Ogłoszenie


Ninja Clan Wars - Naruto PBF

W czasach na długo przed wydarzeniami z M&A kontrolę nad światem sprawują klany ninja, wojowników o nadprzyrodzonych, unikalnych zdolnościach, które swoje siedziby mają rozsiane po wielu krajach, rządzonych przez swoich Daimyō.

Najstarsi pamiętają olbrzymie wojny, w których połączone siły rodzin siały spustoszenie, zabijając się nawzajem. Od tych wydarzeń minęło wiele lat, dziś liczba klanów drastycznie zmalała, niektóre są o krok od wyginięcia. W związku z tym panuję oficjalny, często nieprzestrzegany, rozejm, dzięki któremu świat ma odzyskać dawno utracony spokój. Wspólnymi siłami udało się odbudować prastarą Szkołę Ninja, w której każdy młody wojownik szkoli się, żeby móc w przyszłości godnie reprezentować klan.

Wszystkie posty
Wszystkie tematy
Wszyscy użytkownicy
Najnowszy użytkownik
Użytkownicy online
Goście online

Dzisiaj forum odwiedzili:


#1 2017-03-28 12:22:22

Opis otoczenia

Administrator

Zarejestrowany: 2012-07-29
Posty: 206

Śnieżne pustkowia


    Pewna część Iceberg nie bardzo nadaje się do zamieszkania. Tutaj na pustkowiach, aż po horyzont ciągną się połacie skrzącego śniegu. Panują warunki cięższe niż w pozostałej części kraju. Temperatura potrafi spadać tu grubo poniżej zera i osoby, które nie obfitują w doświadczenie związane z takimi warunkami narażają się na spore niebezpieczeństwo. Daleko w głębi tej niegościnnej krainy znajduje się masyw górski, którego jak głoszą legendy jeszcze nikt nie zbadał. Nie można się temu dziwić, jedynie na pokrytych tundrą obrzeżach można się natchnąć na przedstawicieli ludu Iceberg – myśliwych, którzy zdobywają futra zwierząt, które upodobały sobie akurat tę niszę ekologiczną. Wspomina się nie raz o jakiś pustelnikach, którzy żyją na dalej położonych terenach, ale większość trzeźwo myślących ludzi wkłada takie historie między bajki.

Offline

 

#2 2018-10-15 01:06:29

Orochi

Samotnik

Zarejestrowany: 2018-03-02
Posty: 55
Przynależność: Samotnik
Magia: Magia Lodu
Płeć: Mężczyzna
Rok urodzenia: Y10

Re: Śnieżne pustkowia

Minęło trochę czasu odkąd moja stopa nacisnęła mały, ale mimo wszystko lodowy kawałem podłoża Iceberg. To tu się wszystko zaczęło i mam nadzieję, że niebawem również się zakończy. Wziąłem głęboki haust powietrza, po czym splunąłem na ziemię. Kurewsko nienawidziłem tego miejsca. Mimo to jest jedyne miejsce gdzie może znajdować się mój jakże interesujący braciszek i jego ojciec. Tak, jego... Niedawno zdałem sobie sprawę, że nigdy nie miałem ojca. Jedynie grubiańskiego maga, który ze mną mieszkał, dlatego nie jestem wstanie go nazwać nawet swoim opiekunem. Jego życie było mi tak obojętne jak zeszłoroczny śnieg w tym zapyziałym miejscu pełnym półmózgów bez umiejętności magicznych. Muszę tu uważać, bo jeśli łatwo dam się wykryć przez cywilów mogę przeżyć istną powtórkę z rozrywki.

Stałem w miejscu przez dobre kilka minut. Zimno wcale mnie nie zniechęcało, wręcz przeciwnie. Wychowałem się tu, wiem jak się przygotowywać na takie miejsca. Mimo to w moim przypadku nie jest to konieczne. Spoglądałem przed siebie i sprawdzałem, czy nie zaskoczy mnie pogoda. Póki co nie zapowiada się na złe wieści dlatego nie czekając poprawiłem skórę wilka w okolicy torsu i ruszyłem zakładając przy tym kaptur. Wolałbym nie zostać odkryty. Niestety to jedyny mój trop. Po prostu muszę być sprytniejszy od innych. To wszystko.

Ostatnio edytowany przez Orochi (2018-10-15 01:06:39)


https://i.imgur.com/6oX35L8.png

Offline

 

#3 2018-10-15 19:04:57

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 125

Re: Śnieżne pustkowia

Misja prosta - Orochi - #1

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

    Iceberg. Kraj na tyle interesujący nie tyle co pod względem wydarzeń, które ostatnio miały tu miejsce, ale pod kątem geograficznym. Nie wiadomo dokładnie jak to możliwe, ale Królestwo, w którym panuje wieczna zima i mróz, graniczy ze swoim całkowitym przeciwieństwem jakim jest Pergrande, kraj wysokich temperatur, a także Fiore gdzie przez prawie cały rok panuje wiosna bądź lato, z niewielkimi przebłyskami jesieni. Niektórzy sądzą, że klimat jaki panuje tutaj powstał za sprawą potężnej magii, nad którą osoba rzucająca zaklęcie, straciła panowanie. Inni doszukują się bardziej logicznego rozwiązania i obwiniają za to specyficzne położenie, które powoduje konflikt klimatyczny, a efektem tego jest śnieg. Można jedynie zgadywać.
    Orochi powrócił do kraju zapewne tylko w jednym celu. Chciał się odegrać na swoim ojcu, którego wcale nie traktował tak, a także bratu, który również przeszedł na ciemną stronę mocy. Być może był uległy, słaby i bez perspektyw na przyszłość dlatego postanowił posłuchać swego ojca i połączyć z nim siły? To zapewne wie tylko samotnik, który spędził z nimi większość swojego życia. Cóż, Chłopak był na zamarzniętym kawałku ziemi, na którym nie było ani jednej żywej duszy... no poza nim samym. Trzeba przyznać, że tego roku zima była o wiele sroga niż to miało miejsce w poprzednich latach i mimo, płaszcza i kurtki, które miał na sobie Orochi, nie był w stanie zostać obojętny na chłód, który panował, a pozostanie na nim dłużej może skończyć się fatalnie.

Z racji na nieletni ubiór otrzymujesz dodatkowy post, po którym zaczną działać negatywne efekty spowodowane mrozem.

Offline

 

#4 2018-10-16 11:23:03

Orochi

Samotnik

Zarejestrowany: 2018-03-02
Posty: 55
Przynależność: Samotnik
Magia: Magia Lodu
Płeć: Mężczyzna
Rok urodzenia: Y10

Re: Śnieżne pustkowia

Spojrzalem na wszechogarniającą mnie śnieżną tundre przypominając sobie swoje dzieciństwo. Spędziłem tu ponad 18 lat, znałem to miejsce na tyle dobrze że wiedziałem jak dojść do mojego starego domu. Miałem nadzieję, że ta rudera jeszcze stoi. Tam chciałem rozpocząć swoje poszukiwania ku zemście. Niestety pogoda mogła mi to trochę utrudnić. Jest zimniej, śnieg padał tonami, a wiatr podsycał zimno jeszcze bardziej. Nawet ciepłe ubrania i moje przyzwyczajenie do niskich temperatur mogę być niewystarczające. Nie mogłem dłużej czekać, po prostu poszedłem wprost ku "ogniska domowego" aby zacząć weszyc. Minęło już trochę czasu, wątpię bym kogoś tam zastał, a jeśli nawet to i tak wszyscy których znam myślą że nie żyje. Cóż, wystarczyło już tylko dojść na miejsce.

Mineło może z piętnaście minut a ja już znalazłem się na miejscu. Mimo to nie wchodziłem jeszcze do środka, czekałem. Musiałem mieć pewność że będę całkowicie sam w tym miejscu. Wolę by przekonanie o mojej śmierci było stu procentowe. Gdy będę miał pewność że jestem na tym odludziu tylko sam, wszedłem do środka zastanawiając się co zastanę w środku. Będę szukał wszystkiego co związane jest z moją "rodziną" i tym co jest związane z gildią ojca. Wszelkie informacje mogą być przydatne. Poszukiwania czas zacząć!


https://i.imgur.com/6oX35L8.png

Offline

 

#5 2018-10-16 14:43:34

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 125

Re: Śnieżne pustkowia

Misja prosta - Orochi - #2

    Orochi postanowił nie tracić czasu tylko od razu zabrać się za poszukiwania swojego starego domu. Minęło trochę czasu od kiedy ostatnio tu był, a przecież nic nie trwa wiecznie i nie mógł mieć pewności, że miejsce, w którym kiedyś spał, jadł i przeżywał katusze stoi jak gdyby nigdy nic. Obława na magów sięgała po wszystkie kresy Iceberg, dlatego niewątpliwie rudera, którą kiedyś nazywał domem znalazła się na pierwszym miejscu na liście przeszukiwań.
    Śnieg dawał o sobie coraz to większe znaki, mimo założonego kaptura szczypał zszyte policzki Keisuke powodując nieprzyjemnie uczucie. Białego puchu również było niemało i z każdą minutą stawianie kolejno kroków robiło się cięższe i wymagało większego wysiłku. Ale to dobrze, w takich warunkach należy być rozgrzanym gdyż łatwo wtedy wylądować na ziemi z powodu wyziębienia i osłabienia.
    Po około kilkunastu minutach dotarł na miejsce, lecz nie wyglądało tak samo jak z jego dziecinnych wspomnień. Budynek był opuszczony i w połowie zniszczony. Wybite okna, ogromna dziura w dachu i zabarykadowane drzwi. Najwidoczniej komuś zależało aby Ci co znajdują się w środku nie byli w stanie już uciec, lecz Orochi mógł tylko zgadywać zakończenia, gdyż nikt mu w tej chwili o tym nie powie. Wszelkie pozostałe zabudowania znajdujące się dookoła chatki również były zniszczone i niezdatne do użytku. Jedno z okien znajdujących się na tyle było w całości wyrwane ze ściany, zaś drugie tak samo jak drzwi zabarykadowane. Samotnik musiał się spieszyć i coś wymyślić albo zamiast upragnionej zemsty zostanie zamieniony w ludzki sopel.

