Ogłoszenie


Ninja Clan Wars - Naruto PBF

W czasach na długo przed wydarzeniami z M&A kontrolę nad światem sprawują klany ninja, wojowników o nadprzyrodzonych, unikalnych zdolnościach, które swoje siedziby mają rozsiane po wielu krajach, rządzonych przez swoich Daimyō.

Najstarsi pamiętają olbrzymie wojny, w których połączone siły rodzin siały spustoszenie, zabijając się nawzajem. Od tych wydarzeń minęło wiele lat, dziś liczba klanów drastycznie zmalała, niektóre są o krok od wyginięcia. W związku z tym panuję oficjalny, często nieprzestrzegany, rozejm, dzięki któremu świat ma odzyskać dawno utracony spokój. Wspólnymi siłami udało się odbudować prastarą Szkołę Ninja, w której każdy młody wojownik szkoli się, żeby móc w przyszłości godnie reprezentować klan.

Wszystkie posty
Wszystkie tematy
Wszyscy użytkownicy
Najnowszy użytkownik
Użytkownicy online
Goście online

Dzisiaj forum odwiedzili:


#81 2020-04-20 17:38:02

Senki

Samotnik

Zarejestrowany: 2018-09-30
Posty: 47
Przynależność: Bezdomny nietoperz
Ranga: Samotnik
Płeć: Kobieta
Rok urodzenia: Y13
Multikonta: Nie pamiętam ;2

Re: Hargeon

Ruszyli. Ich tułaczka oraz pogoń za malcem było niemalże za nimi, gdyby jeszcze nie ostatnie problemy, z którymi mieli się zmierzyć. Z początku fiołkowe oczy dziewczyny patrzyły pewnie, lecz teraz na przestrzeni wydarzeń zdawały się być bardziej zawzięte oraz uparte. Lekki pot rosił jej czoło i podkreślał starania jakie wkładała w uratowanie blondasa. Próbowała, wraz ze swoim kompanem, a w opozycji do tego co zamierzała zrobić Ruda. Dlatego też musieli się spieszyć, ale nie tak szybko.
Gdy ruszyła przed siebie, znalazła się w zupełnie innym miejscu. Lokacja jaką zapamiętała, nijak nie przypominała tej, do której początkowo weszła. Ci ludzie są martwi, mówiła sobie w duchu, dłonią ściskając noszony na szyi krzyżyk. Puste spojrzenia, szara skóra, opłakany wygląd, który nie tylko ją przytłaczał, ale i zaczynał ją dusić w niewyobrażalny sposób. Bowiem nigdy wcześniej nie doświadczyła takich rzeczy, a jako osoba głęboko wierząca, miała zdanie, iż każda osoba powinna dostąpić szczęścia płynącego z Bożej miłości. Tutaj tego było brak, podobnie jak i nadziei na szybkie zbawienie. Niemalże płakała, gdy sylwetka chłopca zniknęła za drzwiami budynku po lewo. Teraz miała tam wejść? Zobaczyć jeszcze większy obraz rozpaczy? Po stanięciu w miejscu, odwróciła się, aby zobaczyć, gdzie jest Silver, któremu mogłaby powiedzieć co czuję.
Cofnęła się kawałek, aby znaleźć chłopaka, a następnie przykucnęła, by zaczekać, aż ten do niej dołączy. Gdy jednak wcześniej zobaczyła spieszącą się rudą, uśmiechnęła się do niej niewinnie, a następnie rzekła:
- Pobiegnij prosto, w czwartym budynku na lewo znajdziesz chłopaka. My zaraz do Ciebie dołączymy.
Po tych słowach wstała, otrzepała swoją kreację, po czym ruszyła by sprawdzić czy wszystko w porządku z magiem. Gdy ten miewał się dobrze, podała dłoń starcu, aby ten bezpiecznie wrócił do pionu. Po wykonaniu powinności, skłoniła się z gracją, po czym łapiąc towarzysza za rękę przyciągnęła do siebie. Niby przytuliła go na pocieszenie oraz aby sprawdzić, czy wszystko z nim w porządku. A rozradowane spojrzenie oraz płynne ruchy raczej nie dawały innym podejrzeń.
- Wiem, gdzie jest chłopak. Jednakże musimy się spieszyć, pobiegła niedaleko niego dziewczyna. Nie ufam jej, dlatego też podałam jej inne miejsce jego przebywania. Chodź, zaprowadzę Cię - wyszeptała wprost do jego ucha, by na pięcie odwrócić się i szybko wraz z nim popędzić, do budynku, gdzie przebywał maluch. Chyba, iż miał on inny pomysł na rozegranie tego wszystkiego.

Offline

 

#82 2020-04-21 11:03:40

Silver

Samotnik

52075192
Zarejestrowany: 2018-02-11
Posty: 148

Re: Hargeon

Nasza gonitwa za chłopakiem sprawiła, że straciłem na chwilę czujność i nie zauważyłem pędzącej w moją stronę czerwonowłosej. Ta pchnęła jakiegoś starca, który wpadł na mnie i przewrócił mnie na ziemię, lecz nie zdawała się tym zbyt przejęta. Jej wzrok błądził za chłopakiem, widziałem, że go zauważyła, a jej ręka skierowana w moją stronę była chyba tylko z grzeczności, bo widziałem, że nie miała chęci mi pomagać. Ciężko mi określić co czułem w tym momencie, lecz nie zamierzałem jej jeszcze nic zrobić. Choć ta istota zaczęła bardzo oddziaływać na mnie w sposób negatywny to zwyczajnie w świecie nie zamierzałem w tym momencie wywoływać zamieszania, bo chłopak jeszcze raz by się rozpłynął, a ja nie miałem chęci kolejny raz  biegać po mieście. Moje biodra był lekko poharatane, ale nie przejmowałem się tym. Nie podałem dziewczynie ręki, lecz spojrzałem w kierunku, w którym pobiegła moja towarzyszka. W tym momencie czerwonowłosa już sama opuściła miejsce zdarzenia, a czarnowłosa wróciła do mnie pomagając mi wstać i... przytulając mnie? Nie spodziewałem się tego i moje oczy lekko się rozszerzyły. Kto by przypuszczał, że dziewczyna zachowa się w ten sposób? Byłem tak blisko niej, że od razu wyczułem zapach potu, który świadczył o staraniach kompanki. Gdy ta wyszeptała mi gdzie znajduje się chłopiec nie zamierzałem psuć jej planu. Po prostu kiwnąłem głową na znak, że się zgadzam i dałem jej pełną swobodę działania. Ja zmierzałem za nią, bo to ona widziała dokąd chłopak poszedł.

Offline

 

#83 2020-04-22 17:42:20

Mahiro

Samotnik

Skąd: Bydgoszcz
Zarejestrowany: 2019-06-27
Posty: 60
Przynależność: Wolna
Magia: Kansō, oczywiście
Ranga: Wcale nie Złodziej
Płeć: Piękna
Rok urodzenia: Y16 (15 lat)
Multikonta: Suda, Hero

Re: Hargeon

    Wybałuszyła oczy, słysząc błyskawiczną wskazówkę od brunetki. Usta wybrzuszyły się w niedowierzaniu, że ta dwójka może się jednak na coś jej przydać. Nawet nie zauważyła, jak jej mimika ciała aż nazbyt stawała się oczywista dla Silvera i Senki, a z niej samej chyba czytali jak z otwartej księgi. Gdyby zdawała sobie sprawę, wątpliwością nadęłaby ją spokojna postawa drugiej dziewczyny. Zamiast tego, tak jak wcześniej miała przemyślane, nonszalancko ruszyła w jej kierunku, szturchając i prześlizgując się pomiędzy ludźmi po drodze. Zamierzała ją minąć i wpaść z impetem do wskazanego budynku.


KP

https://66.media.tumblr.com/7736f267a6e135b93ffffb17d02b45b2/tumblr_pxdgcjTycA1t4bumdo1_540.jpg
na czerwono, po myślniku, zwykła mowa | kursywą, po myślniku, szepty | kursywą, podczas narracji, myśli postaci

~Theme ~Halsey ~TouhouOST

Lubię ten dreszczyk emocji przy granicy życia i śmierci…

Offline

 

#84 2020-04-23 08:28:32

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 125

Re: Hargeon

Misja prosta drużynowa - Senki & Mahiro & Silver - #16

    Wyglądało na to, że ciągnąca się pogoń za jednym, małym chłopcem, który zna portowe miasteczko lepiej niż własną kieszeń, dochodziła do końca. Całej trójce, choć zapewne nie wszystkim się to podoba, udało się zlokalizować miejsce pobytu poszukiwanego złodziejaszka, który kradnąc stara się przeżyć. Starzec, któremu Senki pomogła wstać ukłonił się w jej kierunku na wyraz podziękowania i otrzepał pozostałości kurzu na jego spodniach w okolicy łydki i uda. Następnie raz jeszcze odwracając się w kierunku młodej dziewczyny i ściągając swój elegancki kapelusz pozdrowił duszyczkę i życzył jej powodzenia, cokolwiek robiła teraz. Nie sposób było mu wiedzieć jakie zamiary i plany miała kapłanka, lecz sądząc po tym, że jej się śpieszy wywnioskował krótko, że do czegoś dąży. Stąd pojawiły się słowa otuchy, lekkiej ale jednak do zadania, którego się podjęła.
    Mahiro nie tracąc chwili dłużej ruszyła w kierunku slumsów, by za wskazówką samotniczki być pierwszą, która położy swe łapska na blondynie i tym za co straż go goniła przez niemal cały dzień. Jednakże informacje uzyskane od dziewczyny były fałszywe i o ile owszem znalazła się pod budynkiem, do którego prowadziły schodki w dół, tak widok wewnątrz wcale nie mówił, że ktokolwiek wszedł tu przed chwilą do środka. Przede wszystkim same drzwi. Zniszczone, w niektórych miejscach zeżarte przez terminy, mimo to rudowłosa musiała użyć sporo siły by móc je otworzyć, dlatego pierwsza próba zakończyła się solidnym odbiciem od drewnianych wrót. Dopiero kolejna próba przyniosła oczekiwany rezultat. Przed jej oczyma rozpościerał się długi, ciemny korytarz oświetlony jedynie jedną świecą, która niewiele pomagała. W tle zaś mogła słyszeć chrapanie i ciężkie oddychanie, co najmniej kilkoro osób. Jednakże by zobaczyć więcej musiała wejść głębiej i skręcić w prawo do pierwszego pomieszczenia. Lecz skąd mogła wiedzieć, że właściwy budynek znajduje się tak naprawdę za nią?
    Poruszając się dosyć szybko i żwawo, para samotników dotarła do wskazanego miejsca. Dzięki takiemu, a nie innemu układowi budynków, szansa że zostaną zauważeni przez rudowłosą panienkę była zerowa. Gdy zatrzymali się przed schodkami ujrzeli uchylone, dobrej jakości drzwi z wyrzeźbionym na środku herbem królestwa Fiore. Podchodząc dosłownie krok lub dwa bliżej mogli usłyszeć kilka głosów. Część z nich należała do dzieci, a część do dorosłych. Zarówno kobiet jak i mężczyzn. Niestety trudno było określić, który z nich należy do blondyna, dlatego chcąc czy nie, musieli wejść do środka i ujrzeć być może kolejny, krzywdzący widok. Przez prześwit uchylonych drzwi mogli ujrzeć krótki korytarz, dużo lepiej oświetlony niż w przypadku Mahiro, a dosłownie cztery lub pięć metrów dalej zakręt to prawdopodobnie jednego z kilku większych pomieszczeń znajdujących się wewnątrz. Wtem, przez tą niewielką szparę, którą dawały im uchylone drzwi, ujrzeli poszukiwanego blondyna, który niósł skradzioną szkatułkę w przeciwnym kierunku.

Mapka do pomocy: KLIK

Offline

 

#85 2020-04-24 00:21:54

Mahiro

Samotnik

Skąd: Bydgoszcz
Zarejestrowany: 2019-06-27
Posty: 60
Przynależność: Wolna
Magia: Kansō, oczywiście
Ranga: Wcale nie Złodziej
Płeć: Piękna
Rok urodzenia: Y16 (15 lat)
Multikonta: Suda, Hero

Re: Hargeon

    Nie traciła ani sekundy, jakby była w gorącej wodzie kąpana. Po pierwszej próbie otwarcia drzwi nawet się zmęczyła. Może gdyby podeszła do sytuacji na spokojnie to zorientowałaby się, że coś tu nie gra. Ostudził ją dopiero mrok i głośne chrapanie. Pohamowała się więc, w zderzeniu z tymi czynnikami, lecz wciąż nie zajarzyła jej się lampka o podstępie ze strony pobożnej brunetki. Wspięła się na paluszki. Wysuwając powoli łepetynę, za framugę drzwi i zerkając do środka.
    No przecież się teraz nie wycofasz, Mahiro, co nie? — zdecydowała się nie cofać i dorwać chłopaka. Dobrze by było, gdyby udało jej się to zanim znajdą ją tamci strażnicy — chłopak stanowiłby świetne wyjaśnienie zrobionego przez nią rabanu. Szukała go w końcu na zlecenie, więc nic dziwnego, że w trakcie poszukiwań zachowywała się, dla przeciętnego obserwatora, podejrzanie. Zdecydowanie chłopak byłby wtedy dla niej wybawieniem. Póki co należało ostrożnie przeszukać budynek, w oczekiwaniu na domniemanie nadciągające wsparcie ze strony jej „sojuszników”.


KP

https://66.media.tumblr.com/7736f267a6e135b93ffffb17d02b45b2/tumblr_pxdgcjTycA1t4bumdo1_540.jpg
na czerwono, po myślniku, zwykła mowa | kursywą, po myślniku, szepty | kursywą, podczas narracji, myśli postaci

~Theme ~Halsey ~TouhouOST

Lubię ten dreszczyk emocji przy granicy życia i śmierci…

Offline

 

#86 2021-05-10 19:25:25

Senki

Samotnik

Zarejestrowany: 2018-09-30
Posty: 47
Przynależność: Bezdomny nietoperz
Ranga: Samotnik
Płeć: Kobieta
Rok urodzenia: Y13
Multikonta: Nie pamiętam ;2

Re: Hargeon

Chciała to zakończyć w miarę szybko. Im dłużej im schodziło na poszukiwanie blondasa, tym więcej dnia ubywało. Poza tym, jeśli chciała oszczędzić sobie okropnych widoków, musieli chcąc, nie chcąc doprowadzić sprawę do końca. I tak ruszyła pewna siebie do budynku, w którym znajdował się złodziejaszek. Udali się pod drzwi, z początku nasłuchując głosów, a później wchodząc do środka. Włamywać się oczywiście nie musieli, bo nikt nie pomyślał o zamknięcie drzwi. Dlatego też weszła, wpuszczając przed siebie Silvera, a samej zamykając przejście.
Ruszyli do przodu, lecz dziewczyna starała się nie patrzeć za bardzo do wnętrz mieszkań. Zamiast tego skupiła swoje ślepia na korytarzu. Pobiegła wzdłuż niego, skręciła i znowu potruchtała, a wtedy cel był przed nimi. No prawie, gdyż wciąż się oddalał. Czy powinna szarżować? Wydawało jej się, że to nie była właściwa opcja, dlatego gestem nakazała chłopakowi zachować ciszę i mogli przejść do kolejnego etapu, jakim było śledzenie. Starała się poruszać bezszelestnie, by nie gonić uciekiniera a podążać za nim. Tym samym mogli w miarę zobaczyć dokąd ich doprowadzi i dopiero tam przejść do akcji. Ile wycierpi przez takie, a nie inne zachowanie, pewnie za dużo. Ile przy tym wspomni Boga, znacznie więcej. Jednakże jeśli to doprowadzi ich do końca, była w stanie ugryźć się w język i przejść przez to. Wszakże był to dopiero początek, czekających ją cierpień. A na to gruncie rzeczy była gotowa. Z misją znacznie ważniejszą od tej, wszystko inne miało być proste, ale czy na pewno?

Offline

 

#87 2021-05-11 14:46:00

Silver

Samotnik

52075192
Zarejestrowany: 2018-02-11
Posty: 148

Re: Hargeon

Idąc cały czas za dziewczyną dotarliśmy do budynku na którego drzwiach widniał herb Królestwa Fiore. Domyśliłem się, że to tutaj zapewne wszedł poszukiwany chłopak i czeka nas przeprawa przez widoki, których na co dzień normalny człowiek nie uświadczy. Bezradni, brudni, głodni i bez nadziej ludzie, których wzrok jest tak pusty, że można spadać w tę otchłań bez końca. Myślałem bardziej nad tym jak na to zareaguje dziewczyna, bo ja mówiąc szczerze byłem przyzwyczajony do zła tego świata. Nie odstraszało mnie nic i nic mnie nie mogło zatrzymać. Tego chłopaka najchętniej bym nie łapał, lecz byłem na tyle zaciekawiony czarnowłosą, że postanowiłem podążać za nią i obserwować jej działania. Być może sprawdzi się w swojej roli jaką przygotował dla niej ten świat, ale na to potrzebny był czas.

Zerkając przez uchylone drzwi gdzieś w głębi dostrzegłem blondyna, który trzymał w ręku szkatułkę. Byłem pewny, że widok ten został również zarejestrowany przez czarnowłosą, która w sumie nie zastanawiając się weszła do środka i wpuściła mnie przed siebie. Nie protestowałem i postawiłem parę kroków, aby znaleźć się przed dziewczyną. Rozejrzałem się trochę i tak jak podejrzewałem widok ten nie był za ciekawy. Spojrzałem na reakcję dziewczyny po tym jak zamknęła za sobą drzwi, lecz ona parła przed siebie nawet na chwile nie odwracając wzroku. Widocznie nie chciała patrzeć na krzywdę z jaką codziennie żyli Ci ludzie. Postanowiła po prostu skupić się na zadaniu, a to co tu było udawała, że nie widzi. Czy takie postępowanie jest słuszne? W życiu ze wszystkim trzeba stanąć twarzą w twarz. Unikanie problemów nie powoduje, że one znikają. Kształtowałem coraz bardziej swój pogląd na temat dziewczyny, lecz jeszcze wiele mi brakowało do pełnego obrazu. Musiałem ją bardziej poznać, żeby określić czy się nadaje. Pewne kwestie można również doszlifować, bądź zmienić. Nie ma rzeczy niemożliwych, jest tylko za mała wiara w siebie.

Dziewczyna odwróciła się w moją stronę, aby pokazać gestem, abym zachował ciszę. Bardzo dobrze. Ostrożności nigdy za wiele, choć mogła nie zwrócić uwagi, że odkąd tutaj wszedłem, mój krok był bezszelestny, a ja sam nie należałem do tych co dużo mówią. Poruszałem się za nią, przypuszczając, że dziewczyna zamierza obserwować chłopaka póki ten nie dotrze do celu. Przed chwilą jednak nawet nie zerknęła na tamtych ludzi, więc co zrobi gdy jej oczom ukaże się kolejny marny obraz? Czy jej nastawienie się zmieni i postanowi zostawić ludzi, którym los nie sprzyjał? Czy może stanie się bezduszną osobą, która zabierze szkatułkę, aby zarobić trochę pieniędzy? W takich sytuacjach jak te, pojęcie sprawiedliwości przestaje istnieć. Człowiek postawiony przed takim widokiem, traci poczucie czy to co chciał zrobić jest słuszne i na wierzch wychodzi to co siedzi w nas wszystkich. Tak naprawdę byłem coraz bardziej podekscytowany tym jak zachowa się dziewczyna w obliczu tego co ją czeka, bo ja nie zamierzałem nawet na chwilę się wtrącać.

Offline

 

#88 2021-05-20 12:33:39

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 125

Re: Hargeon

Misja prosta drużynowa - Senki & Mahiro & Silver - #17

Mahrio

    Konstrukcja, do której przyszło jej zawitać nie wyglądała zachęcająco. Samo wtargnięcie do środka nie było łatwe, a odgłosy nierównego oddychania czy głośnego chrapania, mimo że jeszcze formalnie był dzień, nie sugerowały niczego dobrego. Przynajmniej w znaczeniu, że to tutaj wszedł młody chłopak. Po cichu przekroczyła próg po czym zrobiła kilka kroków w głąb powoli poddając w wątpliwość czy aby na pewno powinna brnąć dalej. Jeżeli myśli nie były jasne, a z powodu zlecenia trudno było się skoncentrować i podjąć jakaś decyzje, to zdecydowanie smród, który rudowłosa była w stanie poczuć po chwili, wcale tego nie ułatwiał. Jednakże prostując nieco informacji, nie był to zapach brudu czy ludzkich fekaliów. Bardziej intensywny zapach pleśni na ścianach, stojącej wody znad morza gdzieś w dolnych kondygnacjach czy różnych aromatów sugerujących, że ktoś zostawił na bardzo, ale to bardzo długo garnek z jedzeniem i wszystko się spaliło. Tak czy inaczej, trudno uwierzyć jak ktoś może spokojnie spać w takich warunkach.
    Jednakże Mahiro nie zdążyła zwiedzić wystarczająco dużo, ponieważ dosłownie po kilkunastu sekundach światło dochodzące zza jej pleców zostało przysłonięte przez niewielką sylwetkę. Po chwili dziewczyna usłyszała kobiecy głos, jednak bez krzty agresji czy strachu. - Przepraszam, w czym mogę pomóc? - Zapytała osóbka. Po chwili można było usłyszeć dźwięk szelestu zaschłych liści, patyków i innych materiałów łatwopalnych wykorzystywanych do rozpalania i podtrzymywania ogniska.
    Gdy samotniczka się odwróciła ujrzała średniego wzrostu kobietę, około trzydziestoletnią, z białoczarną chustą na głowie z symbolem gwiazdy i godła Fiore. Niemal wszystkie włosy były upchane wewnątrz niej, a jedynie malutki ich kosmyk zwisał przy czole, koloru rudego. Reszta ubioru wyglądała dość normalnie, a na pewno nie wyróżniała się zbytnio od tych, co nosili obecni tutaj ludzie. Co prawda dziur i łat było dużo mniej, jednakże można śmiało stwierdzić, że nie jest przedstawicielką klasy wyższej, której we Fiore wcale nie tak mało. Ot pobrudzona koszula w kratkę z podwiniętymi rękawami, pod nią podkoszulek koloru ciemnego, zaś spodnie jak i buty zasłonięte były przez zniszczony worek, który miała zawinięty wokół pasa. Po prawej stronie leżał wspomniany chrust na ognisko, zaś w lewej dłoni trzymała, owinięte chaotycznie w szmatkę kilka sztuk słoików z nieznaną Mahiro zawartością. Zdecydowanie nie wyglądała na osobę, która tutaj mieszka.

