Mage Guild Wars

INFORMACJE:

IMIĘ I NAZWISKO: Marcus Blanco
PŁEĆ: Mężczyzna
GILDIA: Lamia Scale
RANGA: Mistrz Gildii
WZROST: 182 cm
PW: 2000
PR: 45 | 275 | 100

WYGLĄD: Marcus jest wysokim, przystojnym mężczyzną o jasnej karnacji. Niebieskie oczy prześwitują przez jego średniej długości, chaotycznie uczesane, brązowe włosy, sięgające aż po ramiona. Atrakcyjny i pociągający zarost w postaci niewielkiej bródki powoduje, że panny ciągną za nim spojrzenia oczekując jakby odpowiedzi. Jest dobrze zbudowany i przede wszystkim wysoki. Mierzy sobie ponad sto osiemdziesiąt centymetrów długości, można powiedzieć, że towar idealny. Mimo swojej niebezpiecznej przeszłości nie posiada żadnych widocznych blizn czy śladów uszczerbku na zdrowiu, wręcz przeciwnie. Raczej nie ma na ziemi drugiego człowieka, z taką czystą cerą jak Marcus.
UBIÓR: Schludny. Czysty. Elegancki. W tych trzech słowach można opisać to jak ubiera się mistrz Lamia Scale na co dzień. Żadne sportowe łachmany, zbędne peleryny, czy obcisłe koszulki, przez które mógłby eksponować swoje mięśnie. Zielona bądź ciemniejsza koszula często zapięta na wszystkie guziki, a do tego czarny krawat, po środku którego przyczepiony jest złoto-zielony emblemat gildii. Wyraźnie pokazuje skąd pochodzi i nie obawia się o swoje życie. Nie bez powodu został wybrany mistrzem. Na to wszystko nałożona jest biała marynarka, która czy tego chce, czy nie, często brudzi się w okolicach łokci. Do kompletu dochodzą czarne bądź brązowe, długie spodnie i tego samego skórzane buty. Przy pasie posiada elegancką, brązowo czarną pochwę, w której trzyma swoją broń główną, otrzymaną w momencie wstąpienia do Oddziału Egzekucyjnego. Natomiast na plecach przywiązana specjalnymi skórzanymi paskami, które wchodzą przy kołnierzu do wnętrza marynarki, znajduje się zabandażowana laska, a raczej kostur będący Insygnią mistrza gildii.
CHARAKTER: Nie będzie to kłamstwo, jeżeli powie się, że Marcus jest troszeczkę ignorantem. Pewność siebie, którą zbudował będąc jeszcze jako żołnierz w szeregach Rady Magii spowodowała, że coraz częściej polega wyłącznie na swojej intuicji i szczęściu. Nie jest ponurym człowiekiem, uśmiech na twarzy pojawia się dość często, a rozbawić mistrza gildii wcale nie trudno. Mimo wszystko pod tym płaszczykiem życzliwości i dobroci kryje się prawdziwa bestia, która tylko czeka, aż klatka ją trzymająca pęknie. Podczas służby wykazywał się ogromnym, wręcz ślepym posłuszeństwem wobec rozkazów, a także bezwzględnością przy ich wykonywaniu. Tego samego oczekuje od pozostałych, a tym bardziej od członków gildii. Przynajmniej posłuszeństwa, gdyż dobrze zdaje sobie sprawę, że to co robił, nie zawszę było słuszne. Z powodu ojca i treningów, które odbył w Minstrel, zaszczepiła się w nim dyscyplina i wieczny strach przed przeciwnikiem, mający uświadamiać, że jest tylko człowiekiem i może zginąć w każdej chwili.
ZNAK GILDII: Na środku pleców w kolorze brązowym

HISTORIA:

    Narodziny Marcusa nie są czymś, co chce wspominać przez resztę swojego życia. Mimo to nie ma nic do ukrycia i otwarcie przyznaje, że gdyby jego matka nie puszczała się z pierwszym lepszym napotkanym szlachcicem w stolicy, to prawdopodobnie jego samego by tutaj nie było. Oczywiście to nie tak, że on sam pochodzi prosto z ulicy, ależ skądże. Jego rodzice byli magami, poznali się na wspólnej misji, wtedy kiedy to Blue Pegasus jeszcze istniało i miało się bardzo dobrze. Coś między nimi zaiskrzyło i postanowili rozpocząć wspólne życie, by następnie po siedmiu latach złączyć się w jednej z katedr w Iceberg. Niestety, jego matka dość szybko znudziła się wizją życia, którą będą musieli wieść, dlatego też nikomu o tym nie mówiąc, za pomocą magii przemieniała swe piękne ciało, by raz jeszcze poczuć przygodę pośród ciemnych ulic zimowego miasta. Trudno powiedzieć jakie motywy dokładnie w tamtym momencie kierowały kobietą, ale podczas jednej nocy wpadła, uświadamiając sobie dopiero po fakcie co tak naprawdę się wydarzyło. Od tamtej pory wiele się zmieniło, nie tylko ona sama, ale również to jak traktowała swoje życie. Musiała się pogodzić i przede wszystkim dorosnąć do roli matki, którą w niedalekiej przyszłości będzie pełniła. Nie mówiła nikomu, o tym, co zaszło, lecz jej mąż dobrze wiedział, że dziecko, które wydała na świat kilka miesięcy później nie było jego. Milczał w tej kwestii.
    Trudno powiedzieć czy to za sprawą magii, czy może po prostu szczęścia, ale chłopiec miał zarówno cechy matki, jak i ojca, przybranego. Wielu uczonych lekarzy było pewnych, że nie doszło do zdrady. Marcus wychowywany był w surowych warunkach. Zimny klimat, a także chłód bijący od jego opiekuna wyraźnie odbiły się na jego samopoczuciu. Nie ważne co zrobił, nie ważne, z jakim rezultatem to zrobił i nieważne czy komuś pomógł, czy nie, traktowany był szorstko, a w niektórych sytuacjach nawet bity, tylko po to by zapamiętał, że nie wolno spoczywać na laurach. Chociaż wielu z otoczenia rodziny widziało w tym prywatny interes ojca, tak nikt nie miał odwagi, by przeciwstawić się mu. Oboje zaczęli szkolić małego chłopca w sztukach magicznych, by pewnego dnia wyrósł na potężnego maga. Każdy tego chciał dla swojego dziecka, by jego imię dotarło w najdalsze zakątki świata, a jednym pstryknięciem palca móc góry przenosić. Jednak cuda się nie zdarzają i prawda wyszła na jaw, gdy chłopiec nie wykazywał z początku żadnych kompetencji na zostanie magiem. W wieku ośmiu lat razem ze swoją matką zostali wyrzuceni pod pretekstem zdrady. Mimo że najbliższej rodzinie było im żal zostawiać kobietę wraz z dzieckiem na pastwę losu, to gniew, który emanował od mężczyzny było o wiele gorszy niż ich obarczone sumienie. Dwa dni później, Marcus razem ze swoją matką dotarli do pewnej wioski, w której nikt o nich nie słyszał. Tam też postanowili się zatrzymać, jak i rozpocząć nowe życie. W czasie ciężkich treningów udało mu się odblokować energię, która przez ten cały czas, zamknięta niczym szkatułka ze skarbem, czekała na odpowiedni moment. Z początku był w stanie wykonywać proste sztuczki, lecz to się wkrótce zmieniło. Jeden, silny bodziec przebudził potężną moc, zdolną do zniszczenia pobliskiej okolicy. Był to swego rodzaju ewenement, gdyż bardzo, ale to bardzo rzadko zdarzały się takie przypadki jak ten. To wszystko za sprawą śmierci jego matki, która przegrała z chorobą. Tak wysoki poziom energii, którą emanował Marcus natychmiast zainteresował Radę Magii decydując o tym, że wstąpi do Lamia Scale gdzie nauczy się ją kontrolować, a następnie w szeregi elitarnych magów.
    W gildii nauczył się kontrolować nad swoją mocą, jednakże z racji tego, że była bardzo potężna, a on sam z powodu tego, co się wydarzyło nie bardzo wiedział jak się zachować, początkowo izolowano go od reszty członków. Powody były różne: strach, zazdrość, pogarda. Z jednej strony wielu go nienawidziło, a z drugiej wielu mu zazdrościło tego, że prawie natychmiast zdobył sympatię nie tylko mistrzyni, ale również samej Rady Magii, która stała za nim murem. Lecz z biegiem czasu sytuacja się poprawiła. Wystarczyło zaledwie kilka lat by z człowieka przestraszonego i zagubionego, narodziła się zupełnie nowa osoba, pewna siebie, zdecydowana i w pewnym sensie nieustraszona. Wtedy to nastał czas by jego przygoda z gildią zakończyła się, a on sam wstąpił do Rady. Jego umiejętności magiczne jak i bojowe były bardzo wysokie, co pozwoliło mu zostać wice kapitanem oddziału egzekucyjnego, będącego pod rozkazami samego Miyaguchiego. Można powiedzieć, że będąc nikim, stał się jedną z potężniejszych osób na świecie. Lecz nie wszystko jest takie kolorowe, jakie się wydaje, a piękny sen nie może trwać wiecznie. Sytuacja ze smokami przerosła wszystkich, a rozpadająca się Rada coraz częściej wyciągała pomocną dłoń do tych, których z początku tępiła i zwalczała. Wyglądało na to, że cała robota Marcusa idzie na marce, a on sam czuł, że zaczyna być zbyteczny. Odszedł powracając na stare śmieci mając nadzieje, że tam przynajmniej wszystko będzie po staremu. Nie inaczej. Mimo klęski, jaką ponieśli magowie, Lamia Scale trzymała się bardzo dobrze, lecz Narisa nie miała już wystarczająco sił, by sama wszystko unieść na swych drobnych, kobiecych barkach. Dlatego też mianowała Marcusa kolejnym mistrzem gildii widząc w nim moc i potencjał pozwalający poprowadzić Lamia Scale jeszcze wyżej. Dzięki doświadczeniu, które nabył podczas służby w oddziałach Rady Magii, Marcus „Zabójca Magów” Blanco został nowym mistrzem gildii z jednym wyraźnym celem — oczyścić świat z wszelkiego plugastwa, lecz sam nie zdawał sobie sprawy, że najbliższa mu kobieta, nie była wcale taka święta, ale zmarłych nie powinno się osądzać.

ZDOLNOŚCI I WYPOSAŻENIE:

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]