Offline

 

#6 2018-10-17 09:07:11

Orochi

Samotnik

Zarejestrowany: 2018-03-02
Posty: 55
Przynależność: Samotnik
Magia: Magia Lodu
Płeć: Mężczyzna
Rok urodzenia: Y10

Re: Śnieżne pustkowia

Zniszczony budynek był swego rodzaju znakiem rozerwania więzi między mną, a mężczyzną który podawał się za mojego ojca. Nie powiem, cieszył nie trochę ten widok, ale miałem nadzieję że znajdę coś ciekawego w środku. Wiedziałem, że muszę choć na chwilę uciec przed zimnem. Życie tutaj jest cholernie trudne, ale jeśli ktoś wie jak przeżyć jest wstanie trochę tu wytrzymać. Wziąłem głęboki oddech i ruszyłem na patrol. Niemal wszystkie wyjścia były zabarykadowane aczkolwiek było jedno wejście z którego mogłem skorzystać. Było to wyrwane okno na tyle budynku, a raczej tego co z niego zostało. Nie czekałem, po prostu starałem się wejść do środka.

Gdy udało mi się już wejść zacząłem się rozglądać, szukać wszystkiego co mogło mi się przydać. Przeglądałem szuflady, szafy, półki, biurka. Wszystko. Szukałem również różnego rodzaju także ukrytych wejść i wyjść w podłodze. Musiałem dowiedzieć się tyle ile mogłem, nie chciałem by wyprawa tutaj była daremna. Starałem się także jakoś się ocieplić więc gdy tylko znalazłem jakieś dodatkowe ubrania, krzesiwo lub zapałki starałem się rozgrzać piec. Wtedy będę miał mniej czasu bo dym może zwabić tu innych ludzi. Muszę się pośpieszyć, inaczej mnie ktoś może tu znaleźć, a tego na pewno nie chcę. Poszukiwań czas start!


https://i.imgur.com/6oX35L8.png

Offline

 

#7 2018-10-17 11:55:30

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 125

Re: Śnieżne pustkowia

Misja prosta - Orochi - #3

    Orochi nie czekał tylko od razu przeszedł do działania gdy tylko skończył oglądać budynek z zewnątrz. Mógł spróbować wyważyć drzwi, wszak nie wyglądały na nowe, a chłód na pewno wpłynął na nie negatywnie, lecz postanowił udać się na tyły i skorzystać z dziury, która pozostała po oknie. Jako, że nie był to idealny kwadratowy otwór, a bardziej coś na wzór wyrwy ze skierowanymi ostrymi końcami drewna ku zewnątrz, nie obeszło się bez przeszkód. Podczas przechodzenia pech chciał, że Orochi zahaczył spodniami o jeden taki element i nim wyłamał niewielki kawałek drewna, to wcześniej zrobił niedużą dziurę w swoich spodniach, po czym poczuł chłód, który ogarnął całą jego nogę.
    Gdy znalazł się już w środku rozpoczął poszukiwania. Ale co właściwie chciał znaleźć? Cokolwiek co pomogłoby mu w poszukiwaniach swojego staruszka i jedynego brata, których chce uśmiercić za to, co przydarzyło się jemu i nieżyjącej już matce. Dodatkowo musiał coś wymyślić by zdobyć choć odrobinę ciepła. Znalazł kilka szmat, w większości podartych, ale nie wiele się przydały. Część z nich była sztywna, a dodatkowo nic, a nic nie ogrzewały. Zbyt długo przeleżały w takim miejscu jak to. Na szczęście po prawej stronie, obok wspomnianej wcześniej dziury znajdował się stary, kamienny piecyk, w którym zostało trochę węgla. Gdyby tylko udało się samotnikowi rozpalić ogień za pomocą krzemieni, które leżały obok przykryte niewielkim puchem śnieżnym być może zyskałby trochę na czasie i mógł się ogrzać.
    Dodatkowo wszędzie były porozrzucane meble, różne akcesoria w postaci starych uchwytów na świecie, rozbitych talerzy, gdzie nie gdzie martwe szczury oraz książki i pojedyncze kartki. Niestety w większości albo były to księgi kucharskie albo fantastyczne. To samo z papierem, który leżał na ziemi. Były to po prostu wyrwane kartki, którymi ktoś próbował się prawdopodobnie ogrzać. Poza zniszczonymi meblami w każdej części budynku, a także dziurawymi łóżkami, przed kominkiem znajdował się lekko podarty, szary dywan, który zapewne kiedyś coś przedstawiał, ale teraz to jedynie kupka materiału. Aż dziw, że nikt nie wykorzystał tego do ogrzania się, może problemem była wielkość albo to, że trzeba podnieść jedną szafę i łóżko by wyciągnąć go całego?

Offline

 

#8 2018-10-17 16:43:31

Orochi

Samotnik

Zarejestrowany: 2018-03-02
Posty: 55
Przynależność: Samotnik
Magia: Magia Lodu
Płeć: Mężczyzna
Rok urodzenia: Y10

Re: Śnieżne pustkowia

Udało się, wszedłem do środka. Mimo, że moja nogawka ucierpiała dosyć solidnie podczas próby dostania się do budynku to i tak wiedziałem że to niska cena. Od razu zacząłem szperać gdzie popadnie szukając czegokolwiek przydatnego. Niestety poszukiwania nie szły tak dobrze jak myślałem. Sterta bezużytecznych papierów, ksiąg kucharskich czy nawet książek dla dzieci do niczego mi by się przydały. Mimo to wziąłem kilkanaście stron, zgiąłem i schowałem do płaszcza na wszelki wypadek aby w razie potrzeby mieć jak się ogrzać. Potem ujrzałem kominek który mógł być dla mnie zarówno wybawieniem jak i przynieść mi zgubę. Uznałem, że póki co lepiej pozostać w ukryciu. Węgle i krzemienie również schowałem do kieszeni bo wiedziałem, że mogą mi się jeszcze przydać. Po prostu brałem co mogłem i pozwoliło by mi tu przeżyć.  Na samym końcu zająłem się dziurą w nogawce. Szukałem czegoś co pozwoliło by mi to zakryć jakkolwiek i wtedy zdałem sobie sprawę, że jest tu dosyć duży dywan. Nie było czasu, w mojej ręce od razu pojawiło się lodowy nóż dzięki któremu chciałem wyciąć duży kawałek dywany, który bym obwiązał wokół dziury. Nie umiałem szyć, a to miała być jedynie prowizorka. Później uciąłem jeszcze trochę dłuższych kawałków z których mogłem zrobić dodatkowy szalik. Resztę chciałem zostawić na później i te również schowałem do płaszcza. Wiedziałem, że czasu jest mało. Szybko posprawdzałem czy jest coś ciekawego w domu, szukałem tajnych skrytek dosłownie wszędzie, sprawdzałem kufry i brałem wszystko co mogło mi się przydać. Na końcu zacząłem się już kierować w stronę okna, ale tym razem starałem się jakkolwiek uniknąć przykrych niespodzianek w postaci dziur. Skorzystałem wtedy z kilku kawałków dywanu które dzięki swej grubości mogły zniwelować niepotrzebne szkody. Później je zabrałem i ruszyłem dalej przed siebie kierując się w już bardziej zcywilizowane miejsce.


https://i.imgur.com/6oX35L8.png

Offline

 

#9 2018-10-17 20:58:08

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 125

Re: Śnieżne pustkowia

Misja prosta - Orochi - #4

    Orochi wolał nie tracić czasu na przeglądanie papierów, uznał że i tak są bezwartościowe więc zabrał kilka sztuk ze sobą coby móc później ogrzać się nimi. To samo zrobił z węglem znajdującym się w kominku i krzemieniami zostawionymi nad nim. Trzeba przyznać, że pojemne miał kieszenie. Samotnik mógł skarżyć się na brudne dłonie spowodowane chwytaniem kamieni węglowych, jego ubranie w okolicach kieszeń również do najczystszych nie należało. Aczkolwiek można powiedzieć, że w tym momencie był zdesperowany do tego stopnia, że chwytał się wszystkie co pozwoliłoby mu dożyć jutra.
    Chciał wykorzystać stary, brudny dywan by nie tylko załatać dziurę w spodniach, ale również ogrzać się nim w jego dalszej wędrówce. Momentalnie w jego dłoni pojawił się lodowy nóż, który bez problemu poradził sobie z materiałem, który do najtwardszych obecnie nie należał. Wycinając coraz to większe kawałki zauważył pewną nierówność w podłodze aż w końcu jego oczom ukazał się niewielki, drewniany właz z metalową klamką w kształcie obręczy umiejscowionej na samym środku górnej krawędzi. Przeszukawszy wcześniej wszelkie kufry, szafy czy komody mógł jedynie pochwalić się drobnymi zapiskami o samej magii, które w większości były zniszczone a także rysunkami przypominającymi różne pozy, bezpłciowej postaci, gdyż bardziej były to kontury niżeli faktyczny obrazek.
    Mógł udać się wszędzie lub też sprawdzić nowo odkryty właz. Trudno określić czy jest to coś nowego czy może od zawszę był tam wybudowany, w każdym bądź razie Orochi nie pamięta niczego takiego, więc może jest to jakaś nowość?

Od Twojego następnego posta, statystyki spadają o 50% chyba, że znajdziesz sposób by się ogrzać.