Senki & Silver

    Sytuacja dwójki samotników była dużo bardziej korzystniejsza niż w przypadku rudowłosej. Gdy przez szparę ujrzeli postać poszukiwanego chłopca, byli w stu procentach pewni, że trafili do właściwego miejsca. Wystarczyło jedynie wejść do środka i sprawdzić o co to całe zamieszanie. Jednakże pojawiły się kolejne wątpliwości. Wszak niby zbliżali się ku końcowi, to jednak czy aby na pewno ich decyzje były, są i będą słuszne? Kto decyduje o tym, co jest właściwe pod kątem moralnym, a co nie? Czy kradzież z powodu trudnej sytuacji i chęci pomocy powinna być sądzona tak samo jak zwykłe przestępstwo, czy może społeczeństwo powinno przymykać na to oko? Z kolei czy robienie takich wyjątków i w ten sposób hodowanie leniwego społeczeństwa, nie sprawi, że kultura jak i dorobek całego narodu po czasie przestanie istnieć? Są to przemyślenia, które odchodzą na chwilę obecną daleko od tego, co można zauważyć w tym momencie, jednakże zarówno Senki jak i Silver muszą myśleć o konsekwencji swych decyzji. Muszą być świadomi, że czasu nie da się cofnąć, a przynajmniej nie bez ogromnego poświęcenia.
    Zgodnie z planem udali się powoli za blondynem, który to wyglądał na trochę zmęczonego i pochłoniętego zupełnie czymś innym niż zwracaniem uwagi na nieproszonych gości. Ruszyli przed siebie i choć nie wiedzieli, co mogą ujrzeć za ścianą, to mogli być pewni, że nikt nie jest świadomy ich obecności, przynajmniej nie teraz. Gdy doszli do wspomnianego wcześniej rozwidlenia, korytarz na prawo prowadził do trzech pomieszczeń, z których tylko jedno posiadało lekko uchylone drzwi. To właśnie z nich dobiegały odgłosy dzieci jak i dorosłych. Pozostałe pomieszczenia były zamknięte. Natomiast w przeciwnym kierunku, czyli tym do którego zmierzał chwile temu chłopiec, widok był identyczny. Też niewielki drugi korytarz, który prowadził do tej samej ilości pomieszczeń, z tą różnicą, że na jego końcu znajdowały się zniszczone schody na górę. Może ich wygląd pozostawiał wiele do życzenia, to mimo wszystko wydawały się stabilne.
    Przez środkowe drzwi byli w stanie ujrzeć chłopaka, który siedział plecami do nich przy jednym z dwupiętrowych łóżek. Pod warstwą koców i niezbyt czystej pościeli leżała dorosła osoba, jednakże trudno było określić kim dokładnie jest. Mimo, że słowa barmana mogły nasuwać gotową odpowiedź, to należy pamiętać, że osób w pomieszczeniu może być dużo więcej, a aktualnie widziana sylwetka, niekoniecznie tą, o której myślą. Nie mniej byli w stanie usłyszeć fragment rozmowy, który być może mógł rozwiać ich wszelkie wątpliwości.
    - Tylko tyle udało mi się zdobyć. Jutro znowu spróbuje porozmawiać z siostrą, może uda jej się coś z tym zrobić. Dzisiaj ma dyżur w budynku obok. - Mowa oczywiście o ruderze, do której udała się Mahiro. Następnie nastała cisza, choć można było wyczuć, że prowadzona jest rozmowa, mimo wszystko ciche szepty były zagłuszane przez dźwięki dochodzące z drugiej strony wnętrza. Wnet chłopak powstał chcąc zamknąć drzwi i w tym właśnie momencie, ujrzał sylwetki magów. Na sam ich widok, mimo że wcześniej dość energicznie unikał ich, tym razem zamarł i lekko pobladł ze strachu nie wiedząc, co dokładnie począć.

Offline

 

#89 2021-05-20 15:12:07

Mahiro

Samotnik

Skąd: Bydgoszcz
Zarejestrowany: 2019-06-27
Posty: 60
Przynależność: Wolna
Magia: Kansō, oczywiście
Ranga: Wcale nie Złodziej
Płeć: Piękna
Rok urodzenia: Y16 (15 lat)
Multikonta: Suda, Hero

Re: Hargeon

    Uuu. Zapach dawał się we znaki. Z początku nawet zatkała nos i zamachała drugą ręką jakby w ten sposób dało się odpędzić wszechobecną zgniliznę. Ale hej! Nie w takich warunkach już zdarzało się jej przebywać. Na ulicach Ca-elum też były takie rudery — do tego uchodziły wśród półświatka za w miarę bezpieczne; w końcu kto chciałby szukać kogoś w tak obrzydliwym miejscu. Tak więc, uzmysławiając sobie to, puściła chwyt oraz przestała wstrzymywać oddech. Wręcz wzięła go jeszcze głębszy.
    Zapach zupy wołał o pomstę, w związku z prawdopodobnie marnowanym tu jedzeniem. Z wściekłością na twarzy mimowolnie odwróciła się w stronę czegoś, co później okazało się emanować delikatnym słodkim aromatem.
    — Emm… — z niedowierzaniem zaniemówiła na widok dziewczyny, która że nie chciała wpuścić jej łomotu, to jeszcze chyba szczerze zaniepokoiła się obecnością Hiro. Potem próba pozbierania myśli przy okazji tej rozmowy, uświadomiła jej jak bardzo niedorzeczna w tej chwili byłaby historyjka ze zleceniem na blond chłopca ze szkatułką (po pierwsze, ledwo tu weszła przez ciężkie drzwi; po drugie, miejsce nie sprawiało wrażenia jakby ktoś tu jeszcze był prócz śpiącego gdzieś w kącie człowieka).
    Ruda zrobiła pierwszy krok w kierunku drugiej, ładnej, rudej pani… Powoli stawiając kolejne, uśmiechała się głupio. Położyła lewą rękę za głową, czochrając się za bujne włosy.
    — Chyba się zgubiłam. Szłam do kolegi i musiałam pomylić pomieszczenia.
    (Nie zrozumcie źle. Dalej wierzyła, że chłopak może tu być. Jednak wówczas nie miałby już gdzie uciekać, więc chciała najpierw pozbyć się nieprzyjemnych świadków; no i liczyła, że Silver oraz Senki niedługo się tu zjawią… Tych dwóch, bez szczególnego powodu darzyła, na razie, zaufaniem.)
    Tymczasem coraz wolniej stawiane kroki zbliżały ją jeszcze bardziej do dziewczyny — aż nie staną twarzą w twarz.


KP

https://66.media.tumblr.com/7736f267a6e135b93ffffb17d02b45b2/tumblr_pxdgcjTycA1t4bumdo1_540.jpg
na czerwono, po myślniku, zwykła mowa | kursywą, po myślniku, szepty | kursywą, podczas narracji, myśli postaci

~Theme ~Halsey ~TouhouOST

Lubię ten dreszczyk emocji przy granicy życia i śmierci…

Offline

 

#90 2021-05-24 04:42:13

Senki

Samotnik

Zarejestrowany: 2018-09-30
Posty: 47
Przynależność: Bezdomny nietoperz
Ranga: Samotnik
Płeć: Kobieta
Rok urodzenia: Y13
Multikonta: Nie pamiętam ;2

Re: Hargeon

Co jakiś czas kierowała w myślach swoje modlitwy w stronę Kami-sama. Chciała w ten sposób pomóc tym ludziom, choć dla postronnego widza, prawdopodobnie nie robiła za wiele. Senki jednak wierzyła w spełnienie swoich życzeń, bo w końcu, bóstwa mogą spełniać cuda. A ona idąc tą ścieżką, nawet nie widząc poprawy, zwyczajnie dołoży rąk, by pomóc tym z większą od niej mocą.
Śledząc złodziejaszka, podążała cicho za nim, patrząc dokąd ich zabierze. Chłopak obok niej na szczęście, zrobił tak jak ona, dzięki czemu oboje mogli, nie robiąc hałasu, dotrzeć do kolejnego miejsca. Może przez to nie poruszali się za szybko, lecz taka prędkość wystarczyła, aby znaleźć się w sytuacji, gdzie mieli dwie możliwości. Mogli pójść do góry schodami lub sprawdzić obecne piętro. Jako, iż musieli się najpierw rozejrzeć po tym terenie, wybrała kierunek, z którego dobiegały dziecięce odgłosy. Trzy kolejne możliwości, lecz tylko jedno z nich pozwalało im cokolwiek zobaczyć. Tym samym, za nim ewentualnie zabrałaby się za próbę otworzenia zamkniętych drzwi, swoje oczy skierowała w kierunku szpary, która kryła cel, ale i także cierpienie. Ciemnowłosa odruchowo zakryła dłonią usta, gdyż wiedziała co się szykuje. Spływające po jej policzkach łzy były dowodem na to, iż jej emocje powoli wychodziły na światło dzienne. By przypadkiem nie narobić hałasu, stłumiła w sercu odgłosy, które wydobyły jej się z ust, gdyby tylko tego nie zrobiła. Jednak, nie uchroniło ją to od bólu, który odczuwała, ale lepsze było to, niż pozostanie przedwcześnie odkrytą.
W tym czasie drugą dłonią starała się zetrzeć strumienie, które nie przestawały lecieć. Im dłużej ślepia przyglądały się pomieszczeniu, a także dorosłej osobie, tym trudniej jej było zachować spokój. Obraz biedy i rozpaczy, pochłonął ją całkowicie. Tym samym, obecność chłopaka nie grała tutaj żadnej roli, mógł patrzeć na nią, a ta nawet się nie zawstydzi. Po prostu była zbyt zaabsorbowana sytuacją przed nią, ba w jej umyśle doszło do takich zmian, iż cel zadania całkowicie stracił na znaczeniu. Odzyskanie szkatułki należało do przeszłości, gdyż ona mogła im pomóc w przetrwaniu. Co więcej, przez takie zachowanie strażnicy mieli nic nie dostać, chyba, że młódka zdecyduje się na inne rozwiązanie, które z kolei powoli się rodziło z tyłu jej głowy. Jakie? Za niedługo przyjdzie wam zobaczyć.
W końcu zdecydowała się na pewne rozwiązanie problemu, dzięki czemu było dziewczynie lżej na duchu. Potoki kropel przestały lecieć, a ona zaczerwieniona od władających nią emocji, spostrzegła chłopaka, co oniemiał. Chwila, kiedy on zdążył do nich podejść? Myślała nad tym chwilę, lecz nie długo, wszakże należało jakoś zadziałać.
- Kon'nichiwa - przywitała się, pozwalając sobie na otworzenie szerzej drzwi. Jej buzia mimo tego co wewnętrznie przeżyła była pogodna, taka miła do oglądania, nawet z towarzyszącą jej czerwienią. Zrobiła kilka kroków naprzód, pamiętając by na progu pokłonić się zarówno jemu, jak i jego towarzystwu. Nawet jeśli w środku zastała większy obraz rozpaczy, tak starała się nie ronić łez, a wyglądać na zdecydowaną oraz pewną siebie - Przepraszamy za najście oraz śledzenie tego młodzieńca, lecz przynajmniej ja potrzebowałam się upewnić, co do jednej rzeczy. Jednakże, chciałabym na wstępie zaznaczyć, iż nie mam złych zamiarów - zaczęła powoli od uspokojenia ewentualnej gromadki, wszakże zestresowana osoba, mogła zrobić wiele złego, jeśli najpierw nie zapewni jej się komfortu. Choć ciężko było mówić by wparowanie do pomieszczenia było sytuacją wygodną, tak postarała się szybko wytłumaczyć - Dostaliśmy zlecenie by odebrać wam szkatułkę, jednakże nie chcę tego robić. Zamiast tego wolałabym zapytać, ile dostaniecie pieniędzy za jej sprzedanie? - zapytała, czekając na ewentualną odpowiedź. Oczywiście, jeśli odmówią udzielenia jej, ta doda na koniec - Interesuje się tym, bo chciałabym dobić z wami targu.

Offline

 

#91 2021-05-27 13:28:37

Silver

Samotnik

52075192
Zarejestrowany: 2018-02-11
Posty: 148

Re: Hargeon

Szedłem za dziewczyną, która prowadziła mnie przez przepełnione mrokiem korytarze. Lada chwila miałem zobaczyć jej reakcję na obraz, który nie jednemu namieszał by w głowie, bo czymże była nienawiść do tego świata w oczach istot tak skrzywdzonych przez los jak Ci tutaj? Tego nie dało się ubrać w słowa. Fakt, że tu jesteśmy musiał znaczyć coś więcej niż zwykły przypadek. Może tak miało być? Czy wierzy się w przeznaczenie czy nie, dzięki tej możliwości byłem w stanie określić jak wewnętrznie ta dziewczyna odbiera tego typu zło. Łączą nas te same prawa i każdy z nas jest człowiekiem, a mimo to nie działały one niesprawiedliwie na cierpienie tych ludzi. Często jest tak, że w obliczu widoku na którego człowiek nie jest gotowy, traci on swoją rzeczywistość. Zastępuje ją inna, zgoła odmienna. Choć każdy z nas ma w sobie potwora to nie każdy z nas potrafi nad nim zapanować, prawda? Te słowa odnoszą się do każdego z nas, bez względu czy jest się magiem, czy nie.

Łzy które zaczęły płynąć z oczu dziewczyny, a także jej drżące ciało pozwalało mi określić co tak naprawdę się w niej skrywa. Delikatna, krucha i słaba istota. Ciężko było się dziwić, skoro wcześniej zapewne nie miała do czynienia z takim bólem. Patrzyłem tylko na jej rękę zasłaniającą usta, szklące oczy, które z lekka się rozszerzyły, a w moich oczach ujrzałem piękno niedostępne dla oczu. Już wiedziałem w tym momencie, że dziewczyna będzie chciała im pomóc, lecz prawda jest taka, że przyjdzie jej się zmierzyć z kolejnym koszmarem, bo nie będzie w stanie nic zrobić. Nic nie wyrwie tych ludzi z rynsztoku w jakim przyszło im żyć. Tak naprawdę chłopak będzie męczył się ze swoją matką dopóki ta nie odejdzie. Już na pewno nienawidził tego świata, lecz przyjdzie poznać mu jeszcze większy ból. Ci ludzie żyją w inny sposób niż to "normalne" społeczeństwo. Widząc, że dziewczyna jest bezradna chciałem wejść do środka i tym razem przejąć inicjatywę. Nie wiedziałem czy w ten sposób się pociesza drugą osobę, lecz klepnąłem dziewczynę w plecy, aby następnie wychylić się zza progu i zobaczyć uciekiniera, który patrzył na naszą dwójkę przestraszony. Za nim leżał ktoś w przykryty brudnymi i niezbyt dobrze pachnącymi szmatami, bo inaczej nie dało się tego nazwać. Domyślałem się, że to jego matka o której słyszałem. Nie mogłem być tego pewnym, ale miałem takie wrażenie. Tym bardziej, że wcześniej mówił do tej osoby o swojej siostrze. Zresztą wśród tego całego okrucieństwa po co miałby zajmować się kimś innym jak nie swoją matką? Zawsze na pierwszym miejscu wśród ludzi jest rodzina, a w jego sytuacji szczególnie. Więzi jakie łączyły syna i matkę nie dało się rozerwać, a takie cierpienie tylko umacniało tę cienką, lecz tak wytrzymałą nić, która i tak któregoś dnia po prostu pęknie. Zanim zdążyłem coś zrobić to dziewczyna uprzedziła mnie. Najpierw przeprosiła, aby przejść do konkretów. Nie mogłem tego ukryć, lecz słysząc to co właśnie powiedziała uśmiechnąłem się bardzo delikatnie pod nosem. Zmiana jaka właśnie nastąpiła była tą którą się spodziewałem. To dobrze, bo jej serce było dobre, pełne troski i miłości. Niestety są też ludzie, którzy mogliby ją wykorzystać przez tę słabość. Nie wiem czy powinienem, ale lepiej, żeby doświadczyła tego jak najwcześniej, aby chronić się w przyszłości przed takimi wypadkami.

Spojrzałem na chłopaka po słowach dziewczyny. Ani jedna strona, ani druga nie zdawała sobie sprawy, że to co tu się wydarzy zaraz, kompletnie nic nie zmieni. Jedni żyli w nadziej na lepsze jutro, bo gdyby nie ta nadzieja to dziś by ich tu nie było, a druga stronna chciała pomóc im wyjść z tego bagna. Piękny obraz, lecz jak nic nieznaczący. Nie zamierzałem jednak tego niszczyć. Nigdy nie wolno niszczyć marzeń, bo w dużej mierze to one nas jeszcze trzymają przy życiu, a przed sobą miałem w tym momencie istny przykład tego, że nadzieja pozwala przetrwać. Moje oczy spojrzały teraz dosyć głęboko w dusze chłopaka, która mimo tego widoku była naprawdę mocna.
- Revlis karaluch - powiedziałem akcentując imię i nazwisko. Miałem chłodny wyraz twarzy. Kiwnąłem głową w stronę osoby leżącej za nim - to Twoja mama?
Na tym świecie nie było chyba widoku, który mógłby mnie złamać. Myślenie, które mnie kształtowało było inne niż to, z którym człowiek ma na co dzień obycie. Widziałem rzeczy w innych barwach, z innej perspektywy. To co dla innych było szokiem dla mnie było rzeczywistością. Negatyw życia towarzyszący mi od samego początku przejawiał się u mnie w każdej postaci. Zdawałem sobie sprawę, że jest to przyczyna mojej samotności, ale to właśnie ona mnie rozumiała. Była to chyba jedna z niewielu rzeczy do której pałałem jakimkolwiek cieplejszym uczuciem.

Ostatnio edytowany przez Silver (2021-05-27 13:29:23)

Offline

 

#92 2021-05-31 18:10:38

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 125

Re: Hargeon

Misja prosta drużynowa - Senki & Mahiro & Silver - #18

Mahiro

    Wolontariuszka, która zaskoczyła swoją obecnością Mahiro, nie bardzo rozumiała co dziewczyna chciała przekazać. Jakby nie patrzeć, wnętrze jak i mocarne drzwi, które za pierwszym razem nie chciały puścić, nie wyglądają na miejsce, gdzie mógłby znajdować się rówieśnik samotniczki. Zrobiła krok do tyłu, na tyle duży by Mahiro mogła wydostać się na zewnątrz, a następnie zakrywając kawałek ust wolną dłonią zaczęła myśleć. Po jej ruchach jak i wyrazie twarzy nie wyglądała na jakiekolwiek zagrożenie, dlatego też, choć nie powinno się tak robić, to rudowłosa samotniczka mogła opuścić gardę i skupić się na tym, co dzieje się dookoła. A działo się nawet sporo. W końcu znajdowała się w slumsach, gdzie z jednej strony każdy mówi o rodzinie i wzajemnej pomocy, zaś z drugiej strony nie sposób nie zauważyć jak jedni są wyzyskiwani przez innych by żyło im się lepiej. Jednakże taka natura takich miejsc. Prawo dżungli nie tylko staje się zasadą każdego człowieka, ale również myślą, która zadamawia się głęboko w ludzkim umyśle i pozostaje w nim do końca.
    W końcu kobieta otrząsnęła się z burzy myśli, którą przeprowadzała w swojej głowie. Kucnęła na chwilkę by podnieść leżące obok drewno, a następnie robiąc niewielki kroczek do przodu spojrzała na Mahiro. - Mam nadzieję, że to Cię nie zmartwi, ale w tym budynku nie ma nikogo, kto odpowiadałby Twojemu wiekowi bądź był młodszy. Na wolontariuszkę mi nie wyglądasz, więc posłuchaj, być może zaoszczędzisz tym samym sporo czasu. - Przerwała na chwilę, robiąc kilka kroków do tyłu. - A więc tu gdzie stoimy znajduje się, oczywiście nie oficjalnie, przybytek dla chorych. Niestety szpitale są przepełnione, a próby prowadzenia tego wewnątrz naszych świątyń spotkały się z niezadowoleniem mieszkańców. - Umilkła na chwilę. - Lecz jako wspólnota nie mogliśmy ich zostawić, nawet jeśli pochodzili z obcych królestw, dlatego za zgodą króla Fiore, zorganizowaliśmy im tutaj miejsce, gdzie choć w ułamku mogą poczuć się jak w domu. Oczywiście zdaje sobie sprawę, że to tak nie wygląda, lecz prawdziwy dom nie jest tam gdzie są ściany, a tam gdzie serce czuje się najlepiej. Dlatego też staramy się zadbać o jak najbardziej rodzinną atmosferę. Niestety... Nasze starania to jedno, lecz ludzkie działania to drugie. - Przerwała, a na jej twarzy namalował się smutek.
    - A więc, jak wspomniałam wcześniej. Tutaj znajduje się ośrodek dla chorych. Staramy się im pomóc i złagodzić ból, który noszą w sobie. Jestem przekonana, że nikt o kim mówisz nie wchodził do środka. Staramy się nie wpuszczać dzieci z powodu ich zdrowia. Jednakże, skoro szukasz swojego kolegę, to być może powinnaś zajrzeć do tej hali, która stoi za mną. - Kobieta wskazała na największy w tym rejonie obiekt, który służył za magazyn. - Władze miasta zgodziły się oddać ten budynek jako miejsce nauczania, a także baraki dla dzieci. Część z nich mieszka z rodzicami. Ewentualnie budynek obok nas, na przeciwko hali. - Ruchem głowy wskazała na dużo mniejszą i w lepszym stanie kamienicę, do której udała się dwójka samotników. - Wejście jest od strony morza, gdyż czasami zdarzały się sytuacje w której chorzy omyłkowo wchodzili nie tam gdzie powinni. Ewentualnie jeszcze... na końcu dzielnicy znajduje się kamienica, aczkolwiek tylko raz tam byłam i musiałabym popytać swoje koleżanki. - Odpowiedziała spoglądając w stronę przeciwną do morza.

