżona niż bank w środku Magnolii.

Stan wioski: 100%

By móc wejść do wioski należy najpierw przejść przez Wschodni Las.

Offline

 

#2 2018-11-04 18:04:50

Event Master

Event Master

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 8

Re: Wioska ukryta w lesie

    Z tutejszego szpitala można było słyszeć krzyki bólu czy to na wskutek odniesionych ran czy zabiegów, które są przeprowadzane. Od samego rana wokół bram, wspomnianego wcześniej punktu medycznego i ratusza krząta się spora ilość żołnierzy, ubranych w nie tak lśniące zbroje i lekko podarte, nadpalone szaty, z herbem ziemi Fiore na klatce piersiowej. Cześć z nich posiada lekkie rany cięte, lecz pośród nich można natrafić na żołnierzy z przebitymi kończynami, czy to za sprawą włóczni czy innego, ostrego narzędzia. Trudno powiedzieć co dokładnie mogło się stać,  ale bez problemu każdy jest w stanie stwierdzić, że musiało dość do poważnego starcia gdzieś w okolicach granicy, skoro ranni trafiają do tego ośrodka.
    Bramy strzeżone zwykle przez dwóch lub trzech żołnierzy tym razem obsadzone były do pełna i pilnowane przez dwie, pięcioosobowe grupki zarówno z zewnątrz jak i wewnątrz. Przy ratuszu zaś stacjonuje dwóch zbrojnych, a wśród nich jeden oficer oraz mężczyzna ubrany w ciemną odzież, ze stalowymi wzmocnieniami, bez żadnych widocznych symboli czy to na ciele czy odzieży. Pomiędzy nimi można dostrzec cywila, ubranego w eleganckie ubrania takie jak marynarka, brązowe spodnie, jasną koszulę a także granatowy beret zakładany za uszy.
    Doświadczony członek korpusu zwiadowczego melduje się do złożenia raportu. - Oznajmił mężczyzna ubrany na ciemno. - W okolicach punktów od stu dwudziestego ósmego, do stu czterdziestego piątego, nasze siły dostrzegły zbrojne wystąpienie chłopów przeciwko pomniejszonym siłom Iceberg strzegących swojej zachodniej granicy. Niepostrzeżenie został wysłany mały oddział zwiadowców mający na celu przyjrzenie się sytuacji z bliska, lecz z racji na ogrom działań ludności cywilnej niemożliwym było przygotowanie odpowiedniej oceny sytuacji. Oddział został podzielony na dwa korpusy, jeden z nich ruszył wgłąb śnieżnych terenów zaś drugi pozostał na miejscu obserwując północną jak i południową część punktu. - Przerwał na chwilę wyjmując z kieszonki złożony papierek, na którym zauważyć się dało przeróżne kreski, liczby, a także inne symbole. - Korpus A pod dowództwem Kapitana Shirou udał się na północ gdy po około dwudziestu minutach dostrzegli podejrzane znaki świetlne pochodzące z pochodni. Gdy dotarli na miejsce ujrzeli starcie zbrojnych z Iceberg z miejscową ludnością, która dzięki ogromnej przewadze, przelała krew i skierowała się w kierunku naszej granicy. Natomiast korpus B dowodzony przez porucznika Magnusa, który zdecydował udać się wgłąb kraju chcąc sprawdzić jak sprawy mają się bliżej terenów mieszkalny, wpadł niespodziewanie w pułapkę i doznał ogromnych strat. Dwie śmiertelne ofiary, a także dwóch rannych, którzy z trudem ewakuowali się z Iceberg zabierając poległych. Wrócili okrężną drogą i w tym momencie opatrywani są w punkcie sto dziewięćdziesiąt jeden. Jak wspomina medyk, ich rany nie należą do zwyczajnych. W tym momencie starają się ustalić na podstawie zeznać co wydarzyło się dwanaście kilometrów od posterunku granicznego Iceberg. - Przerwał pozwalając by mężczyzna wyższym stopniem zapoznał się z informacjami, które do tej pory otrzymał.
    Co to user bluźni ma być? Jakim cudem nasz oddział zwiadowców skończył tak marnie? Porucznik Teipei należy do elitarnych jednostek i już dawno dostałby awans gdyby nie jego problematyczny charakter, a mimo to oddział dowodzony przez niego skończył z dwoma ofiarami śmiertelnymi. Jesteś mi w stanie to wyjaśnić? - Zapytał nerwowo sięgając do papierosa schowanego w kieszonce munduru. Na jego ramieniu można było ujrzeć sporo błyszczących odznaczeń mimo, że jest dopiero oficerem. Najwidoczniej król jak i wyższe dowództwo musiało mocno wierzyć w jego umiejętności.
    Nie, Sir. Dla nas również jest to zaskakujące biorąc pod uwagę to co stało się później. Ruch dostrzeżony przez korpus A zmierzał dalej w kierunku naszej granicy, gdzie za sprawą porozumienia sojuszniczego królestwa Fiore z królestwem Iceberg, nasze siły przekroczyły granice by pomóc w stłumieniu, jak mniemamy, powstania. Lecz skończyło się zupełnie inaczej i w tej chwili w naszej linii obronnej znajduje się dziura przez, którą wróg przedostał się na nasz teren, przemierzając las dwadzieścia kilometrów od wioski. Dodatkowo nasze jednostki stają przed równie poważnym problemem, a dokładniej mówiąc ograniczamy nasze użycie siły do minimum, by nie złamać postanowień traktatu międzynarodowego o stosowaniu siły wobec ludności cywilnej. - Przerwał wręczając pozostałe notatki oficerowi i czekając na jego reakcję.
    Mężczyzna zaciągnął pokaźnego bucha i syknął jedynie spoglądając złowrogo na koronę drzew rozciągających się na wschód od wioski. Na głowę założył kaszkiet będący elementem munduru. Materiał przykrywający bujną czuprynę był koloru białego zaś sam daszek czarny i błyszczący, jakby dopiero został uszyty. Dopalił papierosa i rzucił go o ziemie przygniatając równie czarnym i nowo wyglądającym butem. - Weź ze sobą jednego człowieka i udajcie się do stolicy jak i Magnolii. Złóżcie raport przed królem, a także powiadomcie flotę, która stacjonuje w zachodnim porcie. Musimy przenieść część statków na północną i południową granicę. To wszystko. Wykonaj.  - Następnie odwrócił się na pięcie i razem z eskortą dwójki zbrojnych udał się w kierunku stajni, gdzie dosiadł swojego konia i ruszył przed siebie.