Ostatnio edytowany przez Straznik 1 (2018-10-17 20:58:30)

Offline

 

#10 2018-10-18 18:15:43

Orochi

Samotnik

Zarejestrowany: 2018-03-02
Posty: 55
Przynależność: Samotnik
Magia: Magia Lodu
Płeć: Mężczyzna
Rok urodzenia: Y10

Re: Śnieżne pustkowia

Czułem jak zimno zaczęło coraz bardziej otaczać moje ciało dlatego musiałem szybko coś wykombinować aby zaraz nie zamarznąć. Wtedy wpadł mi mały pomysł do głowy. Wziąłem średniej wielkości deskę, a potem wcześniej wspomnianym lodowym ostrzem starałem się choć trochę wyrobić sobie uchwyt do trzymania w dłoni. Struganie mogło trochę potrwać, ale starałem się z tym uwinąć najszybciej jak się da. Później górną część deski zacząłem owijać kolejno kawałkami dywany i papierem na przemian by mogło się to palić. Jeśli znalazłem jakiś olej bądź coś podobnego do benzyny, starałem się zamoczyć delikatnie w tym materiał. Jeśli by się nie udało to trudno. Później stworzyłem z lodu średniej wielkości sześcian z otworem po środku tak, by móc przymocować do tego wcześniej przytoczoną improwizowaną pochodnię. Niestety do rozpalenia jej będę potrzebował obu dłoni i krzemieni więc aby niczego przez przypadek nie podpalić to wolałem dmuchać na zimne. Próbowałem aż do skutku. Wolałem nie odpalać póki co kominka, to mogło by się źle skończyć. No chyba, że będzie to ostateczność, wtedy nie będę miał wyjścia. Gdy wszystko będzie gotowe ruszyłem w stronę niedawno odkrytej zapadni chcąc wejść do środka. Nie pamiętam jej, a może to być właśnie mój pierwszy trop jaki mógłbym odkryć. No cóż, zobaczymy.


https://i.imgur.com/6oX35L8.png

Offline

 

#11 2018-10-20 16:03:44

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 125

Re: Śnieżne pustkowia

Misja prosta - Orochi - #5

    Chłód bez przerwy dawał o sobie znaki, a z każdą minutą ciało samotnika robiło się zimniejsze, lecz nie do tego stopnia by zatrzymać jakiekolwiek czynności wewnętrznych organów. Chociaż z powodu przebywania przez tak długi czas w mroźnym klimacie Iceberg, bez wcześniejszego odpowiedniego przygotowania, poczuł jak jego ciało słabnie, na tyle mocno by przy najmniejszej czynności odczuwać dwukrotnie silniejsze zmęczenie. Nowo odkryty właz dał mu trochę do myślenia i zanim rozpoczął jego eksploatację postanowił przygotować, z materiałów dostępnych wokół niego, pochodnię by nie tylko oświetlić sobie drogę, ale też zapewne ogrzać. Albo na odwrót.
    Ponownie za pomocą swojej magii wytworzyć z lodu podstawkę, która pomogła mu w rozpaleniu materiału zawiniętego na kawałku deski, których było pełno w zniszczonym budynku. Następnie wziąwszy krzemienie, które wcześniej Orochi schował do kieszeni, pocierał nimi jak zapałki i wyczekiwał iskry, która zapali materiał razem z papierem. Początkowo nie wychodziło zupełnie nic, a zamiast ognia Orochi kilka razy trafił sobie w palec. W końcu iskra pojawiła się lecz trzeba było trochę poczekać zanim płomienie pochłoną mokry materiał, który przesiąknął wodą ze śniegu, a wiatr jaki panował w Iceberg wcale tego zadania nie ułatwiał. Koniec końców samotnik zyskał pewne źródło światła i ocieplenia, i choć było tego nie wiele to wystarczyło by silny blask pochodni buchnął mu na twarz dodając ulgi.
    Rozpoczął badanie włazu. Nie było najmniejszych problemów z jego otwarciem, a gdy tylko wieko się otworzyło ujrzał drewnianą drabinę prowadzącą na dół, w głąb ciemności. Nie był w stanie zobaczyć dna, nie był też pewny czy gdzieś po drodze drabina nie jest złamana i nie był też pewny dokąd może prowadzić. To czy wejdzie do środka czy może zrezygnuje i postanowi jeszcze się tu rozejrzeć będzie zależało od niego.

Pamiętaj by odejmować sobie energię magiczną za każdym razem gdy używasz magii i dokumentować to w postach.

Offline

 

#12 2018-10-22 10:53:59

Orochi

Samotnik

Zarejestrowany: 2018-03-02
Posty: 55
Przynależność: Samotnik
Magia: Magia Lodu
Płeć: Mężczyzna
Rok urodzenia: Y10

Re: Śnieżne pustkowia

Byłem blisko poznania prawdy, przynajmniej tak mi się wydawało. Starałem się za wszelką cenę dowiedzieć się czegoś, co może mi ułatwić poszukiwania. Chciałem tego, pragnąłem wręcz. To była obsesja. W głowie miałem jedynie jedną wizję: zabić tę dwójkę. Przeklętą winorośl zwaną niegdyś rodziną. Nie obchodziło mnie już kim kiedyś dla mnie byli, teraz są już tylko i wyłącznie zemstą jaką chce dokonać. Widok ich roztrzaskanych ciał, rozkładających się zwłok i głów odciętych od tułowia... Nie. Oni muszą cierpieć, tak jak ja i moja matka. Ten cel był moim motorkiem napędowym, impulsem do działania. Dlatego podczas rozpalania pochodni się nie poddawałem się. Mimo że mój palec spuchł już od krzemienia, mimo że pochodnia z początku w ogóle nie chciała się rozpalić to nie poddawałem się. Gdy byłem gotowy otworzyłem właz. Nie miałem pojęcia dokąd prowadzi i czy jest tam bezpiecznie, ale chciałem tam wejść. Czułem silną potrzebę zbadania tego miejsca. Nie byłem jednak głupi. Jeśli umrę szybko z byle głupoty to nie zaznam spokoju nawet po śmierci. Na szczęście ani nóż ani podstawka z lodu jeszcze nie zniknęły a do dyspozycji miałem jeszcze dużo materiałów. Włożyłem aktualną pochodnie w podstawkę i zacząłem konstruować kolejną. Jednak nie po to by było mi jeszcze cieplej... Nie. Dzięki niej chciałem sprawdzić czy droga na dół jest do przejścia. Powtórzyłem więc sekwencję i gdy zrobię już drugie źródło energii starałem się znaleźć jakiś sznurek aby obwiązać deskę i później powoli spuszczać ją w głąb dziury aby dokładnie zbadać drabinę oraz głębokość. Jeśli sznurka nie znajdę to mówi się trudno. Po prostu spuściłem jedną z pochodni w dół i obserwowałem.


https://i.imgur.com/6oX35L8.png

Offline

 

#13 2018-10-22 19:23:30

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 125

Re: Śnieżne pustkowia

Misja prosta - Orochi - #6

    Orochi nie poddawał się w swoim dążeniu do celu. Chciał za wszelką cenę odpłacić się najbliższej rodzinie tym samym, co dotknęło jego w przeszłości. Ból, długotrwałe cierpienie, katusze, życzył im tego najbardziej z całego serca, dlatego nie mógł sobie pozwolić by umrzeć w takim miejscu jak to. W miejscu gdzie wszystko się zaczęła, kolebki narodzin jego zemsty. Początkowe niepowodzenia nie zniechęcały go i próbował dalej aż w końcu udało mu się rozpalić pochodnię, którą przygotował z prostych materiałów dostępnych na miejscu. W prawdzie była to prowizoryczna rzecz, która prędzej czy później wypali się, a samotnik pozostanie bez źródła ciepła i światła, ale z drugiej strony było to o wiele lepsze niż pozostanie na śniegu i śmierć.
    Przygotował drugą pochodnię, którą chciał opuścić wgłąb tunelu ukazanego po otwarciu włazu. Niestety nigdzie nie było liny, a jeżeli już znalazł się jakiś kawałek to na tyle krótki i zamarznięty, że nie nadawał się do niczego. Postanowił ją zrzucić by przekonać się co jest na samym dole. Po otwarciu włazu widok nie zmienił się ani trochę, następnie zrobił to co zamierzał i obserwował jak niewielkie światło staje się coraz mniejsze i mniejsze ukazując w pewnym sensie to co znajduje się na dnie. Gdy pochodnia uderzyła w dno Orochi mógł usłyszeć ciche chlupnięcie wody, po czym ogień zniknął. Dodatkowo podczas całego lotu światło potwierdziło, że drabina która prowadzi na dół jest w całości nienaruszona, lecz jej stabilność była pod znakiem zapytania.

Offline

 

#14 2019-01-01 19:04:44

Orochi

Samotnik

Zarejestrowany: 2018-03-02
Posty: 55
Przynależność: Samotnik
Magia: Magia Lodu
Płeć: Mężczyzna
Rok urodzenia: Y10

Re: Śnieżne pustkowia

Wszystko co zaplanowałem w jakiś sposób się udało. sprawdziłem stabilność drabiny, głębokość tajemniczej dziury oraz to co znajduje się na dole. Delikatne chlupnięcie potwierdziło obecność wody na dole. Albo była to przypadkowa kałuża albo niewielkie ilości cieszy dostały się do środka przez stopniały śnieg. Śmierdzą mi stopy to wie tak naprawdę, najważniejsze jest to że nie powinno być problemu z zejściem na dół. Wziąłem się więc do roboty i nie czekając na nic wziąłem wszystko co najpotrzebniejsze z góry: mały zapas szmat, węgla, coś do rozpałki i ruszyłem w stronę drabiny. Następnie wziąłem pochodnie w rękę i spokojnie próbowałem zejść drabiną w dół mając nadzieję, że zaraz nie spadnę się na dół. Gdyby nadeszła by sytuacja gdzie drabina mnie zawiedzie starałbym się jedną ręką stworzyć małe ostrze które mógłbym wbić w ścianę i jakoś pohamować pęd spadania. Jak to wyjdzie? Nie mam pojęcia, ale ciekawość jest po prostu ciekawsza.