Senki & Silver

    Wulkan emocji powoli zbliżał się do swojego kulminacyjnego momentu, chociaż dla Senki mogłoby się wydawać, że już dawno wybuchł. Zdecydowanie, patrząc na jej reakcje, nie była gotowa zobaczyć tego, co jej oczy ujrzały. Lecz taka jest rzeczywistość. Nie tylko tutaj, lecz na całym wolnym świecie, gdzie choć trochę można ujrzeć dobro ludzkiej duszy. Takich porzuconych istot w potrzebie jest tysiące, albo i więcej, lecz nie każdy posiada na tyle odwagi i tyle empatii by wystawić do nich pomocną dłoń. Czy blondyn był jedną z tych osób, której dobra ręka jeszcze nie sięgnęła? Trudno powiedzieć, bowiem nie zawszę to co widać, jest tym czym nam się wydaje.
    Z kolei Silver wydawał się całkowicie rozumieć sytuację i to w jaki sposób świat funkcjonuje. W końcu, można powiedzieć sam zetknął się z czymś podobnym będąc przy tym po drugiej stronie barykady. Nie wątpliwie doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że ludzie jak i wszystko co nas otacza w momencie gdy jest się zwykłym chuliganem z ulicy, przestają być tacy życzliwi. Zaczynają obowiązywać twarde zasady, które z kolei zmieniają człowieka od środka. Staje się bardziej ponury, nieufny, jednakże również bojaźliwy. Nie ma nic straszniejszego niż fałszywe poczucie dobroci i zrozumienia. Ludzie tacy jak blondyn, czy wszyscy którym życie dało w kość i to dość mocno, boją się raz jeszcze doznać tego samego uczucia. Lecz są też zasady, które wszyscy muszą przestrzegać.
    Chłopak zacisnął szkatułkę w obu dłoniach i odruchowo przeniósł ją na bok, by trudniej było mu ją odebrać. Jednakże nastała cisza. Nie bardzo wiedział jak zareagować. Był pewien, że udało mu się uciec od nich wszystkich, a jednak ostatecznie, gdy już doszedł do celu, Senki i Silver zjawiają się niczym śmierć z innego wymiaru. Tak przynajmniej myślał blondyn, który zrobił to wszystko tylko w jednym celu.
    - Rev, czy to Twoi znajomi? - Powiedziała cicho leżąca na łóżku kobieta. Po chwili słychać było odgłos kasłania, zaś w ruch poszła różowa serwetka, która po czasie została pokryta czerwonymi plamami od krwi. Mimo wszystko jeżeli dwójka samotników się przyjrzała, to kobieta nie wyglądała na starą. Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że ma niewiele więcej niż trzydzieści lat, jednakże z powodu jej stanu zdrowia ciężko było jednoznacznie oszacować. Na propozycję chłopak nieco się zdezorientował. - Ona nie jest na sprzedaż. - Powiedział cicho pod nosem blondyn. - Siostra jej potrzebuje by przyrządzić lekarstwo. - Kontynuował nie zmieniając barwy swojego głosu. - Co się dzieje? - W chwilowym milczeniu głos zabrała najstarsza w tym pomieszczeniu osoba, która prawdopodobnie również najbardziej potrzebuje zawartości, którą skrywa pojemnik. Lecz zdecydowanie można było usłyszeć w jej głosie strach i pewnego rodzaju zakłopotanie.

Notka od MG: Trochę może wyjść miszmasz z lokacjami, ponieważ będąc szczerym po takim czasie zapomniałem jak chciałem was dokładnie rozlokować.

Offline

 

#93 2021-05-31 22:16:51

Mahiro

Samotnik

Skąd: Bydgoszcz
Zarejestrowany: 2019-06-27
Posty: 60
Przynależność: Wolna
Magia: Kansō, oczywiście
Ranga: Wcale nie Złodziej
Płeć: Piękna
Rok urodzenia: Y16 (15 lat)
Multikonta: Suda, Hero

Re: Hargeon

    Odważnie stawiała swoje kroki naprzód, zdobywając poniekąd mentalną dominację nad wolontariuszką, która wręcz zaczęła się cofać. Poczuła w sobie moc, pewność siebie, którą wciąż ktoś próbował umniejszać: najpierw blond chłopak przy nieudanej próbie niemego porozumienia, potem mierzący w nią groźne spojrzenia mag, na koniec ta para strażników…
    Czuła, że nawet jak pannica coś spróbuje, to, z jej gibkim ciałem, zdoła tego uniknąć. Dlatego bez krępacji rozejrzała się raz jeszcze po okolicy, w poszukiwaniu śladów po jej kompanach. Niestety bezskutecznie.
    Z braku lepszego pomysłu oraz z potrzeby zebrania myśli, chciała poczekać, aż nieznajoma powie jej coś jeszcze. Wtenczas, tamta schyliła się, odwracając się tyłeczkiem w stronę płomiennowłosej. Zmysły zaprawionej złodziejki natychmiast zamigotały w jej głowie tysiącem barw. Ujrzała obraz wyciągniętych dłoni, zanim zdążyła o czymkolwiek pomyśleć. Ręce już po prostu z przyzwyczajenia ruszyły w kierunku tobołka bezbronnej, się wydawało, ofiary, by następnie schować jeden ze słoików za plecami.
    Zamieniła się w końcu w słuch, lecz po drugim zdaniu, zrozumiała, że vibesy od workowej dziewczyny zaczynają się robić niebezpieczne.
    — Hmm… — zagaiła, gdy rozmówczyni zrobiła pierwszą przerwę, chwilę potem wykrzywiła się, jakby przyczepił się do niej jakiś obślizgły glut. Tamta zrobiła kroki w tył i Mahiro również, lecz w kierunku ulicy. Od razu ją odczytała — gadała jak ta jedna, no ta, długowłosa karlica. Wszystko zaczęło układać się w całość; konkretniej to wydźwięczyły jej w głowie groźby strażników…
    — Nie… — z przerażeniem na twarzy dodała cicho, gdy znów miała okazję — weźmiesz mnie żywcem. >:C
   
    W końcu Mahiro widząc na jej twarzy smutek, wyciągnęła zza pleców słoik, jeśli go tam jeszcze miała i zaczęła się nim bawić, pukać w niego i przyglądać się, co było w środku, jak gdyby nigdy…
    — Nie sądzisz, że powinnaś bardziej uważać? — Gdy wreszcie nacieszyła się zdobyczą, powoli odłożyła ją na schodach. Jeśli tamta mimo to kontynuowała wywód… po prostu jej przerwała nonszalanckim „Blablabla”.
    — Nigdzie mnie nie zabierzesz, sama znajdę kolegę. — W tak zwanym międzyczasie doszła też do wniosków, że dwójka, z którą się rozdzieliła, musi być w budynku niedaleko. Przecież zauważyłaby ich jeszcze na ulicy, gdyby miejsce miało być gdzieś dalej, czyż nie.
    A no tak; pewnie niektórych nurtuje, czego boi się płomienna?  Klasztoru, którym straszyła ją straż. Klasztoru, który zabiera takie jak ona i więzi w swoim murach, póki nie dożyją dorosłości. Na samo wyobrażenie bycia więzioną, przebiegły ją ciarki.

    Po tym wybiegła na ulicę, na sam środek. Rozgląda się po budynkach, szukając czegoś, co pomoże jej określić, czy tam mogłyby przebywać dzieci…


KP

https://66.media.tumblr.com/7736f267a6e135b93ffffb17d02b45b2/tumblr_pxdgcjTycA1t4bumdo1_540.jpg
na czerwono, po myślniku, zwykła mowa | kursywą, po myślniku, szepty | kursywą, podczas narracji, myśli postaci

~Theme ~Halsey ~TouhouOST

Lubię ten dreszczyk emocji przy granicy życia i śmierci…

Offline

 

#94 2021-06-05 17:21:50

Senki

Samotnik

Zarejestrowany: 2018-09-30
Posty: 47
Przynależność: Bezdomny nietoperz
Ranga: Samotnik
Płeć: Kobieta
Rok urodzenia: Y13
Multikonta: Nie pamiętam ;2

Re: Hargeon

Karaluch? Spojrzała uważnie w kierunku towarzysza, lecz nijak nie potrafiła stwierdzić, skąd wytrzasnął tą nazwę. Chciał podkreślić swój status, a może miał jakiś inny zamiar? Sama przy tym nie przejawiała żadnych emocji. Nie była ani smutna, ani rozbawiona. Jej twarz była niczym oaza lub tafla wody niczym niezakłócona. Zupełnie tak, jakby jej ojciec stanął za nią i oczekiwał, iż bez zbędnych emocji wykona swoje zadanie. Z tym z kolei był pewien problem, bo nawet jeśli z zewnątrz była opanowana to w środku emocje przesłaniały jej główny cel. Odniesienie szkatułki było czymś, na co nie mogła sobie pozwolić, przynajmniej nie bez wcześniejszych ustaleń. Chciała im dać pieniądze, zabrać przedmiot i tak zakończyć zadanie. Jednakże, im dłużej patrzyła w ślepia chłopca, tym bardziej myślała, czy aby na pewno, to było jedyne wyjście.
Wtedy jednak odezwała się kobieta, pytając dzieciaka, czy są jego znajomymi. Z punktu widzenia Senki nijak wyglądali jak dwójka towarzyszy, czy też przyjaciół. Prędzej porównałaby ich do kryminalistów, co w jednym momencie chcieli odebrać im całe szczęście. Choć pierwsze wrażenie, miało zwykle dawać ludziom właściwy obraz, tak często było ono mylne. Skoro skąpani w złotym świetle, dostali wolną drogę do działania, tak postanowiła, iż nie będzie się zbytnio ociągać.
- Ren-kun, w takim razie zabierz zawartość, my weźmiemy szkatułkę. Prawdę powiedziawszy nie chcemy środka, tylko otoczki. Wątpię z kolei by taki przedmiot byłby wam potrzebny do robienia lekarstwa, nieprawdaż? A może jednak, po wyjęciu środka, będziecie chcieli skorzystać z okazji i sprzedać pozostałość? - ciepły uśmiech, pogodne spojrzenie. Mimo, iż wyglądem śmiało mogła być brana za zwykłą lalkę, tak starała się bardziej przypominać żywego człowieka. Włączając tutaj uczucia, powinno się udać, lecz nie zawsze szło po jej myśli. Często inne istoty zamiast się z nią bratać, przerażone dawały nogę, myśląc, iż jest wytworem z ich snów. Dziwne, prawda? Jednakże, Silver ani razu od niej nie uciekł, ba zamiast tego trwał przy niej i bacznie obserwował jej poczynania. Prawdziwych pobudek jego zachowania nie znała, lecz odkąd dostali misję, nie miała szansy, żeby go zapytać.
- Nazywam się Senki, miło mi państwa poznać - dodała na koniec, co by nie było, że jako jedyna się nie przedstawiła. Taki brak manier w jej stronach był niewybaczalny, a ona jako pokorna córka cały czas szła śladami swoich wychowanków. Gdyby nie to, prawdopodobnie na starcie porzuciłaby przydzielone zadanie, przez które musiała podążać śladami Ryu. Ten jednak wiecznie nieuchwytny umykał jej do tego stopnia, iż nie wiedziała czy ten dalej znajduje się na terenie Fiore, czy też odwiedził zupełnie inne tereny. No, ale o tym to już innym razem, teraz najważniejsze było przekonanie chłopca i prawdopodobnie matki, by Ci zaufali im i oddali skrzyneczkę bez zawartości.

Offline

 

#95 2021-06-05 22:39:31

Silver

Samotnik

52075192
Zarejestrowany: 2018-02-11
Posty: 148

Re: Hargeon

A więc to środek szkatułki był tutaj kluczowym elementem układanki. Stojąc cały czas w tej samej pozycji co wcześniej zerknąłem na dłoń chłopaka w której chował tak bardzo potrzebny mu przedmiot. Ciężko mi było się samemu przed sobą przyznać, że takie coś wzbudziło moje zainteresowanie, ale ciekaw byłem co takiego znajduje się w środku. Musiała być to na pewno bardzo cenna rzecz, ponieważ nie ma się w zwyczaju chowania w takich szkatułkach byle czego. Podczas, gdy dziewczyna starała się dojść do jakiegokolwiek porozumienia z chłopakiem, ja tylko obserwowałem całe zajście. Widać było, że chce mu pomóc. Chce to zrobić w taki sposób, aby chłopak dostał to czego chciał, ale także abyśmy wypełnili swoją misję. Nie zawsze jednak jest to możliwe. Szukanie takiego rozwiązania jest jak najbardziej w porządku i nie uważam to za coś złego, jednak trzeba wiedzieć gdzie granica się zaciera i tak jest w każdym przypadku. Tutaj jednak na razie nic takiego nie miało miejsca. Chciałem zobaczyć jak dziewczyna poradzi sobie w takiej sytuacji oraz co z tego wyniknie.

Te wszystkie rzeczy nie sprawiły jednak, że moja czujność została uśpiona. Przez ten cały czas miałem w mojej głowie fakt, że lada moment może się tu zjawić rudowłosa, która najprawdopodobniej będzie chciała zabrać szkatułkę i oddać ją w ręce straży. Na pewno nie zamierzałem pozwolić jej przerwać tego co właśnie się tu działo, a także nie zamierzałem pozwolić jej ukraść tego co już raz zostało przejęte przez tego chłopaka. Pilnowałem też naszej dwójki, ponieważ nie mogliśmy zapominać, że może i są to biedni oraz osłabieni ludzie, jednak nie wolno ufać nikomu, a w szczególności osobom, które za wszelką cenę starają się przeżyć.

Offline

 

#96 2021-06-09 07:45:19

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 125

Re: Hargeon

Misja prosta drużynowa - Senki & Mahiro & Silver - #19

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Mahiro

    Wyglądało na to, że wcześniejsze sytuacje, które miały miejsce podczas pogoni za blondwłosym chłopakiem, odcisnęły swego rodzaju piętno na psychice Mahiro. Można powiedzieć, że dość agresywne i pewne siebie zachowanie, nawet w takiej sytuacji jak rozmowa z kompletnie bezbronną osobą, wzięły górę nad całych zachowaniem i opanowaniem rudowłosej samotniczki, które pokazywała jeszcze chwilę temu, wchodząc do środka budynku. Gdy nadarzyła się okazja do podwędzenia czegoś, co mogło wyglądać na cenne, złodziejskie instynkty samotniczki niemal natychmiast się przebudziły, chcąc zaspokoić rządzę zdobycia skarbu. Co prawda, nie była to ładnie wyglądająca szkatułka, którą miał przy sobie chłopiec, jednak kto wie, być może zawartość w słoiku również należała do pewnego rodzaju skarbu.
    Rozmówczyni Mahiro nawet przez chwilę nie pomyślała, że może zostać okradziona. Pracuje tu od kilkunastu tygodni jako wolontariuszka i niemal wszyscy w okolicy ją kojarzą. Również wiedzą z jakiego miejsca pochodzi i co jej społeczność chce zrobić wszystkim tym, którzy tutaj tej pomocy potrzebują. Dlatego nawet jak trafi się ktoś większy i silniejszy od niej, to nawet nie myśli by podnosić na nią rękę, gdyż bez niej i jej podobnych, nie miałby nawet takiej możliwości. Jednakże samotniczka nie pochodziła stąd i najzwyczajniej w świecie nie wiedziała o tym, albo i nawet nie chciała wiedzieć, gdyż uznała to za śmieciową informacje.
    - Ej, co Ty robisz? Przecież to dla tych ludzi! - Krzyknęła kobieta w momencie gdy Mahiro odebrała jej jeden ze słoików i zaczęła nonszalancko wymachiwać jej przed twarzą swoją nową zdobyczą. Nie dało się ukryć, że głos rozszedł się po dzielnicy i całkiem spora grupa osób go usłyszała, choć nie była pewna skąd on dochodzi, poza tymi co znajdowała się na placu przed całym zajściem. Niewątpliwie dziewczyna sprowadziła na siebie niemałe kłopoty, jednakże skoro miała na tyle odwagi by dokonać tak oczywistej kradzieży, to raczej ma również plan jak się wykaraskać z tego bagna. Co prawda część osób jedynie spojrzała, ale była zbyt zmęczona albo zajęta swoimi sprawami by móc w jakikolwiek sposób zareagować. Jednakże znalazła się grupa osób w różnym wieku, poczynając od dzieci w wieku blond chłopca, kończąc po ludziach starszych, którzy się zatrzymali i obserwowali bacznie całą sytuacje. Tylko niewielu z nich zrobiło kilka kroków w przód lecz nie podchodziło do samotniczki, a zatrzymali się na placu.
    Natomiast jeśli mowa o samym słoiku, to w środku znajdowała się ciemnego koloru maź. Była bardzo gęsta, bo nawet jeżeli przechyliła słoik wieczkiem do dołu, to substancja znajdująca się w niej bardzo powoli spływała na dół. Nic więcej nie można było powiedzieć bez otwierania pojemnika. Jednakże dziewczyna odłożyła słoik przy schodkach prowadzących w głąb budynku i sama udała się ma środek placu, by rozejrzeć się po okolicy. Jej rozmówczyni jedynie natychmiast sięgnęła po utracony przedmiot i wzrokiem pełnym pożałowania spojrzała na samotniczkę. Zapewne była zawiedziona tym, że taka młoda osoba, pełna sił i energii, zamiast wziąć się za normalną pracę, to traci czas w takich miejscach jak to. Tłum po całym zajściu rozszedł się w swoją stronę, choć kilka osób zostało i dalej obserwowało sytuację. Gdy Mahiro się rozglądała w celu znalezienia jakiejś wskazówki, czegoś co pozwoli jej odnaleźć Senki oraz Silvera, wnet poczuła dotyk dużej dłoni na swoim ramieniu. Był to jedynie klepnięcie, nawet nie za silne (Siła: 15). Mężczyzna ubrany w łachmany i pełen bandaży, ze względu chociażby na złamaną rękę odezwał się niskim, z lekką chrypką głosem. - Może i jest to dzielnica nędzy, ale uważaj co robisz. - Następnie odszedł w przeciwnym kierunku. Kątem oka zauważyła jak z powodu całego zajścia niewielka gromadka dzieci pod opieką jednego dorosłego udaje się sąsiadującego budynku, tego samego do którego udała się para samotników. Wszystkie na oko wyglądały na wiek podobny do blond chłopca, za którym ugania się złodziejka, choć z tej odległości ciężko to potwierdzić. Jednakże czy jest to wystarczający dowód, by brać pod uwagę, że to właśnie tam powinna się teraz udać? Z drugiej strony do tylko tam były prowadzone, mimo że dookoła jest jeszcze kilka budynków.

Senki & Silver

    Sytuacja w przypadku dwójki samotników była dużo bardziej spokojniejsza i łatwiejsza dla nich samych. Co prawda chłopak dalej wykonywał jak najmniejszą ilość ruchów, by nie pozwolić sobie na jakąkolwiek pomyłkę. To znaczy, mimo dobrych zamiarów ze strony Senki i Silvera, to dalej im po prostu nie ufał. Żył trochę w przekłamanym poglądzie na temat ludzi z zewnątrz, bo tak nazywał tych, którzy pochodzą z poza slumsów. Nie raz spotykał się z ogromną arogancją i agresją ze strony szlachciców, jednakże dla niego każdy należał do tej grupy, co z kolei sprowadzało się do traktowania jednakowo wszystkich obcych.
    Jednakże kapłanka nie chciała się poddać i choć wewnętrznie odczuwała pewną batalię emocjonalną, to wiedziała że należy podjąć jakiejś kroki by móc ruszyć dalej. Zdecydowała się pomóc chłopakowi, jednakże w taki sposób, by odzyskać również skradzioną szkatułkę, by zaspokoić żądne sprawiedliwości władze królestwa Fiore. Zaproponowała układ z początku wydawał się podejrzany dla chłopca. W końcu skąd miał pewność, że Senki dotrzyma słowa? Nie znał jej. Jednakże trzeba było przyznać rację, że mówiła z sensem. Sama szkatułka nie jest blondynowi potrzebna, a jedynie to co znajduje się w środku. Zrobił kilka kroków do tyłu nie tracąc kontaktu wzrokowego ze swoimi rozmówcami, a następnie jak doszedł do małej drewninej komody, odwrócił się szybko i wyciągnął z niej niewielki szklany przedmiot. Następnie zawartość szkatułki schował do naczynia, które następnie schował, zaś opróżnioną szkatułkę trzymał już na wierzchu.
    W tym czasie Silver przyjął dużo bardziej pasywną postawę i starał się przyglądać całej sytuacji, mając również na uwadzę, to co może dziać się na zewnątrz. Mimo, że oboje stali blisko siebie, to właśnie Silver jako pierwszy usłyszał krzyki kobiety dochodzące z zewnątrz w momencie gdy drzwi do budynku ponownie się otwarły. Jednakże nie miał pewności co dokładnie się dzieje, nikt nie miał, wszak nie mieli w to żadnego wglądu. Mogli się jedynie domyślać. Z racji tego, że nie stał bezpośrednio przed chłopakiem, a bardziej na uboczu, to był w stanie ujrzeć co takiego blondyn chowa do słoika. Była to niewielka szklana fiolka z lekko białawym płynem. Samo naczynko nie wyglądało jakoś nadzwyczajne, ot lekko porysowane z drewnianym korkiem na górze.
    Chłopak powrócił do wcześniejszego miejsca i wyciągnął szkatułkę przed siebie. - Masz rację... Samo pudło nie jest nam potrzebne. - Powiedział cicho przystawiając niemal pod sam nos Senki drewniany przedmiot. Matka chłopaka nie otrzymując żadnej odpowiedzi nie podejmowała żadnych kroków, choć widać było, że na jej twarzy znajduje się spore nie zrozumienie całej sytuacji, a także strach o swoje dziecko, mimo że sama nie znajdowała się w dobrej sytuacji.