Offline

 

#3 2018-11-06 19:15:33

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 125

Re: Wioska ukryta w lesie

Zadanie specjalne - Mizuki - #13

    Mizuki kierując się wskazówkami, które otrzymał od Setha, kierował się wzdłuż ścieżki aż w końcu trafił przed bramę wejściową o wysokości co najmniej pięciu metrów. Sama drewniana palisada mogła mieć nie więcej niż cztery metry wysokości, łącznie z ostrymi stożkami na czubku każdej bali drewna. Wejścia strzegło dwóch zbrojnych ubranych w srebrne zbroje, a także białe szaty z pomarańczowymi barwami na herbie królestwa Fiore, a także innych zdobieniach. Oczywiście była to zbroja ciężka przygotowana na potrzeby frontu, dlatego można przypuszczać, że są to ludzie pochodzący z oddziałów granicznych. W dłoniach zaś trzymali długie halabardy zakończone u podnóża specjalnym grotem, który w razie walki z dwoma przeciwnikami okazuje się bardzo pomocny. Jednakże straż niespecjalnie nadzorowała ludzi wchodzących i wychodzących z wioski, prawdopodobnie bardziej interesuje ich to czy ktoś jest uzbrojony czy nie.
    Nim Mizuki dotarł do wrót mógł ujrzeć po obu stronach drogi niewielką grupę strażników, który prawdopodobnie robili za wsparcie. Po jednej stronie było dwóch rosłych mężczyzn umiejscowionych przy pobliskich krzakach, zaś po drugiej stronie o jednego więcej, rozstawionych między zielenią tutejszego lasu. Cała piątka uzbrojona była w zwykłe miecze półtoraręczne, a także małe nożyki przypięte do ich pasa. Gdy blondyn przekraczał granice między lasem a wioską poczuł jedynie spojrzenia straży, lecz żadnej reakcji z ich strony.
    Dopiero będąc na miejscu był w stanie dowiedzieć się skąd pochodziła część okrzyków jakie słyszał wcześniej. W tutejszym szpitalu, który znajdował się kilkadziesiąt metrów od wrót, trafiło kilku ciężko rannych żołnierzy, na których trzeba było przeprowadzić zabieg, który nawet za pomocą magii leczącej był strasznie bolesny. Podarte i pełne krwi szaty, a także pełna ran twarz żołnierzy mogły sugerować, że niedawno stoczyli groźny bój, który mógł nie zakończyć się tak jak to sobie wyobrażali. Na ich twarzach było widać smutek, a także przerażenie. Niektórzy wbijali swoje puste spojrzenie w ziemie szukając jakby odpowiedzi na wiele pytań. Tak więc Mizuki znalazł się wewnątrz wioski, tylko co teraz? Nie było żadnych nazw uliczek czy numerów domu, więc jak odnajdzie osobę, do której zaadresowana jest paczka?