[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Orochi (2019-01-01 19:06:15)


https://i.imgur.com/6oX35L8.png

Offline

 

#15 2019-01-01 21:13:38

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 125

Re: Śnieżne pustkowia

Misja prosta - Orochi - #7

    Samotnik mógł być z siebie zadowolony mimo przeciwności losu w postaci okropnej pogody, gdyż jak na razie wszystkie jego działania kończyły się mniejszym bądź większym sukcesem. Oczywiście nie można tutaj mówić o w pełni przemyślanych i świadomych działaniach, ale biorąc pod uwagę warunki jakie panowały w budynku jak i w całym Iceberg, kroki które podejmował Orochi były właściwe. Zabrawszy ze sobą wszystko co niezbędne do dalszej wędrówki chowając po kieszeniach bądź po prostu w dłonie, postanowił zejść na dół po wcześniejszym upewnieniu się, że odległość, którą musi pokonać do największych nie należy.
    Starannie schodził na dół mając tyle światła na ile pozwalała pochodnia, chociaż przyznać trzeba, że schodzenie jedną ręką proste nie jest. Po pokonaniu kilkunastu stopni dała o sobie znać stara, zniszczona, drewniana drabina, która złapała się i poleciała do tyłu uniemożliwiając Orochiemu wbicie swojego lodowego kolca w zamrożone, kamienne ściany. Na szczęście do nic poważnego nie doszło. Poczuł uderzenie w ścianę lecz, nie na tyle by stała mu się krzywda, a gdy spojrzał w dół mógł ujrzeć odbijający się płomień pochodni od tafli wody. Być może znajdował się na wysokości mniej więcej dwóch metrów, więc nawet gdyby spadł w dół to prawdopodobnie nic by mu się nie stało.
    Niestety musiał coś z tym zrobić. Drabina nie wyglądała na solidną, co pokazała przed chwilą, a bycie w takiej pozycji również nie jest wskazane. W każdej chwili może gwałtownie zsunąć się na dół i wylądować pośród lodowatej wody, co mogłoby mieć fatalne skutki w zależności od jej głębokości. Lecz pojawiło się niewielkie światełko w tunelu, mówiąc w przenośni. Gdy tylko spojrzał na wodę znajdującą się pod nim był w stanie dostrzec kawałki papieru przygniecione niewielkimi kamyczkami, które wystawały z wody.

Offline

 

#16 2019-01-02 16:08:50

Orochi

Samotnik

Zarejestrowany: 2018-03-02
Posty: 55
Przynależność: Samotnik
Magia: Magia Lodu
Płeć: Mężczyzna
Rok urodzenia: Y10

Re: Śnieżne pustkowia

Pewny siebie zacząłem schodzić w dół po drabinie mając nadzieję, że zaraz będę bezpieczny na dole. Niestety nigdy nie idzie tak jak się chce w stu procentach i nie wiadomo skąd poczułem jak przechylałem się do tyłu, a dźwięk rozwalającej się drabiny dotarł do mych uszu. Na szczęście nic większego się nie stało. Poczułem delikatne uderzenie w plecy, ale nie na tyle by był to dla mnie jakiś problem. Co innego zaś dotyczyło mojej sytuacji. Drabina rozwalona, robi się coraz ciemniej a na domiar złego muszę jakoś dostać się na dół. Wtem rozglądając się uważnie zauważyłem jakieś skrawki papieru przygniecione kamyczkami. Za cholerę nie wiedziałem co to jest, ale bardzo chciałem się tego dowiedzieć. Mimo to jednak nie traciłem głowy. W rękach cały czas miałem swój lodowy kolec, zaś przy czubkach butów próbowałem stworzyć jeszcze po jednym by ewentualnie powoli zejść na dół poprzez wbijanie ich w ścianę. Jak to wyjdzie? Śmierdzą mi stopy to wie, zobaczymy. Wolę się już trochę bardziej namęczyć niż niepewnie zeskakiwać w dół...

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]


https://i.imgur.com/6oX35L8.png

Offline

 

#17 2019-01-02 18:01:07

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 125

Re: Śnieżne pustkowia

Misja prosta - Orochi - #8

    Najwidoczniej zaistniała sytuacja nijak podziałała na dzielnego i zdeterminowanego samotnika dlatego też zamiast panikować przeszedł szybko do działania żeby nie tracić niepotrzebnie czasu i uzyskać jakieś informacje na temat aktualnego pobytu jego ojca jak i brata. Wszak jedna, drewniana drabina nie mogła go w tym zatrzymać. Bardziej zainteresowała go podarta kartka przygnieciona kamykiem znajdująca się kilka centymetrów pod wodą niż sam fakt, że kałuża jest płytka i bez problemu może skoczyć nie bojąc się o swoje zdrowie. Jednak wolał wykorzystać swoją magię i utworzyć specjalne kolce, którymi chciał zejść bezpiecznie na dół. O ile sam pomysł nie był zły o tyle wytrzymałość lodu była na tyle krucha, że zamiast wbić się w kamienne ściany, to rozpryskał się na dziesiątki małych kawałeczków w momencie gdy Orochi próbował uczepić jedną ze swoich kończyn.
    Lecz niestabilna już, drewniana konstrukcja dawała o sobie kolejne znaki. W momencie gdy Orochi chciał wbić lodowy kolec w ścianę, ruch jaki przy tym wykonał sprawił, że drabina złamała się raz jeszcze w połowie i ciało samotnika upadło zatrzymując się na niewielkich, zaokrąglonych kamieniach, które uderzyły w jego zadek. Poczuł jak dłonią przesunął kilka kamieni oraz ten, który przygniatał skrawek papieru. Kartka wypłynęła na powierzchnie lecz odczytanie z niej czegokolwiek było niemożliwe. Atrament już dawno rozpuścił się w wodzie powodując jedynie czarne smugi, które można było ścierać palcem.
    Wnet Orochi ujrzał na prawo od swojej pozycji niewielki korytarz pokryty ciemnością. Miał on mniej więcej półtora metra wysokości i tyle samo szerokości. Światło pochodni, którą cały czas trzymał w dłoni i chronił przed wygaśnięciem pozwoliło mu zauważyć, że w nierównych odległościach od siebie, znajdują się przymocowane malutkie łuczywa, które mogły posłużyć jako źródło światła. Niestety ciężko powiedzieć w jakim były stanie na chwilę obecną.

Twoje statystyki wracają do normalności i na chwilę obecną nie grozi Ci niebezpieczeństwo z powodu mrozu.

Offline

 

#18 2019-01-02 20:58:34

Orochi

Samotnik

Zarejestrowany: 2018-03-02
Posty: 55
Przynależność: Samotnik
Magia: Magia Lodu
Płeć: Mężczyzna
Rok urodzenia: Y10

Re: Śnieżne pustkowia

Ponownie większość poszło zgodnie z planem, ale do chuja nie wszystko. W momencie gdy chciałem wbić swoją nogę w ścianę mój lód pękł, a drabina poszła w cholerę. Już zacząłem przeklinać pod nosem gdy poczułem mały upadek na dupsko. Na moje szczęście nie byłem wysoko, a zbiornik wodny który wdziałem z góry okazał się kałużą. Uśmiechnąłem się z niedowierzania pod nosem, otrząsłem się i starałem się odnaleźć skrawek papieru który wcześniej ujrzałem. Niestety atrament już dawno się ulotnił i nic nie jestem wstanie odczytać poza czarnymi smugami. Mimo wszystko uznałem, że wezmę skrawek ze sobą jako jedyną i ewentualną przyszłą poszlakę, którą może uda mi się kiedyś wykorzystać. Poza tym zacząłem się rozglądać szukając jakiegoś wyjścia i moim oczom ukazał się średniej wielkości korytarz, a po bokach przymocowane łuczywa. Podszedłem i zacząłem sprawdzać czy są jeszcze nasączone substancją smolistą bo być może nadadzą się jeszcze do użytku. Jeśli jakąś znalazłem i była ona możliwa do odpalenia, po prostu przysuwałem do niej swoją prowizoryczną pochodnię mając nadzieję, że będę miał dostęp do większej ilości światła. Oczywiście uważałem nie tylko pod nogi, ale i oglądałem się na boki. Być może znajdę tu jakieś wskazówki dotyczące ścierwa, którym jest mój ojciec.


https://i.imgur.com/6oX35L8.png

Offline

 

#19 2019-01-03 16:42:45

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 125

Re: Śnieżne pustkowia

Misja prosta - Orochi - #9

    Niechęć jaka gromadziła się wewnątrz Orochiego do swojego ojca była tak wielka, że gdyby tylko mógł to zapewne rozwaliłby całą tą piwniczkę. Niestety tak łatwo nie ma i przekonał się o tym wcześniej gdy próbował za pomocą swojego lodu zniekształcić powierzchnię ściany. Uśmiechnął się jedynie pod nosem siedząc w niewielkiej kałuży lodowatej wody, by następnie zabrać widziany wcześniej skrawek i schować go do późniejszego wykorzystania. Bez problemu również zlokalizował niewielkich rozmiarów korytarz, który prowadził wgłąb ziemi. Natychmiast upewnił się czy przymocowane materiały do ściany nadają się do podpalenia, co okazało się że tak. Nie wszystkie, ale większość była nasączona smolistą substancja, co też samotnik wykorzystał i zaczął zapalać oświetlając sobie drogę przed sobą ale i zapewniając ciepło pośród lodowej ziemi.
    Korytarz ciągnął się kilkadziesiąt metrów pod ziemią skręcając powoli w prawo, więc trudno było określić w którym kierunku podąża Orochi. Nie mniej na końcu trafił do dużo większej przestrzeni będącej pokojem z normalną wysokością, a nawet ciut większą niż w jego starym domu. Jeżeli obejrzał się za siebie to ujrzał wykutą w skale ogromną głowę lwa z otwartą paszczą, która to jest wejściem do tunelu, z którego właśnie przybył. Było to nie duże pomieszczenie, w którym przy ścianie na przeciwko znajdowały się zniszczone krzesła z małym stolikiem. Stare zapiski przyczepione do specjalnej tablicy, a także ogromny regał po lewej wypełniony księgami, z których tylko kilkanaście zachowało idealny stan.
    Dodatkowo na prawo od stolika znajdowały się ładne, drewniane drzwi, które mimo warunków jakie panują w środku i upływie czasu zdają się być w idealnym stanie. Na podłodze samotnik mógł poczuć niewielkie nierówności, a także rozbite szklane aparatury lecz by móc więcej ujrzeć musiał zapalić kolejne pochodnie, które pozwolą mu dokładnie zbadać pomieszczenie.