Offline

 

#97 2021-06-10 00:04:45

Mahiro

Samotnik

Skąd: Bydgoszcz
Zarejestrowany: 2019-06-27
Posty: 60
Przynależność: Wolna
Magia: Kansō, oczywiście
Ranga: Wcale nie Złodziej
Płeć: Piękna
Rok urodzenia: Y16 (15 lat)
Multikonta: Suda, Hero

Re: Hargeon

    Nutka współczucia poszarpała serduszkiem dziewczyny, widząc co prawdopodobnie przyjdzie zjeść chrapiącemu niedawno jeszcze mężczyźnie; o ile miała rację i zawartość słoika była w ogóle zjadliwa. Jednak nie potrzebowała go, ani wówczas, ani wcześniej — zabrała go tylko z ciekawości oraz by odrobinę podbudować swoje ego po całym tamtejszym dniu.
    Płomienna jak rażona przeszła do szukania chłopaka, lecz nim się spostrzegła ktoś ją zaczepił. Schorowany mężczyzna zdawał się w ogóle nie emanować złowrogą aurą, może dlatego nie zauważyła go wcześniej.
    — Ja zawsze świetnie uważam, nie nie doceniaj Hiro — roześmiała się łagodnie, żegnając wzrokiem rozmówcę. Przecież sama przeżyła wiele lat w takich dzielnicach, nie w smak było więc jej okradać tych ludzi, przeciwnie, życzyła im jak najlepiej.
    Dosłownie niebawem jej oczom ukazały się dzieci prowadzone… gdzieś. Do tej pory myślała, że chłopak jest wyjątkowy; że jak ona kiedyś, upatrzył sobie miejsce i grasuje tutaj, ale z braku innych poszlak, doszła do wniosku że mógł być jednym z wielu. Jednym z wielu dzieciarów w tym… przybytku. A wtedy tamta dwójka…
    Nie było co się zastanawiać dwa razy, trop był jeden, nic szczególnego do rozważania. Mocniejszy powiew wiatru zakołysał majestatycznie jej płomiennym włosem. Ze złością i determinacją kierowała się wprost do dzieciaków, których ujrzała. Niczym przykładny przedszkolak maszerujący przez zebrę dążyła zdecydowanie swoją ścieżką.
    Wkurzona to mało powiedziane, buzowało się w niej za to, że wystrychnęli ją na dudka. Nie pozostało nic innego jak złapać tę porcelankę za szmaty, gdy znów ją zobaczy i przegadać do rozsądku. Strzelić plaskaczem czy coś. Ewentualnie napluć na twarz ze słowami: „Co ty sobie myślisz, mała?!”.

Ostatnio edytowany przez Mahiro (2021-06-11 10:21:46)


KP

https://66.media.tumblr.com/7736f267a6e135b93ffffb17d02b45b2/tumblr_pxdgcjTycA1t4bumdo1_540.jpg
na czerwono, po myślniku, zwykła mowa | kursywą, po myślniku, szepty | kursywą, podczas narracji, myśli postaci

~Theme ~Halsey ~TouhouOST

Lubię ten dreszczyk emocji przy granicy życia i śmierci…

Offline

 

#98 2021-06-13 18:22:09

Senki

Samotnik

Zarejestrowany: 2018-09-30
Posty: 47
Przynależność: Bezdomny nietoperz
Ranga: Samotnik
Płeć: Kobieta
Rok urodzenia: Y13
Multikonta: Nie pamiętam ;2

Re: Hargeon

Czy tym razem jej plan zadziała? Chłopak po jej namowie, ciągle się wahał, przez co ciężko było powiedzieć, czy będzie skłonny współpracować. Po tym jak zaczął się wycofywać, ta przykucnęła, by dać mu czas. Sama nie chciała wykonywać nagłych ruchów, bo nie tylko on jeden wyglądał na zmartwionego. O wiele gorzej było z matką, która zupełnie nie rozumiała sytuacji. Silver, stojąc za nią, nie wydawał się, jakby chciał przejąć pałeczkę. Rozmowę i negocjacje spadły na jej braki, a ona zgodnie z powierzonym jej zadaniem, starała się uszczęśliwić wszystkich. Wiadomo, iż takie sytuacje nie zdarzały się często, zwłaszcza, że zamierzony cel nie zawsze był realny. Jednakże ta do pomocy miała opatrzność, która nad nią czuwała. Stąd miała tyle siły by podjąć się czegoś, co zwykły człowiek, mógł nie dokonać. Bowiem strażnicy, z którym przyjdzie im się spotkać później, będą kawałkiem ciężkiego chleba, jeśli poza szkatułką zainteresuje ich środek.
- Nie ma Pani, o co się martwić. Żadne z was nie jest zagrożone, a nawet jeśli to was obronimy - powiedziała z uśmiechem, za nim podsunięto jej przedmiot prosto przed twarz. Gdy tak się stało, ta dłońmi chwyciła za skrzyneczkę i schowała ją pod płaszczem w niewielkim, skórzanym worku, w którym trzymała również notesik wraz z prowiantem. Następnie wstała, poprawiając elementy stroju, a także wyposażenia, by worek pomimo dobrej na niego widoczności spod okrycia, nie odkształcał się w miejscu, gdzie znajdowała się szkatułka. Kolejnym krokiem było odpowiednie skupienie, by wychwycić co się mniej więcej działo poza drzwiami. Ktoś krzyczał, co oznaczało, że mogli mieć dodatkowe towarzystwo. Wciąż po tych terenach kręciła się rudowłosa dziewczyna o nieznanych zamiarach, lecz czy to była na pewno ona? Może wparowała tutaj w furii, bo została przez nią oszukana? To był ich najgorszy scenariusz. Jednakże sama liczyła na inny przebieg zdarzeń, na przykład jakiejś pani rozlało się mleko i z tego powodu zaczęła krzyczeć albo jacyś ludzie przez nieporozumienie zdenerwowali żonkę. Każdy z tych przypadków wydawał się lepszy od rychłej konfrontacji.
- Karaluch-san, jak myślisz, mamy towarzystwo, a może krzyki za niedługo ucichną? - zapytała cichszym głosem kompana, po czym zerknęła na chłopaka - Będzie lepiej jak na ten czas schowasz się w szafie, jeśli najgorszy scenariusz się spełni będziesz na celowniku, więc lepiej byłoby gdybyś się ukrył. Twoja mama będzie bezpieczna, obiecuję - po tych słowach z głową skierowaną w kierunku drzwi, stanęła u boku chłopaka. Najwidoczniej lada moment mogło się okazać, iż ktoś złoży im wizytę, a może obejdzie się bez tego wszystkiego i po chwili wyjdą stąd jakby nic się nie stało?

Offline

 

#99 2021-06-13 20:51:48

Silver

Samotnik

52075192
Zarejestrowany: 2018-02-11
Posty: 148

Re: Hargeon

Gdy do mych uszu doszedł dźwięk kierowany z zewnątrz byłem prawie pewien, że rudowłosa już tu jest. W takie miejsca nikt się nie zapuszcza, a Ci którzy tutaj żyli nie emanowali energią, która czyniłaby to miejsce trochę żywszym. Zbłąkana dusza? Wątpię. Tutejsi dobrze znają takie miejsca i unikają ich jak ognia, a nawet jeśli to nikt nie robiłby tutaj zamieszania. Co prawda mógł to być jakiś przypadek, dlatego na sto procent nie byłem pewny, ale dla mnie było już jasne, że za niedługo dojdzie do ponownego spotkania z rudowłosą. Teraz tak naprawdę zacznie się robić ciekawie. Przez chwilę myślałem czy po prostu nie odejść z dziewczyną i oddać w końcu tę szkatułkę, lecz po chwili namysłu stwierdziłem, że jak tu zostaniemy to chyba będzie ciekawiej. Chciałem zobaczyć co zrobi dziewczyna w momencie, gdy dojdzie do bezpośredniej konfrontacji. Pierwszym jej pomysłem było schowanie chłopaka do szafy, ale po co? Raczej nie uwierzy, że jesteśmy w takim miejscu i go nie znaleźliśmy. No cóż... na razie dziewczyna jedyne co to postanowiła czekać aż tamta wpadnie do tego pomieszczenia, ale co dalej? Czy miała jakiś plan? Patrząc na to wszystko chyba nie.

Między mną, a rudowłosą było napięcie i tego nie można było ukryć, a przynajmniej mi nie spasowała już od samego początku. Z moją obecną towarzyszką też się w sumie za długo nie znałem, lecz dzięki temu co teraz przechodziliśmy udało mi się nakreślić jej kształt. Nie oznaczało to wcale, że coś mnie z nią łączy. Może miałem związane z nią jakieś plany, lecz na ten moment była to krótka znajomość, która niewiele zmieniła w moim życiu i z jej strony było tak samo. Zamknąłem oczy i nasłuchiwałem kroków. W budynku było pusto przez co echo roznosiło każdy najdrobniejszy dźwięk. Dzięki temu wiedziałbym, kiedy się spodziewać rudowłosej, choć tak naprawdę nie miałem z tym żadnego planu. Po prostu chciałem wiedzieć kiedy zacznie się cała "akcja". Nie zamierzałem się wtrącać, bo był to niejako test dla dziewczyny, jednak były pewne wyjątki. Pierwszym było odebranie szkatułki, drugim była walka, a trzecim wmieszanie w to osób trzecich. Szkatułki nie pozwoliłbym zabrać, bo skoro i tak już tu byłem to nie zamierzałem tracić nagrody za jej odnalezienie w momencie, gdy już była w moich rękach. Starcie tu natomiast mogło być złym pomysłem, ponieważ magia najprawdopodobniej zniszczy to miejsce przez co zginą niewinni, a moja towarzyszka chyba tego nie chciała, bo co siedziało w głowie rudowłosej tego nie wiem. Tak samo nie było co w to mieszać innych, bo takie sprawy załatwia się między sobą no chyba, że nie ma wyjścia. W każdym razie zastanawiałem się jeszcze przez chwilę czy nie zasugerować dziewczynie, abyśmy zmienili lokację, jednak jak już postanowiłem się nie wtrącać tak zamierzałem tego do samego końca dotrzymać.

Offline

 

#100 2021-06-17 10:30:28

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 125

Re: Hargeon

Misja prosta drużynowa - Senki & Mahiro & Silver - #20

    Wszystkie drogi w tym przypadku zamiast prowadzić do Rzymu, kierowały do niepozornie wyglądającego budynku, w którym to miała zadziać się cała przyszła akcja. A przynajmniej na to się zapowiadało. Senki zapomniała najwyraźniej z kim rozmawia, w końcu to nie był zwykły chłopak, a ktoś kto spędził w takim miejscu jak to sporą ilość czasu i był w stanie sobie poradzić niemal ze wszystkim. Dzisiejsza pogoń była chyba idealnym tego przykładem. Dlatego zamiast posłuchać się tego o co prosiła go samotniczka, ten natychmiast udał się na korytarz, a następnie do pomieszczeń na przeciwko, a dokładniej do tego w którym przebywały już osoby, które para samotników mogła zauważyć przy zwiedzaniu budynku. Tam niestety zniknął im z oczu, dlatego ciężko było wywnioskować co dokładnie zamierzał zrobić.
    Jednakże dla niewtajemniczonych, w pomieszczeniu gospodarczym, do którego udał się chłopak znajdowało się ukryte przejście. Warto przypomnieć, że cały budynek nie wyglądał na nowy i gołym okiem było widać, że jest to rudera, która mimo wszystko wyglądała na jedną z lepiej zachowanych. Z tego też powodu istniało w nim wiele przejść i ukrytych pomieszczeń, które powstały na skutek albo zawalenia się części budynku albo prac remontowych, które miały za zadanie przygotować ten obiekt do miejsca zdatnego do jakiegokolwiek życia. W każdym bądź razie używając systemu niewielkich korytarzy chłopak był w stanie wyjść na zewnątrz od tylnej strony, która nie była przez nikogo widziana, ani zbytnio zaludniona. Następnie spoglądając przez szparki w ścianach był w stanie zauważyć zmierzającą do drzwi wejściowych rudowłosą. Wracając z powrotem do środka, uderzył delikatnie w ścianę przez co niewielkie fragmenty odchodzącego tynku opadły na ziemie, co zauważyła Mahiro, lecz z powodu ogólnego hałasu jaki panował, nie była w stanie usłyszeć odgłosów blondyna.
    Drzwi do budynku były uchylone w połowie, więc rudowłosa złodziejka mogła przez nie zerknąć do środka, by ujrzeć identyczny korytarz, jak w przypadku Silvera i Senki. Tak samo oświetlony z niemal identycznymi odgłosami dochodzącymi z jednego z pokojów znajdujących się wewnątrz. Jedyna różnica jaka była, to taka, że Mahiro ujrzała jak gromadka sierot prowadzona jest przez korytarz i skręca na prawo, by następnie udać się schodami na piętro i tam zniknąć dziewczynie z oczu. - Dzień dobry - Powiedziało jedno z dzieci machając ręką w kierunku dwójki samotników, co nie była oczywiście w stanie wiedzieć Mahiro. Jednakże zwrot grzecznościowy doszedł do jej zarówno uszu jak i oczu. Mogłoby się wydawać, że nic podejrzanego stać się już nie może, gdy w pewnym momencie zza lewej strony wyłoniła się sylwetka blondyna, który w pierwszej kolejności spoglądając na samotników, gestykulował ostrzegając ich, że rudowłosa zbliża się do środka. By następnie skierować swój wzrok w stronę drzwi wejściowych i w tym momencie spojrzenia chłopaka jak i rudowłosej zetknęły się ze sobą po linii prostej.

Mahiro, jeżeli chcesz możemy kwestie obserwacji Twojej osoby przez blondyna poprowadzić na chwilę jako konsultacje, bo wtedy ostatni akapit trochę się zmieni. Teoretycznie Twoja postać nic nie słyszała, ale za to widziała (oczywiście nie chłopaka) więc może mieć jakiejś podejrzenia, aczkolwiek to zależy wyłącznie od Ciebie.

Offline

 

#101 2021-06-17 12:16:03

Mahiro

Samotnik

Skąd: Bydgoszcz
Zarejestrowany: 2019-06-27
Posty: 60
Przynależność: Wolna
Magia: Kansō, oczywiście
Ranga: Wcale nie Złodziej
Płeć: Piękna
Rok urodzenia: Y16 (15 lat)
Multikonta: Suda, Hero

Re: Hargeon

    Jej wrodzona ostrożność pozwoliła jej dojrzeć szczegół, którym pewnie wielu mógł umknąć. Mianowicie ktoś się przed chwilą kręcił przy tym budynku. Mógł to być chłopak, którego szukała, ale w tym momencie mało ją to obchodziło.
    Płomienna wyjrzała zza framugi drzwi, by ujrzeć obraz zarówno przygnębiający, jak również zbliżający się cel jej długiej bo długiej już tułaczki po mieście.
    Straże?” — przeszła jej myśl, gdy dziewczynka tak formalnie zwróciła się do kogoś na końcu korytarza. Szybko jednak porzuciła ten pomysł, gdyż co najmniej się nie kleił. Wróciła zatem focusem do pierwotnego zadania, jaki sobie obrała wchodząc tu. Tak, chodzi o wzięcie za fraki tę kapłankę, czy kto tam wie kim ona w ogóle była i za kogo się uważa.
https://64.media.tumblr.com/26d34224e03f0a59941a5032cf81fb95/e64b08d5bf5d0889-97/s400x600/7bf65ba04dafb63f10fb25a456d8b966453a126b.png    Otworzyła oczy szerzej, gdy zobaczyła tego blondyna, a następnie przewierciła go wzrokiem, gdy ich spojrzenia się zetknęły. Sfrustrowała się jeszcze bardziej, robiąc pierwszy krok, jeszcze zanim na dobre zastanowiła się, co chce z nowymi faktami zrobić. Frustracja na jej twarzy przechodziła w czysty w-k-u-r-w. Nie patrzyła się jednak dłużej na młodego, ale na koniec korytarza.
    Wyciągnęła rękę przed siebie, by idąc szybko i zdecydowanie, usunąć sobie poszukiwanego z drogi. Oczywiście, przy okazji sięgając, gdzie trzeba po jego pasku, czy za pazuchą i zabierając mu szkatułkę, jeśli jeszcze ją miał [S: 16][R: 36].
    Plan pozostał taki sam, jaki był. Ze szkatułką czy bez, wygarnie odpowiednim osobom, co o nich myśli. To będzie świetna wprawka przed konfrontacją z ojcem!

Ostatnio edytowany przez Mahiro (2021-06-17 12:16:37)


KP

https://66.media.tumblr.com/7736f267a6e135b93ffffb17d02b45b2/tumblr_pxdgcjTycA1t4bumdo1_540.jpg
na czerwono, po myślniku, zwykła mowa | kursywą, po myślniku, szepty | kursywą, podczas narracji, myśli postaci

~Theme ~Halsey ~TouhouOST

Lubię ten dreszczyk emocji przy granicy życia i śmierci…

Offline

 

#102 2021-06-21 03:22:28

Senki

Samotnik

Zarejestrowany: 2018-09-30
Posty: 47
Przynależność: Bezdomny nietoperz
Ranga: Samotnik
Płeć: Kobieta
Rok urodzenia: Y13
Multikonta: Nie pamiętam ;2

Re: Hargeon

Nie wiedziała, czy zapewnienie odniosło jakikolwiek skutek. Zdezorientowana kobieta, dziwnie zamilkła, swoimi ślepiami wpatrując się w chłopca. Najpewniej to ona zapewniłaby mu odpowiednią ochronę. Oczywiście, gdyby tylko mogła. Tak zdanie się na dwójkę magów, było jedynym wyjściem, które Arisu całkowicie zaakceptowała. Obserwując całą sytuację w pomieszczeniu była na tyle tym zajęta, by zapomnieć o zamknięciu drzwi. Jednakże, to nie było jej jedynym zmartwieniem. Podobnie jak matka chłopaka, Silver też nie kwapił się, by jakkolwiek odpowiedzieć. Zdawała sobie sprawę, iż jedyne co robi to czuwa, a także bacznym okiem przygląda się jej działaniom. Przez to nijak nie potrafiła zrozumieć jego postawy. Wszakże etykieta jasno mówiła, by na zadane pytanie, jakkolwiek odpowiedzieć. Tym samym otrzymana cisza wydawała się dziwnie przygnębiająca. Jakby w tej sytuacji została zupełnie sama, czekając aż dojdzie do wybuchu. A skoro o tym mowa, to faktycznie wejście rudej można byłoby do tego porównać. Jako, iż zostali wcześniej ostrzeżeni, przyjście dziewczyny nie okazało się żadną niespodzianką. Co z kolei zaowocowało ruchem ze strony Tokisady.
Wiedząc, iż zapowiada się na najście kogoś obcego. W chwili, gdy kroki stały się bardziej słyszalne złożyła ręce, zupełnie jak do modlitwy, lecz z tą różnicą, iż jej dłonie spowiła niebieska energia, która wraz z ruchem rąk przed siebie uformowała przed dzieckiem wodną ścianę. Coś, co miało go obronić za nim intruz się do niego dobierze [szybkość = 21, reakcja = 21]. I faktycznie ku jej oczom pojawiła się za drzwi ta sama osoba, którą wcześniej zmyliła. Odskoczyła do tyłu, co by zwiększyć swój dystans, a tym samym by Silver był z przodu, nie zaś na równi z nią. Dodatkowo, gdyby rudowłosa chciała się do niego dobrać z innej strony, woda podążyłaby za nią uniemożliwiając przeszukanie młodziejaszka.
- Silver-san, zajmę się obroną. Ciebie, jednak proszę byś zajął się nią. Nie specjalizuje się w ataku, dlatego tą kwestię pozostawiam Tobie - jej słowa mimo takiej sytuacji były zwyczajnie spokojnie. Nie mogła w takim momencie, sprawić, aby blondaskowi cokolwiek się stało. Dlatego miała tylko jedno zadanie, zapewnić mu odpowiednią ochronę w czasie, gdy towarzysz będzie miał do czynienia z zagrożeniem. Jednakże to nie było idealne miejsce do walki, zarówno nie służyło to kobiecie, jaki i pomieszczeniu, w którym się znaleźli - Rudowłosa, to nie jest teren do siania zamętu, proponuję przejść na zewnątrz, jak mniemam to z nami masz porachunki do wyrównania, nie z nimi - poważny ton, czujne spojrzenie, które mimo posiadania tyle serdeczności wobec skrzywdzonych w jej kierunku było jedynie nasączone lodem. Jak chciała potrafiła zmienić barwę na poważną i zimną, jednakże tego zaszczytu mógł dostąpić nie kto inny jak Mahiro, która bez pardonu wkroczyła tutaj. Siejąc jedynie zamieszanie, a także będąc potencjalnym zagrożeniem nie tylko dla powodzenia misji, lecz również Reva.

Ostatnio edytowany przez Senki (2021-06-21 21:48:58)

Offline

 

#103 2021-06-22 13:16:50

Silver

Samotnik

52075192
Zarejestrowany: 2018-02-11
Posty: 148

Re: Hargeon

Opierając się przez cały czas o ścianę z lekko przymróżonych oczu dostrzegałem zamęt jaki dział się dookoła. Czy naprawdę pojawienie się tutaj rudowłosej miało aż tak duże znaczenie? Patrząc na dziewczynę, która niczym lalka starała się jak tylko mogła, w mojej głowie głowie po raz kolejny pojawiły się myśli. Ciekawość jaką odczuwałem w stosunku co do dziewczyny w dalszym ciągu pozostawała taka sama aczkolwiek w mojej głowie pojawił się jeszcze jeden plan zupełnie odwrotny do tego pierwotnego. Trochę miałem mętlik co z tym dalej zrobić, jednak nie spieszyło mi się. Uważałem, że mam dużo czasu na to, aby spełniło się to czego pragnąłem. Musiałem tylko czekać i obserwować... W każdym razie sytuacja w tym pomieszczeniu zaczęła coraz bardziej nabierać szybszego tempa. Zamknąłem oczy i skupiłem w tym momencie swój słuch wyostrzając go. Całą uwagę jaką do tej pory skupiał mój wzrok przerzuciłem na ten konkretny zmysł. Słyszałem kroki, lecz mówiąc szczerze nie wiele mi to dało. Nie byłem w stanie określić czy dziewczyna się zbliża, ponieważ na korytarzu panował zamęt. Nie tylko rudowłosa się przemieszczała, ale przecież inne osoby również tu mieszkały. Popełniłem błąd, dlatego odpuściłem. Otworzyłem oczy i spojrzałem przed siebie, aby ujrzeć ostrzegającego nas chłopaka przed tym, że dziewczyna się zbliża. Kątem oka zauważyłem, że moja towarzyszka coś robi, dlatego przeniosłem na nią swój wzrok, aby dostrzec złożone ręce i pojawiający się magiczny krąg. Chwile później pojawiła się ściana wody, a ja otwierając trochę szerzej oczy, lekko zdziwiony spojrzałem jeszcze raz na dziewczynę. Posługiwała się magią wody. Czy był to przypadek, że nasze magie były ze sobą kompatybilne? Nie wierzyłem w tym momencie w to, że był to zwykły przypadek. Byliśmy połączeni przeznaczeniem, a los nas w tym momencie ze sobą spotkał. Teraz już byłem pewny tego, że jest ona tym czego pragnąłem, jakkolwiek by to nie zabrzmiało. Dodatkowo zainteresowała mnie ta pozycja. Wyglądała jakby się modliła. Może było to poniekąd również z czymś związane.