Offline

 

#4 2018-11-06 20:17:36

Mizuki

Gildia Fairy Tail

66349893
Zarejestrowany: 2018-10-12
Posty: 134
Przynależność: Fairy Tail
Ranga: Członek Gildii
Rok urodzenia: Y14
Multikonta: Brak

Re: Wioska ukryta w lesie

Widok grupki dodatkowych strażników nieco mnie zdziwił, w końcu po co ich tylu przy takiej wiosce? Możliwe, że było to związane z wcześniejszymi jeźdźcami, lub jest to normalne w tym miejscu. Byłem tu pierwszy raz, więc skąd miałbym wiedzieć czy nie jest to codziennością? W końcu i tak nie było to całe wojsko, a jedynie parę osób.
 
Wchodząc do wioski przeszył mnie wzrok strażników. Nieco dziwne, że mają kogoś do wsparcia, a nawet nie sprawdzają kim jest osoba wchodząca do wioski. Możliwe nie różniłem się zbytnio od zwykłego mieszkańca, więc nie chcieli robić zbędnego zamieszania. Pierwsze co przykuło moją uwagę po wejściu to szpital, a w nim ranne osoby. Wyglądali na kolejnych żołnierzy, jednak tym się niestety nie poszczęściło. To by wyjaśniało słyszane przeze mnie dźwięki, chociaż fakt jak daleko sięgały był nieco dziwny. Coś takiego powinno od razu odstraszać od spędzania czasu w pobliżu, jednak najwidoczniej okoliczni ludzie byli przyzwyczajeni do tajemniczych okrzyków z lasu. Nie będę oceniał ich wyboru miejsc do spędzania czasu lub zabawy. Co do samych rannych to nawet, jeśli chciałbym jakkolwiek pomóc to nie byłbym w stanie, więc pozostawało mi zająć się tym co potrafię i muszę zrobić.

  Wioska wyglądała, w sumie tak jak przedstawiono mi na planie. Żadnych numerów, nazw, wskazówek czy czegokolwiek co mogłoby mi pomóc. Całe szczęście Seth przed moim wyruszeniem rozwiewał wszelkie moje wątpliwości, dzięki czemu miałem wystarczającą ilość informacji by poradzić sobie w tym miejscu samemu. No może prawie samemu, ponieważ plan zakładał zapytanie się burmistrza o miejsce pobytu poszukiwanej przeze mnie osoby. Musiałem sobie jedynie przypomnieć, gdzie znajdował się jego gabinet. Było to dosyć charakterystyczne miejsce, ponieważ wystarczyło znaleźć fontannę mniej więcej w centrum. Sam budynek miał się znajdować gdzieś naprzeciwko niej, więc odnalezienie go nie powinno być skomplikowane. Nie wiedziałem czy warto zawracać głowę takimi sprawami samemu burmistrzowi, jednak Seth zapewne nie wspomniał o nim bez powodu. Może nie ma zbyt wiele do robienia w tej wiosce? Możliwe, że za jakiś czas się przekonam, ponieważ jeśli w końcu uda mi się