Offline

 

#20 2019-01-07 20:12:39

Orochi

Samotnik

Zarejestrowany: 2018-03-02
Posty: 55
Przynależność: Samotnik
Magia: Magia Lodu
Płeć: Mężczyzna
Rok urodzenia: Y10

Re: Śnieżne pustkowia

Wejście w głąb tunelu stało się dla mnie punktem zwrotnym w mojej małej podróży w rodzinne strony. Podpalałem to kolejne pochodnie, a na mojej twarzy czułem to coraz większe ciepło które dawało mi nieco lepszy komfort. Co było dalej? Cóż, poczułem że skręcam delikatnie w prawo ale nie wiedziałem gdzie tak naprawdę jestem. Nigdy moja stopa wcześniej tu nie spoczęła, a oczy nie widziały czegoś takiego. Sekretny tunel pod moim byłym domem był dla mnie kompletną niewiadomą. Mimo to szedłem dalej szukając czegoś nowego. Nim się obejrzałem doszedłem do wielkiej głowy lwa, która okazała się wejściem do sekretnego pokoju. Znów się uśmiechnąłem. Kolejne interesujące miejsce, na dodatek z czymś co mogło dać mi jakiekolwiek wskazówki w mojej misji. Zacząwszy się rozglądać ujrzałem drzwi, których stan był niemal nienaganny, jakieś sterty ksiąg, szkło na podłodze, stolik i zepsute krzesła. Mimo iż na pierwszy rzut oka pokój nie wyglądał jakoś za szczególnie to chciałem się tu rozejrzeć. Ostrożnie poruszałem się po pomieszczeniu by podpalić to kolejne pochodnie i rzucić nieco "światła" na to miejsce, dosłownie i w przenośni. Następnie podszedłem do wielkiej tablicy i zacząłem czytać znajdujące się na niej zapiski. Potem zainteresowało mnie rozbite szkło na podłodze. Chciałem zobaczyć co mogło się w nich wcześniej znajdować. Jeśli była okazja zbadałem też czy nierówności na podłodze były spowodowane czymś naturalnym czy może specjalnie przez człowieka. Kto wie, może znajdowało się gdzieś ukryte przejście? Śmierdzą mi stopy tam mojego ojca wie. Nic mnie już nie zaskoczy. Później doszedłem do regału z księgami. Wpierw czytałem tytuły, a później najwolniej i najbardziej delikatnie jak tylko potrafię starałem się przekartkować strony w każdej szukając jakiś informacji. Nie przeszkadzało mi to, że mogłem przesiedzieć tu kilka godzin. Wszelkie  wskazówki w tym momencie były dla mnie na wagę złota. Na samym końcu uznałem, że warto się jeszcze przypatrzeć pomieszczeniu. Gdybym nie znalazł niczego interesującego zająłem się drzwiami. Wpierw przyłożyłem ucho. Chciałem sprawdzić czy słychać tam szumiące powietrze. Być może to wyjście na zewnątrz. Gdybym jednak nic nie słyszał starałbym się je otworzyć jedną ręką, a drugą najnormalniej w świecie w razie czego miałem przygotowany wcześniej stworzony lodowy nóż. Środków bezpieczeństwa nigdy za wiele, w szczególności gdy nie wiesz co jest po drugiej stronie.


https://i.imgur.com/6oX35L8.png

Offline

 

#21 2019-01-07 21:27:05

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 125

Re: Śnieżne pustkowia

Misja prosta - Orochi - #10

    Tajemniczy pokój ukryty pod fundamentami starego domu niewątpliwie budził wiele pytań, a poszukiwanie odpowiedzi było bardzo trudne. Dodatkowo przez ten cały czas kiedy to Orochi mieszkał tu, jeszcze nigdy nie zapuszczał się do podziemi, nie miał nawet pojęcia że coś takiego zostało ludzką ręką wybudowane, dlatego mógł czuć niewielki dreszczyk ekscytacji na swoich plecach.
    Eksplorację zaczął od niewielkiej drewnianej tablicy, do której przypięte były w większości podarte kartki papieru. Cześć z nich zapisana normalnym językiem, lecz niektóre były na tyle stare, że tusz znajdujący się na nich zdążył zaniknąć uniemożliwiając ich odczytanie. Wracając jednak do tego co wzrok młodego samotnika mógł ogarnąć, to rzuciły mu się na pierwszy plan nagłówki, zapisane staranniej i dokładniej niż pozostała treść. Były to kolejno od lewej do prawej: "Łuska smoka", "Grawitacja", "Transmutacja" i "Drugi Sen". Gorzej było w przypadku treści gdyż papier, na który zostały naniesione już dawno darował sobie walkę z wiatrakami, gdzie rolę wyimaginowanych przeciwników pełni czas. Dlatego też Orochi był w stanie odczytać tylko dwie karteczki z czterech.

Łuska Smoka

Wytrzymała od najtwardszej stali, pochodząca bezpośrednio od stworzycieli. Rasy Stwórców, którzy dając początek przyniosą również koniec. Smoczy pancerz idealnie nadaje się do wytworzenia "Kła" zdolnego...

Drugi Sen

Widziałem je. Nim zdążyłem zamknąć oczy piekielny ogień sięgał mych kostek a tuż pod nim złote ślepia wirujące niczym trąba powietrzna cięły mą skórę na drobne kawałeczki. Był również słyszany... Natah do mych uszu docierało zewsząd... Wielka piramida zdobiona na czarno...

    Trudno powiedzieć czy są to zapiski z pamiętnika, dzienniczka czy przepisane z ksiąg, które można znaleźć w tym pokoju. Szkło, któremu przyglądał się samotnik również wiele nie chciało powiedzieć. Ot zwykły kawałek szklanki i kilka probówek, których zawartość już dawno zdążyła zamarznąć i zniknąć. Podłoga również mimo swych nadzwyczajnych kształtów nie skrywała tajemnic, a niewielkie nierówności spowodowane były naturalnym stanem skały, w której pomieszczenie zostało wykute.
    Kolejną częścią wyposażenia, której przypatrzeć się chciał Orochi była niewielka biblioteczka, która była w stanie pomieścić około pięćdziesiąt tytułów. Oczywiście tyle się tam nie znajdowało gdyż duża ich część albo leżała na ziemi w połowie przykuta lodem albo po prostu rozpadała się na samo dotknięcie. Lecz między nimi nie zabrakło zbiorów, które mimo upływu czasu wyglądały na solidne, ale trudno mówić tu o jakiejś merytorycznej treści, która przydałaby się młodemu magowi. W jego rękach przewinęły się takie tytuły jak: "Wiatr w Kominku", "Dziennik Karla Jhareg", "Wyzwanie", "Pan Poranek", "Przypowieść o Duchu Światła" czy chociażby "Smocze dziecię". Niestety lektury było aż nadto i Orochi nie wychwycił żadnych przydatnych informacji. Musiałby poświęcić na to co najmniej kilkadziesiąt godzin, a raczej nie chciałby tyle tutaj zostać biorąc pod uwagę fakt, że nie ma ze sobą żadnego prowiantu. Jednak to nie księgi wydały się dziwne, a to co przechodziło przez drewnianą, zniszczoną biblioteczkę. Świeże, zimne powietrze, które delikatnie muskało twarz samotnika.
    Na sam koniec postanowił sprawdzić drzwi, których wygląd zdawałby się co najmniej dziwny. Podszedł do nich, a jego oczy ujrzały dopiero z tej odległości, niewielki złoty wzorek który szedł od góry do dołu. Przypominał bardziej zawijającą się w nieskończoność wstążkę niż coś wartościowego. Co ciekawe w zależności pod którym kątem wbije się spojrzenie, to wzór staje się mniej lub bardziej widoczny. Złota, świecąca od blasku pochodni klamka dodawała jedynie uroku lecz nigdzie nie było zamka. Pociągnięcie za nią również nie dawało żadnego efektu, a próby użycia lodowej magii okazały się bezskuteczne. Gdy Orochi przystawił ucho do drewnianej powierzchni usłyszał jedynie swoje bicie serca i dźwięk palącego się ognia na pochodniach. Niby mogło się wydawać, że to już koniec gdy nagle w oczy rzuciła się niewielka karteczka wystająca do połowy spod drzwi, odwrócona do góry nogami.