Słowa dziewczyny świadczyły, że to ja mam zająć się atakiem. Może się zawieść, lecz nie obchodziło mnie wtrącanie się. Bezpośredni atak na moją osobę tylko mógł to spowodować, lecz dopóki rudowłosa nie była mną zainteresowana tak jak nie byłem zainteresowany nią. Zresztą jakikolwiek atak w tym budynku mógł sprawić, że wszyscy zostaniemy pogrzebani żywcem, jego stan doskonale przemawiał za tym, aby konflikt załatwić na zewnątrz. Mimo wszystko nie odzywałem się w dalszym ciągu, a jedynie obserwowałem. Sytuacja nabierała tempa, byłem ciekaw jak to wszystko się zakończy. Ani jedna, ani druga dziewczyna nie mogły ode mnie wyczuć bojowego nastawienia. Nie wydzielałem z siebie energii magicznej, ani nic z tych rzeczy. Byłem obojętny w stosunku co do tej całej sytuacji i można było od razu wywnioskować, że nie zamierzam nic robić.

Offline

 

#104 2021-06-23 16:01:58

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 125

Re: Hargeon

Misja prosta drużynowa - Senki & Mahiro & Silver - #21

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

    Chaos czy niewielkie zawirowanie? Któreś z tych dwóch słów najlepiej opisuje akcję, która wydarzyła się w momencie gdy blondyn został odkryty przez rudowłosą złodziejkę. Niewątpliwie jak na jedną z dzielnic dla uchodźców, co bardziej przypomina gruzowisko niżeli jakiekolwiek miejsce, w którym można mieszkać a nawet żyć, to działo się tu całkiem sporo ostatnimi czasy. Mahiro nie potrzebowała dużo czasu, by będąc tak blisko swego celu, po niemalże samych porażkach, ruszyć natychmiast przed siebie żeby dorwać go w swoje łapska. Szkatułka, bo o to się cała ta sprawa rozchodziła, była jej celem.
    Niestety mimo swej szybkości, mimo swej zwinności, nie była w stanie sięgnąć chłopaka, gdyż przed nią pojawiła się ściana wody (Szybkość: 27)(Wytrzymałość: 18.9) blokując nie tylko drogę, ale także po części widoczność. Lecz nie na tyle, by stracić go z zasięgu. Była w stanie dostrzec, że wrócił do pomieszczenia, z którego się pojawił, czyli na prawo. Znikając dopiero za ścianą. Tymczasem sytuacja wśród samotników również nie wyglądała kolorowo. Senki, która miała nadzieję na nadejście pomocy od Silvera mogła liczyć co najwyżej na figę z makiem. Białowłosy mag nawet nie myślał by kiwnąć palcem, póki on sam nie będzie zagrożony.
    - Przeklęci magowie! Wynocha stąd! - Nagle stało się coś nieoczekiwanego, bo jedna z kobiet, która przebywała w pomieszczeniu z dziećmi krzyknęła gdy tylko jej oczom ukazał się magiczny twór. - To wszystko wasza wina! - Dodała kolejna, a po chwili obie znalazły się przy wodnej ścianie stworzonej przez Senki. Mimo że widocznie miały uprzedzenia co do magów, to sama energia, a także jej możliwości nie były dla nich żadnym zaskoczeniem. Obie kobiety były w podobnym wieku, około czterdzieści lat, szczupłe i wysokie. Jedna z nich była brunetką, zaś druga miała na głowie zawiązaną chustę, lecz po twarzy można było poznać, że również odcień jej włosów należy do tych bardziej ciemniejszych. Na tym nie koniec niespodzianek, ponieważ z piętra zszedł wysoki, dobrze zbudowany mężczyzna. Był starszy niż wspomniane wcześniej panie, aczkolwiek po samej jego posturze można było śmiało stwierdzić, że mimo warunków jakie tu panowały, to śmiało sam dałby radę co najmniej kilkunastu chłopom. Dłonie jak i twarz nosiły ślady niejednej walki, a niektóre blizny wyglądały na całkiem świeże. Skierował swoją brązową czuprynę w kierunku Senki i Silvera, a następnie spojrzał na Mahiro.
    - O nie, nie. Nic z tego. - Powiedział na głos i wpierw wtargnął do pomieszczenia gdzie znajdowała się dwójka samotników. Nie czekając chwili dłużej chwycił zarówno Senki jak i Silvera za ramiona i siłą wyprowadził z pomieszczenia (Siła: 130)(Szybkość: 25). Przy wychodzeniu zapytał jedynie leżącej kobiety czy wszystko w porządku, lecz nie czekając na odpowiedź ruszył dalej. Z tego też powodu zaklęcie Senki przestało działać, nagłe posunięcie ze strony mężczyzny uniemożliwiło jej dalsze utrzymywanie zaklęcia, przez co wodna ściana znikła tworząc wielką plamę dookoła, gasząc jedną ze świeczek. Ruszył w kierunku Mahrio i jeżeli ta jeszcze się nie wycofała, to po prostu wypchnął ją z budynku masą swojego ciała. Niestety po blondynie nie było ani śladu, nie ukazał się zza pleców stojących głębiej kobiet, ani nie pojawił się na zewnątrz. Trudno powiedzieć, gdzie dokładnie był. - Nie pokazywać mi się tu więcej. - Dodał ponurym głosem wyrzucając całą trójkę magów na plac i wracając do środka zamykając drzwi. Tak o to, propozycja przeniesienia walki na zewnątrz przez Senki stała się rzeczywistością.

Senki wysłała mi na PW na Discordzie statystyki odnośnie magii, gdyż nie wiedziała jak je dokładnie wyliczyć. Oczywiście zostało to wytłumaczone i tym samym umieszczam je w poście, ponieważ dalej macie szanse uniknąć wyrzucenia z budynku. Mało tego, nadal macie szanse zmienić akcję z drugiego akapitu, a raczej bardziej Mahiro ma szanse. Możecie zrobić cokolwiek, co uznacie za logiczne a wasze poczynania zostaną uwzględnione w następnym poście. Dołączam mapkę do całej sytuacji (klik). Numerki (1, 2) to kolejność ruchów jakie wykonał brodaty mężczyzna.

Offline

 

#105 2021-06-24 22:03:25

Silver

Samotnik

52075192
Zarejestrowany: 2018-02-11
Posty: 148

Re: Hargeon

Chyba żadne z nas nie przypuszczało, że widząc magię tutejsi nie będą do nas przychylnie nastawieni. Nie mogę zaprzeczyć, ponieważ wywołało to u mnie zaskoczenie. Bardzo możliwe, że nie zdawaliśmy sobie sprawy z polityki tego kraju. Mogła to być też kwestia zrzucenia na kogoś winy za obecny stan rzeczy, jednak po zachowaniu wydawało mi się, że o czymś nie wiedzieliśmy. Wpadło mi też do głowy, że być może Ci wszyscy ludzie stracili swoje majątki przez jakąś mroczną gildię albo na skutek jakichś konfliktów z magami. Tą drugą myśl potwierdzał fakt, że nie bali się nas. Gdy dwie kobiety stanęły przy wodnej ścianie, którą stworzyła niedawno moja towarzyszka, widziałem nienawiść w ich oczach. Każdy z nas nosił cierpienie, lecz nie przypuszczałem, że kiedykolwiek wywołam to uczucie u kogoś, kim sam jakiś czas temu byłem. Chwyciłem się ręką za swoją koszulkę, aby następnie ją ścisnąć. Ból jaki w tym momencie odczuwałem w klatce piersiowej był spowodowany tym, że nie chciałem kiedykolwiek dopuścić do takiej sytuacji. Obojętnym wzrokiem spojrzałem w dół. Byłem głupi, że od samego początku byłem do tego tak nastawiony. Musiałem zmienić podejście, a także odciąć się od tego. Puściłem ręką swoją koszulkę, a także podniosłem głowę. Zmierzenie się z tą sytuacją pozwoli mi pokonać ból, dlatego skupiłem swoje myśli i odciąłem się od nich. Nie miałem tego w planie, ale chyba nadeszła chwila, abym to ja wkroczył do akcji.

Patrzyłem na kobiety, ale także obserwowałem czy inni też do nich dołączą. Słowa oraz ich ton mogły sprawić, że inni zaciekawią się sytuacją i pójdą w ich ślady. Nie musiałem długo czekać, aby moim oczom ukazał się dobrze zbudowany mężczyzna, który widząc co się dzieje zaczął kroczyć w naszym kierunku. Nie zamierzałem czekać na to co się stanie, atak był prawdopodobny. Odskoczyłem do tyłu najdalej jak potrafiłem (reakcja=70, szybkość=88) patrząc na mężczyznę, aby zaraz po dotknięciu podłogi wystawić ręce do przodu. Momentalnie przede mną pojawił się krąg magiczny z którego wyleciało dziesięć lodowych lanc (szybkość magii=130, siła magii=91, wytrzymałość magii=91). Tylko czekałem aż szkarłat mojego lodu wbije się w ciało przeciwnika i ten padnie. Mogłem przypuszczać, że to co zrobiłem nie spodoba się dziewczynie, lecz nie myślałem o tym teraz. Obserwowałem czy przypadkiem liczba przeciwników nie powiększa się, lecz mój cel stał przede mną, a ja byłem skoncentrowany tylko na nim.

[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Silver (2021-06-25 16:02:54)

Offline

 

#106 2021-06-26 22:30:58

Mahiro

Samotnik

Skąd: Bydgoszcz
Zarejestrowany: 2019-06-27
Posty: 60
Przynależność: Wolna
Magia: Kansō, oczywiście
Ranga: Wcale nie Złodziej
Płeć: Piękna
Rok urodzenia: Y16 (15 lat)
Multikonta: Suda, Hero

Re: Hargeon

    Wodna bariera wyrosła dosłownie znikąd. Mahiro zdziwiona wpadła na nią, a gdy już przekonała się na własnej skórze, faktycznie była twarda, zawyła z wściekłości. Zawtórowały jej niebawem dwie panny, które wyszły z sąsiednich pomieszczeń. Dalej targana impulsem wściekłości i determinacji patrzyła na chłopaka. Jej źrenice się skurczyły, przez co na tle zabierającego w tym momencie większość miejsca bielma, mogła wyglądać przerażająco. Następnie zacisnęła pięść i raz za razem zaczęła uderzać w barierę [Siła: 6].
    Na magów został wydany wyrok w tym budynku. Ale halo, Mahiro nie użyła jeszcze ani razu magii, nie umiała jej nawet jeszcze na tyle, by faktycznie z dumą mianować się magiem. Przez głowę przeszła nadzieja… próżna, zresztą jak wszystko co do tej pory. Fiore nie było tą kolorową krainą, do której przywykła. Miejscem,  których ludzi i zwyczaje znała bardzo dobrze. Może to pobyt wśród zgrai miłych marynarzy tak na nią zadziałał? Stała się słaba i prosta jak budowa cepa. Niebawem też ściana, z którą się zmierzyła, miała uderzyć ją prosto w nos z głośnym „baaam”.
    Masywny mężczyzna ruszył żwawo w kierunku, z którego usłyszała głos Senki. Wszystko działo się tak szybko, że nie zdążyła nawet jej odpowiedzieć. Ręcę ją bolały od zadanych ciosów w wodną barierę, ale co najważniejsze… rozpoczęła się walka. W powietrzu uformowały się jakieś pociski, które trudno było rozpoznać przez zasłaniający obraz tej wkurzającej wodnej bariery. Jednak, gdyby nie ona, nadpobudliwa Mahiro pewnie właśnie stałaby w obszarze rażenia. Ściana, która stała jej na drodze, stała się tarczą. Początkowo chciała być po drugiej stronie, ale w tamtej chwili jednak ucieszyła się, że zabrakło jej sił do przebicia się. Nienawidziła się za to, ale jednak nie mogła powstrzymać tego uczucia.
    Patrzyła w stronę masakry jaka miała tam się wydarzyć. W głowie miała kłębek niepokojących myśli, który nie pozwalał jej zapanować nad własną magią. Walczyła między „przyzwę coś, by tylko mieć jakiekolwiek szanse się bronić” a „ucieknę, nie robiąc sobie więcej wrogów pokazem magii”. Zacisnęła zęby, podwinęła wargi, pomyślała o kroku w przód, lecz zamiast tego zrobiła jeden w tył. Poznała tego dnia dwie dziwne moce: moc władania wodą i moc władania lodem. To było wystarczające. To musiało być wystarczające! Nic tu po niej, przecież… nie chce umierać, nie? W ten sposób żyła do tej pory.
    Czas w jej głowie się zatrzymał, lecz z perspektywy innych po prostu zamarła. Ręce miała u boku, jakby była w trakcie wyciągania jakiejś broni, lecz żadna nie znajdowała się na pasku.
    Uciekała, gdy pojawiali się silni przeciwnicy, kradła, chowała się… Magia była czymś super, lecz nie mogła odmienić jej życia tak od zaraz, prawda? Nie mogła.
    Wydarła z siebie rozpaczliwy krzyk, zamknąwszy oczy, gdy lodowe pociski poleciały w stronę mężczyzny. Była pewna, że już po wszystkim. Po chwili znów je otworzyła, by zobaczyć dalszy przebieg walki, jednak wciąż nie ruszyła się ani o milimetr. Była zbyt przerażona, by uciekać. Nawet zbyt przerażona jak na nią, lecz w tamtym momencie nic na to nie mogła poradzić.


KP

https://66.media.tumblr.com/7736f267a6e135b93ffffb17d02b45b2/tumblr_pxdgcjTycA1t4bumdo1_540.jpg
na czerwono, po myślniku, zwykła mowa | kursywą, po myślniku, szepty | kursywą, podczas narracji, myśli postaci

~Theme ~Halsey ~TouhouOST

Lubię ten dreszczyk emocji przy granicy życia i śmierci…

Offline

 

#107 2021-07-02 14:45:55

Senki

Samotnik

Zarejestrowany: 2018-09-30
Posty: 47
Przynależność: Bezdomny nietoperz
Ranga: Samotnik
Płeć: Kobieta
Rok urodzenia: Y13
Multikonta: Nie pamiętam ;2

Re: Hargeon

Szczerze? Naprawdę chciała wiedzieć, co sobie myślał. Od początku jedyne, co robił to ślepo podążał za nią. Miała odgrywać pierwsze skrzypce, ale nawet jeśli ta rola jej nie ciążyła, liczyła w ostateczności na ułamek pomocy. Cokolwiek, co mogłaby śmiało uznać za wsparcie. Jednakże im dłużej przypatrywała się jego buźce, tym mniej widziała, ile za nią ukrywał, o czym w takich momentach myślał. Wkrótce to stało się nieważne, bo spowodowała zamieszanie, wśród zwykłych, prostolinijnych ludzi. Mimowolnie czuła, ile złości w sobie trzymali, ile cierpienia mogli im kiedyś zadać magowie. Tymczasem ona pokazała im twory, rozdzierające rany. Naprawdę im współczuła, chciała nawet jakoś to wynagrodzić, odpowiednio odpokutować, lecz nie mogła. Chłopak miał większy priorytet, no i obiecała mu ochronę. Dlatego ściana nie znikła, tkwiła w miejscu, przyjmując ciosy rudowłosej. Niezależnie od reakcji obserwatorów. Jej dłonie ciągle spowijało światełko, nawet gdy pojawiło się potencjalne zagrożenie.
Wielki mężczyzna, prawdopodobnie ochroniarz przybytku ruszył w ich stronę z jednym tylko zamiarem. Najwidoczniej on również nie potrafił się pogodzić z ich towarzystwem. Chciał się pozbyć albo ogłuszyć intruzów, te dwie opcje wydawały się w miarę realne, ale... Nie chciała na to pozwolić. Jako panienka rodu Tokisada, nawet z całą posiadaną empatią, bardzo trzymała się etykiety. Nie chcieli jej, to sama wyjdzie, nie dając się popychać, czy tym bardziej wyrzucić. Odskoczyła do tyłu na znaczną odległość, zostawiając towarzysza z przodu. Jeśli miała asekurować jego działania, to nie mogła stać pomiędzy nimi. Musiała pilnować się za jego plecami, ale jednak trochę na bok, by mimo wszystko mieć dobry ogląd na sytuację.
Czy jej oczy chciały widzieć, co stało się później? Zdecydowanie nie. Lodowe lance pojawiły się szybciej, niż mogłaby zareagować. Zaklęcie anulowała, stojąc i obserwując, co się działo. Szybkość wykraczała poza jej zdolności obliczeniowe i możliwość poruszenia się. Coś było w jednym miejscu i niczym widmo leciało dalej, aby dotrzeć do swojego celu. Wiedziała, że był silniejszy oraz lepszy, teraz jednak zrozumiała jak wielka przepaść dzieliła ją od niego. Ile rzeczy musiała nadrobić, ile ciężkich treningów musiała zrobić, by mieć jakiekolwiek szanse z tym chłopakiem.
Nawet jeśli chciała, nie mogła nic zrobić. Kami-sama nie uratowałby jej, tylko dlatego, że jej połączenie z nim nie było pełne. Mogła do niego mówić, lecz ani razu by jej nie odpowiedział. Zaczęła w myślach się modlić, przekazując mu wszystkie rzeczy, których była świadkiem. Kazała mu ocenić, co siedziało w nieznajomym, czy był wystarczająco dobry. W swoim czasie wiedziała, że otrzyma stosowne odpowiedzi, a wtedy wszystko się przechyli w kierunku jednej strony. Powieki jej się nie zamykały, ciało nie trzęsło, bo czuła się tak, jakby ktoś ją trzymał za ramię i dodawał sił, aby zmierzyć się z przeznaczeniem. Mag, może i był kompatybilny z nią. Jej twory mogły się przerodzić w broń dla niego, a on mógł zwiększyć siłę bojową Arisu. Mimo to odrzucała myśl o rzeczach, które mogliby razem stworzyć. Zamiast tego fiołkowe ślepia doglądały stanu jegomościa, lecz nawet jeśli byłby ranny, nie znała żadnej magii, mogącej leczyć. Jedyne, co mogła zrobić, to postawić przed nim ścianę. Okrąg znowu się pojawił, podobnie jak niebieskie światło. Mężczyzna zyskał ochronę, przed ewentualnym dobiciem lub większymi ranami - Dość tego rozlewu krwi, Silver-san. Ruszajmy do strażników, nic tu po nas - małego już nie było, matka prawdopodobnie w przerażeniu widziała skutki ich działań. A ona, starała się zachować trzeźwość umysłu i spokój. Przy tym odgrodziła mężczyznę od nich. Jeśli chciałby walczyć musiałby najpierw uporać się z wodnym tworem, lecz ten w chwili gdyby chciał uderzyć uciekałby na bok, by znowu do niego powrócić. Niczym wredna mucha, co ucieka przed atakiem, a jednak w bezmyślny sposób wraca, ryzykując życiem. Woda była łatwa w manipulowaniu, a możliwości defensywne nie były stałe, mogły się poruszać. W ten sposób chciała kupić im trochę czasu, powoli, lecz ostrożnie kierując się do wyjścia. W razie czego doskakując lub zmieniając umiejscowienie ściany. W ostateczności twór się zatrzyma, czekając, aż zostanie zniszczony, ale tylko wtedy gdy Senki będzie bezpośrednio zagrożona i zostanie zmuszona do poświęcenia tworu.
Statystyki magi: Szybkość: 27, Wytrzymałość: 18.9
Ewentualna reakcja: 21

Ostatnio edytowany przez Senki (2021-07-02 14:48:13)

Offline

 