Offline

 

#22 2019-01-07 21:54:19

Orochi

Samotnik

Zarejestrowany: 2018-03-02
Posty: 55
Przynależność: Samotnik
Magia: Magia Lodu
Płeć: Mężczyzna
Rok urodzenia: Y10

Re: Śnieżne pustkowia

Eksploracja pokoju w którym się znajdowałem zajęła mi trochę czasu, ale wolałem być dokładny w tym co robię. Wpierw dowiedziałem się co nieco na temat dwóch zagadnień, które bardzo mnie zainteresowały. Chciałbym zgłębić wiedzę na temat Smoczej Łuski oraz Drugiego snu o których tak naprawdę pierwsze słyszałem. Czym było Natah? Kwestia "Kła" też była dla mnie nieznana. Czyżby tym właśnie zajmował się potajemnie mój ojciec? Cholera... Poczułem, że moje położenie tutaj nie było przypadkowe. Zaciekawienie zaczęło przeradzać się powoli w małą obsesje. Już teraz wiedziałem, że znalazłem coś istotnego. Zerwałem dwie kartki z tablicy i schowałem w kieszeni pod płaszczem by móc czasami lepiej przeanalizować to co tutaj było napisane. Szkło na podłodze i wszelkie nierówności okazały się zbędne do sprawdzenia, a księgi nie powiedziały mi niczego co mogło by się przydać. Mimo to wziąłem dwie z nich jako własną lekturę, a mianowicie " Smocze Dziecię " oraz " Dziennik  Karla Jhareg ". Schowawszy je już do torby poczułem jak świeże powietrze dotarło do moich nozdrzy. Domyśliłem się, że zza regału znajdowało się ukryte wyjście. Dobrze wiedzieć w sumie. Mimo to czekałem z użyciem opcji ucieczki stąd, przynajmniej na razie. Następnie eksplorując drzwi ujrzałem dziwny znak. Starałem się go zapamiętać by ewentualnie znaleźć jakieś informacje na jego temat. Już miałem rezygnować z otwieraniem ich aż nie zauważyłem karteczki. Jak można było się domyślić chciałem ją podnieść i przeczytać by sprawdzić co jest na niej napisane. Chciałem również sprawdzić czy nie ma tutaj jakiegoś dodatkowego okrycia. NA zewnątrz najcieplej nie jest, a dodatkowe odzienie zawsze się przyda.


https://i.imgur.com/6oX35L8.png

Offline

 

#23 2019-01-08 15:27:30

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 125

Re: Śnieżne pustkowia

Misja prosta - Orochi - #11

    Mimo tajemnic, które Orochi odkrył w piwnicy swojego dawnego domu, wszystko wyglądało na opuszczone od dłuższego czasu. Trudno powiedzieć ile dokładnie dni lub tygodni minęło od momentu gdy ostatni raz postawiono tu nogę, lecz spróchniałe i przemoczone meble wskazywały na co najmniej kilkanaście tygodni nie znając ich początkowego stanu oczywiście.
    To co był w stanie samotnik rozszyfrować postanowił zabrać ze sobą jako lektura na długie, nieprzespane noce, którym prawdopodobnie poświęci się na poszukiwania swojej rodziny. Na jego nieszczęście podczas zrywania drugiej kartki przez przypadek podarł ją na pół niszcząc tym samym nagłówek oraz część wstępu. Najwidoczniej była o wiele lepszej jakości niż poprzednia i należało do niej podejść dużo większą starannością. Mówi się trudno. O ile zapamiętał treść to nie powinien się tym przejmować.
    Księgi, w które się zaopatrzył nie należały do najpiękniejszych lecz wyglądały na dość solidne. Podarta skórzana okładka, a pod nią delikatnie przypalony materiał, który mógł sugerować, że miał miejsce tutaj wybuch, co tłumaczyłoby zniszczone szkło walające się po podłodze. Kartki wyglądały na w miarę nietknięte, więc nie powinno być problemu z późniejszym czytaniem o ile Orochi miał zamiar w ogóle zabrać się za nie niż tylko przekartkować cały zbiór mając nadzieje, że wyłapie jakieś kluczowe słowa.
    Natomiast szczęście mu dopisało przy znalezionej notatce, która w połowie wystawała z progu ładnie zdobionych drzwi. Gdy przewrócił ja na drugą stronę poznał charakter pisma swego ojca, który jakby w pośpiechu zostawiał wiadomość. Oczywiście skrawek papieru był uszkodzony tak więc cała wiadomość pozostawała tajemnicą chociaż może Orochi jakimś cudem odgadnie co może się kryć za brakującymi słowami, w końcu został wychowany przez człowieka, który doskonale wiedział o tym miejscu.

ima...
Udało się, brakuje jedynie ostatniego składnika...
Następnie będziemy mogli... w laboratorium przy wysoki...
Ku... ocy...
...
W takim raz... do Bellum.
Czek...

    Tylko tyle udało się wyczytać samotnikowi z karteczki, którą w ostatniej chwili dostrzegł badając tajemnicze drzwi. Chciał jeszcze rozejrzeć się i poszukać jakiegoś dodatkowego odzienia lecz nic nie wskazywało na to, że jakieś tu znajdzie. Nawet skrawka materiału, którym mógłby owinąć głowę czy szyję, próżno było szukać w takim miejscu.

Offline

 

#24 2019-01-08 17:21:29

Orochi

Samotnik

Zarejestrowany: 2018-03-02
Posty: 55
Przynależność: Samotnik
Magia: Magia Lodu
Płeć: Mężczyzna
Rok urodzenia: Y10

Re: Śnieżne pustkowia

Dziwna karteczka w której posiadanie wszedłem nieco dała mi do myślenia. Pewny byłem że napisał to mój ojciec, doskonale znałem jego charakter pisma. Na dodatek szczęście się do mnie uśmiechało i dostałem wskazówkę gdzie dalej podążać. Moim następnym celem podróży było Bellum, miasto znane z wykopalisk. Za cholerę nie wiedziałem co tam chciał załatwić, ale to jedyna podpowiedź jaką mam. Nie czekałem na nic, kolejny skrawek papieru schowałem do kieszeni, a następnie ruszyłem w stronę szafy. Zacząłem zdejmować książki z regałów by było mi łatwiej, a gdy już wszystko będzie gotowe z całych sił starałem się przesunąć dotrzeć do źródła świeżego powietrza. Czas nie był po mojej stronie i im szybciej dotrę w nowe miejsce, tym lepiej dla mnie. Na sam koniec wziąłem jedną pochodnię do ręki, drugą schowałem zgaszoną do torby i czekałem na to co mnie będzie czekać w dalszej części mojej podróży.


https://i.imgur.com/6oX35L8.png

Offline

 

#25 2019-01-08 18:42:53

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 125

Re: Śnieżne pustkowia

Misja prosta - Orochi - #12

    Można powiedzieć, że najważniejszym przedmiotem całej wyprawy była niewielka karteczka, na wpół zniszczona, którą Orochi starannie schował razem z innymi przedmiotami, które zabierze ze sobą w podróż. Bez problemu rozpoznał charakter człowieka, który był jego ojcem i którego poszukiwał za wszelką cenę. Informacja o Bellum niewątpliwie była przydatna, aczkolwiek wiadomo coś jeszcze? Nie jest to małe państwo, a poszukiwania czegoś dziwnego biorąc pod uwagę usytuowanie geograficzne może być delikatnie mówiąc ciężkie.
    Nie mniej, miał światełko nadziei, że to wszystko nie jest zwykłym przypadkiem. To co stało się w przeszłości z nim jak i to co widzi teraz. Znalazł pierwsze puzzle ogromnej układanki, które żeby umieścić na planszy musiał poznać więcej szczegółów. Być może księgi, które posiada skrywają jakąś tajemnice bądź zerwane zapiski są tak naprawdę szyfrem, które zdradzają więcej niż jedynie tajemnicze nazwy? Wszystko rozjaśni się później, a na chwilę obecną trzeba było się stąd ulatniać. Niestety droga, którą tutaj przybył nie nadaje się na powrót. Nie dość, że drabina została zniszczona, to dodatkowo właz, którym się tu dostał zatrzasnął się w momencie gdy znalazł się już na samym dole.
    Na szczęście biblioteczka zdawała się skrywać więcej tajemnic niż dziwne księgi. Samotnik podszedł do niej a następnie zaczął zrzucać pozostałe przedmioty znajdujące się na niej by jak najbardziej obniżyć ciężar. Następnie z całych sił próbował przesunąć mebel sprawdzając co skrywa za sobą. Po kilkunastu minutach ciężkiej pracy odkrył niewielkie przejście, które prowadziło wgłąb podziemi. Chłodne powietrze aż biło po jego twarzy lecz nie było widać żadnego ujścia ani pochodni, które mógł zapalić by móc oświetlić sobie drogę.
    Na szczęście zadbał o to i zabrał ze sobą jedną dodatkową, zaś drugą zgasił i schował do torby. Niestety, ale nie przemyślał do końca tego ruchu i wnętrze jedynego pojemnika, do którego mógł upychać wszelkie różności zostało pomazane smolistą substancją świeżo co zgaszonej pochodni. Poza ściankami oraz okładką książek ucierpiały dwie zerwane notatki, których większość tekstu została zamazana. Cóż, raczej nic z tym na chwilę obecną zrobić nie może, a kolejny tunel czekał na jego eksplorację.

Offline

 

#26 2019-01-08 20:39:44

Orochi

Samotnik

Zarejestrowany: 2018-03-02
Posty: 55
Przynależność: Samotnik
Magia: Magia Lodu
Płeć: Mężczyzna
Rok urodzenia: Y10

Re: Śnieżne pustkowia

Czułem się jakbym ruszył z motyką na słońce w kwestii poszukiwania dalszych informacji na temat jego ojca w Bellum, aczkolwiek nie miałem innego wyjścia. Musiałem liczyć że będę tam miał nieco szczęścia i uda mi się odkryć coś co pozwoli mi do niego dotrzeć. Jak to zrobię? Jeszcze nie wiem, zapewne wymyślę dopiero coś na miejscu. Ojciec był alkoholikiem, być może dowiem się czegoś w tamtejszych barach. Póki co muszę jednak się stąd wydostać zanim ruszę w dalszą podróż. Siłowałem się z szafą przed kilka dobrych chwil, aż w końcu mocarny mebel ustąpił, a ja odkryłem kolejne tajemne przejście które okazało się tunelem w głąb ziemi. Dobrze że wziąłem dodatkową pochodnię bo było tam ciemnie jak w dupie. Niestety nie przemyślałem wszystkiego. Cholerna maź ujebała mi torbę przez co zniszczyłem wcześniej zerwane kartki. Dobrze, że mniej więcej zapamiętałem ich zawartość. Tak czy inaczej Zakryłem głowę kapturem, opatuliłem twarz by choć trochę odizolować ją od zimna, a potem ruszyłem dalej zastanawiając się dokąd prowadzi tajemne przejście. Ojcze, już niedługo... Poczekaj jeszcze chwilę, a Twoje truchło spocznie w tym samym miejscu gdzie zginęła jedyna osoba która tak naprawdę była dla mnie ważna. Jeszcze trochę...


https://i.imgur.com/6oX35L8.png

Offline

 

#27 2019-01-09 18:20:56

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 125

Re: Śnieżne pustkowia

Misja prosta - Orochi - #13

    Nowo odkryty korytarz był zupełnie inny niż ten, którym młody mag dotarł do zbadanego wcześniej pomieszczenia. Wyciosany naturalnie za pomocą wody, z licznymi nierównościami i małymi tunelikami, którymi spływała tutejsza cieć. Powietrze było bardzo wilgotne, a w tle słychać było echo spadającej kropli, które niosło się przez całą drogę. Dzięki pochodni, którą zabrał ze sobą, Orochi nie musiał się martwić o jakąkolwiek niedogodność podczas drogi. Doskonale widział to co znajdowało się przed nim i nawet zamarznięte truchło szczura wyglądało dość zwyczajnie niż w warunkach pozbawionych światła.
    Po kilku minutach ciągłego zmierzania prosto dotarł do końca tunelu, na którym znajdowała się niewielka dziura prowadząca około dwa lub trzy metry niżej, na końcu której znajdowała się woda, zaś u góry wydrążony został tunel, na szczycie którego znajdowało się wiadro, mechanizm opuszczania oraz krótki odcinek drabiny. Natomiast po swojej prawej stronie ujrzał kamienne, strome, kręcone schody prowadzące wysoko, prawdopodobnie do otworu, który wykuty został tuż obok wspomnianej wcześniej drabiny. Prawdopodobnie było to jedyne wyjście z podziemi chociaż nie wiadomo jakie tajemnice mogą skrywać się na niższym poziomie, o ile był w ogóle używany przez staruszka, którego tak bardzo chciał uśmiercić Orochi.