#108 2021-07-03 19:30:37

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 125

Re: Hargeon

Misja prosta drużynowa - Senki & Mahiro & Silver - #22

    Sytuacja w środku robiła się z każdą chwilą coraz to bardziej skomplikowana. Mogłoby się wydawać, że nie ma nic prostszego niż złapanie jednego dzieciaka, który nawet nie potrafi posługiwać się magią. Zapewne nikt, a nawet jeśli, to na pewno nie na taką skalę, nie przewidywał że sprawy potoczą się zupełnie inaczej. Matka chłopaka, która z powodu choroby leżała tuż obok całego zajścia, mogła jedynie obserwować i ze łzami w oczach patrzeć jak znajduje się krok od przypadkowej śmierci, jakby samo schorzenie na które cierpi, nie było wystarczające. Jednakże nie będzie jej dane oglądać dalszego przebiegu wydarzeń. Z powodu całego chaosu jaki zapanował, a także troski o syna, kobieta po prostu zemdlała. Natomiast kobiety na korytarzu dalej nie ustępowały, choć na widok wyczynów Silvera, trochę im twarz zbladła.
    Natomiast białowłosy samotnik, o ile wcześniej siedział cicho i nie zagrażał nikomu dookoła, tak teraz przerodził się w prawdziwą bestię, która prawdopodobnie zapomniała gdzie się znajduje. To nie jest arena, a niekompletnie odnowiony budynek, który i tak przy niekorzystnych warunkach, takich jak używanie jakichkolwiek ofensywnych zaklęć, może po prostu się zawalić grzebiąc wszystkich żywcem. Na widok mężczyzny Silver nie poczekał, nie tracił czasu na jakąkolwiek analizę sytuacji, możliwych wyjść, lecz od razu przeszedł do działania, lekkomyślnego działania. Używając swojej magii, posłał w stronę nieznajomego aż dziesięć śmiercionośnych lodowych kolców. Jednakże ze względu na niewielką odległość jaka dzieliła go od jego przeciwnika, tylko połowa z nich trafiła w cel, pozostałe zamieniły się w malutkie kawałeczki lodu uderzając w ścianę czy sufit, krusząc przy tym budulec. Mężczyzna nie zdążył odpowiednio zareagować i w momencie składania dłoni, by osłonić się przed nadchodzącym atakiem, poczuł jak uderzają w nie lodowe twory Silvera (Wytrzymałość: 48). Jednakże nie wyrządziły mu dużych szkód. Co prawda z powodu siły uderzenia cofnął się o kilka kroków, a także upadł na jedno kolano ocierając miejsca, w które dostał, głównie klatka piersiowa i lewe ramie. Jednakże o żadnym krwawieniu spowodowanym bezpośrednio przez zaklęcie nie była mowa, ewentualnie otworzyły się stare rany. Jednakże mniej kolorowo miała jedna z kobiet w korytarzu, ponieważ ostatnia lanca wystrzelona przez białowłosego minęła mężczyznę i uderzyła w ścianę rozpadając się na malutkie kawałeczki. Jeden z odłamków trafił kobietę w oko, przy czym tutaj polała się krew i dość doniosły krzyk. Jak na ironię przystało, Silver który sam kiedyś żył podobnie, musiał walczyć o przetrwanie chwytając się każdej deski ratunku, obiecał że nigdy nie stanie się ich katem, kimś podobnym z kim sam musiał walczyć, lecz jego czyny mówią w tym momencie zupełnie co innego.
    Mahiro była bezpieczna. Nawet jeśli wodne zaklęcie by się rozpadło, to żadna z lodowych lanc nie była w stanie zagrozić jej bezpośrednio. Natomiast była świadkiem tego wszystkiego co działo się po drugiej stronie. Zamiast brać czynny udział w walce i radować się z każdego wyprowadzonego ciosu, do jej uszu dochodziły krzyki i płacze, które jedynie narastały z każdą sekundą. Dodatkowo trafiona w oko kobieta z powodu bólu jaki odczuwała, rzuciła się natychmiast w kierunku wyjścia, które mogła ujrzeć jednym okiem. Przeszła jak gdyby nigdy nic przez wodne zaklęcie Senki i swoją siłą zepchnęła Mahiro na bok, nie robiąc jej przy tym żadnej krzywdy. Rudowłosa była w stanie usłyszeć jak kobieta zaczyna wzywać pomocy z zewnątrz, lecz z powodu strachu nie była w stanie jakkolwiek zareagować. Chyba dopiero teraz zdała sobie sprawę, jak to wszystko może ją przerastać i to, że wcześniej jej się udawało, było bardziej zasługą szczęścia niżeli umiejętności. Szczęścia, które mogło się teraz od niej odwrócić. Jednakże  jak dobrze sama zauważyła, ona jedyna z całej trójki nie użyła zaklęcia. Będąc opartą bokiem o ścianę poczuła jak jakaś ręka chwyta ją z tyłu i szybko wyprowadza na zewnątrz. Był to młody chłopak, który wparował do środka po tym jak ranna kobieta zaczęła wzywać pomocy. Widząc opartą o ścianę, sparaliżowaną ze strachu dziewczynę, natychmiast ruszył jej z pomocą. Jego wygląd nie był teraz ważny, a nawet jeśli, to Mahiro nie była w stanie nawet spojrzeć mu w twarz. Ruszył na tyły budynku. Jednakże dziewczyna była w stanie zauważyć dość spory tłum, który zebrał się przed miejscem, z którego została właśnie wyciągnięta.
    Natomiast mogło by się wydawać, że to Senki ma najciężej z całej trójki. Wcześniej musiała trzymać całą sprawę na swoich niewielkich barkach, kierować ją jak i białowłosego do celu, by następnie brakiem nawet jednego, głupiego dziękuje, ujrzeć widok, który zapewne wyryje się na długo we wspomnieniach młodej kapłanki. Jeżeli wcześniej narysowała sobie ogólny obraz Silvera chcąc w jakiś sposób go skategoryzować, wiedzieć jakim człowiekiem jest, tak teraz prawdopodobnie praca ta nadawała się jedynie do wyrzucenia. Została światkiem tego jak brutalna siła zostaje wycelowana w bezbronnych, nawet jeśli mężczyzna pierwszy ruszył na nich, to żadne z nich nie miało pewności czy robi to z zamiarem wyrządzenia krzywdy. Jednakże nie cofnie się tego, co się już wydarzyło. Teraz odgłosy krzyków, płaczów i widok krwi niewinnych był wpajany do jej głowy, ale nawet w tym wszystkim była w stanie odnaleźć chwilę koncentracji i wytworzyć kolejną wodną ścianę, która tym razem miała za zadanie odgrodzić nie tylko ją, ale również na chwilę obecną, jedynego sprawcę rozlewu krwi, od muskularnego mężczyzny. Udało jej się, a powstały otwór między nim, drzwiami i resztą korytarzu umożliwiał im ucieczkę na zewnątrz. Mężczyzna choć się poruszał, to bardziej w tej chwili dbał o swoje rany i nie zapowiadało się nic, co miałoby spowodować jakąkolwiek zmianę u niego.
    Na zewnątrz natomiast gromadził się coraz to większy tłum. Już nie tylko mieszkańcy slumsów, ale również tutejsi postanowili rzucić okiem na całą sytuację. Znalazły się tu również dzieci, które jakiś czas temu zostały wprowadzone do środka. Udało im się uciec tylnym wyjściem, zapewne tym samym, którego używał blond chłopiec, prowadzone przez chłopaka, który to wyciągnął Mahiro, jednakże ta nie była w stanie go zidentyfikować. Natomiast odnośnie Karalucha, nigdzie go nie było widać, tak jakby rozpłynął się w powietrzu zostawiając Senki z pustą szkatułką. Chociaż dobrze wiedziała, zarówno ona jak i Silver gdzie znajduje się jej zawartość.

Offline

 

#109 2021-07-03 21:49:38

Mahiro

Samotnik

Skąd: Bydgoszcz
Zarejestrowany: 2019-06-27
Posty: 60
Przynależność: Wolna
Magia: Kansō, oczywiście
Ranga: Wcale nie Złodziej
Płeć: Piękna
Rok urodzenia: Y16 (15 lat)
Multikonta: Suda, Hero

Re: Hargeon

    Krzyki, świsty, płacz. Nawet trysnęła krew, lecz nie z mężczyzny będącego celem maga lodu, a z kobiety stojącej za nim. Mahiro wyobraziła sobie, jakby to ona dostała takim okruchem. Choć należała do tych bojowniczyk, to dobrze wiedziała jak taka szrama na oku może wpłynąć na kobietę, a przede wszystkim na jej urodę i samoocenę. Zebrała się w niej z tego powodu wściekłość. Czuła się jakby, dzięki temu impulsowi znów mogła wrócić do gry. Chciała krzyknąć, zasugerować tym, że również nienawidzi magów, wtopić się w tłum mieszkańców tego przybytku, gdy… Nieznana jej siła pociągnęła ją w tył. Chociaż serce poczuło spokój, głowa kazała być złą za odciąganie jej od głównych wydarzeń. Piękne, nie za długie, mahoniowe włosy mignęły jej przed oczami, by ruszyć ratować kolejne zagubione owieczki. Był odważny, więc na pewno też i przystojny. Jednak dziewczyna tylko pokręciła głową, rumieniąc się soczyście, gdy plecy chłopa oddalały się od niej.
    — Chłopcy są okropni. Ten jest taki jak reszta — burknęła pod nosem.
    Rumieniec spadł, lecz oczka lekko się przeszkliły. Ta scena utkwiła jej mocno w pamięci: dzielny cud chłopak, z lekko powiewającym brąz-włosem, niknący w zawalającym się budynku. Miała wrażenie, że widzi go pierwszy i po raz ostatni. Zabrakło jej siły woli, by chociażby, jak jej przyjaciel Jhin za płomiennowłosą, zawołać za nim głośno. Chwilę później, mocno tego pożałowała.
    Znalazła się wśród licznie zgromadzonego tłumu. Tłumu, których widziała już setki. Idealny żer dla takich jak ona, lecz bynajmniej nie w głowie miała wówczas swoje zwyczajowe igraszki. Wreszcie otrząsnęła się z szoku, który zafundował jej Silver. Częściowo dzięki hałasowi, który panował na zewnątrz, a częściowo za sprawą wydarzeń, które miały miejsce wcześniej.
    Już w miarę na trzeźwo, postanowiła pomyśleć nad tym, co może jeszcze zrobić. Pochyliła głowę, zbierając myśli w ziarnkach piasku na drodze. Współczuła tym mieszkańcom, którzy nędznie żyli, podobnie jak ona sama. Jednak Mahiro miała też zdrowe, młode ciało, zapał i sporo wigoru. Postanowiła je wykorzystać, te zalety.
    Obiegła częściowo budynek, by znaleźć się w miejscu, z którego słyszała hałasy, zanim w ogóle weszła dp niego po raz pierwszy (tam gdzie tynk się osunął). Nie miała jeszcze takiej odwagi, by ruszyć z powrotem na pierwszy front, lecz intuicja podpowiadała jej, że może pomóc też w inny sposób. Miała jak najczystsze intencje. Chciała wesprzeć tych, którzy zostali znienacka zaatakowani przez maga. Jeśli chodzi o tę dwójkę — tym razem znalazło się jeszcze więcej powodów, by być na nich złą. Jednak nie kierował nią instynkt jak wcześniej. Lodowe pociski ostudziły także jej głowę. Pozwoliły chłodno myśleć, każdorazowo skupiając się na kolejnym działania, jakby zależało od tego jej własne życie. Obniżyły jednak tym samym czas jej reakcji.


KP

https://66.media.tumblr.com/7736f267a6e135b93ffffb17d02b45b2/tumblr_pxdgcjTycA1t4bumdo1_540.jpg
na czerwono, po myślniku, zwykła mowa | kursywą, po myślniku, szepty | kursywą, podczas narracji, myśli postaci

~Theme ~Halsey ~TouhouOST

Lubię ten dreszczyk emocji przy granicy życia i śmierci…

Offline

 

#110 2021-07-04 13:48:24

Silver

Samotnik

52075192
Zarejestrowany: 2018-02-11
Posty: 148

Re: Hargeon

Pozostał mi niesmak po tym, jak moje działanie okazało się klapą. Liczyłem na to, że mój lód zabarwi się jeszcze bardziej pochłaniając kolejną porcję krwi. Potrzebowałem w tym momencie tego, aby zabić ból jaki siedział w moim sercu, jednak odległość jaka dzieliła mnie od mężczyzny była zbyt mała, abym mógł w pełni uformować zaklęcie. Tylko pięć z dziesięciu lanc trafiło w cel, a cała reszta pognała w różnych kierunkach. Nie byłem zadowolony z efektu widząc, że moja magia nie zrobiła praktycznie żadnej krzywdy mężczyźnie. Jedna kobieta za to przez przypadek straciła oko, co udało mi się dostrzec w tym całym zamieszaniu. Czy w jakiś sposób wywołało to u mnie poczucie winy? Nie. Cała sytuacja była winą przebywających tu ludzi, którzy byli w stosunku do nas niesubordynowani. Nigdy by się to nie wydarzyło, gdyby wszystko pozostało tak jak do tej pory. Silniejszy zawsze ustalał warunki, tego nauczyło mnie życie, a oni chyba jeszcze za mało w nim przeszli. Może ta sytuacja pozwoli im wyciągnąć wnioski na przyszłość?

Ciągle mi było mało. Moja obojętna mina nie wyrażała żadnych emocji, a jednak w głębi duszy byłem zirytowany, że mężczyzna dalej żyje. Najprawdopodobniej, gdybym użył tego co chciałem od samego początku, teraz bym nie miał tego problemu. Dziewczyna jednak cały czas przebywała w moim otoczeniu, a nie chciałem jej skrzywdzić. Koleś miał farta i to podwójnego, bo po chwili nawet towarzyszka zaczęła go bronić. Czyżbym przesadził? Faktem było, że ból stał się dużo mniejszy, jednak nie zniknął do końca. Widząc następną ścianę trochę utwierdziłem się w przekonaniu, że może faktycznie wystarczy. Co prawda nie potrzebowałem wiele, aby ją przełamać, jednak postanowiłem posłuchać dziewczyny. Skoro chciała dokończyć misję to ciągle było to możliwe, ale każda sekunda oddalała nas od tego. To była kwestia czasu, zanim zaczną poszukiwać mnie za to co tu zrobiłem. Na razie strażnicy nie znali mojego wyglądu, jednak gdy tutaj dotrą będzie za późno. Pierwszym krokiem było wydostanie się stąd. Nie chciałem wychodzić głównym wejściem. Możliwe było, że pomoc dla tutejszych była już w drodze, więc byłem sceptycznie do tego nastawiony, ponieważ wyszlibyśmy im na przeciw. Lepiej byłoby uciec tyłem, lecz też nie wiadomo czy nasze poszukiwania miały by jakikolwiek sens, bo mogło po prostu nie być innego wyjścia. Myślałem też, żeby uciec oknami, lecz te były za małe, abym zdołał się przez nie przedostać wraz z dziewczyną. Poszerzenie ich też sensu nie miało, ani wybicie dziury w ścianie, bo nie wiedziałem jak wtedy zachowa się konstrukcja budynku, a zginąć tutaj nie miałem zamiaru. Myśląc w ten sposób wykluczyłem każde możliwe wyjście z sytuacji, więc którąś z nich musiałem wybrać i zaryzykować. Spojrzałem na dziewczynę, wpatrując się głęboko w jej fiołkowe oczy, jakbym szukał w nich najlepszego wyjścia z sytuacji. Chwila refleksji, aż w końcu mój wzrok zaczął błądzić po okolicy.
- Wytęż wzrok. Musimy znaleźć inne wyjście.
Miałem nadzieję, że szczęście nam dopisze i znajduje się jeszcze jakieś w tym budynku. Byliśmy w tym momencie na parterze, więc jeżeli jakieś istnieje, to tutaj.
- Szukaj tylko na tym piętrze.
Totalnie olałem mężczyznę, który już chyba nie miał ochoty na potyczkę ze mną. Zacząłem błąkać się w szybkim tempie po budynku i otwierać każde drzwi. Przeszukiwałem każde pomieszczenie, które znajdowało się w drugiej części budynku naprzeciw głównego wyjścia. Gdybym znalazł, grande! Od razu zawołałbym dziewczynę, wracając się do głównego korytarza, aby było jej łatwiej mnie znaleźć, a następnie gdyby jej się to udało, pobiegłbym do wyjścia. Jeśli nie to wszedłbym po schodach z których zszedł mój niedawny przeciwnik. Wyszedłbym na ostatnie piętro ciągnąc za sobą dziewczynę, a następnie poszukałbym wyjścia na dach budynku. Ten pomysł wpadł mi do głowy, gdy znajdowałem się na piętrze i trochę szkoda, że tak późno, ale za tym też stało pewne ryzyko.

Ostatnio edytowany przez Silver (2021-07-04 13:48:42)

Offline

 

#111 2021-07-09 06:02:05

Senki

Samotnik

Zarejestrowany: 2018-09-30
Posty: 47
Przynależność: Bezdomny nietoperz
Ranga: Samotnik
Płeć: Kobieta
Rok urodzenia: Y13
Multikonta: Nie pamiętam ;2

Re: Hargeon

Panował niemały chaos. Na skutek, którego matka Karalucha straciła przytomność, zaś kobiety nie odpuszczały. Stały w miejscu, nie odpuszczając swojego stanowiska. Z jednej strony, naprawdę chciała zrozumieć ich motywy, wczuć się w ich sytuację. O ile zdążyła sobie coś poukładać w głowie, tak końcowo stwierdziła, że brakuje im zdrowego rozsądku. Przyglądając się konstrukcji budynku, każdy o trzeźwym umyśle szybko wydedukuje, że jego czasy świetności dawno minęły. A co za tym szło? Wszystkie odbywające się tutaj walki przypominały nic innego jak gwóźdź do trumny. Jeden wyłom w ścianie, większe skruszenie a fundamenty się zawalą z taką łatwością jak przechylenie na bok płytki służącej do gry w domino.
W najgorszych momentach niewidzialna ręka, dalej trzymała się jej boku. Nawet wtedy, gdy mężczyzna zbytnio nie ucierpiał, a zamiast tego ofiarą stała się głupia kobieta. Tak jak zostało wcześniej napisane, zamiast puszyć się jak sroka, powinna czym prędzej opuścić budynek. I fakt, zrobiła to teraz, lecz z cofnięciem skutków się zdecydowanie spóźniła. Tym samym bogobojna Senki, powinna czym prędzej obwinić o to młodego chłopaka, lecz ona jedynie pustym wzrokiem wpatrywała się w miejsce, w którym niedawno stała ofiara. No właśnie, na pierwszy rzut oka tak się mogło wydawać, lecz tak właściwie jej umysł był zupełnie gdzie indziej. Przed sobą miała jedynie złoty kielich, który był wypełniony po brzegi, do czasu, aż szkarłatna kropla wpadła zaburzając idealny balans. Ciecz się rozlała, barwiąc na czerwono podłoże.
Obudziła się w idealnym momencie. To właśnie wtedy białowłosy znalazł rozwiązanie swojego problemu, szukając go wcześniej w jej błądzących ślepiach, które na pozór wyglądały zwyczajnie. Po usłyszeniu jego słów, skinęła jedynie głową, starając się unikać kontaktu wzrokowego. Część winy przypisywała wyłącznie jemu, lecz to nie tak, że całość jego działań całkowicie splamiła jej mniemanie o chłopaku. Jakby nie patrzeć trwał przy niej od początku, co szczerze doceniała, ale... Miał w sobie coś złego. Coś, co było popsute, niemalże przegniłe. A uświadomiła to sobie, patrząc na jego obojętny wyraz, a także sposób działania. Jednakże nie był to dobry moment na kontemplację o tym kim był, a czym nie był Silver. Niewidzialna ręka niemalże pchnęła ją do przodu, by ruszyć w kierunku wyjścia z pokoju. Następnie przebiegła nieco dalej od ściany, by stanąć przed trzema kolejnymi drzwiami. Poprzednie dwa, towarzyszące pomieszczeniu, w jakim się wcześniej znajdowali, zostawiła na koniec, gdyby po drugiej stronie nic nie było. Zaczęła od prawego wejścia, by następnie przeszukać pomieszczenie w celu znalezienia wyjścia. Później miałaby sprawdzić środkowe i ostatnie, które by zostały (oczywiście, pomijając te pokoje, które przeszukałby mag). Gdyby nic nie dało się wykombinować z tego, co znaleźli (a uważnie badała pomieszczenia), to postanowiłaby udać się naprzeciwko i dopiero potem na górę.
Nie zapominajmy, że w czasie poszukiwań igły w stogu siana, bacznie uważałaby na to co robi mężczyzna. Co było spowodowane tym, że ściana wraz z zaczęciem śledztwa by opadła na ziemię, mocząc podłoże wokół.  Oczywiście, gdyby coś znalazła, wyszłaby przed drzwi i starała się zlokalizować chłopaka, co by mu przekazać, iż odnalazła upragnionego Graala. W przeciwnym wypadku, czyli gdyby zostali zmuszeni pójść na górę, nie dałaby się jemu dotknąć, w reakcji odskakując na znaczną odległość. Chciała w ten sposób zasygnalizować mu, iż nie chce się do niego zbliżać. Nie teraz, nie później, może jak przeanalizuje wszystko na chłodno, nie musząc myśleć, czy dach jej zaraz nie spadnie na głowę.