Offline

 

#28 2019-01-10 22:31:09

Orochi

Samotnik

Zarejestrowany: 2018-03-02
Posty: 55
Przynależność: Samotnik
Magia: Magia Lodu
Płeć: Mężczyzna
Rok urodzenia: Y10

Re: Śnieżne pustkowia

Podążałem wzdłuż korytarza zastanawiając się tak naprawdę nad dalszym planem swoich działań. Wiedziałem bardzo mało, a na domiar złego miałem tylko jedną wskazówkę. Cóż, trzeba będzie improwizować i spróbować w barach. A co potem? Nie wiem, zobaczymy. Niestety cały czas to siedziało mi w głowie i nie wiedziałem jak przestać. Nagle znalazłem się na końcu tunelu i zobaczyłem dwa wyjścia. Jedno prowadzące w dół na której znajdowała się woda, a drugie zaś do góry po kamiennych schodach. Najwyraźniej póki co to koniec mojej przygody tutaj. Być może kiedyś tu wrócę, ale na razie inna jest potrzeba. Zacząłem wchodzić po schodach ku górze, bardzo ostrożnie. Nie miałem zamiaru się poślizgnąć i rozjebać sobie głowę. A później co? Bellum moi drodzy, Bellum.


https://i.imgur.com/6oX35L8.png

Offline

 

#29 2019-01-12 13:56:26

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 125

Re: Śnieżne pustkowia

Misja prosta - Orochi - #14

    Orochi nie miał najmniejszych zamiarów zapuszczać się w głąb jaskini bez żadnego dowodu, który wskazywałby, że coś znajdowało się w niższych partiach podziemi. Nawet jeśli faktycznie mógłby odkryć zupełnie nowe sekrety, które swą tajemniczością przewyższają to, co udało mu się zebrać w wyeksploatowanym pomieszczeniu, to jeżeli nie miał podstaw by tam schodzić, nie przewidywał spędzenia tutaj ani minuty dłużej.
    Skierował się w stronę schodków, które prowadziły ku górze. Ku wyjściu. Dopiero teraz mógł ujrzeć jak niechlujnie zostały wykute, a sama wspinaczka po nich do łatwych nie należy. Zimna woda, która spływała ciurkiem po każdym stopniu powodowała, że samotnik kilka razy poślizgnął się i omal nie stłukł sobie zębów o kamienne podłoże. Odległość do sufitu również nie była duża. Mniej więcej taka sama jak w poprzednim tunelu, który prowadził do tajemnej komnaty znajdującej się pod jego domem.
    Gdy znalazł się już na samej górze, wystarczyło tylko by skorzystał z drabinki obok, która tym razem wyglądała na solidniejszą i nic nie wskazywało na to, by coś poszło nie tak. Tym samym jedyne wyjście, które udało mu się odkryć prowadziło przez studnie. A gdy znajdzie się już na powierzchni nie pozostaje nic innego jak zbadać znalezione przedmioty i kontynuować swoje poszukiwania jednocześnie stając się dużo silniejszym niż teraz. Mroźne ściany doskonale pokazały, że nie jest gotowy by od razu wyruszyć za swoim ojcem, który prawdopodobnie może przebywać w Bellum.

Koniec sesji.

Offline

 

#30 2019-02-26 17:20:50

Orochi

Samotnik

Zarejestrowany: 2018-03-02
Posty: 55
Przynależność: Samotnik
Magia: Magia Lodu
Płeć: Mężczyzna
Rok urodzenia: Y10

Re: Śnieżne pustkowia

Powoli ale skutecznie udawało mi się wydostać z tajemniczego miejsca które odkryłem całkowicie przez przypadek. Być może to los mnie tu sprowadził, być może to był zwykły fart. Wszystko jednak wskazywało na to że mam farta i mam szansę dorwać gnidę, która niegdyś była mym ojcem. Co zatem wystarczy tylko skorzystać z okazji. Niestety nie jestem wstanie dotrzeć teraz do Bellum, tam gdzie wskazywały mi wskazówki. Muszę się odpowiednio przygotować. Brakuje mi pieniędzy, wyposażenia a także umiejętności. Nie jestem na tyle głupi by porywać się na tak wielką podróż bez jakiegokolwiek przygotowania. Uznałem więc że trzeba się rozejrzeć za zwierzyną by mieć co jeść, a w międzyczasie spróbuję sprawdzić co się dzieje w mieście. Gdy zajdzie potrzeba wrócę tutaj by odpocząć. Tak czy siak trzeba się zakręcić po mieście w poszukiwaniu jakiejś pracy. Muszę jednak uważać, tamtejsi ludzie chyba dalej nie lubią magów. user bluźni było by znów spalić się na stosie prawda?


https://i.imgur.com/6oX35L8.png

Offline

 

#31 2019-07-25 12:22:58

Straznik 9

Strażnicy

Zarejestrowany: 2019-07-24
Posty: 29

Re: Śnieżne pustkowia

Misja prosta - Orochi - #1

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

     Pogoda zdawała się poprawiać. Przejaśniało się, słońce niechętnie wypuściło kilka promyków przez kłębowisko szarych chmur, a warunki panujące na zewnątrz pozwalały funkcjonować na tyle normalnie, na ile było to możliwe na śnieżnym pustkowiu. Wygrzebując się z prowizorycznego posłania, Orochi odruchowo zasłonił oczy chroniąc je przed oślepiająco jasnym porankiem. Była to zapowiedź obiecującego dnia. Krople wody leniwie spływały po resztkach budynku i kapały na delikatny, topniejący o tej porze roku, śnieg. Przychodziło wyczekiwane przez wszystkich mieszkańców Iceberg ocieplenie.
     Wszystko wydawało się naprawdę obiecujące do momentu, gdy żołądek samotnego maga nie wydał z siebie zduszonego ryku. Wnętrzności zacisnęły się i żądały pokarmu. Nagły napad głodu wykręcił dwudziestolatka. Zerknął na obgryzionie kości z wczorajszego obiadu, a następnie jego oczy spoczęły na niedalekim gaju. Siegając pamięcią do dawnych lat przypomniał sobie, jak wiele razy zwierzyna zamieszkująca tę gęstwinę ratowała ich przed klęską głodu. To na jego obrzeżach udało mu się upolować wczorajszy posiłek i nie pozostawało mu nic innego, jak tylko udać się tam na kolejne polowanie.

Offline

 

#32 2019-11-02 11:13:00

Orochi

Samotnik

Zarejestrowany: 2018-03-02
Posty: 55
Przynależność: Samotnik
Magia: Magia Lodu
Płeć: Mężczyzna
Rok urodzenia: Y10

Re: Śnieżne pustkowia

Można było się spodziewa, że kolejny dzień będzie taki jak wszystkie inne - zwykłą walką o przetrwanie w tym zepsutym świecie. I tak jak moje przeczucia przeważnie się potwierdzają, tak było i dziś. Poczułem, jak kiszki mi marsza grają, a brak pożywienia w moim "tymczasowym schronie" sprawił mnie w niemałe niezadowolenie. Wtem przypomniałem sobie jak za młodu polowałem w pobliskim lesie na zwierzynę, którą później mogłem sobie przygotować na ogniu. Nie było czasu na zwlekanie. Ubrałem się najcieplej jak się dało, ale tak by mieć jakąś swobodę ruchu, a następnie zacząłem kierować się w stronę lasu. Być może i dziś świat się do mnie uśmiechnie i nie umrę z głodu.


https://i.imgur.com/6oX35L8.png

Offline

 

#33 2019-11-02 14:25:03

Straznik 9

Strażnicy

Zarejestrowany: 2019-07-24
Posty: 29

Re: Śnieżne pustkowia

Misja prosta - Orochi - #2

     Zagajnik ciągnął się w dół zbocza, na którym stała swego czasu chata Orochiego. Grupa drzew iglastych była niczym płetwa wieloryba wystająca nad linią wody, podczas gdy spory las ciągnący się po horyzont odpowiadał reszcie jego cielska. Stojąc na wzgórzu, koło jednego z najwyższych świerków, wzrok maga omiótł szybko niezbyt gęsty dom dla wielu, dobrze ukrytych zwierząt.
     Dostrzegł stare ślady dużego zwierza zostawione w śniegu. Zagłębienia zostawione przez kopyta nieznanego zwierza prawie zniknęły. Gdyby Orochi nie spędził w tutaj większości życia, zapewne nie zwróciłby nawet na nie uwagi...
     - Co ludzie cenią w innych? - spytał stłumiony męski głos.