Offline

 

#112 2021-07-13 15:13:32

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 125

Re: Hargeon

Misja prosta drużynowa - Senki & Mahiro & Silver - #23

    Sytuacja była napięta, a czas gonił magów nieprzerwalnie, jednakże nie z tego powodu, o którym myśleli. Co prawda, żaden normalny człowiek mający prace i rodzinę, nie zdecydowałby się zamieszkać w takim budynku, jednakże nie znaczy to tyle, że zaraz miał się zawalić. Wyglądał staro, miał ślady zniszczenia i minionych lat, ale władze Fiore nie zdecydowałyby się na tymczasowe umieszczenie tu nikomu niewinnych ludzi, gdyby cała dzielnica miała zaraz zrównać się z ziemią. W przeciwieństwie do Silvera, życia ich nie są im obojętne. Wracając jednak do wydarzeń w środku.
    Srebrnowłosy mag wydawał się nie robić nic z bigosu, który uwarzył. Dodatkowo nie uważał się za głównego winowajcę, a sytuację rannych i poszkodowanych argumentował prostym prawem dżungli, które mówi, że tylko silniejsi przetrwają. Można tylko zgadywać czy będzie tak samo śpiewał, w przypadku gdy trafi na osobę z nie jego ligi. Powstrzymał się od wyrządzania większych szkód. Zamiast tego, po krótkiej chwili zdecydował się na odnalezienie wyjścia, jakby główne im nie wystarczyło. Pomieszczeń nie było dużo więc, powinno pójść sprawnie, choć oboje muszą mieć na uwadze obecność mężczyzny, który cały czas jest razem z nimi. To, że dostał mocniej i upadł, nie znaczy że się nie podniesie. Ludzie upadają, by następnie wstać silniejszymi. Tak będzie w tym przypadku?
    Senki zaczęła działać podobnie, a przynajmniej w sprawie szukania innego wyjścia, bo przykładać ręki do czynów, które popełnił srebrnowłosy, nie miała najmniejszej ochoty. Wszak dla obojga magów sytuacja ta była szczególna. Jak już zostało wcześniej wspomniane, w przypadku Silvera, to w tym momencie on staje się katem, z którym walczył za młodu. Zaś w przypadku Senki próba wiary, czy własne cele przyćmią to co jest słuszne, a może jednak obierze właściwe tory? Mimo wszystko połączenie sił, mimo tego co się stało, było dość racjonalnym pomysłem. Być może uda jej się nie co ustawić Silvera do pionu, by ten opamiętał się do reszty. Gdy wchodzili na korytarz główny, mijając mężczyznę, ten wystawił rękę do tyłu prostując dłoń. Dał tym samym sygnał, by się do niego nie zbliżać, choć żadne z nich nie było w stanie przyuważyć komu dokładnie gestykuluje. Zajęli się pomieszczeniami po lewej stronie, z dala od kłopotów. To co mogło im się rzucić w oczy to fakt, że wszelkie dźwięki, które wcześniej były słyszalne, ucichły na dobre. Być może niewielkie szmery dały się we znaki, ale po tym jak otworzyli jedne z zamkniętych drzwi, po prawo od pomieszczenia gdzie dobiegały odgłosy dzieci, poznali ich przyczynę.
    Spoglądając do środka ujrzeli pomieszczenie identycznych rozmiarów co ostatnio. W środku znajdowały się cztery łóżka, z czego dwa były piętrowe. Dwie duże szafy i jedna skrzynia. W rogu, plecami do magów siedziały trzy starsze osoby, każda ubrana na inny kolor. Po ich postawie, a także samych twarzach, które mimo wszystko częściowo były widoczne, można było przyjąć, że są sędziwego wieku i z tego właśnie powodu nie opuściły jeszcze budynku. Trzymały w dłoniach jakiś drewniany symbol i po cichu szeptały coś pod nosem. Ciężko było zrozumieć. Jedna z nich kątem oka spojrzała na dwójkę magów, ale nie zareagowała w żaden szczególny sposób. Zignorowała. W pomieszczeniu nie było widać żadnych innych drzwi.
    Kolejny, środkowy pokój, w którym przebywało najwięcej osób, skrywał niemałą tajemnicę. Gdyż po wejściu do środka, nie było widać ani jednej żywej duszy. Jakby wszyscy się rozpłynęli, a przecież zdawać by się dało, że było tu co najmniej kilkanaście dusz. To pomieszczenie również się różniło od poprzednich. Na środku stała zniszczona kanapa, mały stolik i wokół niego kilka drewnianych taboretów. Na stole znajdowały się kubki i kufle w których nadal znajdowała się woda albo inny, pitny specyfik. Jeden z nich był przewrócony, a zawartość rozlała się na podłogę. Poza tym, w środku znajdował się jeszcze kominek, który palił się odrobinę, przy nim zawieszone były suche warzywa, a także niewielki garnek, którego zawartość raczej nie nadaje się do spożycia. Niewielka komoda z szufladami na lewo od drzwi, od strony osoby wchodzącej. Zaś po prawo kolejno znajdowała się kolejna drewniana, tym razem większa komoda z pułkami na dole, a także dwie duże szafy, podobne jak ta, która stała w pomieszczeniu matki chłopaka. Poza tym nic nadzwyczajnego. Ostatnie pomieszczenie było zamknięte.
    A propos kobiety. Mężczyzna powstał, lecz nie udał się w kierunku magów. Wszedł do pomieszczenia, z którego oni z początku wyszli. Zamierzał sprawdzić jej stan, jednakże ciężko o szczegóły, ponieważ po chwili zaczął ją wynosić na zewnątrz. Mimo to zarówno Silver jak i Senki, mogli słyszeć słowa, które wypowiedział pod nosem, niekoniecznie w ich kierunku, lecz zdecydowanie tyczyły się ich. - Cholerni magowie. Jakby te latające jaszczury to było za mało. Idźcie się z nimi mierzyć skoro macie tyle odwagi... - Wyszedł. Kolejne dwa pomieszczenia stały się możliwe do sprawdzenia przez magów, jednakże podobnie jak ostatnio, oba były zamknięte. Co dalej?
    Najwidoczniej spotkanie z magią, która zdecydowania jest w stanie zagrozić życia rudowłosej samotniczce odbiło się w jakimś stopniu na jej samopoczuciu. Mimo, że ratunek przez nieznajomego, niczym z bajki, chwilowo pozwolił jej udać się do krainy marzeń, tak należało pamiętać że dalej może stać się celem. W międzyczasie kolejna osoba pobiegła za młodzieńcem na tyły budynku. Mahiro również postanowiła udać się w tamtym kierunku, w końcu nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa. Jednakże co warto zaznaczyć blondyna jak nie było, tak nie ma. A coraz więcej osób zaczęło się zbierać, między innymi kobieta którą spotkała wcześniej, przechodząc przez złe drzwi, a także mężczyznę, który ja zaczepił po całym zajściu. Robiąc obchód mogła zauważyć, że po jednej stronie znajdują się okna, podobne do tych w piwnicach, a poziomie drogi, zaś przy innej nie ma nic. A należało pamiętać, że były tu pomieszczenia, co wydaje się trochę dziwne. W końcu trafiła na tyły ośrodka, gdzie mogła zobaczyć coś się tam wyprawiało.
    Otóż w ścianie była niewielka dziura, przez którą wychodziły ostatnie osoby. Dwójka dzieci i jeden dorosły, który musiał się mocno schylić, by w ogóle być w stanie się przecisnąć. Pomagali im chłopak, który wyciągnął Mahiro z środka. Był to nastolatek w podartej koszulce i brudnych od farby spodniach. Na jednej ręce miał niewielkie blizny, jakby od noża albo innego mniejszego narzędzia. Na głowie zawiązana chusta, która tylko z przodu zakrywała jego fryzuję, lecz za każdym razem jak kręcił głową na boki, to widać było brązowe włosy. Zaś na twarzy miał ogromną bliznę od przypalenia, która zajmowała niemalże całą jedną stronę, od brwi po dolną część policzka hacząc o nos. Widać było, że młody trochę przeszedł w życiu. A powód dlaczego jako pierwszy się rzucił do pomocy był dosyć prosty. W środku znajdowała się jego młodsza siostra, co Mahiro była w stanie zauważyć, gdy dziewczynka obejmując go w całej szerokości skierowała się do niego słowem "braciszek". Drugą osobą był nieznany mężczyzna, który dbał o bezpieczeństwo, nie zwrócił najmniejszej uwagi na postać Mahiro. Łącznie przed samotniczką znajdowało się około jedenastu osób, nie licząc wspomnianych wcześniej ochotników.
    Mogło się wydawać, że to niby koniec i wystarczy poczekać aż dwójka magów wyjdzie by się z nimi w jakiś sposób policzyć, lecz w ten z oddali, od strony placu usłyszała jak jedna kobieta krzyczy głośno. - Straże! W końcu straże! Czym sobie na to zasłużyliśmy... - Najwidoczniej całe zamieszanie było głośne nie tylko w tej dzielnicy, ale także poza nią. Nawet dwójka magów w środku była w stanie to usłyszeć. Gdyby Mahiro chciała wyjrzeć zza rogu by zobaczyć ile strażników przybyło na miejsce, jej oczy ujrzały by imponującą liczbę dziewięciu osób. Wszystkie posiadały na sobie mundur wojskowy, zaś jedna z nich dodatkowo czerwono pelerynę i dodatkowe odznaczenia na piersi. Jednakże żadna z nich nie przypominała dwójki, która wcześniej złapała ją razem z kupcami.

Offline

 

#113 2021-07-18 16:04:03

Silver

Samotnik

52075192
Zarejestrowany: 2018-02-11
Posty: 148

Re: Hargeon

Przeszukując pomieszczenia naprawdę liczyłem, że znajdziemy wyjście. Zamiast tego co? W pierwszym jakieś starsze osoby, które pomimo tego co się przed chwilą działo, siedziały nieruchomo i zdawały się nie przejmować całą sytuacją. Ludzie są dziwni i nie potrafiłem tego zrozumieć, ale nad czym teraz rozmyślać? Wyszedłem stamtąd tak szybko jak się pojawiłem. Kolejne pomieszczenie również nie przyniosło tego co chciałem. Jakieś komody, taborety, stolik, a nawet znalazł się tu kominek wraz z kanapą. Tylko nie obchodziło mnie to w jaki sposób Ci ludzie żyli. Żadna z tych rzeczy nie pomoże mi wydostać się na zewnątrz. Również opuściłem to pomieszczenie chcąc udać się do następnych. Gdzieś z boku błysnęła mi sylwetka mężczyzny, a także do mych uszu dotarły jego słowa. Mówiąc szczerze miałem ochotę po raz kolejny się z nim zmierzyć, ale czas gonił, a ja nie chciałem trafić za kratki. Odpuściłem mu tym razem i skupiłem się na swoim celu.

Pozostałe pokoje okazały się być zamknięte. Co miałem zrobić w takiej sytuacji? Nie wiedziałem, bo o ile z łatwością mogłem się tych drzwi pozbyć tak nie widziałem w tym żadnego sensu. Jaka była szansa, że po drugiej stronie znajdzie się wyjście? Praktycznie zerowa. Gdyby tak było to tutejsi by uciekali właśnie przez te pomieszczenia, a te nie były by zamknięte. Skoro są to oznacza, że coś skrywają, ale niekoniecznie musi to być wyjście. Zacząłem mieć lekki mętlik w głowie. Wziąłem dwa głębokie wdechy, a następnie wszedłem po schodach na górę budynku. Moim celem było znalezienie wyjścia na dach. Miałem już dosyć mówiąc szczerze martwienia się stanem tego rupiecia. Póki co jeszcze chciałem znaleźć wyjście jak normalny człowiek, ale moja cierpliwość już się kończyła. Próbowałem wyszukać w mojej pamięci wielkość tego budynku, którą na pewno zauważyłem w momencie, gdy do niego wchodziłem. Mając tą informację mogłem oszacować ile pięter może mieć ta konstrukcja. Oczywiście znajdując się na piętrze wyżej w dalszym ciągu szukałem jakichś schodów, bądź klapy w suficie, która prowadziła by mnie na dach. Musiałem chyba wszystko położyć na jednej szali. Nie miałem innego wyjścia.

Offline

 

#114 2021-07-21 00:35:47

Mahiro

Samotnik

Skąd: Bydgoszcz
Zarejestrowany: 2019-06-27
Posty: 60
Przynależność: Wolna
Magia: Kansō, oczywiście
Ranga: Wcale nie Złodziej
Płeć: Piękna
Rok urodzenia: Y16 (15 lat)
Multikonta: Suda, Hero

Re: Hargeon

    Mahiro sprawnie okrążyła budynek w poszukiwaniu czegoś za co, i ktoś taki jak ona, mógł się złapać, by choć trochę pomóc tym nieszczęśliwym ludziom. W sumie to nie obchodzili oni jej tak bardzo, ale no trochę czuła się jakby robiła na przekór Senki i Silverowi w ten sposób, no i ten młodzieniec…
    Gdy znalazła grupę ludzi, pierwsze za czym zaczęła się rozglądać to chłopak, który ją uratował… no tak impulsywnie. Okaleczony na garść sposobów brąz-włosy z chustą na głowie był całkiem obiecującym kandydatem na jej księcia, ale… nie był przystojny, a przecież tamten był. Jednak wyglądał na kogoś ogarniętego w sytuacji, więc podbiła do niego tak czy siak.
Mogę jeszcze jakoś pomóc. Co tu jest w ogóle grane? — nie owijała w bawełnę, waląc prosto z mostu do wciąż pomagającemu komuś czy tam wciąż zajmującego się siostrzyczką chłopaka. Zmartwienie na jej twarzy było prawdziwe. Chociaż po tym całym szoku wracało powoli do niej to bardziej złe „ja”, nadal miała w sobie to poczucie, jakby była podobna do tych ludzi. — Widziałeś może chłopaka, który mnie stamtąd wyciągnął?
    Tutaj należało spojrzeć szybko w podłogę albo nawet zacząć się przyglądać po pozostałych, co w tej kolejności niezwłocznie uczyniła. Raczej odpowiedź brzmiała, że to on, ale no! Mahiro nie chciała zadawać tego pytania, wymskło się!
    Dziewczyna zbliżyła się do dziury, z której wychodzili ludzie. Przyglądając się twarzom.
Czy to wszyscy? — zwróciła się raz jeszcze do chłopaka, ale też odwróciła się do „strażnika tego miejsca”.
    Na słuch o strażnikach, trochę zesztywniała, a gały zrobiły takie krótkie „ojojo”. Jednak kto tam by zwrócił na to uwagę! Nie wychodziła z roli, wracając do zmartwionej miny, która z czasem co raz mniej zmartwiona była, a bardziej mroczna i poważna.

Ostatnio edytowany przez Mahiro (2021-07-21 00:36:13)


KP

https://66.media.tumblr.com/7736f267a6e135b93ffffb17d02b45b2/tumblr_pxdgcjTycA1t4bumdo1_540.jpg
na czerwono, po myślniku, zwykła mowa | kursywą, po myślniku, szepty | kursywą, podczas narracji, myśli postaci

~Theme ~Halsey ~TouhouOST

Lubię ten dreszczyk emocji przy granicy życia i śmierci…

Offline

 

#115 2021-08-17 15:36:15

Senki

Samotnik

Zarejestrowany: 2018-09-30
Posty: 47
Przynależność: Bezdomny nietoperz
Ranga: Samotnik
Płeć: Kobieta
Rok urodzenia: Y13
Multikonta: Nie pamiętam ;2

Re: Hargeon

Ktoś mógłby powiedzieć, że nie było innej opcji jak ruszyć na dach i stamtąd skoczyć w przepaść. Senki przekonana, że poszlaki mogli znaleźć już na tym piętrze, starała się dokładnie do tego przyłożyć. Sprawdziła zatem pierwszy, w którym znalazła siedzące babcie. Spojrzała w lewo, w prawo, nigdzie żadnego wyjścia. Po cichu się wycofała z pokoju i zamknęła za sobą drzwi, aby im dłużej nie przeszkadzać. W końcu jeszcze tego brakowało, aby w panice zaczęły jak reszta wykrzykiwać frazesy o cholernych magach. Powoli miała tego dość. Wrzucanie wszystkich do jednego worka było przekleństwem samym w sobie, lecz na takie przypadki egzorcyzmy nie działały. Westchnęła, wchodząc do następnego pomieszczenia. Poza tym, że drzwi się otworzyły, mogła zobaczyć zwyczajny pokoik, w którym o dziwo ktoś do niedawna był. Jako, że większość walki znajdowała się niedaleko tego miejsca, nie przypominała sobie, aby widziała wybiegających frontowymi drzwiami ludzi. Oni po prostu zniknęli. Pozostawiając wszystko na srebrnej tacy. Kominek jeszcze się tlił, zaś ciecz rozlała się po podłodze. Podeszła najpierw do kanapy, przy której przykucnęła. Niefortunnie nie zauważyła przy niej dziury pod dywanem, ani żadnej otwieranej klapy z desek. Podłoga również nie posiadał śladów przetarć. Podniosła się do góry, otrzepując swoją kreację i zawędrowała do pierwszej z komód. Przeszukiwała ostrożnie szuflady, by przebierać w słojach oraz podniszczonych naczyniach. Zmarszczyła czoło, po czym sprawdziła kolejną, otwierając półeczki. Kami-sama, gdzie to może być, pomyślała w duchu, przyglądając się podobnemu widokowi. Z tą różnicą, iż na tyle znajdowały się przedmioty, które dało się wykorzystać do szycia.
Ostatnią deską ratunku przed nieuniknionym miały być szafy. Trochę ją martwiło, że jeśli tam niczego nie znajdzie, będzie musiała sprawdzić całą podłogę, co zajęłoby jej za dużo czasu. Za nim przeszła do przedostatnich elementów, obeszła jeszcze kominek, sprawdzając przy nim ścianę. Dopiero po nim, podeszła do mebla z zepsutymi drzwiami, które właściwie nic nie ukrywało. Ceglana ściana, wiszące worki - świetnie. Przewróciła oczami i podeszła do kolejnej, która tym razem stanowiła o wiele większe wyzwanie. Uśmiechnęła się do samej siebie, po czym weszła do środka, aby w pierwszym odruchu przeszukać uważnie ściany. Nie miała czasu, aby wyrzucić wszystkie ubrania, dlatego przeszła do wykonania swojego zadania. Przez usłyszenie głosów, a także poczucie charakterystycznego zapachu morza, wiedziała, że trafiła, musiała tylko znaleźć odpowiednie miejsce i bingo. Pukanie potwierdziło echo, zaś ślady przesunięć na dole wskazywały wzmacnianą ściankę
- Silver-san, pomóż mi! - krzyknęła do towarzysza, który po chwili podszedł do niej i zerknął do środka. Pytające spojrzenie, spowodowało, że jedna brew jej się podniosła, zupełnie jakby nie gadała z inteligentnym magiem, lecz człowiekiem wyjątkowo niekumatym
- Za tą obudową jest przejście - W międzyczasie chwyciła za gwoździe, by je najpierw spróbować przesunąć, później popchnąć, a na koniec przyciągnąć do siebie - bingo. Ostatnia opcja doprowadziła ją do tunelu, który zmuszał do pochylenia się oraz przejścia, aż na koniec. Aby było jej wygodniej wolała go przejść na czworaka, ale w trochę pokraczny sposób. Kolana wisiały nad powierzchnią, zaś dłonie odziane w rękawiczki oraz czubki butów stykały się z wilgotnym tunelem. Starała się ignorować smród jaki tutaj się unosił, by dotrzeć do ostatniej przeszkody - drzwiczek. Chwyciła odruchowo za klamkę, aby mieć to w końcu za sobą, po czym Sezam się otworzył. Gdy wyszli na zewnątrz, znajdowali się na tyłach budynku. Odruchowo zrobiła miejsce Silverowi, który poszedł za nią, po czym gdy dostrzegła Mahiro nieco buźka jej spochmurniała. Przyjrzała się dziewczynie, by bez ostrzeżenia podejść do krawędzi budynku i zobaczyć jak wygląda sytuacja za rogiem. Ukrywając się w cieniu, nie miała zamiaru zostać przyłapana, dlatego szczególnie unikała przypadkowych spojrzeń. Jeśli położenie budynku, pozwala jej, aby przebiec bez zauważenia drogę i schować się za innym budynkiem, to nie omieszka tego zrobić. Właściwie jej celem byli strażnicy, których spotkali przed pobiegnięciem po złodzieja. Pamiętała, gdzie ich spotkała, więc docelowo ucieknie ze slumsów, aby dostać się do bardziej żywiołowego portu[szybkość=21].

Offline

 

#116 2021-08-24 20:58:39

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 125

Re: Hargeon

Misja prosta drużynowa - Senki & Mahiro & Silver - #24

    Sytuacja w środku zaczynała się powoli uspokajać. Po chaotycznym występie Silvera, który zdecydowanie zapadnie w pamięci tym, którzy byli w środku, a zwłaszcza tym, którzy oberwali, wszystko zaczynało się w miarę normować. O ile można tak powiedzieć w momencie, gdy jeden z przerobionych na stan mieszkalny budynek zaczynają masowo opuszczać ludzie. Jednakże mogło być nawet lepiej niż całej trójce się wydawało. Wszak w środku zostały ostatnie osoby, które nie zwracały szczególnej uwagi na zachowania samotników, zaś reszta pomieszczeń jak i piętra wyżej zdawały się być opustoszałe. Przynajmniej nie dochodziły żadne krzyki, kroki czy inne, podejrzane odgłosy.
    Silver zdecydował się ruszyć na górę, by wydostać się z budynku jak najszybciej. Co prawda miał główne drzwi cały czas przed sobą, ale po tym czego dokonał, to zapewne nie chciał pokazywać się tym wszystkim ludziom na oczy. W końcu byli to uchodźcy. Jedni dzielniejsi, zaś drudzy bojaźliwy. Były też takie osoby, które wyglądały na odważnych, jednakże w środku przeżywały traumę. Mowa tutaj o wydarzeniach z dniach, gdy ogromne smoki napadły na miasta tych biednych ludzi. Nikt nie powiedział, że wszyscy byli z jednego terenu, prawda taka że cała dzielnica slumsów w Hargeonie, była i jest nadal domem dla ludzi ze wszystkich, już niedostępnych śmiertelnikom krain. Oczywiście nie znaczy to, że tylu przeżyło, po prostu część z nich osiedliła się tu, reszta ruszyła dalej. Jednakże wracając do białowłosego maga, który po części mógł się z nimi utożsamiać, chociaż działania mówiły zupełnie co innego. Wyjście na dach, o ile było to możliwe, wydawało się być dobrym pomysłem, lecz co dalej? Zeskoczy na inny budynek? A co jeśli będzie to niemożliwe?
    Dużo więcej cierpliwości i opanowania wydawała się mieć Senki, która zatrzymała się przy pokoju gościnnym pełna zainteresowania. Wszak, jak sama wywnioskowała, nie tak dawno było tu pełno ludzi, a teraz jakby wszyscy się rozpłynęli. Po dokładnym przeszukaniu każdego zakamarka natrafiła na szafę, która była tajnym przejściem prowadzącym między ścianami ku wyjściu. Razem z Silverem, który ostatecznie zawrócił w momencie gdy samotniczka prosiła o pomoc, otworzyli tajemne drzwiczki i ruszyli w głąb małego i ciasnego korytarza, z krańca którego dochodziły znajome odgłosy dzieci i niektórych dorosłych.
    Rudowłosa być może przeżyła niewielki szok, a być może wszystko z nią w porządku, ale ostatecznie okazało się, że książę z bajki niekoniecznie musi prezentować się jak prawdziwy szlachcic, wysoko urodzony. Nie mniej mogło by się wydawać, że coś wewnątrz niej pękło, albo po prostu zaczęła po raz kolejny odgrywać swoją własną sztukę. - Myślę, że już nie trzeba. - Odpowiedział krótko, po czym spojrzał raz jeszcze na grupę osób. Zwrócił głowę do starszego mężczyzny, a następnie wskazując na budynek, a raczej w kierunku budowli znajdującej się za Mahiro, przemówił. - Zabierzmy ich do siostry, sprawdzi czy nic się nikomu nie stało. Raczej będzie wiedziała lepiej od nas co zrobić jeżeli wydarzyło się coś poważnego. - Westchnął. Następnie ponownie zwrócił się do Mahiro, chcąc odpowiedzieć na dalsze pytania. Nie chciał wcześniej urywać wypowiedzi, ale uznał, że są rzeczy ważne i ważniejsze, które należy zrobić w tym momencie. - Wybacz, chciałem się upewnić czy nikomu nic się nie stało. Część tych dzieciaków i tak miała nieprzyjemne dzieciństwo, szkoda by musiały do tego wracać po przez coś podobnego. - Spojrzał przez chwilę na budynek, z którego wszyscy wyszli, choć tak naprawdę nasłuchiwał tego, co działo się przed nim, a działo się nie mało. - Kobieta z raną w okolicy oka, wybiegła krzycząc, że magowie walczą. Wszyscy wiedzieliśmy, że w środku są młodziki, więc trzeba było je stamtąd wyciągnąć. - Spojrzał raz jeszcze na grupkę dzieciaków, by po chwili poczuć się lekko zdezorientowanym. Zerknął kątem oka na rudowłosą i trochę niepewnie odpowiedział. - Yy... tak. To byłem ja. - Zmniejszając ton wypowiedzi w drugiej połowie wypowiedzi, ale nie bynajmniej ze strachu czy stresu. W tej chwili Mahiro mogła pomyśleć dosłownie o wszystkim, zarówno pozytywnym jak i negatywnym znaczeniu. W każdym bądź razie obrócił się na pięcie i tym razem kierując swe słowa do mężczyzny przemówił. - Zbierajmy się, w tunelu nie słychać nikogo, a im szybciej się z tym uporamy tym lepiej. Strażnicy pewnie będą chcieli nas przesłuchać, chociaż i tak niewiele widzieliśmy. - Odparł drapiąc się po ramieniu. - Idziesz? - Zapytał rudowłosą, jednakże nie czekał na odpowiedź tylko powoli zaczął kierować się na plac. W tym właśnie momencie w tunelu znaleźli się Senki i Silver, ale tylko Mahiro mogła ich w tym momencie dostrzec, ewentualnie usłyszeć. Natomiast dwójka magów znajdująca się w środku miała coraz to większy podgląd na to co działo się na przeciwko budynku, mimo że słyszeli tylko krzyki, to byli w stanie wszystko zrozumieć.
    Jeżeli Mahrio lub Senki z Silverem po wyjściu na zewnątrz odważą się zerknąć na tłum ludzi stojących na placu, to będą w stanie dostrzec stojącego z przodu blondyna, za którym ganiali do tej pory i który zniknął gdzieś w momencie gdy sytuacja zaczęła się robić gorąca. Stał sobie jak gdyby nigdy nic i przyglądał się wszystkiemu, jednak po chwili schował się za większymi od niego osobami, nie odchodząc daleko. Miało to związek z pojawieniem się strażników. Początkowo uważano, że było ich aż dziewięciu, jednakże po tym jak się zatrzymali i stanęli w pozycji, w której można było ich spokojnie przeliczyć, to liczba ta zwiększyła się do jedenastu. Poza zwykłymi żołnierzami był również strażnik, którego na początku swej podróży spotkali Silver oraz Senki, a także jedna młoda osoba ubrana w białoczarny mundur. Na oko wyglądał na nastolatka. Czarne, sięgające do  szyi, ulizane włosy. Zielone oczy i twarz typowego, biernego obserwatora. Na piersi miał wygrawerowaną rzymską liczbę "VII". Jak powszechnie wiadomo, mundury takie posiadała Rada Magii, a numer znajdujący się na nich oznaczał oddział, do którego dana osoba należy. Nad wspomnianym wcześniej symbolem był jeszcze jeden, to pozioma kreska z jednym, zamalowanym trójkątem na środku. Oznaczała ona rangę pełnioną w danym oddziale, jednak niewiele osób wiedziało co ten konkretny znak oznacza.
    - Dostaliśmy tu dwa zgłoszenia. Jedno dotyczy kradzieży drugie zaś zaatakowania cywila przez maga. - Rozpoczął mężczyzna w pelerynie. Każdy z żołnierzy miał ten sam mundur. Była to lekka zbroja, naramienniki, zarękawie i nagolenice były metalowe, zaś reszta to materiał oraz skóra. Prawdopodobnie nie był to regularny oddział, który miał walczyć na froncie. Jednakże kapitan jako jedyny się wyróżniał, poza oczywiście czarnowłosym chłopakiem. Posiadał na sobie pełną zbroję płytową ze srebrnymi zdobieniami, gdzie całej elegancji dopełniała czerwona peleryna. Mimo wszystko jego ruchy wydawały się być bardzo swobodne jak na tego typu opancerzenie. - Czy ktoś może opisać jak wygląda sprawca? O ile nam wiadomo była to jedna osoba. - Odparł dając jednocześnie znak swoim ludziom że mogą powoli zaczynać się rozglądać po całym terenie. Niby czasu niewiele, ale jeszcze nie pojawiły się żadne konkrety, które mogłyby przesądzić o całej sprawie. Dlatego też cała trójka, o ile wszyscy czuli się zagrożeni, miała jeszcze chwilę by odpowiednio zareagować.

Offline

 

#117 2021-08-24 22:31:59

Mahiro

Samotnik

Skąd: Bydgoszcz
Zarejestrowany: 2019-06-27
Posty: 60
Przynależność: Wolna
Magia: Kansō, oczywiście
Ranga: Wcale nie Złodziej
Płeć: Piękna
Rok urodzenia: Y16 (15 lat)
Multikonta: Suda, Hero

Re: Hargeon

    Maski, które służyły jej za kamuflaż, zaczęły wyślizgiwać jej się z rąk. Jednak jeszcze nie na tyle, by musiała odsłonić swoje prawdziwe oblicze. Słuchając wyjaśnień i w pośpiechu rzuconych propozycji działań chłopaka, rozglądała się, próbując pojąć sytuację. W wielu obudziła się dawna trauma, niektórzy wyszli zranieni. Wszędobylskie krzyki nie były pocieszające.
    Podejrzenia się sprawdziły. Ojej, to był on. Nie było się bez rozczarowanej miny. Mimo to, sama też się kiedyś spotkała z taką miną, dzieciaki wolą być ratowane przez bohaterów z bajki, a dziewczyny przez księcia. Pamiętała jak się czuła, nie chciała zostawiać chłopaka z tym samym uczuciem.
Dziękuję — poleciały słowa z pod jej nosa. Akurat się odwrócił, może to dobrze, nie widział przynajmniej tego uciekającego spojrzenia, nie pasującego do dzielnej dziewczyny jak ona.
    Zostawić go, dopiero gdy zaoferowała pomoc… no nie pasowało to jej. Jednak nie była zdecydowana, zgadzała się z myślą, że o czymś zapomniała. Przewróciła oczami, przewróciła ustami.
Powiedziałam, że pomogę. Idę — bardziej do siebie rzekła, gdyż chłopak już szedł. Usłyszała, że ktoś jeszcze przechodzi przez tunel. Wtedy zobaczyła magów. Dotknęła delikatnie go za ramię — To chyba nie koniec. Zaraz będę.
    Przełknęła ślinę. Przecież zawsze byli silniejsi od niej. Do niedawna nie miała nawet magii. Nic się nie zmieniło, więc nie miała się czego bać. Mimo to, umysł trochę jej zamarł. Twarz tak samo. Jednak szła na przód. W kierunku magów. Spojrzała prosto w oczy Silvera z przerażeniem, ale również przeciwstawiającą się mu sztuczną odwagą. Wyciągnęła rękę w kierunku, w kierunku Senki. Patrzyła jednak na Silvera, czy nie daje jakiś znaków. Bowiem czy nie próbują ją powstrzymać siłą nie było nawet po co patrzeć. Był szybki. Gdyby chciał jej pokazać, że ma się powstrzymać, wtedy tylko mogłaby zdążyć cofnąć rękę. Jeśli jednak nie, to podarowała Senki plaskacza [Sz:16, S:1]. Zastanowiła się sekundę.
Co to miało być?! Mogło się to skończyć zupełnie inaczej, gdybyś tylko podejmowała słuszne wybory  — sięgnęła po Senki, ale w połowie drogi odskoczyła do tyłu. Tym razem spojrzała na dziewczynę, gdyż zgadywanie ruchów Silvera chyba nie miało sensu. Najlepiej by było, gdyby mogła po prostu z wolna się wycofać. Tudzież zaczęłaby realizować ten plan.

Ostatnio edytowany przez Mahiro (2021-08-28 20:36:38)


KP

https://66.media.tumblr.com/7736f267a6e135b93ffffb17d02b45b2/tumblr_pxdgcjTycA1t4bumdo1_540.jpg
na czerwono, po myślniku, zwykła mowa | kursywą, po myślniku, szepty | kursywą, podczas narracji, myśli postaci

~Theme ~Halsey ~TouhouOST

Lubię ten dreszczyk emocji przy granicy życia i śmierci…

Offline

 

#118 2021-08-28 22:53:11

Senki

Samotnik

Zarejestrowany: 2018-09-30
Posty: 47
Przynależność: Bezdomny nietoperz
Ranga: Samotnik
Płeć: Kobieta
Rok urodzenia: Y13
Multikonta: Nie pamiętam ;2

Re: Hargeon

Miała zamiar czym prędzej ruszyć z powrotem do głównej części portu. Otrzepała jedynie ubranie, zdejmując z grymasem swoje rękawiczki. Były lekko nasiąknięte wodą, wywołując nieprzyjemne uczucie zimna. Jednakże nie chowała ich. Przy tylu osobach otwieranie zawartości torby było niczym zaproszenie do zerknięcia, zwłaszcza, że  ukrywała jeden przedmiot w środku. Podeszła wolnym krokiem do krawędzi budynku, przyglądając się całemu zamieszaniu. Jedenastu strażników i obecność rady - sytuacja nie przedstawiała się kolorowo, nawet gdy nic nie zrobiła. W jej mniemaniu była wolna od jakiegokolwiek oszczerstwa, gdyż w przeciwieństwie do chłopaka, nikomu nie zadała krzywdy. Oko nie zostało odebrane, zaś krew tamtego jegomościa nie przelała za pomocą zaklęcia. Była niewinna, choć w gruncie rzeczy i tak nie czuła się bez winy. Kami-sama ją ukaże w swoim czasie, lecz póki co nie otrzymała od niego żadnej jednoznacznej odpowiedzi. Musiała podążać swoim własnym instynktem oraz zdecydować u czyjego boku będzie chciała pozostać.
Takich decyzji nie mogła podejmować pochopnie, doskonale to wiedziała. Potrzebowała czasu, którego teraz nie miała. Dlatego zostawiła tę kwestię na później, odwracając się w stronę zebranej grupki. Czuła się zmęczona. Klatka piersiowa opadała i się wznosiła w szybszym tempie. Potrzebowała odpoczynku, lecz buzująca adrenalina, podpowiadała, aby działać. Spojrzała na dziewczynę, która podeszła i wyciągnęła rękę. Instynktownie powinna odskoczyć, lecz stała, nie bojąc się konfrontacji. Miała serdecznie dosyć. Gdy otrzymała siarczystego lepa, któremu towarzyszyły krzyki, patrzyła jak słup w oczy płomiennowłosej. Policzek zaczął piec, czerwień zagościła na jej twarzy w miejscu, gdzie ją uderzono. Pytająco zerknęła na chłopaka - czemu nie zareagował? Był szybszy od nich dwóch, silniejszy, a mimo to, tak jak wtedy oczekiwał raczej na jej reakcję. Buzia nie wyrażała nic, nawet zdziwienia.
- Oskarżasz niewłaściwą osobę - powiedziała spokojnie, odsuwając się od dziewczyny, która odskoczyła - Więcej tego nie rób - dodała zimno, pokazując jej plecy - Silver, radziłabym Ci uciekać, chyba, że wolisz spotkać się z Radą Magiczną - już nie patrzyła na nich, zwyczajnie ruszyła do zgromadzonych osób. Właściwie jej celem był strażnik, którego wcześniej spotkała. Spojrzała  pogodnie, kłaniając się, gdy tylko podeszła - Nazywam się Tokisada Arisu, miałam znaleźć zaginioną szkatułkę. Przyszłam, aby ją oddać - sięgnęła za plecy, nie tylko chowając rękawiczki, ale i podając przedmiot, który dostała od chłopca. Wyciągnęła go w kierunku mężczyzny, tak by przedmiot po chwili znalazł się w jego posiadaniu. Następnie skupiła się na zgromadzonych. Lekki uśmiech pozostał na jej twarzy, wierząc, iż tak właśnie powinna postąpić. Prawą dłonią złapała przez materiał koszulki za krzyżyk, który nosiła. Bogobojna Arisu, w końcu wyszła na światło, przestając uciekać od tego, co miał zgotować jej los.
[Musisz być zalogowany, aby przeczytać ukrytą wiadomość]

Ostatnio edytowany przez Senki (2021-08-28 23:02:09)

Offline

 

#119 2021-09-02 10:55:27

Silver

Samotnik

52075192
Zarejestrowany: 2018-02-11
Posty: 148

Re: Hargeon

Przeszukiwania szły dość opornie, a z racji, że czas gonił nie zamierzałem badać każdego zakątka. Skoro na pierwszy rzut oka nic nie wyglądało na przejście to przecież budynek powinien mieć wejście na dach, a stamtąd wydostałbym się już bez najmniejszego problemu. Zanim jednak zdążyłem całkowicie olać dziewczynę i zniknąć na wyższych piętrach to zawołała mnie. Okazało się, że odnalazła przejście, które było ukryte gdzieś w szafie, a ja spojrzałem na nią i lekko kiwnąłem głową. Tunel przez który musieliśmy się wydostać był bardzo ciasny przez co byłem zmuszony przemieszczać się tuż za dziewczyną. Oczywiście zamknąłem za sobą szafę jak i postarałem się, na powrót zamknąć tajemne przejście, lecz jeśli nie udałoby mi się to za pierwszym razem to odpuściłbym, bo po co miałem tracić czas na takie pierdoły? Zachowywałem odległość od dziewczyny po pierwsze po to, aby nie oskarżyła mnie o nic, a po drugie po to, że w razie w zawsze miałbym mniej czasu do cofnięcia się do szafy. Wydostaliśmy się jednak bezpiecznie na zewnątrz. Stanąłem tuż za dziewczyną i spojrzałem na strażników, którzy stali trochę dalej w tłumie. Wiedziałem, że jeśli stąd szybko nie zniknę to zrobi się naprawdę nie przyjemnie. Tym bardziej, że pośród nich zauważyłem człowieka z rady.

Rozmyślając w ten sposób nawet nie zauważyłem jak rudowłosa zbliżyła się do nas i wymierzyła cios w policzek mojej towarzyszce. Dopiero odgłos uderzenia pozwolił mi wyrwać się z user bluźni konsternacji i spojrzeć na to co działo się tuż koło mnie. Dziewczyny nie pałały do siebie sympatią od samego początku, ale oskarżać siebie o to co ja zrobiłem to już trochę absurd. Wymowne oczy kompanki skierowane w moim kierunku też były niezrozumiałe. Nawet nie wiedziałem o co jej dokładnie chodziło, ale przecież nie miałem teraz czasu, aby się nad tym zastanawiać. Widząc co się dzieje oraz to, że strażnicy dostali pozwolenie na przeszukiwanie okolicy sprawiło, że niewiele myśląc zacząłem biec w przeciwnym kierunku kierując się bocznymi uliczkami. Gdzie zmierzałem? Dobre pytanie. Na sam początek chciałem opuścić miasto starając się unikać tłumów. Choć byłoby mi się tam łatwiej ukryć tak straży też było tam najwięcej. Co do dziewczyny natomiast to nie wiedziałem co zrobi. Wydawało mi się, że z racji jej towarzyszenia mi również będzie miała problemy, ale widocznie nie postrzegała tego w ten sposób. Obróciłem się tylko na chwilę, aby zerknąć co robi i widziałem, że idzie w kierunku strażników. Uśmiechnąłem się lekko, bo wiedziałem, że nie odpuści sobie mimo tej sytuacji nagrody. Już więcej się nie obracałem tylko mając nadzieję na opuszczenie wioski zmierzałem w kierunku bramy.

Offline

 

#120 2021-09-03 20:22:16

Straznik 1

Strażnicy

Zarejestrowany: 2018-07-29
Posty: 125

Re: Hargeon

Misja prosta drużynowa - Senki & Mahiro & Silver - #25

    Miało się wrażenie, że dzień pełen emocji, zarówno tych pozytywnych jak i negatywnych, w końcu dobiegnie końca, bez niepotrzebnych nagłych wybuchów. Mimo wszystko ruch ze strony Mahiro mógł to wszystko zaburzyć, a akcja która chwil temu miała miejsce w środku, na nowo może się rozpocząć, tym razem na dużo większym terenie. Chłopak, który wcześniej okazał się wybawicielem rudowłosej, tak samo jak mężczyzna i gromadka ludzi, która wcześniej wydostała się z budynku znajdowali się w połowie drogi do strażników i pozostałych mieszkańców. Dlatego też, w tym momencie trójka magów była kompletnie sama, co mogło doprowadzić do jakiejkolwiek katastrofy, jeżeli niektórym by puściły nerwy.
    Mimo to, że jedyną osoba, która od razu po wyjściu doznała lekkiego szoku była Senki, to zdecydowanie zachowała się dużo bardziej dojrzale niż mogłoby się wydawać. Być może była po prostu zmęczona i miała tego wszystkiego dosyć, albo zrozumiała że to nie czas na kolejne przekomarzania się i trzeba ruszyć dalej, wybrnąć z tej jakże nieciekawej sytuacji. Być może też pomyślała o obu i zachowała się po prostu jak dojrzała osoba, która wie kiedy przestać. Niektórzy mogli by brać z niej przykład.
    Nim jednak ruszyła w kierunku strażników, wychodząc zza rogu budynku, to na placu zdążyły wydarzenia ruszyć nie co do przodu. Jedna z kobiet, co niestety okazało się, że była tą samą kobietą, która stała obok poszkodowanej z powodu zaklęcia Silvera, zeznała mężczyznom podając jak najwięcej szczegółów. - Nastolatek, dość wysoki o białych włosach. Wyglądało jak jakaś choroba, ale to chyba ich prawdziwy kolor. To on swoją magią wyrządził nam krzywdę, bez żadnego powodu. - Mówiła kobieta, zaś muskularny mężczyzna, z którym to Silver wcześniej się mierzył i to właśnie w niego były wycelowane pociski, potwierdzał każde jej słowo. Siniaki i rany, których się nabawił potwierdzały zeznania. Dodatkowo tłum co chwilę mówił, że faktycznie widzieli chłopaka o takim wyglądzie dużo wcześniej przed całym zajściem, tu w dzielnicy dla ocalałych. To musiało jednak wystarczyć, gdyż dokładniejszy rysopis na chwilę obecną nie był możliwy, a przynajmniej nie w takich warunkach. Kapitan straży dał znać dwójce swoich ludzi, by Ci weszli do budynku i przeszukali go, musiał się upewnić, czy w środku na pewno nikt się nie ukrywa. Nie wiedzieli jednak, że Silver ruszył w głąb, by szukać schronienia. Jednakże na laurach nie można spoczywać, pozostałym ludziom dał rozkaz do przeszukania okolicy, a co za tym idzie każdej uliczki, które może i dla białowłosego wydawały się idealnym schronieniem, tak mijani po drodze ludzie już niekoniecznie temu potwierdzali. W końcu, co za problem zapytać przechodnie czy białowłosy chłopak, który bądź co bądź rzuca się w oczy, nie przechodził tędy niedawno. Lecz nie wszystko stracone. Jeżeli samotnik rozejrzy się dookoła, to zauważy że większość ludzi zgromadzonych jest bliżej placu, zaś pozostałe miejsca wydają się świecić pustkami. Szczególnie te, które są ulokowane bezpośrednio przy wodzie, tam miało się wrażenie, że nie ma żadnej żywej duszy.
    W tym czasie Senki znajdowała się tuż przy jednym ze strażników, a dokładniej tym który był odpowiedzialny za znalezienie zguby. Stał obok kapitana, gdyż w tym przypadku, wcześniej wydane rozkazy nie tyczyły jego osoby. Nim jednak samotniczka przedstawiła się i rozpoczęła dialog, mogła zauważyć jak chłopak odziany w białe szaty, podszedł do rannego wcześniej mężczyzny i wyciągając żółtawą, odbijającą światło słoneczne ściereczkę, przetarł jedną z jego ran. Ta nagle zaświeciła się jasnozielonym blaskiem, by po chwili powrócić do swej dawnej barwy. Schował ją dodając cichym tonem. - Jak go nie znajdziecie, to czekajcie na informacje od Rady. Jak przeanalizujemy resztki ethernano, to podeślemy wam więcej danych. - Gdyby Silver, to słyszał, to zdałby sobie sprawę, jak bardzo w nieciekawej sytuacji właśnie się znalazł.
    Wracając jednak do Senki, kapitan uniósł brwi słysząc nazwisko rodowe czarnowłosej. Niewątpliwie kojarzył, tak samo strażnik, który stał tuż obok. Natomiast przedstawiciel Rady Magicznej jedynie spojrzał w jej kierunku, lecz nic więcej. Miało się wrażenie, że nie bardzo przejął się tym co usłyszał. - Tych Tokisadów? Do dziś pamiętam nauki, już niestety nieżyjącego, byłego Starszego Kapitana Moriaty Tokisady, a także to jak bardzo przyczynił się do zrewolucjonizowania wojska, choć przez wielu nadal bardzo niedoceniony. - Po czym ów człowiek przy władzy wyraził szacunek charakterystycznym skinięciem głowy, to samo po chwili uczynił strażnik, z którym to Senki od początku chciała załatwić sprawę. Wręczyła mu poszukiwany przedmiot. Mężczyzna wyciągnął kartkę papieru, na której znajdowała się rycina identycznej szkatułki, porównał wzory i schował do swojej niewielkiej torby. - Kapitanie Isamo, udaje się zdać raport. - Zameldował, po czym raz jeszcze wykonując skiniecie głową pożegnał się z młodą dziewczyną. Być może jej nazwisko, reakcja kapitana, albo ślepa wiara w dobroć ludzką sprawiły, że nie zajrzał do środka. Jednakże to nie oznaczało, że Arisu była wolna, co prawda mogła w każdej chwili się ulotnić, lecz Kapitan z lekko zaciekawioną miną zapytał. - A może panienka widziała dokładniej poszukiwanego sprawcy? W końcu dwie pieczenie na jednym ogniu, to nie może być przypadek. - Odparł, lecz nie wyglądało na to, by wyciągał jakieś podejrzenia w kierunku samotniczki. Można to było potraktować jako zwykłe wyciągniecie informacji, które ma pomóc w sprawie. Zaś Mahiro mogła czuć się bezpiecznie w całym tym zgiełku. Nic złego jej się nie stało, choć było blisko, to ostatecznie uszła z całego zajścia bez szwanku. Żaden ze strażników tu zgromadzonych nie kojarzył dziewczyny, miejscowi również nie widzieli żeby robiła coś podejrzanego, tak też nie mieli podstaw ani powodów by osądzać ją o cokolwiek. Mimo wszystko nie oznaczało, że jej rola się tutaj kończy, w końcu mogła pomóc w śledztwie, o ile miała na to ochotę.

Offline

 
/* */

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi


Darmowe Forum | Ciekawe Fora | Darmowe Fora
www.gwiezdni-wedrowcy.pun.pl www.grabakugan-pbf.pun.pl www.ekonomiakpsw.pun.pl www.insomniapandemonium.pun.pl www.martwa-ziemia.pun.pl