Offline

 

#34 2019-11-02 16:28:50

Orochi

Samotnik

Zarejestrowany: 2018-03-02
Posty: 55
Przynależność: Samotnik
Magia: Magia Lodu
Płeć: Mężczyzna
Rok urodzenia: Y10

Re: Śnieżne pustkowia

Spokojnie ruszyłem przed siebie w głąb starego, śnieżnego lasu. Czułem się jakbym znowu miał dziesięć lat polując w tym samym miejscu co kiedyś. Z oddali już słyszałem odgłosy ptaków, a na ziemi ujrzeć łatwo było ślady kopyt zostawione przez jakieś zwierzę. Wziąłem głęboki oddech biorąc się za swoje aktualne zadanie. Nie czekałem na nic i wziąwszy głęboki wdech ruszyłem do przodu. Wtem usłyszałem, męski głos nie wiadomo skąd. Mimo to nie odczułem strachu, a delikatne zdziwienie. Zdziwiło mnie zadane przez tajemniczego jegomościa pytanie: - Zależy od człowieka, jedni cenią szczerość, inni zaradność, a jeszcze inni odwagę. Ja zaś cenie sobie święty spokój. Przeszkadzasz mi. - Po czym nie odwracając się po prostu ruszyłem dalej. Gdyby natrętny głos dalej by mi przeszkadzał to cóż... Po prostu go zabiję.


https://i.imgur.com/6oX35L8.png

Offline

 

#35 2019-11-02 17:37:30

Straznik 9

Strażnicy

Zarejestrowany: 2019-07-24
Posty: 29

Re: Śnieżne pustkowia

Misja prosta - Orochi - #3

     Ciszę po odpowiedzi Orochiego wypełniał szum lodowatego wiatru wprawiającego wysokie świerki w leniwy taniec. Świat zdawał się tu zatrzymać, a czas zamarznąć. Nie jest więc to miejsce, w którym można było natknąć się na przypadkowego przechodnia, co najwyżej zbłąkanego wędrowca. Spokój w tajemniczym głosie zaprzeczał jednak obydwu tym opcjom.
     - Święty spokój. - powtórzył odległy głos.
     Kora mijanego drzewa głośno trzasnęła. I drugi raz. I kolejny. Łamiąc się i wyginając, drewno zaczęło się formować pod wpływem nienaturalnej siły, przybierając dziwny kształt. Jednocześnie wydał się on całkiem znajomy. Na drzewie zaistniała karykatura ludzkiej twarzy, która wyginała się przy każdym wypowiedzianym słowie.
     - Dziwny dobór słów. Świętość wszak jest pojęcie dalekim od spokoju. Święty, oznacza szczególnie ważny dla danej grupy. Oczywiście w zgodności z poglądami owej grupy. Spokój w najprostszym rozumieniu jest stanem, gdy nic nie narusza naszego status quo. Wymaga on pewnej dozy nihilizmu, pozwolę sobie stwierdzić. Nihilizm natomiast jest przeciwieństwem wiary. Kim więc jesteś, wędrowcze? - powiedziała korowa twarz.

Offline

 

#36 2019-11-02 18:01:15

Orochi

Samotnik

Zarejestrowany: 2018-03-02
Posty: 55
Przynależność: Samotnik
Magia: Magia Lodu
Płeć: Mężczyzna
Rok urodzenia: Y10

Re: Śnieżne pustkowia

No i się zaczęła. Zawsze, gdy jest wszystko w porządku coś musi się zjebać. Tym razem jednak nie była to pułapka czy sytuacja zagrażająca mojemu życiu, a ktoś bądź coś co niesamowicie mnie zaczęło irytować. Głos umilkł tylko na chwilę, by wrócić z jeszcze to z większym rozmachem. Nie sądziłem jednak, iż ów wcześniej wspomniany głos będzie należał... drzewa? Podniosłem ze zdziwienia jedną brew gdy ujrzałem formującą się twarz na drzewie. Eh, user bluźni... Zdziwienie szybko przeistoczyło się w zobojętnienie na aktualną sytuację. Mimo to byłem również nieco zainteresowany tym magicznym tworem przez co spojrzałem prosto na drzewo kamienną twarzą i mu odpowiedziałem: - Ciężko zdefiniować to kim jestem. Sam nie umiem tego zdefiniować. Na ten moment jestem po prostu głodny więc jeśli nie chcesz mi pomóc w szukaniu jedzenia to lepiej znajdź sobie kogoś innego do zadawania filozoficznych pytań. - Po czym po prostu ruszyłem przed siebie mając nadzieję że będę miał czas dla siebie.

Ostatnio edytowany przez Orochi (2019-11-02 18:01:27)


https://i.imgur.com/6oX35L8.png

Offline

 

#37 2019-11-02 20:04:14

Straznik 9

Strażnicy

Zarejestrowany: 2019-07-24
Posty: 29

Re: Śnieżne pustkowia

Misja prosta - Orochi - #4

     Drewniana twarz początkowo nie reagowała na słowa samotnego maga. Puste spojrzenie tejże maski spoglądało na Orochiego, po czym drzewo wybuchło śmiechem. Twarz wykrzykiwała przerywane ha... ha... ha... by po trzecim razie kompletnie zastygnąć w pozie przeraźliwego rozbawienia. Przybrała upiornego wyrazu, który wystraszyłby większość ludzi o przeciętnych doświadczeniach życiowych i zdrowej psychice. Tak się jednak składało, że jedyny widz tego zdarzenia nie spełniał żadnego z dwóch warunków.
     - Piramida potrzeb Maslova, co? - zaśmiał się mężczyzna.
     Eteryczna postać mężczyzny bez twarzy pojawiła się za Orochim i z zainteresowaniem obeszła go dookoła, obserwując od stóp do głów. Sylwetka byłaby do bólu przeciętna... Gdyby nie była stworzona wyłącznie z przezroczystej, błękitnej energii magicznej.
     - Tam... - odezwał się, pokazując kierunek w który prowadziły ślady - Dotrzesz do zrealizowania podstawowych potrzeb fizjologicznych. - poleciła tajemnicza postać.

Offline

 

#38 2019-11-02 21:13:12

Orochi

Samotnik

Zarejestrowany: 2018-03-02
Posty: 55
Przynależność: Samotnik
Magia: Magia Lodu
Płeć: Mężczyzna
Rok urodzenia: Y10

Re: Śnieżne pustkowia

Spoglądałem na gadające drzewo z małym zażenowaniem bo nie rozumiałem z czego tak naprawdę się śmieje. Mimo to uznałem, że będę siedział cicho i pójdę przed siebie... Przynajmniej taki był plan. Twarz ustała swojego chaotycznego śmiechu, a tuż za mną poczułem jak gromadzi się duża ilość energii magicznej. Odwróciłem się bo bałem, że coś się szykuje. Okazało się, że drzewo się za mną zmaterializowało. Widok niby niezwyczajny, ale nie skakałem ze zdziwienia. Zrobiłem krótkie "meh" jakby mnie to w ogóle nie ruszało. Słuchałem to co ma do powiedzenia po czym odpowiedziałem delikatnym ukłonem: - Dzięki drzewo. - Po czym poszedłem szukać żarcia mając nadzieję, że niedługo coś zjem.


https://i.imgur.com/6oX35L8.png

Offline

 

#39 2019-11-03 10:34:45

Straznik 9

Strażnicy

Zarejestrowany: 2019-07-24
Posty: 29

Re: Śnieżne pustkowia

Misja prosta - Orochi - #5

     Duch stał się milczącym towarzyszem Orochiego. Chwilę za nim szedł, po czym skurczył się do wysokości dwóch stóp i zaczął latać dookoła niego. Właściwie to chodził po powietrzu, nie odczuwając ciążenia grawitacyjnego. Po chwili ze znudzenia zaczął małpować ruchy samotnego maga szukającego zemsty, którą rozpocznie od przeżycia i upolowania sobie obiadu.
     Ślady w śniegu były coraz świeższe. Zwierzę poruszało się na kopytach, ale mężczyzna nie potrafił rozpoznać do którego z miejscowych gatunków mogło należeć. Minął po drodze kilka połamanych gałęzi, a kilka zjedzonych. Widząc wciąż mokre drewno w ułamanych patykach można było stwierdzić, że coś pourywało je całkiem niedawno.
     - Bardzo ładnie pachnie. - odezwał się i wybuchnął śmiechem, jakby powiedział coś przezabawnego.

Offline

 

#40 2019-11-03 10:43:03

Orochi

Samotnik

Zarejestrowany: 2018-03-02
Posty: 55
Przynależność: Samotnik
Magia: Magia Lodu
Płeć: Mężczyzna
Rok urodzenia: Y10

Re: Śnieżne pustkowia

Kierowałem się wzdłuż śladów kopyt wgląd lasu mając nadzieję, że już niedługo uda mi się coś upolować. Czas zaś niestety mi się służył nie tylko z powodu takiego samego krajobrazu, ale przez cholernie wkurzajacego duszka który za mną latał. Starałem się to ignorować tak długo jak się tylko dało, ale irytacja w mojej głowie nie znikała, wręcz z każdą sekundą narastała do większych rozmiarów. W pewnym momencie się zatrzymałem,  a moja pięść zacisnela się ze zdenerwowania: - Słuchaj no, czego Ty ode mnie chcesz? Bo jeśli Twoim celem jest wkurwianie mnie to Ci się udało. Masz coś jeszcze w zanadrzu drzewo? - Po czym po prostu poszedłem dalej. Miałem nadzieję, że duch da sobie spokój i mnie zostawi choć szczerze powiedziawszy, wątpię by się to udało. Tak czy inaczej dalej szukałem zwierzyny, spoglądając na ślady które miały mi umożliwić schwytanie dzisiejszego obiadu.


https://i.imgur.com/6oX35L8.png

Offline

 
/* */

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.pomorskieforumslubne.pun.pl www.ligazuzlowa.pun.pl www.edumed.pun.pl www.kl6a.pun.pl www.poradnikmfo.pun.pl